Po ostatnim odcinku doszedłem do wniosku że młoda Allenówna taka irytująca jest chyba po swojej matce. Nawet mógłbym współczuć Barremu gdyby nie to że on też ma często problemy z myśleniem. Odcinek taki sobie. KF/Caitlin przywalająca się do Cisco nie wiadomo o co. Barry, który musi opuścić salę sądową bo nikt nie poradzi sobie z pędzącym samochodem (a obok niego siedzi Norah). Nudny czarny charakter. I hit tego odcinka czyli Team Flash skapnął się że nie ma Nory dopiero po crossoverze. Chyba tylko Cavanagh trzymał poziom zarówno jako Wells jak i RF. Jak na odcinek po długiej przerwie kiepsko.