Carter się miota, sama nie wie czego tak naprawdę chce, co zaczyna irytować... Cieszy z kolei, że
Gabe został sam, bo zresztą ostatnie wydarzenia udowodniły jedynie, że jest płytki, ale i stawia
Carter w złym świetle, bo wychodzi na to, że nigdy jej na nim nie zależało, zatem mogła sobie go
odpuścić ze względu na siostrę, skoro nie było tam wielkiego uczucia...
Ale mniejsza, najlepszy był ojczulek, który zaczął wykorzystywać swoją wiedzę i torturować
kochanków xD Chociaż sam zdaje się nie być święty, bo po dzisiejszej jego rozmowie z Lori
jestem niemal pewny, że miał romans z Lori, co oznacza, że nieświadomie przyczynił się do tego
uprowadzenia, bo zapewne dlatego wybrała akurat ich dziecko... Co zresztą podejrzewałem już
wcześniej, gdy starała się wyjaśnić Carter dlaczego zrobiła to, co zrobiła...
Mam teorię, że Lori była z nim w ciąży, ale coś się stało, więc porwała sobie jedno z jego dzieci ;)
o, w sumie całkiem prawdopodobne, i wiele by to wyjaśniało a Lori uczłowieczało, bo nie można by wykluczyć afektu, a później było już za późno na wycofanie się z podjętych decyzji, albo zwyczajnie jest psychopatkom...
Och, zdecydowanie jest psychopatką! Ustalenie daty urodzin Carter na 5 maja? Dzień porwania?! SERIO?! Przez chwilę miałam ciarki!
Ale myślę, że teoria @jabci może się okazać prawdziwa, niestety...
Czy tylko ja po urywkach przyszłych epizodów na końcu siódmego odcinka boję się, co może się stać...? :O
A mnie w tym wszystkim najbardziej żal Granta. Całkiem sympatyczny dzieciak, a tak został rzucony w sam środek tego bagna. Nie mówiąc już o fakcie, że wszyscy mają go w poważaniu i tak naprawdę kiedy Carter wszyscy chcą wspierać, a nawet dookoła Taylor kręci się stado adoratorów, on ma tylko koleżankę ze szkoły i czasem Maxa, który pogra z nim w gry. Nawet własna matka go traktuje jako trzecie koło, tak wiszące na uboczu cudownych bliźniaczek. Teraz jeszcze spadła na niego kwestia zdrady Elizabeth... ciężko ma chłopak. Mam nadzieję, że jakoś rozwiną jego storyline i to nie w kierunku jakichś romansów (no dajcie spokój, to ledwie od ziemi odrosło) , tylko bardziej kwestię rodzinną, jego uczuć w tym wszystkim itp.