Jeżeli ktoś zamierza oglądać "Fundację", lepiej niech nie czyta książek Asimova. Twórcy serialu postanowili zaczerpnąć koncepcję i napisać wszystko do nowa. W zasadzie każdy kolejny odcinek wykoślawia twórczość pisarza. Doprawdy trudno to zrozumieć. To nie jest kwestia podmiany mężczyzn na kobiety. Mamy tutaj fundamentalne zmiany. Jedyne co scenariusz łączy z książką, to postać Seldona i jego psychohistoria. Chociaż nawet i psychohistoria zdaje się w filmie być inna. To troszkę tak jakby Frodo nie musiał leźć do Mordoru, tylko miałby zdobyć plany pieca hutniczego aby w wysokiej temperaturze zniszczyć pierścień, a dodatkowo pierścień pozwalałby latać. Nie mogę zrozumieć po co ulepszać coś co jest dobre? Gdyby scenariusz dopisał wątki których w książkach nie ma - ok. A tak mamy całą lawinę zmian. Asimov jest twórcą trzech praw robotyki. Okazuje się, że w serialu nawet i tego nie uszanowano. Więc jeżeli ktoś twierdzi, że serial jest odzwierciedleniem książek, niech proszę wytłumaczy tylko tę jedną różnicę. Ogólnie serial w swoim klimacie S-F. Dla osób nie znających twórczości pisarza będzie fajnie. Dla takich jak ja jest trudniej.
>Asimov jest twórcą trzech praw robotyki
>w serialu nawet i tego nie uszanowano
Twórcy serialu nie wykupili praw do książek, w których pojawiają się prawa robotyki. Swoją drogą to chora maniera, żeby wykupowac prawa do przednich kół i tylnego zderzaka, po czym robić na tej podstawie "adaptację samochodu" ;)
Mam mieszane uczucia.
Od razu powiem, że nie czytałem (roast me, i deserve it i guess), ale jestem dosłownie po scenie z 8 odcinka 1 sezonu - gdzie nie pamiętam już nawet kiedy coś przewijałem do tyłu, żeby zobaczyć jak to było w danej scenie.
I to, jak została zagrana scena Damerzel... genialne. Natychmiast postawiło mnie w pozycji oglądania z 10x większą uwagą.
Jestem typowym kinomanem (a bardziej fanatykiem kultury) i tyle już widziałem, że rzadko co potrafi mnie zmusić do myślenia czy chociaż nie przewidywania tego co będzie - a ten odcinek? Imperator mega na plus, scena Damerzel - super.
Ale z drugiej strony do tej pory - gdzie są faceci? Jedyny to Imperator (antagonista ((którzy przeważnie są 100x bardziej ciekawi niż protagoniści)) idący swoim torem) i profesor, którego już nie ma w gruncie rzeczy. W każdym wątku (i notabene im kontrującym) prym wiodą kobiety... ok - niech wiodą ale trochę to jest na siłę i solidnie wyczuwalne. Naprawdę za mocno "na siłę".
To jest naprawdę fabuła z potencjałem. Jak spierdzielą sezon to wezmę się za książki i oleję serial.
Na ten moment - z jednej strony ok, momentami wręcz genialnie.
Z drugiej za dużo zmieniana w imię poprawności... Która naprawdę potrafi na tyle zamazać potencjał, że człowiekowi brzydnie całe dzieło.
Mam za sobą trochę książek i w pełni rozumiem ocenę na 1. Tak przy okazji - dzięki za sporo informacji (nie tylko w tym wątku), ubarwiających fabułę.