Zdaje sobie sprawę, że takie relacje się romantyzuje często. Profesor i uczennica. Albo na odwrót, seksowna nauczycielka i uczeń. Jednak z obiektywnego punktu widzenia jest to wielka nierównowaga sił. Nauczyciel jest dojrzały, ma życiowe doświadczenie, sprawuje piecze nad uczniami, których powinien nauczać, jest niezależny finansowo. Tak, studenci są pełnoletni, jednak dopiero co wchodzą w dorosłe życie. Nadal są zależni od rodziców finansowo(najczęściej), oraz emocjonalnie niedojrzali - mózg dojrzewa w pełni około 25 roku życia. 

Dlatego nie rozumiem tej muzyczki podczas sceny Eleny i profesora w łóżku. Jakby to było w jakiś sposób ok, taka relacja. Moim zdaniem to jest toksyczne i nieodpowiednie, wręcz kryminalne. Nauczyciel powinien mieć klarowne granice i nie próbować załatwiać swoich potrzeb seksualnych, czy nawet emocjonalnych z uczniami. On dostaje za to pensje.