http://www.youtube.com/watch?v=6VJRAEND-Dw
Ciekawie będzie, na końcu Quinn policzkuje Santanę a Santana oddaje Quinn, ciekawe o co w tym wszystkim chodzi..
I kiedy w końcu będzie Quinn i Rachel, niby miało być dużo scen z nimi w tym sezonie a tu nic.
Baaaaardzo mi się podobał odcinek, tak jak poprzedni ;)
Scena Klaine *.* Wprost uwielbiam Glee właśnie za takie momenty, wzruszyłam się niesamowicie...
Piosenka 'kiki turkey' czy coś takiego (nie pamiętam tego dziwnego tytułu) nie podobała mi się, jak ją usłyszałam, ale w serialu wyszło to naprawdę genialnie.
I jeszcze powrót Quinn, tak strasznie za nią tęskniłam!
Jedyna porażka to jak dla mnie "Gangam Style", bo wprost nienawidzę tej piosenki. No i nie trawię Marley, ale to się tyczy każdego odcinka czwartego sezonu.
Wiem dlaczego nie lubię Rachel. Pomimo pięknego głosu, dziewczyna cierpi na słowotok. Natomiast Dianna Agron to dla mnie definicja szyku, klasy i przede wszystkim PIĘKNA. Serce mi się roztapia, gdy patrzyłem (w zeszłych sezonach) i patrzę (teraz) jak ona śpiewa. Kłótnia Quinn - Santana byłą jak by... żywcem wycięta z jednego z odcinków poprzednich sezonów. Alex Newell wygląda natomiast lepiej w stroju kobiety. Cieszy mnie ostatnia scena bo... Kitty będzie miałą przerąbane. HEHEHEHEHE.
Ocena 5/6
Ja mam takie dziwne wrażenie, że Marley nie wzięła tej tabletki. Przecież położyła ja na umywalce, a nie było pokazane jak ja bierze, chyba, że mi coś przeskoczyło.
Mogła zemdleć z nerwów, bo przed też się denerwowała, a zrobili to tak żebyśmy myśleli, że ją wzięła. Tak mi się wydaje, ale nie wiem :P
Też właśnie o tym pomyślałam .:) Jestem ciekawa następnego odcinka . Zapowiada się ciekawie .:D
to były tic taki;D chyba ze miala tabletki w opakowaniu po tic takach, to juz inna sprawa. Tak czy siak,mysle ze omdlenie Marley,czy wziela tabletke czy nie, spowodowane bylo zmuszaniem sie do wymiotow i bulimia i to ta sprawa powinna wyjsc na jaw.
A wiecie może jak to będzie w następnym odcinku, czy Quinn i Santana w nim będą czy tylko tak bez sensu na jeden odcinek je wcisnęli i potem porzucą temat mentorów itp?
Jeżeli chodzi o sam odcinek to miło że Quinn wspominała o Rachel i o tym że ciągle utrzymują kontakt. Na wielki plus zasługuje Unholy Trinity i ich występ. Pomysł z mentorami też świetny, nawet Kitty przez swoje ubóstwianie Q była zabawna. Kłótnia Quinn i Santany, z jednej strony to był fajny moment i końcowy tekst Santany- " zapomniałam jak Quinn potrafi świetnie policzkować" z drugiej strony trochę dziwne najpierw się spotkały wszystko ok i cacy a potem w tej scenie z policzkiem jedna mieć do drugiej pretensje, potem zaczęło się jakieś wyciąganie dawnych brudów, a na końcu policzek...
quinn i santana powrócą w następnym odcinku. w końcu jest on bezpośrednią kontynuacją thanksgiving
Quinn wspomniała o Rachel, bo miało być dużo Fabbery. Ciekawe jak to rozwiną dalej :P
zgadzam się i dodam że bardzo mi się podobało jak Santana opiekowała się Marley i jak rozgryzła Kitty :)
może i jej nie wzieła, ale głodziła się juz chyba tydz więc moze przez to. Do tego wysiłek i nerwy i klapnęła ;D
Mogła również mieć objawy wywołane przez wcześniejsze branie leków, albo... jej organizm się uzależnił. Przecież narkomani, gdy przez dłuższy czas nie dadzą sobie w żyłę ani niczego nie powdychają, dostają gorączki, bólów mięśni, udręczenia psychicznego, a gdy palacz przeż dłuższy czas nie zapali, dopada go tzw. głód nikotynowy... możliwe więc, że Marley się uzależniła od tych tabletek, a jej omdlenie mogło być reakcją uzależnionego organizmu na niedostarczenie następnej porcji specyfiku...
Oczywiście mogę chrzanić głupoty, nie wiem, czy można się uzależnić od środków przeczyszczających :)
Najlepsza z całego odcinka była rozmowa Klaine. Choć przez telefon to w końcu na spokojnie. Dzięki Isabelle i potem jak prztuliła Kurta. Klaine miało być/ma być Forever, ale ta zdrada... zawsze już będzie stała między nimi. Swoją drogą Blaine dramatyzujący o smsy i mówiący Kurtowi, że jak coś nie tak to ma mówić a tu zdrada... nawet jeśli dzieli ich odległość.
Szkoda Marley, ale, że też dała się tak Kitty podpuścić. Rachel działa na nerwy, Brody znów? co z nią? Cieszę sie, że Quinn wróciła i mam nadzieje, że zostanie mimo wszystko na dłużej niż tylko nastepny odcinek. Wciąż mam nadzieje na Faberry, nie tylko wspominanie o nim. Dobrze, że Finn prowadzi chór i mam nadzieje, że jednak nie przegrają bo choć piosenka koszmarna to byłaby to kolejna porażka Finna... a dość robienia z niego ciamajdy.
Zgadzam się, rozmowa telefoniczna Klaine - NAJLEPSZA z całego odcinka :))))) Kurt mówiący: "I miss you like crazy" i Blaine, który się w tym momencie popłakał - BEZCENNE! i ta radość kiedy mu Kurt powiedział, że widzą się na Święta.... Błagam, niech się zejdą w 4x10 odcinku!!!!! B.Ł.A.G.A.M. Niech będą szczęśliwi, chociaż do momentu aż ten Eli się pojawi...bo wiem że tego wątku Ryan Murphy tak nie zostawi.
Ja czekam na Faberry z niecierpliwością, moim zdaniem to dziwne że zostawili tak ten wątek z poprzednich sezonów, niby takie przyjaciółki które za sobą tęsknią i mają bilety żeby jedna jeździła do drugiej a tutaj nic a nic. Dziwne bo Ryan mówił że będzie dużo Faberry, więc czekam zobaczymy jak to będzie
A ja bardzo bym chciała jakies hot scene z Rachel i Brodym;D Ona była zawsze taką szarą myszką, teraz się zmieniła, fajnie by to wyszło, że chodzi z najlepszym ciachem w NYADA;p No i niezwyyyykle przyjemnie by sie na to patrzylo;p Oczywiscie tylko czasowo, bo uwazam ze pary Kurt/Blaine i Rachel/ Finn na 100% sie zejda.
Na prawdę dużo fajnych piosenek w tym odcinku. Świetny występ Warblersów i New Directions. Osobiście w gangnam style najbardziej podobało mi się wejście Sama na początku ;p
pojawienie się Quinn to największy plus odcinka. tęskniłam za nią - jest taka pełna gracji, kobieca, wygadana, ale w zupełnie inny sposób niż Rachel czy Santana, a jej głos to coś cudownego! piosenka na początku ze starą ekipą wyszła pięknie, aż się wzruszyłam. :) a wykonanie z Santaną i Britt przypomniało mi czasy I sezonu, achh. :D
fajnie, że zebrali prawie wszystkich razem i zrobili to całe doradzanie itp. ;)
Santana była świetna z tym swoim zajmowaniem się Marley, dobrze, że od razu przejrzała Kitty. jej rozmowa z Quinn była naprawdę niezła, w sumie każda z nich miała rację, wytykając drugiej błędy, które wciąż powtarzają. a te policzki wydały mi się trochę niepotrzebne [ale warto było to nakręcić dla tekstu Santany po :D].
scena Kurt&Blaine - PRZEPIĘKNA, widać, że wybaczenie i spotkanie blisko. nic tak mnie nie boli jak rozpacz Kurta i Blaine'a!
Marley... cóż. jest głupia i naiwna w mało uroczy sposób. takie zachowanie przed zawodami, serio? będąc chudym jak patyk, przechodząc na dietę razem z mamą? mam nadzieję, że wątek będzie napisany i zakończony w porządny sposób i że Kitty zostanie z tym jakoś powiązana, bo omdlenia, tabletki to nie przelewki.
Rachel&Brody - dziwi mnie to szybkie 'wybaczenie' Brody'emu, ale w sumie... cóż, teoretycznie nie miała nic do wybaczania, facet miał rację. jasne, brzydko zrobił, ale nie byli w związku, a ona ciągle wracała ciałem/myślami do Finna. więc niech ten wątek toczy się dalej, ja nadal im kibicuję. ;)
relacja Jake+Ryder idzie w fajnym kierunku, miło się to ogląda. Jake jest przecudownym tancerzem, więc niech fika i skacze jak najwięcej razem z Britt. :D
występ Warblersów KAPITALNY, zarówno Hunter, jak i Sebastian [a). ten żel... inspiracja Blainem :D; b). czemu go tak mało?! uwielbiam go od samego początku!], lubię ich energię. :D
"Let's have a kiki" - psychodeliczne i genialne, zarówno piosenka sama w sobie, jak i ten cały taniec, towarzystwo i połączenie z piosenką o indyku. :D UWIELBIAM! Kurt bardzo mi pasuje do takich występów, Rachel genialnie wygląda i występuje, a na Parker coraz milej się patrzy, mimo że za nią nie przepadam. :)
co do występu ND - piosenki nie cierpię, ale wypadło naprawdę, naprawdę dobrze. wizualnie zwłaszcza, bo wokalnie słychać głównie Tinę i śmieszny akcent, ale dali radę. :D jestem baaardzo ciekawa, czy wszyscy zauważyli upadek Marley i jak to dalej się potoczy. ;>
ogólnie to bardzo dobry odcinek. tak poczułam, że stare glee wróciło na dobre <3 oby.
wykonanie Warblersów było cudowne <3 ciekawe, kto w tym roku wygrał te zawody, jak nie ND ? :<
Gangam Style- szczerze bardziej mi się podobała choreografia ND niż PSY (nie wiem czy to się odmienia;p)
a tak nawiasem, tęsknie za nim : http://www.youtube.com/watch?v=H0FEw16B5Nw <3
nawet nie zauważyłam, że go nie ma... raczej nudny był. Ryan i spółka nie mieli pomysłu na jego postać...
Co do tego odcinka to ja osobiście jestem oczarowana postacią Huntera, fajnie mogli by pociągnąć jego wątek bo chłopak ma zadatki na czarny charakter i wydaje się być większym draniem niż Sebastian, który nie wzbudza i nie wzbudzał we mnie żadnych emocji.
Co do 'tabletki' Marley, podejrzewam, że był i miał być to zwykły tic-tac, bulimiczki z zasady po każdym posiłku zwracają oszukując organizm, z czasem staje się to uzależniające, mają świadomość, że aby żyć trzeba jeść więc zastępują posiłki jak najmniejszymi ilościami kalorii (najczęsciej są to warzywa i owoce w małych ilościach by nie czuć sytości na żołądku bo wtedy pojawia się poczucie winy i od razu wymioty) , więc tic-tac mógł być 'posiłkiem' Marley lub zagłuszyć głód, jak się jest głodnym to najczęściej bierze się coś miętowego do ust, na jakiś czas daje efekt :)