PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=534068}

Filary Ziemi

The Pillars of the Earth
2010
7,7 17 tys. ocen
7,7 10 1 17394
4,8 4 krytyków
Filary Ziemi
powrót do forum serialu Filary Ziemi

Ku przestrodze

ocenił(a) serial na 1

Ku przestrodze osób znających książkę.

Z przykrością stwierdzam, że ten serial to kompletne nieporozumienie. Świeżo po lekturze książki zacząłem go oglądać i to był poważny błąd. Fabuła strasznie spłycona, no ale tego można się spodziewać - w końcu w ośmiu odcinkach nie da się zmieścić wszystkiego, aktorzy grają z jakąś taką nieprzyjemną manierą, fakty z znane książki pozmieniane.

Nieprzyjemnie się to to oglądało.

ocenił(a) serial na 6
smbear

Po obejrzeniu całości tez miałam takie dziwne wrażenie "nieporozumienia", ale wielbiciele serialu mnie zakrzyczeli. Cieszę się, że nie tylko ja tak to odebrałam. I za co nominacja do Złotego Globa za najlepszy miniserial???

ocenił(a) serial na 4
owca_beata

Dokładnie tak. Również niedawno przeczytałem książkę i liczyłem na to, że choć trochę będzie zbliżony do książki jakością. Niestety się przeliczyłem. Wiele faktów z książki pominiętych. Ale może jakbym nie przeczytał najpierw książki, to serial mógłby się podobać :)

ocenił(a) serial na 5
shadow95

Czasami się zastanawiam, po co robi się filmy na podstawie książek, skoro z reguły są one o niebo gorsze. Jestem w stanie zrozumieć to, że trzeba w 2 -3 godzinach zawrzeć całą, nieraz pokaźną powieść, więc trzeba coś tam pominąć, coś podkreślić itd. Rozumiem tez chęć, pokazania własnego odbioru innym, pewien rodzaj interpretacji. A tutaj mamy mini serial, czyli mnóstwo czasu, aby oddać dość wiernie akcję powieści, duży nakład finansowy by zadbać o szczegóły, świetnego reżysera, niezłych aktorów, więc o co chodzi? Dlaczego dali taką plamę? Uwielbiam tą książkę i szczerze przyznam, że jestem aż zła, że ludzie chętniej obejrzą film znanego reżysera i odkryją ledwie cień tej niesamowitej książki. Może nie pobili tu jeszcze naszej ekranizacji Ogniem i mieczem, czy Starej baśni, ale przyznam, że jestem nie mal tak samo rozczarowana. Smutne.

Kahema

e tam widzmin film pobił chyba książkę choć jej nie czytałem :D

smbear

niestety masz rację
zacząłem ale nie dokończyłem oglądać
nic nie pasowało
książka zajebista

ocenił(a) serial na 9
smbear

Co to w ogóle za kryterium "wierność książce" ? Dla mnie ktoś kto na podstawie tego kryterium ocenia serial albo film, jest idiotą. Kino rządzi się swoimi prawami, a film/serial to samodzielne dzieło, które trzeba oceniać tak jakby książka w ogóle nie istniała. Niektórym wydaje się że ogladają ruchome obrazki do książki, a potem dziwią się, że coś jest nie tak. Skrócenie fabuły, modyfikacja wątków to nie jest żadna wada o ile sam serial prezentuje dobry poziom - a tak jest w tym przypadku. Serial ma klimat, ciekawe postacie, fajne walki, świetny soundtrack i ma wciągającą i dość zaskakującą fabułę, a przy tym nie ma 10 sezonów po 20 odcinków tylko ledwie 8 epizodów, stanowiących zamkniętą całośc.

I nie powiedziałbym, że książki są z reguły lepsze niż ekranizacje czy filmy na motywach. Weźmy chociaż Ziemię Obiecana Wajdy - majstersztyk polskiej kinematografii, który wśród filmów ma wyższą pozycję niż ksiązkowy pierwowzór w literaturze. Kolejny przykład to Potop. Potop to świetne czytadło jak ktos lubi te klimaty, ale Potop to jeden z lepszych polskich filmów. Ekranizacja Władcy Pierścieni ? Spokojnie dorównuje ksiązce. Zdaje się, że Skazani na Shawnshank i Zielona Mila to takkże filmy na podstawie książek i opowiadań - również mistrzostwo. Ojciec Chrzestny ? Klasyka kinematografii na podstawie świetnych ksiażek, które jednak nie są w literaturze tym czym Ojciec Chrzestny jest dla kinematografii. Imię Róży Umberta Eco ? Tu również genialny film. Okręt Wolfganga Petersena ? Mistrz.

Ciekaw jestem co byście powiedzieli na film Pan i Władca: Na Krańcu Świata. Przeczytałem całą - dość liczną - serię i powiem, że ten film nie przypomina właściwie żadnej z powieści Patricka O'Briena. Zgadza się tam tylko kapitan Jack Aubrey i kilku głownych załogantów, a reszta to już miks różnych wątków i patentów z różnych ksiażek z dużą dozą dość ostrych modyfikacji. I co z tego wyszło ? Świetny film o tematyce marynistycznej, mistrz, który wspaniale oddaje klimat książek. W kategorii film - jak dla mnie 10/10 (a taką ocenę dałem może 10 filmom na 300 ocenionych), w kategorii wierność ksiażce dałbym 2/10 albo nawet 1. I co z tego ?

ocenił(a) serial na 5
Richtie

Nikt nie mówi tutaj o wierności książce jako kryterium, jak dobrze poczytasz to zauważysz, że nie oddano ani charakteru, ani nastroju ani cienia tego, co urzekło w niej czytelników. A film który reklamuje się jako adaptacja lub, że jest na podstawie jakiejś powieści nie może być postrzegany jako coś zupełnie odrębnego, to nie jest samodzielne dzieło - interpretacja, przekład, wierna ekranizacji, na motywach - tak, ale nie samodzielne dzieło. To jest nieudana adaptacja, książka została tutaj przemielona i podana widzowi w formie łatwo-przyswajalnej papki, Większość filmów na podstawie książek taka właśnie jest i to jest niefajne, a nie to że nie są wiernie oddane na ekranie. Potop, lepiej lub gorzej oddaje charakter książki mimo wielu nieścisłości ale Ogniem i mieczem jest już gniotem, i nie powiesz mi, ze jest to samodzielne dzieło, to samo Quo Vadis, Stara Baśń. Dlaczego Chłopi i Nad Niemnem są świetni, bo ktoś to zrobił jak należy, zrozumiał książkę i przełożył ją na ekran, najczęściej jednak książki są wykorzystywane do zrobienia komercyjnego chłamu, nie ma pomysłu na filmu - złapać jakąś poczytną historyjkę, okroić, podkolorować, dodać trochę pieprzu kilka nazwisk i mamy hicior - "samodzielne dzieło". Większość przykładów jakie podajesz są przełożeniem jakieś wizji, P. Jackson miał hopla na punkcie Władcy pierścieni to i ekranizacja wyszła świetna, ale ile jeszcze jest takich filmów, mogę dodać jeszcze parę, które mimo niezgodności z książką są wspaniałe, ale znakomita większość to wielkie pomyłki. Może Tobie się podoba ta ekranizacja, masz prawo, mnie ma prawo się nie podobać - i nie wyzywam nikogo od idiotów dlatego, że myśli inaczej.

Kahema

popieram w 100%

ocenił(a) serial na 9
Kahema

I znowu to robisz. Piszesz, że "nikt nie mówi tutaj o wierności książce jako kryterium", a w tym samym zdaniu piszesz, że serial "nie oddaje ani charakteru, ani nastroju ani nawet cienia tego co urzekło czytelników". Najpierw zarzekasz się, że nie odwołujesz się do tego kryterium, aby w tym samym zdaniu ledwie po przecinku, odwołać się własnie do tego kryterium. To tak jakby napisać. "Nikt tutaj nie mówi o kryterium urody, ale jak dobrze się przyjrzysz to zauważysz to zauważysz, że ta kobita jest brzydka". Skoro sam sobie przeczysz to znaczy, że jesteś mało inteligentny - czyli można Cie określić tym określeniem, które użyłem we wcześniejszym poście.

Powtarzam jeszcze raz. Film/serial to nie są ruchome obrazki do książki i nie ma też znaczenia jak jest reklamowany tudzież jak wyglądają jego trailery czy plakaty. To samodzielne dzieło. Wyobraź sobie, że nie czytałeś książki, nie widziałeś zapowiedzi, nie wiesz czy to ekranizacja czy adaptacja, nie widziałeś trailerów, nie oglądałeś plakatów - kompletnie nic. I wtedy oglądasz serial. Oceniasz go takim jakim jest. Oceniasz go wtedy możliwie jak najbardziej obiektywnie bo skupiasz się na kostiumach, scenograrafii, plenerach, aktorstwie, scenach batalistycznych, ścieżce dzwiękowej i na fabule - czyli na tym co stanowi o jakości tego dzieła. Nie oceniasz go na podstawie z dupych wyjętych kryteriów bo nawet nie masz takiej możliwości. Ja właśnie tak oceniam każdy obraz filmowy (obojetnie czy czytałem ksiażkę czy nie). Filary ziemi mają fajne wyraziste postacie, klimat, fajne sceny batalistyczne, świetny soundtrack, wciągającą fabułę, przyzwoite aktorstwo - nie ma się do czego przyczepić, ot świetyna produkcja. I nie ma znaczenia to, że fabuła w porównaniu do książki została przemontowana, postacie w sumie też. Jakie to ma znaczenie ? Żadne. Chyba, że posługujemy się kryterium "wierność książce" w czym się widze lubujesz.

Po prostu przyznaj, że to dla Ciebie ważna rzecz i odwołujesz się do tego kryterium w ocenie. Ja mam je w dupie. Wazne jest dla mnie aby film był po prostu dobry i wciągający.

ocenił(a) serial na 6
Richtie

Jasne, film to całkiem co innego. Skoro jednak tak znacząco się różni od książki, niech nazwą film inaczej i wszystko.
To tak jakby film "Śpiąca królewna" opowiadał o czerwonym kapturku albo "Władca pierścieni" o podbojach Napoleona...
Po co niepotrzebne nawiązanie do książki? Gdy takowe istnieje, w dodatku z nazwiskiem autora książki na plakacie - jakiegoś stopnia wierności można oczekiwać, prawda?

ocenił(a) serial na 5
Richtie

No cóż, jako idiotka nie będę polemizować z kimś inteligentniejszym, kto po pierwsze, wyzywa innych nie znając zasad zdrowej dyskusji, po drugie - oddanie charakteru książki myli z wiernością co do fabuły, po trzecie ocenia film bez pogłębiania zagadnień jakich dotyczy, czyli łyka wszystko co mu podadzą, bo fajnie wygląda i dobrze się akcja toczy, po czwarte ocenia inteligencję innych na podstawie zgodności z własnym podejściem do sposobu odbioru filmu. Ja Ci nie napisałam ---puknij się trzy razy w czoło człowieku, jak możesz oceniać film nie wiedząc o czym jest, oklaskujesz cień czegoś znacznie większego i się cieszysz bo dobrzy aktorzy, muzyka i sceny batalistyczne - ciekawe jakie masz podejście do filmów historycznych? (już się boję) --- bo uważam, że każdy podchodzi do tego tak, jak mu to odpowiada, a tutaj dzieli się swoim odczuciami na temat filmów. Oglądaj sobie co chcesz i jak chcesz, oklaskuj "samodzielne dzieła" do woli, ale krytykuj filmy, a nie ludzi wyrażających swoje opinie, to może kiedyś jeszcze pogadamy, na razie jakoś chyba nie nadążam za Twoim intelektem......

ocenił(a) serial na 7
Richtie

"Filary..." różnią się dość mocno od książki, co czasem wkurza, czasem nie. Ale zgadzam się z Tobą, co do kwestii wierności książce. Można zrobić świetny serial nie trzymając się niewolniczo treści, a da się też nakręcić gówniany serial odczytując autora 1 do 1. Dlatego też to nie powinno być kryterium. "Filarów..." nie opłaca się skreślać z powodu tego, że nie trzymają się tego, co napisał Follett.

ocenił(a) serial na 9
smbear

Nie jest totalnym nieporozumieniem. To, że nie trzyma się w 100 % kart książki, nie jest tragedią. W tym przypadku chodzi o realizację. Dla mnie np. intro do serialu jest najlepsze, jakie widziałam do tej pory. "Wszystkie wcielenia Tary" mają imponujące intro, ale "Filary..." zaparły mi dech w piersiach. Dalej. Muzyka - chorały gregoriańskie (ciary), klimat średniowiecza bezsprzecznie odczuwalny. Dla mnie duży plus. Dali radę. Książka jest jedną z moich ulubionym i bałam się, że to spieprzą, ale, jak juz napisałam, DALI RADĘ!

ocenił(a) serial na 7
smbear

Właśnie oglądam "Filary", jako przypomnienie przed "Światem bez końca" (wiem, że się to dzieje sporo później, ale chcę wejść w klimat). Po dwóch odcinkach nieco mnie to rozczarowuje, niemniej wydaje mi się, że skróty, uproszczenia były potrzebne. Widać, że tu podkreślony jest wątek wojny, która u Folleta jest, ale snuje się w tle bez jakiejś konkretnej struktury. Sześć odcinków przede mną, może się przekonam bardziej, ale i tak bawię się dobrze.

smbear

ale Filary są luźno bazowane na książce, nie jest to adaptacja, więc w czym widzicie problem ?

kasiążka to jedno, film bazowany na jej podstawie nie musi być toczka w toczkę identyczny, nie jest adaptacja !