Film jest bardzo pieczołowicie przygotowany jeżeli chodzi o klimat lat 60tych, zakochałam się w tych wnętrzach, kostiumach, fryzurach. Imponuje troska o najdrobniejszy detal. Na tym tle fabuła wypada blado, sztywne, głupiutkie dialogi, brak konsekwencji w prowadzeniu głównej bohaterki. Nie można się zdecydować czy głupiutka z niej dziewuszka nie zainteresowana światem czy może mega inteligentna której świat leży u stóp. Te nudne powroty do wspomnień o matce też niczego nie wnoszą, może miały dodać dramatyzmu całej historii ale wniosły tylko ckliwość i znużenie. Wynudziłam się