ale może to i lepiej, bo nie pamiętam zmian jakie wprowadzono. Teraz czytam książkę i mam parę uwag. Jak można było w tak długiej książki zrobić tak krótki serial. Przez pierwsze odcinki jeszcze oki, ale pod koniec wszystko się rozłazi. Jest tak poskracane, że czasami nie bardzo wiadomo o co chodzi. To zapamiętałam. I postaci. Najlepsi Tom i Aliena. Ellen za wysoka i za stara. Alfred był w książce brutalnym prostakiem. William za łagodny. Bigod był chudy i blady i przypominał drapieżnego ptaka. Matka Williama miała na twarzy wrzody, w filmie tylko jakąś bliznę. No i Jack, trudno uznać tego aktora za przystojnego i jak ktoś wcześniej napisał, jakiś ciapowaty i bez wyrazu. Książka zdecydowanie lepsza, chociaż serial nie jest zły.