...i jak dla mnie jest to zmiana na gorsze.
Chodzi mi o część musicalową. Zaczęłam to oglądać bo różniło się od standardowych musicali.
Członkowie ND śpiewali sobie na scenie czy na próbach i ok, piosenki były dopasowane do
tematu odcinka (to akurat się jeszcze nie zmieniło)- był to taki serial o młodzieży ze wstawkami
muzycznymi.
Ostatnio coraz więcej jest scen rodem z "Camp Rock"- nagle wszyscy wstają, śpiewają i tańczą
do choreografii ogólnie wszystkim znanej...albo co mnie chyba jeszcze bardziej wkurza- idą przez
tłum i śpiewają, a nikt z otoczenia tego nie widzi...
Smutna prawda jest taka, że Glee pogorszyło się pod każdym względem, zwłaszcza fabularnym. Wszystko zaczęło się od 3 sezonu, totalna Moda na Sukces, ale serial jakoś jeszcze to przyćmiewał dzięki genialnej wciąż osłonie muzycznej. W 3 sezonie śpiewali dość sporo dobrych, starych kawałków i wreszcie siegnęli po takich artystów jak MJ czy Whitney. W 4 sezonie poziom zdecydowanie spadł. Nie chodzi tu o wokalistów, bo ci starzy wciąż świetni, Melissa mimo że nie dorównuje Lei zdecydowanie, to ma jednak ładny wokal, tak samo Jake i Ryder, Kitty dla mnia póki co najciekawszy głos z nowych- szkoda, że miała udział tylko w 3 utworach. Repertuar właśnie jest straszny. To nie piosenka jest dopasowana do fabuły, jak powinno być, tylko fabuła do piosenki. Teraz Glee wykonuje same popowe przyśpiewki, bez brzmienia i gustu, hitu już dawno żadnego nie słyszałam (rozumiem, że "You're All I Need To Get By" mogłoby być ulubioną piosenką Marley, ale za takie wykonanie Jake'a to bym go chyba rzuciła. A Rachel? Serio wybrałaby swojego zastępcę za zaśpiewanie.... "Call me Maybe"???). O ile utwory z 1 i 2 oraz częściowo 3 sezonu wprost uwielbiam, to w 4 znalazło by się conajwyżej kilka wykonań, które chciałabym słuchać na swoim IPodzie. A poświęcanie następnego odcinka Britney Spears, to wybacz mój ludu, ale z ręką na sercu- są setki lepszych i bardziej wartościowych wykonawców, którzy z pewnością zasługiwaliby na odcinki nawet potrójne i poczwórne, niż BS- która wcale za dobrą wokalistką nie jest, ani samego wizerunku nie ma zbyt ciekawego. To kicz w najczystszej postaci. Czy Glee na serio chce, by kojarzono go z kiczem?
Masz rację...4 sezon wręcz mnie nudzi...dotarłam dopiero do 12 odcinka i to na siłę. I jak dotąd:
- Finn stał się niemal superinteligentny (szantaż Sue);
- Tina kocha się w Blaine (skąd ona nagle to wytrzasnęła, odcinek wcześniej nawet podejrzeń ku temu nie było);
- Sam coraz bardziej idiocieje;
- Rachel stała się stylową, wyzwoloną Amerykanką (no ten styl to ja jeszcze przełknę, ale brakuje mi jej roztrzepania, niezachwianej wygórowanej samooceny, różnych dziwnych przekonań i przede wszystkim wokalu- uwielbiam jej głos, a w 4 sezonie śpiewa jak na lekarstwo);
- Warblersi jada na sterydach ( o zgrozo);
- Blaine buja się w Samie (jeszcze większa zgroza);
- wyskakujące niczym królik z kapelusza Santana i Quinn;
Co do Marley, lubię ją. jest taką nową Rachel, ze swoim stylem i niezłym głosem, ale dla odmiany z małą wiarą w siebie.
Co do piosenek, mam tak samo jak ty, poprzednie sezony były świetne, teraz kicha po całości. Jak dotąd chyba tylko wykonanie "We've Got Tonite (Tonight)" mi się podobało i do niego wracam...reszta ujdzie ale nie przyciąga.
Kiedyś czytałam, że twórcy "Glee" zastanawiają się nad zrobieniem spin-off'u z akcją w NY. Byłabym za tym, bo w tym momencie brakuje czasu na dobre pokazanie zarówno NY jak i Limy.
Paranoją to jest to że każdy z każdym- Will ma się ożenić z Emmą, Finn całuje Emmę, Rachel spędza noc z Finnem, Rachel jest w związku z Brodym. Tina kocha się w Blainem , Blaine spędza noc z Kurtem, Blaine kocha się w Samie, Sam jest z Brittany, Brittany była do niedawna z Santaną , Santana spędza noc z Quinn, która do niedawna miała jeszcze romans z jakimś profesorkiem a teraz nienawidzi facetów.
wow O.o
niezła masakra...wątku Finn-Emma jeszcze nie widziałam. Z "I do" widziałam tylko filmik z "We've got tonite" i trochę zdębiałam pod koniec, zwłaszcza w kwestii Quinn i Santany...no czego jak czego, ale tego się nie spodziewałam :P
Ps. zapomniałaś dodać, że Rachel chodzi z Brodym, który w międzyczasie obraca Cassandrę :P
Nie wierzę trochę, że stare, dobre kawałki kosztują całe sztabki złota, a popowe łupanki mogą nabyć za grosze. Zawsze mogą po prostu w alternatywie dać mniej piosenek zamiast zapychać je tym shitem prosto z MTV. Albo napisać kilka własnych, jak robili to parokrotnie w 2 sezonie- "Hell to the no" i "Loser Like me" osobiście mi się podobały, więc chyba są w tym nieźli.
O ile kojarzę "Pretending" też było autorskie (Finn miał być autorem) i lubię ten kawałek więc popieram- mogliby wstawić parę swoich piosenek. No i piosenka Pucka, coś o wielkim grubym sercu czy jakoś tak też miała swój klimat :P
to powiem nowinę. Ryan zapowiedział, że 5ty sezon będzie czymś czego jeszcze nie widzieliśmy pod wzgledem filmowania. amerykańskie fora piszą, że prawdopodobnie skupią sie na bohaterach docelowych (z pierwszego sezonu) i będą kręcić jedynie ich dorosłe życie. Glee jako McKinnley nie będzie.
o smutne :( w 1 sezonie nie było Sama :(
a i Bleaina czy jak tam go się pisze :P
myślę, że jak coś to Blaine i Sam mogą liczyć na kolejny sezon. Choć z Chordem były już zawirowania- miało go nie być, potem miał mieć tylko epizod, w końcu pojawił się na stałe :p
trochę dziwne będzie Glee bez wątku liceum...w końcu założenie tego serialu to pokazanie chóru, jako dna społecznego licealnej społeczności...kurcze, brakuje mi oblewania "Gleeków" tymi kolorowymi koktajlami :P
mają być osoby które już opuściły liceum jak i te które opuszczą je w obecnym sezonie - o to chodzi.
Mi też bedzie brakować Mckinley, ale z drugiej strony, nie mozna tego ciągnąć w nieskończoność - tej zasady: Sectionals/Regionals/Nationals... Ludziom widać się to znudziło, co widzimy po współczynniku oglądalności, wiec muszą coś zmienić.
Mogliby pokazać ich życie w NY czy też LA- fajnie by było zobaczyć, Quinn, Santanę, Kurta, Pucka, Rachel, Mercedes wszystkie stare postacie ale tak żeby każdy miał poświęcone tyle samo czasu a nie że cały czas Rachel a Quinn i Santana przez 5 minut. Ci nowi jakoś mi się nie podobają. Glee zrobiło się strasznie nudne, gdyby wrócone do starych postaci i pokazano ich życie trochę inaczej mogłoby być całkiem fajnie.
tu masz rację...akcja od zawodów do zawodów już się przejadła. Zmiana może być ciekawa, ale czuję, że ostra zmiana może położyć ten serial.
Właśnie obejrzałam odcinki 12, 13 i 14. Siedzę i nie mogę uwierzyć, że to dzieje się na prawdę. Jestem wściekła. Po kolei:
Emma i Will od pierwszego sezonu się mijają. W końcu przychodzi moment ich ślubu. I oczywiście twórcy serwują nam dramat. Serio Finn i Emma? Po co tak komplikować sytuację? UGH
Finn trenerem. Spoko. Dobrze sobie radził z chórem i Sue. Przespał się z Rachel, która jest teraz wyzwoloną kobietą. W dodatku jest w otwartym związku. SERIO? Rachel ambitna artystka w spódnicy w kratę nagrywająca filmiki do internetu! To była prawdziwa Rachel. Rozumiem że dorosła i w ogóle, ale ta zmiana jest na gorsze. I jeszcze jest w ciąży tak? Jest na swojej wymarzonej uczelni. Marzyła o tym całe życie i tak to za przeproszeniem spier**ła?
Kurt, który nie mógł znieść zdrady. Sam jest teraz zdradzającym i nic sobie z tego nie robi... Od ręki dostał pracę w vouge.com, a dostał się do NYADA, ależ szczęście!
Qinn i Santana...lepiej to pominę.
Tina i jej miłość do Blaine'a ... Serio? Zakochała się w geju i oczekiwała od niego związku i miłości?
Sam i Brit są spoko, niech im się wiedzie.
Marley powinna być z Ryderem. Czekam na moment w którym Jake ją spławi.
Sue jak zwykle w formie :)
Pierwsze 2 sezony były znakomite. 3 trochę gorszy, ale trzymał poziom. Niestety w 4 sezonie jest coraz gorzej :( Zobaczymy co się potem będzie działo
no to mnie zniechęciłaś do oglądania 13 i 14 odcinka...choć może jednak obejrzę, bo nie wierzę, że tego nie zmyśliłaś...zwłaszcza w kwestii Rachel. Brakuje mi tej starej dobrej "dziołszki" z wygórowanym ego, sweterkami w renifery i tekstami o utrzymaniu czystości do ślubu :P to była prawdziwa Rachel, jedyna w swoim rodzaju, która miała cel i do niego dążyła nic sobie nie robiąc z tego co myśli o tym otoczenie.
A teraz? No choćby w "Naked"...Brody paraduje nago, Kurt się prawie zadławił płatkami z wrażenia/ zażenowania, a Rachel jakby nigdy nic...
Straszne rzeczy sie dzieją :/
Na wszystko jest wyjaśnienie, Brody paraduje nago, bo ma się czym pochwalić i do tego raczej przywykł będąc ykhm... chłopcem do towarzystwa. A co do Rachel i jej chorobliwej ambicji, mieliśmy tego próbkę w "Diva", to nadal jest częścią jej osobowości. Z kolei jej styl (i mentalność) wraz z przybyciem do NY musiał się zmienić, kto traktowałby poważnie szarą myszkę w sweterkach ze zwierzątkami, a w tej branży ważny jest wygląd.
Każdy się zmienia i to dobrze. Dla mnie czwarty sezon się podoba, piosenki nawet bardziej od tych w poprzednim i będzie mi się podobał jeszcze bardziej jak dadzą jakieś fajne wątki Santany ze współlokatorami.
Osobiście uważam, że 4 sezon jest dużo lepszy od 3, jak również, że ich poziom wzrasta.
Zgadzam się w 100%! 4 sezon jest świetny! Uwielbiam Glee, wszystkie 4 sezony. (:
Oj tak Glee się zmieniło , ale powiem że 4 sezon nawet mi się podoba . Pomijając odcinek Britney 2.0 piosenki mi sie bardzo podobają , a odcinek filmowy cuuudo piękne covery . Polubiłam w tym sezonie bardzo Rachel nie przepadałam wielce za jej postacią tylko za głosem , ale poroniony pomysł Ryana -ciąża? bez jaj już to przerabialiśmy z Quinn daj spokój Ryan . Przyjaźń Blam - jakże ja ich uwielbiam :D tylko to zakochanie Blaine w Samie trochę z dupy no ale . Tina z Blainem boże śmieszny pomysł , ale trochę było mi jej żal wiedziała że to chore ale co miała zrobić po prostu się zakochała+ po I Do się otrząsnęła i spoko . Lecą na nią hejty a ja tego nie rozumiem fajnie że wyszła z cienia lubie jej głos . Bram - hhmmm nie wiem co o nich powiedzieć Sam zasługujesz na mądrzejsza dziewczynę :P ,ale ujdą . Santana o boże jak się ciesze że wróciła - przeszukanie mieszkania Kurta i Rachel w ostatnim odcinku boże kocham ją :D . Nowe postacie - nie przepadam jedynie Kitty lubie :P . Numery grupowe Glee tak!!! piękne stare Glee .Kurt- co oni robią z jego postacią sie pytam?! Tu naglę przeżywa rozstanie , poznaję Adama , idzie do łózka z Blainem , znów tuli się do Adama w CWM (jejku ale to było piękne) wspomina Blaine , ale nie trzyma się za rączkę z Adamem -,- I to że jeszcze ze ta zdrada się wgl nie przejmuje ..... Warbles wrócili ahh może w dziwnym stylu ... Hunter haha jego wściekłość przed kamerami bardzo mi sie podobała :P
Już nie chce mi się pisać słów Ryana na temat 5 sezonu o tym że będzie ta kontynuacja jakby 4 sezonu w 5 a potem przeniosą sie do NY bardzo mi sie podoba , bo w McKinley nie zostałby nikt ze starej obsady ,a nowe postacie są mdłe
Podsumują trochę wątków z dupy i bezsensownych ale da się oglądać jedynie nad czym ubolewam to CO SIE STAŁO Z SERIALEM KOMEDIOWYM JAKIM BYŁO GLEE? mamy ciągle dramaty .... dajcie spokój jedynym odcinkiem komediowym było Dynamic Duets który był dla mnie świetny chce takich więcej , a i czekam aż kogoś wreszcie obleją slushies :D