No dobrze, masz rację. Niech już Richiter zajmie się zarówno Olbanem, jak i Gero. Z kolei Miwa z Radą Bezpieczeństwa niech wyląduje na dnie Rowu Mariańskiego. Zdecydowanie popieram ten plan. Jest on piękny w swej prostocie, a prócz tego niezwykle sprawiedliwy :)

Myślę nieskromnie, że Admirał Richiter również by pochwalił mój plan. :) Najgenialniejsze jest to, co najprostsze. To też stary cytat. ;)

Myślę, że tym bardziej pochwaliłby on twój plan, gdyż miał on przecież z Olbanem i Gero swoje własne, prywatne porachunki. W końcu jeden z nich zlecił zabójstwo jego papy, a drugi to zlecenie wykonał i zarąbał mu papę xD Tak czy siak rozumiem doskonale, że nasz drogi admirał wolałby całą sprawę zakończyć tak, aby mieć przyjemność zaciukania obu łajdaków osobiście :)

Właśnie o to mi chodziło. Trafnie zgadłeś moje intencje, kiedy powiedziałam, że sprawę rozprawienia się z Gero i Olbanem zostawiam Admirałowi Richiterowi. Doskonale mnie zrozumiałeś. Brawo! :)

Dziękuję. To naprawdę bardzo miło mi to słyszeć. Nie będę ukrywał, że nawet oglądając anime uważałem, że Richiter powinien zabić nie tylko Gero, ale też Olbana. To w końcu była nie tylko obrona sprawiedliwości, ale też i sprawa osobista. Choć jak powiedział Richiter zabijając Gero "To nie zemsta, to sprawiedliwość!". I miał rację. Obaj dranie zasłużyli na śmierć. Zauważ jednak pewną zależność. W filmach czy bajkach zawsze, jak ktoś się mści, to największą kanalię, będącą mózgiem całej operacji przeciwko tym dobrym, zostaje zostawiony przez mściciela na sam koniec :)

No właśnie. Eeee, ja tę zależnośc już dawno zauważyłam. Mówienie oczywistości stratą czasu jest. ;)

A właśnie, że nie jest stratą czasu, jeżeli wyciągnąć można z tego jakieś ciekawe wnioski. Choć muszę powiedzieć, iż miałem nadzieję na to, że Richiter w bardziej okrutny sposób zabije Gero, a on tylko nożem go zaciukał. Ta kanalia zasłużyła na to, aby przejechał po nim pociąg towarowy, potem drezyna, a potem jeszcze większy pociąg towarowy i na koniec stratowała go wycieczka szkolna xD

Nożem też boli, może nawet bardziej niż tępą łyżką. :D

Ale bardziej by bolało, gdyby przejechał po nim pociąg towarowy, potem drezyna, potem jeszcze większy pociąg towarowy, a na końcu przebiegła po nim wycieczka szkolna xD Ale Richiter nie bardzo miał czas na to, aby to wszystko zorganizować, więc cóż... Poprzestał na nożu xD

No tak. :D Znowu nie mogę się powstrzymać, by nie rzec: "Przynajmniej nie użył łyżki". Ten cytat chyba będzie za mną chodził do końca mego żywota. :D

Mnie ten cytat też nie opuszcza, ale cóż... Tak to już jest z dobrymi tekstami :) Są one dobre zawsze i wszędzie, można ich używać wtedy, kiedy tylko znajdziesz odpowiedni czas na to :)

Dokładnie. Na przykład, wczoraj byłam w Galerii Posnania na zakupach i co słyszę? Cover piosenki "Last Christmas". Oczywiście nietrudno ci się będzie domyślić, że na głos powiedziałam: "Odwołać Boże Narodzenie!" ;)

Ja mam podobnie, kiedy przypadkiem zobaczę w sklepie lody w kształcie jakieś buzi, najczęściej kotka lub zajączka, bo widzę czasami takie lody. Zaraz zaczynam się śmiać, bo sobie przypominam Miałko-Miałki, za którymi szalał pingwin Rico, ale których jeść mu nie było wolno, bo przez nie dostawał bzika i jak się raz najadł tych lodów, to wepchnął Kowalskiego do wielkiej rzeki lukru i widząc go różowego uznał go za Miałko-Miałka i go zjadł. Na szczęście go zwrócił xD

I powiedział na koniec: "Niedobre Miałko-Miałki!" ;D

Właśnie. Niedobre Miałko-Miałki xD Rozwala mnie ta scena. Nawiasem mówiąc wyobrażam sobie czasami, że Kowalski to Aizo, a Rico to Richiter. I wyobraź sobie coś takiego, jak obaj lądują na bezludnej wyspie i potem jeden widzi drugiego jako stek lub coś w tym stylu xD To by dopiero były jaja, co nie? :) Mam niezłą wyobraźnię, co nie? :) Stąd, jak widzę lody w kształcie jakieś buzi zaraz mi się przypomina Rico i jego Miałko-Miałki xD

Trochę okrutna ta twoja wyobraźnia, wiesz? :D No tak. :D Najlepiej nie mieć skojarzeń żywieniowych. :D

Ja mam okrutną wyobraźnię? A kto chciał wrzucić Miwę, Olbana i Gero zostawić związanych i na łaskę Gente? A potem wrzucić ich wszystkich do Rowu Mariańskiego? I to niby ja mam okrutną wyobraźnię? :) Tak czy siak naprawdę rozbawiła cię ta moja wyobraźnia, nieprawdaż? xD Tak czy siak naprawdę chyba lepiej wrzucić na bezludną wyspę Gero, Olbana i Miwę. To oni powinni patrzeć na siebie nawzajem jak na steki xD

Coś ci się pokręciło. Ja tylko chciałam wysłać Miwę na dno Rowu Mariańskiego. A pomysł z wiązaniem jego, Olbana i Gero i zostawieniem ich na łaskę i niełaskę Gente był twój. :) Oj, bardzo. :D To najlepsze wyjście. :D

Dobra, coś mi się pomyliło, ale faktem jest, że każde z nich zasłużyło na surową karę. No, widzisz... Wyobrażam to sobie, jak Miwa, Olban i Gero lądują na bezludnej wyspie i nie mają nic do jedzenia. To byłby przyjemny widok, jak się nawzajem z głodu pożerają xD

Aha, dokładnie. :) Gdyby to powiedziała Bellatrix Lestrange albo Lord Voldemort, albo inni Śmierciożercy, to by mnie to nie zdziwiło. Ale że mówisz to ty, którego nazwisko brzmi jak nazwa jednego z aniołów, to jestem szczerze zdumiona. ;)

Wiesz... Anioły są różne. Są anioły stróże, anioły upadłe, ale też są anioły śmierci. Przy tej okazji anioły, których nazwa przypomina moje nazwisko, były zwykle przedstawiane jako groźne i stojące z ognistymi mieczami w dłoni. Więc cóż... Może ja jestem takim właśnie aniołem? :)

Czasami jesteś takim właśnie aniołem. :)

No i sama widzisz. Aniołek nie może być zawsze grzeczny i kochany. Musi czasami ukarać niegodziwca, nieprawdaż? W końcu nawet anioły wpadają w gniew :) Najlepszym przykładem gniewnego anioła jest Richiter, nie sądzisz? :)

Sądzę, sądzę. Aż za dobrze go pamiętam. A aniołek-buntownik i na dodatek baamisjański odpowiednik Casanovy, to oczywiście niewątpliwie Melwi. A aniołek-buntownik i na dodatek wierny przyjaciel, to mój najgłówniejszy ulubieniec, Profesor Aizo. A z kolei aniołek-wojownik, to moim zdaniem Heirk. :)

Wiesz, muszę powiedzieć, że naprawdę w tym anime jest bardzo dużo takich zbuntowanych aniołów, nie sądzisz? :) Jeśli chodzi o mnie, to zgadzam się z tobą, iż najbardziej zbuntowanym aniołem jest Melwi. Wielka szkoda, że tylko w jednym odcinku go pokazali. Uważam, że on zasługuje na znacznie większy udział w anime :) Podobnie jak Herik. A w sumie Herik - o ile w śmierć Melwiego można uwierzyć, to przecież śmierci Herika nie widzieliśmy. OK, wszystko na to wskazuje, ale... Nie musiał wcale zginąć.

Dokładnie. Ale każdy buntował się w innym stylu. :) No właśnie. :) No tak.

Właśnie, to sama prawda i właśnie dlatego ten serial jest po prostu niesamowicie ciekawy, bo nie ma tam praktycznie jednego stylu działania i buntowania się, ale kilka :) Właśnie, więc być może Herik jednak jakoś przeżył? Wielka szkoda, że nie pokazali go w następnych odcinkach. Moim zdaniem ta postać zasłużyła na większy udział w anime :)

W rzeczy samej. :) Możemy tylko gdybać. :)

Właśnie, w tej sprawie możemy tylko gdybać, choć ja bym przy takiej wersji obstawał, bo póki nie znaleziono ciała, póty jest nadzieja :)

No tak. :)

Właśnie. Moim też zdaniem Melwi również mógł skutecznie upozorować swoją śmierć, w końcu to był doskonały agent i szkoda by było, aby tak głupio zginął.

Mógłby. W sumie, choć czasami facet był wkurzający, ale ciężko go było nie lubić.

Owszem, moja droga. Ale wszak na pewno doskonale pamiętasz, że takie wkurzające zachowanie Melwiego było jednie grą pozorów, co sprawiało, iż nikt nie podejrzewał go o bycie bohaterem rebelii kierowanej przez Baranduka. Podobnie mieli inni dzielni bohaterowie tacy jak Zorro czy Szkarłatny Kwiat albo nawet Batman :) Widzisz więc, że Melwi znajduje się w doborowym towarzystwie :)

Ano tak. :) Widzę, widzę. :) Faktycznie, sprytny był, nie ma to tamto.

Przy okazji na pewno dobrze wiesz, że fani napisali mnóstwo świetnych książek o losach bohaterów "GWIEZDNYCH WOJEN" i większość z nich sam Lucas zaakceptował, także wielu fanów nie uznaje nakręconego przez Disneya "PRZEBUDZENIA MOCY", a ja do nich się zaliczam. Ale do rzeczy - gdyby tak Melwi był bohaterem gwiezdnej sagi, fani na pewno napisaliby sporo książek o jego wcześniejszych przygodach zanim zginął. Moim zdaniem on zasłużył na własny serial :)

Wiem, wiem, przecież widzę te książki na półkach w Empikach i innych księgarniach. :) No, na pewno. Szczególnie panie chciałyby o nim przeczytać. :)

Dokładnie tak, a prócz tego widziałaś sporo tych książek u mnie na półce :) Tak czy inaczej sama widzisz, że panie chętnie by poczytały o innych przygodach Melwiego. W końcu to jest taki baamisjański James Bond, a nawet jeszcze lepiej. Takie połączenie Jamesa Bonda z Zorro, Batmanem, Syriuszem Blackiem i braćmi Weasley (Fredem i Georgem). Jednym słowem człowiek orkiestra :)

Aha. :) I dodaj do tego Rasputina. ;)

W sumie masz rację. Z Rasputina także on coś miał. Naprawdę miał, muszę to przyznać. Podobnie jak on Melwi prowadził raczej rozwiązły tryb życia, że o piciu rumu typu "Jamajka" nie wspomnę - znaczy Razuś pił wódę, a Melwi bardziej wyszukane drinki :)

No, dokładnie. :)

Być może kiedyś jakiś uzdolniony pisarz zechce opisać przygody Melwiego z czasów zanim jeszcze został ukazany w anime "GENERAŁ DAIMOS"? To by była chyba ciekawa lektura, nie sądzisz? :)

Jestem za. :) Bardzo ciekawa. :)

Wobec tego trzeba by poszukać jakiegoś uzdolnionego pisarza, aby się podjął tego zadania :) A więc warto pomyśleć nad taką lekturą, bo naprawdę byłaby ciekawa, gdyby tak się postarano ją dobrze napisać :)

Właśnie. :) Dokładnie. :)

z tego co wiem,to Richiter odwzajemniał uczucie do Laizy-ona była piekna;p
na swoj chory sposob coś do niej czuł i podejrzewam,że gdyby byla wersja fabularna byłby tam romans;p z reszta nad jej ciałem coś tam powiedział ze"jeszcze bedziemy razem"

szkoda ze ją tak tłukł...szkoda ze nie ma fabularnej wersji!!

W sumie to ja również jestem tego pewien, że Richiter coś czuł do Laizy. Pewnie nie od razu coś do niej poczuł, przede wszystkim traktował ją jak swoją godną szacunku podwładną, choć jak to on, nie omieszkał ją sprać, jak słusznie zauważyłaś, gdyż coś spartoliła. Albo karcił ją ostro, gdy nie posłuchała jego rozkazu :) Owszem, w odcinku 42 Richiter widząc ciało Laizy powiedział jej "Laizo, wkrótce znów będziemy razem". Widać więc było, że w tym odcinku już na pewno ją kochał. Oj tak, szkoda, że nie ma fabularnej wersji :)

Myślisz że to jest mozliwe?
czy jest szansa żekiedyś to sfilmują?..o Wiedźmina sie nie boje dzięki grze jest szansa,że kiedyś rusza ale oby zagraniczni!!
Daimos to dla mnie bajka wszech czasów!!Klasyk...ogólnie lubiłam Polonie 1,ale on miażdżył tym klimatem w pozytywnym aspekcie.
musiałaby mocna grupa uderzyć gdzie trzeba,żeby sam pomysł ktoś odpowiednił usłyszał...ale skoro disneya fabularyzują...to kto wie:)

Hmmm... sam nie wiem, trudno mi powiedzieć, czy kiedykolwiek to ktokolwiek sfilmuje w wersji fabularnej. Myślę, że żeby to zrobić, to "Generał Daimos" musiałby znowu stać się popularny. Zgadzam się, że ta bajka, czy raczej anime, to serial wszechczasów i trudno go nie podziwiać. Ja bardzo go lubiłem w dzieciństwie, ale tak naprawdę to dopiero jako dorosły zrozumiałem całą pełnię piękna tego serialu oraz całą jego fabułę. Wcześniej wielu aspektów nie rozumiałem. Tak, Polonia 1 miała w sobie to coś. To właśnie tam najwięcej leciały japońskie seriale anime. Ach, to były czasy, jak te seriale tam leciały, a my z pasją czekaliśmy na kolejne odcinki :)

Ważniejsi bohaterowie byli bardzo dobrze napisani. Moi ulubieni to czwórka: Richiter, Laiza, Balbas i Kyoshiro.

moi to Kazuya,Herik(ten co wyzwal go na pojedynek w lesie),baranduk i aizo