Przeczytałem 5 tomów Fundacji autorstwa Asimova, pozostałe trzy (2, 3 i 4) napisane przez innych jeszcze nie. Mimo upływu znacznego czasu, jeszcze wiele z nich pamiętam, dlatego oglądanie serialu wywołało u mnie najpierw niepokój co do mojej pamięci, a później rozżalenie, że to kompletnie inna historia. Było to dla mnie bardzo rozczarowujące. Ale do czasu. Po 6-tym odcinku zrozumiałem, że serial ten trzeba odbierać tak samo jak serial o Wiedźminie oparty na dwóch pierwszych tomach opowiadań mistrza Sapkowskiego w opozycji do fabuły kapitalnej gry CD Projekt, która zupełnie jest inna aniżeli książka i jest świetna. Być może nawet lepsza od opowiadań Sapkosia. Dopiero jak to sobie uświadomiłem, przyszedł spokój i nareszcie mogę sycić wzrok cudownymi obrazami, fajną grą aktorów, piękną animacją komputerową technologii przyszłości. A książki cyklu „Fundacja”? Dla mnie pozostaną dalej cudem ludzkiego intelektu i wyobraźni, opowiadające niezwykłe wydarzenia z wymyślonej przyszłości ludzkości, powodujące, że jeszcze dziś, po trzech dziesięcioleciach życia od ich przeczytania, mam ją nieźle w pamięci. Tak samo jak z siedmio, czy ośmio księgiem Sapkowskiego. Również lekturą, że palce lizać, a które przeczytałem dopiero w ubiegłym roku. Dlatego chyba nie ma co rozdzierać szat nad różnicą fabuły w filmie Fundacja a treścią dzieła Asimova. Może to i dobrze, że jest różna. Mamy przez to zupełnie nową historię w cudownej formie. Brawo Apple TV.
"która zupełnie jest inna aniżeli książka i jest świetna. Być może nawet lepsza od opowiadań Sapkosia"
Lepsza? Doprawdy? Porównujesz te niespójne bzdury, o których nawet Bagiński wprost powiedział, ze mają bazować na czystych emocjach i że są produkowane dla widza, który nie oczekuje od serialu logicznej spójności, porównujesz je zatem do napisanych w przemyślany sposób książek, a nawet rozważasz, czy aby serialidło nie jest lepsze? Ludzie naprawdę nie przestaną mnie zadziwiać.
Natomiast odnośnie tego, że stosunek autorów serialowej Fundacji do tekstu źródłowego jest dokładnie taki sam jak stosunek autorów serialowego Wiedźmina, to się akurat w pełni zgodzę. I powiedziałabym, że jest to stosunek seksualny.