Częste powtarzanie tych samych rzeczy faktycznie było irytujące. Bardziej jednak chyba wkurzający był dobór aktorów. Już w pierwszych minutach serialu zastanawiam się dlaczego matka ma na oko jakieś 10 lat więcej niż córka. Później tak samo rażąca była ta różnica wieku miedzy Elizą a Eduardem pomimo, że starali się ich ucharakteryzować na rówieśników. Kolejnym niedociągnięciem były interwencje Eduardo w alternatywnych światach. Wybierał się tam gdzie coś miało się stać inaczej i raz to z boku obserwował a raz sam zapobiegał jakimś wydarzeniom. Np. kiedy kazał drugiemu sobie oddać klucze do auta Elizie. Przecież to miała być linia czasowa, w której i tak to robi. Zakończenie nie było zaskakujące aczkolwiek wydawało mi się niedopowiedziane. Everest wspomniała, że ktoś z tej podróży nie powrócił, ale nie mówiła kto. Spodziewałem się jakiegoś wyjaśnienia tego wątku typu on odwiedził ją w jej świecie i tam zginął. Ona przez to zaczęła prace nad urządzeniem.

Dokładnie. jeżeli chodzi o wiek, to racja, aczkolwiek ja mam problem z ocenianiem wieku ludzi, jakoś mój mózg tego nie ogarnia, więc jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało, ale przyznam, że odmładzanie Eduardo było komiczne. Natomiast bardziej nurtuje mnie wieloświat tworzony każdą decyzją każdego człowieka. Gdzie to wszytko się mieści? Musi być przecież fizyczne miejsce, w którym to wszystko się mieści, hahaha. Cóż... są hity, są gnioty i są te pomiędzy. Jeżeli chodzi o ten serial, raczej bym nie poleciła nikomu, jest wiele lepszych.