Czemu twórcy nie mogą uczynić wybranek naszych głównych herosów trochę bardziej ciekawszymi i mniej denerwującymi? W ''Arrow'' mamy Laurel, a jednak lepsza okazała się Felicity, a tutaj mamy Iris, jednak o wiele fajniejszą postacią jest Caitlin i po tym odcinku oficjalnie ich shippuję, hyhy :3
Pomijając miłoski, odcinek był po prostu... sympatyczny :)
Pewnie dlatego, że w takich serialach tego typu romanse schodzą na dalszy plan - na szczęście. :)
Ależ można zrobić dobry romans w serialu, w którym nie jest on głównym wątkiem. A poza tym stacja CW robi ten serial, a u nich w każdym serialu musi być rozwinięty wątek miłosny, taka stacja ;) No i gdyby twórcom rzeczywiście tak nie zależało na romansach to nie promowaliby tak bardzo chociażby Olicity ;)
Ale to seriale o superbohaterach, a nie o romansach. :o
No i to całe "olicity" jest promowane przez psychofanki, a nie przez twórców ;)
A Supernatural nie jest z CW? Chyba jest, a tam wątki miłosne są zupełnie zmarginalizowane, chyba że liczy się bromance oraz ewentualnie miłość fanek do bohaterów serialu ;)
Co do Iris - nawet ją lubię, podoba mi się bardziej niż Laurel, ale była znacznie ciekawsza, zanim jej wątek ograniczył się do bycia "Lois Lane" Flasha...
Odcinek miał tytuł "Crazy For You", ale bardziej pasowałoby:
- "Seksistowska Kupa",
- "Jak w 10 minut wymazać 11 odcinków charakterystyki bohaterów",
- "Patentowany Miły Facet powraca do miasta".
Plusy:
- papa Allen -> Allen Sr. & Allen Jr. feels,
- Cisco i scenki KillerVibe,
- dwie minutki z Lindą (tak się zapowiadali, jakby to miało być co najmniej dwadzieścia minut, a może przydałoby się),
- Iris "wyrzuciła do kosza" materiał Flasha i "pod nosem" zrobiła mu zdjęcie (a potem oczywiście go nie poznała, bo dlaczego... ehhh),
- wolne, bo wolne, ale rozwijanie wątku Firestorma/Ronniego/prof. Steina,
- meta-kobieta tygodnia, Shawna; tak nawiasem mówiąc, niech ktoś im się wreszcie dobierze do tyłków, bo trzymanie ludzi (nawet z mocami) w uwięzieniu bez wyroku jest nielegalne, a ten przykład jest jednym z jaskrawszych, bo sorry, ale za rabunek nie należy się "kara" dożywotniego więzienia.
Minusy: eee... praktycznie cała reszta.
Bardzo fajny. Cieszę się, że w końcu jakiś 'spokojniejszy' odcinek, głównie chodzi mi tu o wieczór Caitlin i Barryego.
Bardzo cieszy mnie też wątek Lindy. Niech się w końcu każdemu ułoży! Ale czy tylko ja mam dziwne wrażenie, że ona już coś skrywa, przez kolejnych 5 odcinków będzie go owijać wokół palca, pod koniec sezonu się okaże, że jest diabłem wcielonym i zacznie niszczyć cały świat? :D Niech mnie ktoś wyprowadzi z błędu i powie, że to zwykła dziewczyna, która podrywa Barryego i będzie wszystko dobrze :P
Też mam takie wrażenie, że ona coś knuje. Barry nie kontynuował rozmowy a ona ciągnęła dalej..
Ale Iris mogli by usunąć, bo juz nie mogę patrzeć na tą tępą dzidę ..chociaż dzisiaj jak się zdziwiła że Barry ma randkę to się uśmiechnąłem ;D
caitlin może zostanie killer frost. przynajmniej mam taką nadzieję. aktorka grająca cait powiedziała, że ta postać ma predyspozycje żeby jej odwaliło. przeżyła stratę i ciągle jej się nie układa. pożyjemy, zobaczymy.
Odcinek niezły, chociaż nie mogłam się jakoś wczuć w akcję z nowym meta-human. Nie wiem czy to kwestia niewykorzystanego potencjału postaci czy scenariusza. Nic nadzwyczajnego Shawna nie wniosła do odcinka. Za największy plus oczywiście uznaję sceny między Barrym a jego ojcem. Znowu łezka się zakręciła, zarówno przy pierwszym spotkaniu jak i podczas rozmowy o Flashu. Uwielbiam też relacje Barry/Caitlin, sceny z humorem, podkreślające ich przyjacielskie relacje, no i śpiewający Grant, jeszcze brakuje do kolekcji Joe :D Co do Lindy – zapowiada się naprawdę fajnie, niech Iris w końcu zobaczy co traci :P No i oczywiście świetny Cisco z ewidentną predyspozycją do walki, kto wie może Roy/Arsenal go ciut podszkolił??:D (jakby wykonał jump skok to bym chyba padła ze śmiechu :D )
Intro Grodda zajedwabiste!! Nie spodziewałam się, że tak szybko go pokażą, ale spisali się naprawdę super, buduje napięcie, zobaczymy jak sprawdzi się w normalnym świetle i przy pełnych sekwencjach walk, no i ciekawe jaki scenariusz szykują dla tej postaci. Tego w tv jeszcze nie było… :P
Chyba mała ilość scen z Wellsem zrobiła swoje… ;(
Jak dla mnie własnie dobrze, że serial ma też spokojniejsze odcinki. Ciężko byłoby utrzymać poziom na bardzo wysokim poziomie przez resztę odcinków. Teraz dali nam trochę ochłonąć i skosztować tego prostszego życia Barrego by potem jeszcze bardziej dowalić i będzie petarda :) I zastanawiam się kto ostatecznie będzie głownym zbirem tego sezonu. Grood czy Revers? A może jeszcze ktoś inny.....
a może Capitan Cold ze swoją drużyną :D
mi takie spokojniejsze odcinki nie przeszkadzają, po prostu złoczyńca odcinka był słaby i tyle :)
Grodd 10/10, aż przeczytam jakiś komiks z nim.
Scena Barrego z ojcem 10/10 (ta ostatnia)
Kiedy Cisco zaczął się bić z Hartleyem to padłem ze śmiechu, no ale przecież on też jest bohaterem z komiksu
http://en.wikipedia.org/wiki/Vibe_(comics)
Scena w barze była dla mnie nudna, nie lubię takiego crapu.
Teraz niech dadzą za tydzień migawkę z Reversem i jestem w niebie. Cały odcinek był fajny, chociaż przeciwnik Barrego nie był ani trochę groźny.
Szkoda że trailer trochę nie pasował do odcinka...
+ wątek Barego z ojcem fajny choć ja już wcześniej odniosłem wrażenie że ojciec "wie" ,
++ scena w barze, głos Barrego w porównaniu z Caitlyn xD (to nieodparte wrażenie że z Lindą będzie jakaś [niemiła?aka evil Linda] niespodzianka... ;/ ),
- Caitlyn zabujała się w Barrym (?), jeszcze tego brakowało...
+ mina Iris,
++ Grodd :D już sporo czasu mineło od odcinka z wyłamana klatką, nareszcie :D,
+ Firestorm cd. i "walka" Cisco z Piperem, pojedynek nerdów xD
- "zły" meta-human odcinka nie był taki zły, właściwie to było mi jej szkoda ;d uratowała chłopaka i cośtam ukradła i teraz będzie siedzieć w klitce forever(?)
zresztą ogólnie te klatki to jakieś totalne zuo, zamkną cię w takiej i umieraj z nudów :X mogliby ich humanitarnie zabić ;d
Myślę, że mają tam taki wybieg, żeby mogli zobaczyć od czasu do czasu słońce :D
A tak serio, to sam pomysł na te klatki jest cudaczny i niemoralny. Człowiek-smród pewnie jest już 3x bardziej szalony. Ale spokojnie, Zoom i tak wszystkich naraz wypuści, zresztą nie mają na razie za dużo więźniów (bo Piper się wydostał, a Girder zginął).
no właśnie jak pisałem to tak się zastanawiałem kogo oni tam wgl trzmają, bo większość meta umiera :P ktoś poza trującą chmurką i teleportem teraz tam jest? ;d
dobra, zrobiłem mały research i w klatce siedzi jeszcze ten co ludzi wprowadza w szał, w sumie 3 lokatorów w celach
Tak cele są zdecydowanie niehumanitarne, zresztą nie wydają się one najlepiej przemyślane
-jak ich w nich karmią, jeśli nie ma tam żadnych otworów;
-podobnie ma się sprawa z higieną, co niby w pudle nie musisz załatwiać potrzeb fizjologicznych ani się kąpać;
-nie mają w środku żadnych prycz ani materaców;
-mogli im też wbudować jakiś telewizor albo chociaż radio, inaczej po paru godzinach każdy by im zaczął świrować;
-i jak oni mają dbać o zdrowie w pudełeczku o wymiarach 3x3, nawet nie mają drążków do podciągania;
Po chwili zastanowienia stwierdzam że widziane przez nas "klatki" to tylko pokój widzeń i ostateczne cele znajdują się gdzieś głębiej w kompleksie. W tych maleństwach zamykają ich zaraz po złapaniu, a potem szykują coś odpowiedniejszego.
O no właśnie, ktoś też na to zwrócił uwagę! :) To jest taka izolatka, ale ile można tam ludzi trzymać? Chociaż, w odcinku z tym gostkiem od prądu, Wells na końcu pobiera mu krew, a z boku wsuwa się "klatka" z tym łysym takim trochę głębiej... może jest coś głębiej?
"Summer Nights" w wykonaniu Caitlin mnie rozwaliło :p
W ogóle Danielle Panabaker ukradła odcinek.
Aczkolwiek Barry bardzo fajnie wypadł w scenie rano, gdy zanucił jej "summer lovin" :>
Henry wie o Flashu - hehe, udało mi się kolejne trafienie ^_^
Szybko się leczy ;)
Przy pierwszej rozmowie z Barrym miał - jeśli dobrze pamiętam - mocno poobijaną twarz. Przy drugiej - niewiele później - jakoś tego nie było....
To moglo by oznaczac moce berrego ale na poczatku serialu i w kazdej czolowce widzimy jak bezradnie kleczy przed zielono-czerwona smuga wiec raczej ich nie ma
To był w sumie dość krótki fragment sceny. Pytanie co tam się działo gdy mały Barry tego nie widział :p
Nie wiem czy tylko ja odnosze takie wrazenie ale pamietacie fragment o tym ze przy matce berrego byly 2 kolory smug? Wydaje mi sie ze berry i revers cofneli sie w czasie wiec tak jak by "jeszcze " nikt nie zabil jego matki
Dobry odcinek, mimo, że zapychacz to jednak podobał mi się.
Na plus :
- Dr. Snow, wcześniej nijaka, sucha emocjonalnie postać (wiem, że przeżyła tragedię, ale nie kupowałem tego). O wiele bardziej wolę ją taką - ruszającą do przodu. Przez chwilę myślałem, że stworzy z Barrym "parę" na miarę Olivera i Felicity. To byłoby ciekawe, mimo, że po lekturze komiksów wiem jak skończy się życie miłosne Flasha.
- Relacja ojciec - syn. Lubię ten wątek. Wiele komiksowych ekranizacji miało podobne motywy, próbujące w dość sztuczny sposób wywołać wzruszenie u widza. We Flashu jest inaczej. Po pierwsze aktorzy świetnie grają, po drugie sceny nie są nachalnie prezentowane w każdym epizodzie. Wszystko jest fajnie wyważone i napisane.
- Barry wyszedł z friendzone. Reakcja Iris na koniec - bezcenna, dobrze jej tak ;)
Na minus:
- brak Wellsa, ale jak pisałem wyżej, ten epizod to zapychacz, a tylko Harison popycha fabułę sezonu do przodu.
- największa wada serialu. Flash to bardzo potężny bohater, ale prawie zawsze musi dostać manto w pierwszej walce lub dać się przechytrzyć oprychowi. Te sytuacje są idiotyczne z logicznego punktu widzenia. Można by było tak rozpisać odcinek, aby konfrontacji doszło na końcu. W kilku przypadkach zamiast dwóch, bardzo średnich potyczek, dostalibyśmy jedną dobrą, dłuższą i logiczniejszą.
Barry dopiero poznaje swoje możliwości, nie umie jeszcze nad nimi zapanować. Na razie pokazywany jest jego rozwój i tworzone są jego punkty graniczne (przyjaźnie, wrogowie, zespół). W drugim sezonie historia nabierze płynności.
Ależ ja to wiem, mimo wszystko ciężko przymykać oko na niektóre niedorzeczności. Adaptacja komiksu swoją drogą. Można łamać prawa fizyki, ale nie logiki.
Bardzo humorystyczny odcinek, sceny Barry'ego z Caitliin mnie powaliły :) Do tego ciekawy wątek Shawny. A końcówka - rewelka.
W tej chwili The Flash przypominał mi horror :) Haerthly jest zarąbisty. No i wiemy coś więcej o Firestormie. Jestem ciekawy jaka jest jego dalsza historia.
3 rzeczy oprócz tego, że fajnie się oglądało:
- netflix w wykonaniu Barry'ego, uwielbiam jego sposób bycia, taki to ja rozumiem :D
- Grease i 'summer nights' w wykonaniu Barry'ego i .. hahaha, zajedwabiste :D
- Grodd na cliffhanger - nie wiem jak goryl się spisze w serialu ale ta scena miała KLIMAT :)))