Odcinek na przyzwoitym poziomie, ale trochę niepotrzebnie namieszali w tej genezie powstania Eobard Thawne-Harrison Wells... nie czuję tego!
ŚWIETNY!
Czyli jednak Wells jako Wells był chyba dobrym człowiekiem i kochającym mężem.
Mam tylko jedno pytanko.
Czy Eobard Thawne i Harrison Wells (jako osobne postacie) to ten sam człowiek? Czy Eobard po prostu przypadkowo wybrał Harrisona, ze względu na przyszłe wydarzenia? W jakiś sposób Eobard musiał zyskać tę moc pierwszy raz w całej historii. Tyle, że Eobard pochodzi bodajże z 25 wieku? Więc to by wykluczało, że on i Wells to ten sam człowiek. A więc co tak naprawdę łączy Eobarda i Wellsa (jako osobne postacie)?
Poza tym stwierdził, że i tak jego żona zawsze umiera i opisywał wydarzenia z 2020 roku, czyli rozumiem, że Eobard zmienił nieco bieg wydarzeń przyspieszając wszystkie wydarzenia w czasie.
zauważył ktoś w ogóle że Flash walczący z RF na początku odcinka posiada żółtą błyskawice z białym tłem na klatce piersiowej a nie tak jak w teraźniejszości żółtą błyskawice z czerwonym tłem?
Nic ich nie łączy, wybrał go ponieważ Wells swoim akceleratorem zrobił wielki krok w nauce, co było potrzebne Thrawnowi aby móc stworzyć flasha i żeby on napędził speed force i dał moc do powrotu do domu.
Ach, no chyba, że tak :)
Jednak Thawne musiał wiedzieć o tym, co się stanie. (akcelerator, flash). A jakim cudem o tym wiedział skoro "jego" czas i obecny dzieliły setki lat?
Wychodziłoby na to, że to nie jego pierwszy raz, najwidoczniej ta historia zataczała koło, cofnął się kiedyś w te czasy, przeżył je w pewien sposób i z każdym kolejnym razem szukał nowych, lepszych rozwiązań[?]
Pytanie pojawia się tylko takie, o ile faktycznie ta historia się powtarza...
1. Thawne zdobędzie wystarczająco mocy żeby wrócić do swojego czasu. Wszystko będzie dalej szło zgodnie z historią. Za kilkaset lat Barry spotka Thawne'a, cofnie się aby uratować matkę i znów cała historia zatoczy koło.[?]
2. Co jeśli teraz Thawne zginie? I tak za kilkaset lat narodzi się w przyszłości na nowo i historia tak czy inaczej zatoczy koło[?]
Wie dokladnie co sie potoczylo bo zna historie Flasha. Pracowal w muzeum Flasha, znal najdrobniejsze szczegoly o flashu bo byl nim zafascynowany. Tak naprawde chcial zostac przyjacielem barrego ale gdy za pierwszym razem sie cofnal w czasie to wyladawal w czasach kiedy flash zginal kilka lat temu i dowiedzial sie, ze stanie sie nemesisem Flasha.
Za kilkaset lat Barry nie spotka Thawne bo Flash i tak bedzie juz martwy. Dopiero w innej linii czasowej.
Pierwszy raz szczęka wypadła mi przy śmierci Cisco, ale muszę przyznać,że dziś wypadła mi gdy RF pokazał swoją pierwotną twarz Eobarda i tak mi już zostało do końca odcinka :D
zauważył ktoś w ogóle że Flash walczący z RF na początku odcinka posiada żółtą błyskawice z białym tłem na klatce piersiowej a nie tak jak w teraźniejszości żółtą błyskawice z czerwonym tłem?
Bo RF ma wtedy czarne tło i czerwoną błyskawicę. Aktualnie miał po prostu pozamieniane kolory. W przyszłości (wg komiksów) biały jest odwrotnością czarnego.
To że ma inne logo było widać w gazecie z przeszłości, którą oglądał Wells w swoim sekretnym pokoju:)
Odcinek bardzo dobry. Zdziwiłem się, gdy okazało się, że Eobard Thawne i Harrison Wells to dwie różne osoby. Wiele wskazywało, że Wells to Eobard. Ze zwiastuna wynika, że policja odkryje w lesie czyjeś zwłoki. Myślę, że znajdą prawdziwego Harrisona.
Trickster - zarówno stary jaki i młody - jest super psychopatyczny. Mam nadzieję, że jeszcze się pokażą :)
Po nieco gorszym odcinku przyszła kolej na wręcz genialny. Ujawnienie historii Eobarda i taka ilość nawiązań, że wręcz było można dostać nerdgazmu. Znowu dostaliśmy Marka Hamilla jako Trickstera, więc nic dziwnego, że silnie nawiązano do jego poprzedniego wystąpienia w tej roli, ale to, że mówił tembrem głosu Jokera i powiedział "I'm your father" było niesamowite. Do tego na Flasha unieszkodliwił w sposób zapożyczony z Tower of Babel. Mnie jako fana to wzruszyło.
Pokazanie historii Eobarda/Harrisona też było fajne, aczkolwiek wiedziałem, że tak to będzie wyglądać od momentu kiedy stwierdzili, że na miejscu zbrodni nie było krwi Wellsa. W tym momencie muszę się uderzyć w pierś i przyznać, że nie miałem racji. Cały czas myślałem, ze Harrison to tylko fałszywy trop, ale okazało się, że naprawdę jest Reversem. Tylko teraz inna myśl mnie nachodzi. Wydaje mi się, że jest trochę inny niż 15 lat temu, nie jest już do cna zły i ma w sobie jakieś pozytywne emocje. Może w jakiś sposób odpokutuje za swoje winy?
Inni niż 15 lat temu? To zobacz dwa odcinki wcześniej jak pozbywa się Cisco :D
"Inny" nie znaczy "wyleczony ze zła". Thrawne nadal jest egocentrykiem zabijającym każdego kto stanie mu na drodze, ale widać w nim pozytywne przebłyski. Poświęcił dla Firestorma własnego mcguffina, do tego "odtransportował do Grodda" sierżanta, który polował na Firestorma. On do niczego nie był mu potrzebny, więc pomagał mu z sympatii. Do tego widać, że zaczął czuć sympatię do swojego zespołu, nawet powiedział Cisco, że był dla niego jak syn.
Także powiedziałbym, że Wells jest obecnie na tym etapie co Vader w TESB. Nadal szedł po trupach i nie cackał się nawet z własnym synem (odciął mu rękę i próbował zamrozić), ale było widać, że ma ambiwalentne odczucia, które w RotJ przerodziły się w zdradę Ciemnej Strony. Możliwe, że z Reversem będzie tak samo.
To nie są żadne pozytywne przebłyski i zachowania,on zwyczajnie dba o to by przyszłość ułożyła się tak jak powinna,nic więcej.
No nie wiem... z tamtej rozmowy z Cisco wynikało, że naprawdę go lubił, a powodu, by kłamać raczej nie miał. Poza tym czy Firestorm był w jakikolwiek sposób potrzebny w przyszłości?
Myślę że polubił go jako takie swoje zwierzątko.Choć może masz tu racje,może coś go tkneło.A co do Firestorma
kto wie,może odgrywa jakąś rolę później,a jak wiemy sam Wells mówił że nie można bawić się czasem,że mogą być zmiany itd.Więc pilnuje by wszystko potoczyło się tak jak powinno.
Firestorm odegra role.BYLO to widac na promo filmikach i zdjeciach jak firestorm stal kolo Arrowa ;)
Gdzieś czytałem, że reverse jest wrażliwy na ogień tak jak barry na lód, (odwrotność i te sprawy). Podejrzewam, że dlatego w 9 odcinku uciekł gdy firestorm go trochę przypalił:) a jak znowu dojdzie do walki to firestorm przechyli szalę zwycięstwa:) w promo widać jak arrow trzyma rewersa a muszce, ale i tak wiadomo, ze nie strzeli :-p
Dopiero zaczynam oglądać. Żółty ściąga maskę - moja rekacja "wtf? co to za koleś?" Kocham ten serial <3
ok, obejrzałam :)
Fajny odcinek. Barry rozwija swoje umiejętności, mamy genezę Wellsa, a w między czasie fajnego ludzkiego złoczyńcę :)
Nadal uwielbiam Harrisona, bo to rewelacyjna, wielowymiarowa postać i aktor genialny. Nawet jeśli był zły 15 lat temu (i w 2025) to teraz chyba się trochę zmienił.
hehe, jak ja zobaczyłem Eobarda zdejmującego maskę to cały mózg pracował czy gdzieś już pojawił się w serialu :D
Miałam to samo :) Ogólnie to trochę szkoda, że to Wells i Eobard nie są tą samą osobą.
Oficjalnie stwierdzam, że jestem zawiedziony originem Wells+Eobard, miałem nadzieję na coś bardziej zagmatwanego/subtelnego niż urządzenie wysysające (wygląd? życie? wiedzie? przeznaczenie? podmieniające?), np. ja wolałbym żeby urządzonko zmieniało świadomość prowadzą do tego że prawdziwy Wells żyje w ciele zbrodniarza. Druga rażąca luka to Barry pokazujący wszystkim że jest Flash'em - w takim tempie to przy 3 sezonie mała wieś już będzie wiedzieć kto stoi za czerwoną maską. Tak oceniam na 7 (ale naciągam).
Nie wszystkim, ale dużo osób zna jego tożsamość w komiksach. Została tylko Iris i w przypadku wprowadzenia Kid Flasha, on i Linda. Eddie musi znać jego tożsamość, bo to ważne dla fabuły i ich konfliktu. Barry potrzebuje sojuszników, ale tego jednego wybrał nierozważnie. Co do Colda, to akurat taki typ wroga, który nie koniecznie będzie się skłaniał do wyjawienia sekretów Flasha, o ile ten nie wejdzie mu poważnie w drogę, choć nawet wtedy może nie chcieć tego zrobić.
to jest najgorsze w Arrow, tam już przecież wszyscy, którzy nie pracują w policji wiedzą kto to ;) oby flash nie poszedł tą drogą
Uśmiałam się przy tym komentarzu jak mało kiedy :D ale taka prawda, w "Arrow" to już wszyscy wiedzą...
jedno mnie troszkę zastanawia, jeżeli F cofnął się o jeden dzień i było tragicznie to przy cofnięciu się w czasie RF to linia czasowa wypadła lajtowo
Po tym, co teraz się okazało mam wrażenie, że twórcy serialu zrobią coś takiego- Eobard jest głównym antagonistą 1 sezonu i pewnie w jakiś sposób rozprawią się z nim w najbliższych odcinkach, Barry wtedy pozna prawdę, że kiedyś żył prawdziwy Wells i cofnie się w czasie i go uratuje :) Wtedy w kolejnych sezonach Wells będzie dalej w Team Flash, tylko już ten "dobry" ;) bo na pewno mają plany, żeby ten aktor dalej grał u nich. A Eobard pewnie jeszcze w kolejnych sezonach będzie się w jakiś sposób pojawiał.
I nie sądzisz, że zmieni to przyszłość? Innymi słowy, jak Barry wróci po Wellsa, to Eobard nigdy nim się nie stanie, nie wybuduje Star Labs itd..? Sam aktor przyznał, że chce grać tylko dlatego, że ma szansę być tym złym, więc pewnie go nie zabiją pod koniec sezonu, tylko wróci do siebie, lub się ukryje.
Z uwagi na osobistą sympatię do tego aktora mam nadzieję, że twoje "przewidywania" się spełnią- ale kurcze mam wrażenie, że powrót do przeszłości i uratowanie Wellsa będzie niemożliwe. Prędzej byłabym w stanie uwierzyć, że prawdziwy Harrison mimo, że został "wysuszony" to jakimś zakręconym sposobem wróci do żywych :P Mam tylko nadzieję, że z końcem sezonu nie nastąpi koniec występów Tom'a Cavanagh w serialu...
Zależy od szczęścia. Znajomość przyszłości może prowadzić do kolosalnych zmian i spowodować katastrofę. Flash w przeciwieństwie do RF nie ma Gideon, czyli komputera umiejącego pokazać, co dokładnie stanie się w przyszłości. Na jego podstawie można dowolnie kalibrować konkretne dni, tak by przyszłość była możliwie najbardziej zbliżona do tej oryginalnej. Flash po cofnięciu zwyczajnie błądzi w ciemnościach, stąd może łatwo sprowadzić katastrofę.
Tak jak mówi Lordnar, RF roztropnie przez Gideon (która jest jego kompasem) kieruje się na konkretne wydarzenie (tzn. że w 32 roku F znika - to jest jego marker w czasoprzestrzeni).
Co do cofnięcia i skutków, tutaj też podoba mi się ścieżka twórców gdyż mimo że podróż w czasie może spowodować nieodwracalne i katastrofalne konsekwencje to łatwo wyjaśnić dlaczego wszystko się toczy względnie normalnie (jedynie wcześniej) tzn. Flash, Star Labs, wybuch itd. Widzę to tak że osoby, kolejność zostały zachowane czyli nadal to Wells (myślę że to było kluczowe dla RF podszycie się pod RF) stworzył star labs, nadal to Barry jest F (obstawiam, że w oryginalnej linij czasowej stał się nim później) itd.
Tak ku rozjaśnieniu:
1. Choć pewnie wielu z nas by chciało, nie da się uratować oryginalnego Wellsa. Jest stracony, bo zmiany w linii czasowej byłyby zbyt duże.
2. Najprawdopodobniej Eobard nie zginie, tylko odejdzie do siebie, lub się ukryje, aktor jest zbyt cenny, by się go pozbyć po jednym sezonie.
3. Miejsce Wellsa może zająć w STAR Labs Tina McGee, z racji tego, że była niejako Wellsem w oryginalnym serialu z 94 roku, tylko pozytywnym. Sam bardzo bym tego chciał, dodatkowo kilka smakowitych scen między nią i Shippem.
4. Eobard jest ważny, by rozegrać Flashpoint Paradox, który nadal jest rozważany, jako motyw jednego z sezonów. Zabicie tej postaci zamknie furtkę.
Nie są to pewniki, ale tak może być. Flash nie może zostać w przeszłości z samym sobą, bo oznaczałoby to, że będzie musiał to powtarzać w nieskończoność, czyli zawsze na stałe będzie znikał w roku 2021, musi wrócić do siebie, nadal działać i wierzyć, że nie zmienił znacząco linii czasowej, którą zna.
co do 1 pkt - uratowanie oryginalnego Wellsa zmieniłoby przyszłość, ale raczej by ją naprostowało, przecież przed interwencją Eobarda STARlabs i Flash i tak powstali. To że w tym kierunku nie pójdą to co innego
Tak, tylko nie było wtedy Eobarda, a do naprostowania linii matka Barryego musi zginąć z ręki rabusia, Wells musi wybudować oryginalne STAR Labs razem z Tess, a Barry musi sprawić, by pojawienie się Eobarda nie zachwiało nawet na chwilę linii czasowej. Inaczej pisząc, musi go zabić zaraz po wyjściu ze Speed Force. Dodatkowo wszystkie postaci nie będą już takie same, więc naprawa mogłaby wpłynąć na Arrow, co mogłoby wkurzyć widzów. W 2 sezonie antidotum na Mirakuru tworzy chyba Cisco i Caitlyn, w oryginalnej linii czasowej Snow jest przestępcą. Takie działanie byłoby strasznie samolubne. Dodatkowo oryginalna linia czasowa wyklucza obronę, przed RF, więc powraca on w kolejnym cyklu.
W skrócie każdy skok w przyszłość lub przeszłość powoduje przeskok nie tylko czasowy, ale i przeskok rzeczywistości. Flash wędruje ze świata A, do kopii świata A i tak w nieskończoność trwa pewien rodzaj cyklu. Nie wiem, jak to wyjaśnią, bo chwilowo sceny są bardzo zagmatwane. W jednym odcinku Flash skacze w przeszłość i nadpisuje samego siebie [jego wcześniejsza wersja znika], a już w trailerze walczy sam ze sobą. Muszą to rozwiązać, bo widz wreszcie się pogubi.
dzięki za wyjaśnienie :) a mam jeszcze jedno pytanie z czystej ciekawości - zabicie Eddiego (wiem że Flash nie zabija więc na wstępie odpada) powodowałoby zmiany wsteczne na skutek braku Eobarda? :D
Bez Eddiego nie ma Eobarda, a skutki ciężko przewidzieć. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób jest rozpatrywana podróż w czasie. Jeżeli faktycznie każdy skok przenosi do innej rzeczywistości, to w kolejnej nie pojawiłby się Eobard, a cykl by się zrestartował, bo dostajemy czystą rzeczywistość, w której Flash powstaje przy pomocy akceleratora pozytywnego Wellsa.
Jeżeli wszystkie skoki dzieją się wewnątrz jednej rzeczywistości, to zabicie Eddiego jest zagadką. W teorii nie da się go zabić, dlatego lepiej, aby twórcy poszli drogą multiwersów. Tłumacząc to dokładniej, zabicie Eddiego powoduje, że nie ma Eobarda, cykl resetuje się do tego oryginalnego, ale w nim powstaje Eddie i potem Eobard, więc zabicie Eddiego tak naprawdę nie jest możliwe. Fizycznie zginie, ale po sekundzie wszystko się zrestartuje. Trochę niebezpieczna myśl, bo załóżmy, że Barry decyduje się na zabicie Eddiego, zabija, cykl się resetuje do poprzedniego stanu, Eddie znowu zostaje zabity i tak pędzi pętla, która trwa w nieskończoność, bo Flash nie wie, że zabił go już wcześniej i wywołał reset. Jak widzisz, koncepcja jednej rzeczywistości jest strasznie skomplikowana i łatwo o zapętlenie.
Tak, jak napisałem, w teorii multi-rzeczywistości, zabicie Eddiego powinno pomóc przyszłej rzeczywistości, w obecnej Eobard powinien nadal istnieć.
Odcinek bardzo dobry. Poprzedni rozczarował i miałem mieszane uczucia (ilekroć pojawiał się - i będzie się pojawiał "Cold" - odcinek będzie co najwyżej słaby). Ten jednak przywraca nadzieję, że serial może być (jako całość) bardzo dobry.
Czy ja wiem, czy namieszali? Teraz będziemy patrzeć na Wells'a zupełnie inaczej - facet ma od samego początku, do samego końca swoją własną agendę. Jeżeli komuś pomaga, to tylko wówczas, gdy jest to w jego interesie - i wiemy dlaczego DNA z domu Barry'iego nie pasowała do Wells'a w obecnej formie. Ta technologia, którą zmienił ciało, zmieniła też jego DNA.
Poza tym podobało mi, że pokazali co się naprawdę działo w noc śmierci matki Flash'a. Dla oka zwykłego śmiertelnika wyglądało to jak bieganina w kółko - jak drażnienie się z dzieciakiem i jego ojcem, gdy odebrał życie ich ukochanej. A tutaj proszę - walka, rzucanie się o ściany, ciosy, popchnięcia - wszystko z prędkością przekraczającą zwykłą, ludzką percepcję :)
Wiem, że raczej tak nie będzie, ale chciałbym, aby ten serial stał się mniej moralizatorski, a bardziej wypełniony akcją.
Najważniejszy fabularnie i najlepszy w porównaniu do poprzednich odcinek. W końcu są podane jakieś konkrety, a nie zabawa z widzem w "kolejny bezbarwny antagonista z nadludzką mocą chce dorwać bliskich Flasha". Sceny z Markiem Hamillem to perełka goniąca perełkę, jego gra bez przerwy przypominała Jokera z kreskówek. Kompletnie nie znam komiksów z Allenem, ale jestem nieco zawiedziony retrospekcjami z Wellsem, bo przyznam szczerze, wolałem w nim widzieć jakiegoś mentora dla naszego bohatera, który mimo wszystko ma coś w sobie prawdziwego. Nadal ciekawa postać, ale trochę straciła w moich oczach pod względem potencjału na dalsze odcinki.
Odcinek bardzo dobry i skoro wszystko zbliża się powoli do końca sezonu, mam nadzieję, że serial zostanie już na tym poziomie i z kolejnymi konkretnymi epizodami uraczy nas epicką końcówką :) 8.
No dobra, ale jest jakieś dobre wytłumaczenie czemu on stracił moc w noc zabójstwa matki Barrego? Bo rozumiem że normalny Flash wrócił do przyszłości, tak? i to on napędzał siłę która im pozwala tak szybko się poruszać. Czyli Flash który się cofnie zawsze ma moc i gdyby się nie cofnął z Eobardem to RF od pierwszej chwili byłby zwykłym człowiekiem z Gideonem w kieszeni?