Oficjalnie ten serial osiągnął poziom gówna. Idzie dokładnie tą samą ścieżką, co Arrow, który zjazd zaczął zaliczać pod koniec S2. W S3 gówniana historia, gówniany villain, a S4 to już legenda. Nie chcę nawet sobie wyobrażać, do czego posuną się w S4 Flasha.
Mam w dupie to, kim jest Savitar. Niech sobie będzie nawet Johnem Lennonem, wyje*ane po całości.
Nie mogę patrzeć na ten stek bzdur, którym obrzucają mnie co odcinek.
Tradycyjnie wielka drama z zaręczynami, bo Barruś mądra głowa wykminił, że oświadczy się Iris i w ten sposób ona przeżyje, bo w przyszłości nie miała pierścionka. Brawo ku*wa!
Kolejny napad geniuszu Allena w trakcie rozmowy z ukochaną. Niczym Doktor House wyciągnął z rozmowy jedno słowo, dzięki któremu postawił diagnozę wręcz niemożliwą do postawienia.
Ja pie*dolę, banda debili dopiero teraz wpada na pomysł, że Savitar jest uwięziony w Speed Force. Przecież to jest jakiś żart z widza... A gdzie on do chu*a wafla mógł być, w Kanadzie?
Następny inteligent czyli Wally, ale na niego szkoda strzępić ryja. Przejdę od razu do gwiazdy odcinka Caitlin "jestem doktorem, jestem taka mądra" Snow. No nie jesteś...
Miała fragment kamienia i ukryła go przed nimi, bo "wiecie, chciałam pozbyć się mocy dzięki niemu" - I co pozbyłaś się? - No nie xDDD
To łączenie się z Savitarem przez Juliana też już przegięcie. 30 sekund stawiania oporu, żeby na koniec i tak się zgodzić. ZA KAŻDYM JE*ANYM RAZEM.
- Halo halo Julku, jak mnie słychać?
- Idealnie
- To doskonale! Witam Państwa ze słonecznego Speed Force. Dziś warunki do odstawienia dramy są wyśmienite!
Allen patrzący jak cipa na to jak Wally kręci breakdance'a przed wyłomem zamiast mu pomóc to już jest klasyka gatunku. Aż mi się łezka w oku zakręciła.
Jedyne co mi się podobało, to kostium Savitara. W zwiastunach wyglądał drętwo, na zdjęciach też, ale tu jakoś wyszedł lepiej dopalony tymi LEDami na rękach i korpusie.
Dajcie spokój... Aż się dziwie, że poświęciłem na ten wywód tyle czasu. Podsumowywać taki shit...
A w LoT jeszcze większa patola. Wyłączyłem po 3 minutach, bo logika i jakość dialogów powalająca:
- Rip oddaj nam dynks!
- Ch*ja wam oddam! XD
- No dalej, daj nam to! No już, dobry piesek.
Black Flash zabijal dotykiem, wiec to pewnie zoom, ale z drugiej strony RF sam dotknal black flasha w serialu i nic mu nie bylo
Hm... To by miało sens, tym bardziej, że na samym początku sezonu RF krzyczy na Barrego "kto teraz jest złoczyńcą", więc może to już była podpowiedź?
Tyle że gdyby Barry pozostał w Flashpoint to wszystko byłoby cacy i tak jak być powinno. Byłaby pewna pętla RF zabija potem nie zabija i zostaje uwięziony w klatce i potem zabija i tak w koło macieju ale już dalszych zmian by nie było i umarłby w klatce nie siejąc zamętu w historii. Znając życie to Savitarem będzie ktoś z d..y wzięty.
Ogolnie dobrym motywem by bylo gdyby Barry tylko podszywal sie pod Savitara, a prawdziwy Savitar dopiero by sie pojawil pod koniec sezonu i moze bylby jakims meta na kilka odcinkow w S4 (noi nie wygladal by jak Future Flash tak jak obecnie)
Zreszta podobny myk zrobili chyba w arrowie z prometheusem tak mi sie wydaje
Oczywiscie tylko w przypadku gdyby Savitar bylby kims z ekipy/ff, bo jesli nie jest, i Savitar to ten Savitar z komiksow, to musi to byc jakis noname
Arrow rzuciłem na 1 odcinku 4 sezonu i zapowiada się, że Flasha też to czeka. Coraz gorzej z tym serialem, a szkoda bo był naprawdę fajny :(
Czytalem tylko pierwsza strone i troche drugiej kilka dni temu, wiec z gory przepraszam jesli powielam te same mysli. Nie mowie, ze Savitar to Barry, ale zastanawia mnie to, ze musi on zobaczyc smierc Iris, moze ona byla bodzcem do powstania Savitara. Wyjasnialoby to znajomosc teamu flash + slowa sam siebie stworzylem(ktore pasuja tez do Wally'ego) i oczywiscie slowa i'm the future flash. Szkoda tylko czy nie wiemy czy po future powinnismy postawic pzrzecinek.
Chyba coś mam!
W 3x15 była taka scena - bodajże po wyjęciu tego szpona savitara w star labs. Gdzie przez moment było widac jakiś przeblysk - jakby w szpitalu.
Moze to scena z powstania savitara??
Barry stracił nie tylko to: stracił matkę, szczęśliwe dzieciństwo, ojca, rozum, bohaterskość, a teraz jeszcze jaja w sensie odwagę a niedługo straci Iris. :P
Barry ratując matkę sprawił, że future flash, który walczył z RF nie mógł powrócić do swojego czasu, bo powstał flashpoint, więc zamiast skoczyć tam skąd zaczął, skoczył w flashpoint, a kiedy Barry ponownie zmienił linię to future flash został uwięziony w flashpoint na stałe, więc zaczął studiować speedforce, żeby zemścić się na sobie :D
Ciekawa teoria a co najwazniejsze mozliwa, no nic trzeba czekac na kolejny odcinek i zobaczyc co scenarzysci wymyslili
Tyle że ten Barry o którym mówisz powinien być z linii czasu gdzie RF nie było tamtej nocy w 2000. W ORYGINALNEJ LINII CZASU BYŁO TAK: RF NIE BYŁO W 2000 (NIE ZABIŁ NORY), WYBUCH AKCELERATORA W 2020, RF Z KOŃCA 22 WIEKU COFA SIĘ W CZASIE ABY ZABIĆ FLASHA GDY TEN JESZCZE NIE MIAŁ MOCY, FLASH TEN KTÓREGO MATKA ŻYŁA (PRAWDOPODOBNIE Z 2024) RUSZA ZA NIM W POŚCIG, DOMYŚLA SIĘ ZE TĘ CHCE ZABIĆ JEGO DZIECIĘCĄ WERSJĘ IBIERZE SIEBIE POD PACHĘ I UCIEKA, RF Z ZEMSTY ZABIJA NORĘ. (Dlaczego RF nie ruszył za nim w pościg, dlaczego Barry zostawił rodziców na pastwę RF, co z niego za bohater pewnie został wymazany w momencie zabicia Nory i dlaczego krecil głową na nie gdy inny Barry chcial uratowac Norę, skoro powinien być z czasu gdzie ona żyła)
Już to pisałam przy innym odcinku, ale wciąż mnie rozwala wątek przyszłości i ratowania Iris. Próbują zmienić przyszłość, a przygotowują się tylko na jedną jej wersję... tę, gdy Savitar tamtego wieczoru zabija Iris. Tę, którą mogli zmienić pięćset razy, majstrując przy linii czasu.
Swoją drogą, Savitar wypada jakoś strasznie żałośnie w porównaniu z poprzednimi villainami. Generalnie w tym odcinku wszyscy jakoś kiepsko wypadli. Nie mówiąc o fabule odcinka i braku logiki. A to, co zrobili z Julianem, to największa żenada. Taki na początku fajny, uszczypliwy, niedostępny, a teraz przeprasza!!! za pocałunek i się obraża, bo poczuł się wykorzystany. Ojoj. Poczułam się jakbym zobaczyła pierdołę Malfoya :D
Cóż , RF i Zoom wpasowali się genialnie. Savitar jak widać po wyjściu ze SP już nie jest taki overpower. Zoom i RF cały czas budowali napięcie i przez dłuższy czas byli niedoścignieni. Savitar nazywa się Bogiem , niby jest grozny , niby gdzie tam sobie siedzi , ale życie toczy się dalej - ja to tak odbieram XD
Jest jeszcze jedna rzecz z tego odcinka, która rozjebała mnie na łopatki.
Cisco trzymając pazur Savitara: "zrobię kilka testów" xD
Przecież możesz użyć mocy idioto i to "zwajbować". Ale nie, lepiej ciągnąć w nieskończoność rozkminę o tym, kim jest Savitar.
Kurcze, faktycznie.. hahaha, dobre spostrzeżenie xD Ehh, nie ma to jak sztucznie coś przeciągać.. bo tak. Rozumiem, że umiejętności Cisco są wykorzystywane wtedy, kiedy to potrzeba ALE łatwym zabiegiem mogli by to ominąć dając dosłownie jedno zdanie w ustach kogokolwiek ogarniętego w temacie, że np. nie może tego zrobić bo coś lub tamto (nieważne jak głupie). Najwidoczniej przy s3 scenarzyści kompletnie olali myślenie - to już nie jest pisanie na kolanie a na podłodze lub w jakiejś dziurze (i tak, czepiam się mimo wszystko - biorąc pod uwagę, że o tym pierwszy piszesz w temacie większość niedzielnych widzów pewnie i tak nie zauważy więc pewnie wychodzą z założenia, że widzowie to bezmózgi..).