Wciągłam go w przeciągu połowy jednego dnia. Jak ulubione danie, nie byłabym w stanie go sobie porcjować; a i tak nie masz go za dużo, ba! Czuję niedosyt. Niektóre momenty na prawdę bawią do łez (szczególnie odcinki pierwszego sezonu), a w innych jest Ci po prostu żal Fleabag. Pojawienie się księdza w drugim sezonie nadaje historii całkiem innego wydźwięku... Przy czym, jak powyżej. Ja też nie mogłam się powstrzymać od łez jak inne dziewczyny. Świetny. Jeden z moich ulubionych!