PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=467127}
7,7 27 tys. ocen
7,7 10 1 27123
6,7 3 krytyków
Fringe: Na granicy światów
powrót do forum serialu Fringe: Na granicy światów

Witam,
jak to możliwe, że tak jak z Lostem, serial z dobrym zamysłem , w pewnym momencie robi się coraz lepszy, aż w końcu ilość szczegółów i pomieszania z poplątaniem sięga zenitu i twórcy sami nie wiedzą dokąd zmierzają. Wszystko po to by nam zaserwować typowy amerykański cliché, czyli żyli długo i szczęśliwie. Ostatni sezon to jakaś totalna porażka. Mnóstwo emocjonalności, rozpaczania bohaterów, już coraz mniej sci-fi, aż w końcu finał serialu! uwaga!! jeszcze więcej dramatu. Zamiast zakończyć to w jakiś sensowny sposób, pokazać co spowodowało przeniesienie się Waltera z "chłopcem", iść w tym kierunku to przez 25 min wszyscy się przytulają, płaczą, jęczą... ehh... zawiodłem się po raz kolejny na panu, panie Abrams...

ocenił(a) serial na 8
tiesto4life

Bo Abrams wyznaje głupią zasadę swojego guru Spielberga (wymówka by przyciągac widzów i pieniążki) , że to co niedopowiedziane wyzwala w ludziach domysły. Czyli wzbudzić ciekawość widza poprzez poruszanie ciekawych tematów a potem ich nie tłumaczyć. Dla mnie to jest jednoznaczne z wykorzystywaniem fanów.

tiesto4life

piątym sezonem i samym zakończeniem Abrams i reszta ekipy wytłumaczyli, o czym tak naprawdę był serial... o uczuciach, człowieczeństwie, miłości, byciu rodzicem... moim zdaniem zakończenie było przyzwoite, ale byc może jestem kretynem, bo nie patrzę tylko na efekty specjalne w serialach ;p

ocenił(a) serial na 8
ibbi

Zgadzam się z Tobą w 100%. To właśnie zwrócenie uwagi na uczucia, emocje i rozterki nad sensem człowieczeństwa sprawiają, że Fringe nie jest kolejnym banalnym serialem sci-fi, ale może skupić większą publiczność. Przecież bohaterowie rzeczywiście przeżywają dramaty, gdyby potraktowano ten fakt po macoszemu, byliby jak marionetki, a tak są "z krwi i kości".

ocenił(a) serial na 8
Perttu

No niestety nie są ze mnie takie ciepłe kluchy, zauważcie, że serial od 1 sezonu to było całkiem co innego. Tak jak w LOST, serial zaczął się o rozbitkach, to tutaj była Anna Torv, której duzo osob zarzucało słabe aktorstwo, która rozwiązywała zagadki Fringe, poznała Peter'a, który z Nią pracował, potem oczywiście Pape Petera. Rozwiązywali zagatki i o tym był na początku serial. Potem nagle wsadzili do serialu alternatywny wszechświat i wtedy się zaczęło.. nie mówię, że to było źle czy coś.. ale ok serial się rozwijał. Tak jak w LOST zreszta, gdzie pojawili się tamci, mając wioskę, retrospekcje, potem te laboratoria itd itp.. Wszystko ok, stworzyli most, Peter'a miało nie być ale jednak został. No i potem inwazja Obserwatorów. Zamknął się temat tamtego Wszechświata, a szkoda bo można było pociągnąć dalej tamte historie. Już nie mówię o tym, że Charlie był fantastyczną postacią w serialu, która odeszła. Gdy nagle pojawiło się widmo kończenia serialu. Autorzy nie mieli jaj by zrobić coś jeszcze, to zaserwowali właśnie ciepłe kluchy dla widzów, przytulanki, przeprosiny, podziękowania... to nigdy nie było tematem tego serialu. I nie powinno być. Tzn w pewnej ilości ok. Ale nie może być cały sezon tylko płaczem ciągłym i lamentowaniem.

ocenił(a) serial na 10
tiesto4life

Tyle tylko, że Abrams odpowiada za pomysł na serial, jego główne założenia i pilot serialu, rzadko kiedy pojedyncze odcinki. Dalej figuruje tylko jako producent wykonawczy i czuwa nad tym, żeby scenarzyści nie zeszli za daleko z drogi, którą on obrał dla serialu. Zatem pierdzielenie, że Abrams zepsuł serial jest nie na miejscu. Warto się zastanowić nad scenarzystami, ale oczywiście wiadomo, że poza nazwiskiem z plakatów, kto stworzył serial nie zna się reszty i leje się na głównego pomysłodawcę.

ocenił(a) serial na 8
FlashBack

Ja tu widzę idealną zależność z LOST. ( Post powyżej ) Zaczyna się serial, serial się rozwija poprzez dodawania różnych detali, nowych rzeczy. By w momencie zamykania serialu tylko po prostu go zamknąć w najprostszy sposób. Oczywiście LOST był bardziej skomplikowany, było więcej sezonów, to dali radę więcej naknocić. Ale mimo wszystko ja widzę tutaj rękę Abramsa , bo obejrzałem Lost'a 2 razy, i teraz ten Fringe, który był świetnym serialem do wejścia PEtera do maszyny. Potem już było tylko gorzej..

ocenił(a) serial na 8
tiesto4life

Nie zgodzę się z tym, że alternatywny świat pojawił się nagle, bo wszystko, co było w pierwszym sezonie, powiązane z odkryciami Waltera, prowadziło w końcu do jego ukazania. Myślisz, że byłoby ciekawiej, gdyby przez 4 sezony tylko zagadki rozwiązywali? Nie sądzę.
Za to zgodzę się z tym, że od wejścia Petera do maszyny wszystko się posypało. W ogóle nie wiadomo, co miało to dać, poza tym, że pojawiło się mnóstwo błędów (po co Olivia lazła na drugą stronę, skoro nie ratowała Petera, jak w takim razie podmieniono ją na Bolivię, jakim cudem Nina Sharp została opiekunką Olivii itp.) niekonsekwencją w prowadzeniu wątków i ogólnym zjazdem poziomu. No bo proszę, Peter wyłaniający się z jeziora, Olivia cudem odzyskująca pamięć i zły William Bell - owszem, to wszystko było ckliwe i naciągane, swobodnie motyw współpracy dwóch światów obyłby się bez znikania Petera.
Ale piąty sezon był świetnym zamknięciem, jak już pisałem - bohaterowie dzięki uczuciom są jacyś, nie są płascy, jak w wielu serialach fantastycznych się dzieje. Wydarzyło się w końcu tyle, że trudno tego nie przeżywać. Poza tym piąty sezon jest właśnie o istocie człowieczeństwa, o tym, co odróżnia ludzi od Obserwatorów - to są właśnie uczucia. Naprawdę tego nie widzisz?

ocenił(a) serial na 8
Perttu

widzę to i rozumiem. Dla mnie jedynie jest tego troszkę za dużo. Po prostu serial przyzwyczaił mnie do bardzo wysokiego poziomu. W porównaniu jak stwierdziłeś po wejściu Petera do maszyny serial osłabł i niestety już tak świetny nie był. Nadal ogólnie uważam go za b.dobry serial. W zasadzie nie ma aż takiej wielkiej konkurencji, w swoim rodzaju jest bardzo dobry tak czy inaczej.