Ponieważ ostatnie odcinki zdają się wciąż wzbudzać pewne kontrowersje, jeszcze raz puszczam kilka słów wyjaśnienia.
Otóż według pierwotnych planów odcinek 17 ("Absolwent") miał kończyć całą serię. To ten, w którym Felicity kończy studia w Nowym Jorku i wraca do domu. Potem jednak okazało się, że stacja gotowa jest wyprodukować jeszcze kilka epizodów. Przypuszczam, że ponieważ historia Felicity została już zakończona, a seria praktycznie zamknięta, te dodatkowe odcinki scenarzyści potraktowali z lekkim przymrużeniem oka, jako prezent dla fanów. Coś w rodzaju "co by było gdyby" i tak to najlepiej traktować.
Tak na margnesie, jeżeli ktoś nie oglądał pierwszego sezonu, to niestety przegapił to, co najlepsze.