Książki nie czytałem, więc oceniam bez obciążenia literackim pierwowzorem. Fundamentalnie się nie zgadzam, że cywilizacja, która osiągnęła poziom galaktyczny może nadal zachowywać system polityczny typowe dla współczesnego świata, czyli kacykowo rządzi. To absurd! Ale to jedyna uwaga "negatywna", która w rzeczywistości negatywna nie jest, gdy zważyć, że sf zawsze służyła do omawiania problemów współczesnych, a książek, w których snuto domysły, co do przyszłych utopii było bardzo niewiele. Pierwszy odcinek to bardzo solidny kawał hard sf nawiązujący do klasyki gatunku. Mamy tutaj zatem zakotwiczenie fabuły w nauce, mamy trochę socjologii, są świetne zdjęcia, a do tego sporo niuansów technicznych, jak np. stacja orbitalna powiązania z planetą fizycznie, na która podróż odbywa się windą. O ile sobie przypominam były takie koncepcje nie tylko fantastyczne. Pierwszy odcinek robi znakomite wrażenie i daje nadzieję, że serial okaże się czymś ponadprzeciętnym.
tzn. są to Sci-Fi fantazje, które technicznie zostały obalone jako fizycznie możliwe... ale fajnie się je ogląda.
Co do systemu jaki się pojawił.
O Tyle o ile dojście do poziomu kosmicznego wymaga współpracy wielu, to przejęcie systemu kosmicznego już wymaga tylko buca z jajami i poparciem troglodytów.
Stąd nie zgodzę się, że socjologicznie jest to nierealne... to jest tylko nieekonomiczne, ale brute force rzadko dba o ekonomię.
Zbyt duża dynamika układu tez nie jest ekonomiczna z reguły i pod tym względem realia sugerują, że systemy zbyt "demokratyczne" są na to podatne.
Duża część pojawiających się częściej pomysłów w Sci-Fi to fantazje naukowe, które na dziś są przy obecnej znajomości praw i możliwości technicznych nierealne...
Tyle, że same podróże z nadświetlną też możliwe nie są na dziś. To kwestia bardziej posiadania marzeń niż realnych granic dążeń.