Oglądam Glee od niedawna. Jestem dopiero na 4 odc. sezonu 3... Od samego początku, Rachel
jest najbardziej irytującą postacią, z jaką kiedykolwiek się spotkałam. Gdy tylko widzę, jak ją
faworyzują, nie chcą zranić... rzygać mi się chcę! Nie wiem, czy ktoś ma podobne odczucia, co ja.
-.- Serial, jest naprawdę dobry - jednakże, przez wzgląd na zachowania niektórych bohaterów, ma
też sporo wad.
Miałam identycznie odczucia co do Rachel, w 4 sezonie się trochę zmieniła i ją polubiłam ;) Może wpłynął też na to brak Finchel.
Ja generalnie mam jej dosyć. Jednak jeśli chodzi o serial - to zły nie jest. ;) 4 sezon? No dobra, dam jej szansę :D
Ja kończę dopiero pierwszy sezon Glee i bardzo lubię Rachel. Nie wiem, czemu jej tak nie cierpisz. Fakt, jest denerwująca i irytująca. Jednak szczerze podziwiam jej silną wolę, wiele poświęca dla muzyki, ma swoje określone cele i dąży do nich bez względu na przeszkody. Ma dobre serce, szczególnie wzruszyło mnie, gdy dawała lekcję śpiewu temu sparaliżowanemu koledze Finna. Głos ma niesamowity i nie dziwię się, że tak walczy o wszelkie solówki i o swoje prawa, lepsza taka osoba, niż jakaś ciota, która da się wykorzystywać i nie spróbuje nawet spełnić swoich marzeń.
Oczywiście cię rozumiem, bo ja również nie uważam, by Rachel była zła, czy nie miała talentu. Głos ma naprawdę świetny. Jednakże jej dążenie do celu - po trupach - to przegięcie. Mam marzenia, które chce osiągnąć, ale nie kosztem przyjaciół. Ona nie ma skrupułów. Jeszcze trochę pomarudzę ;) .... A nie uważasz, że za bardzo chcę być w centrum uwagi, spychając wszystkich w szary kąt? ;)
Też masz oczywiście rację, tak jak wspomniałam kończę dopiero 1. sezon, więc nie potrafię w pełni wypowiedzieć się o postaciach, ale, choć nie uważam, że jest idealna, Rachel zaipmonowała mi. Faktycznie ranienie przyjaciół nie jest fair, Rachel jest trochę taką osobą, która sama panicznie boi się być zranioną no i zdaje sobie sprawę z tego jaki świat jest i że często trzeba być egoistą, żeby cokolwiek osiągnąć. Wydaje mi się, że to czy się lubi jakąś postać, czy nie zależy też od naszych indywidualnych cech, więc nie ma co się spierać, obie mamy rację;d
ja Rachel polubiłam od razu, jest często irytująca, ale może dlatego, że ona nigdy tych przyjaciół nie miała i ta sytuacja jest dla niej nowa. Dąży do celu ale wszystkie swoje cele osiąga i to trzeba cenić
mogłabym , do niej, nikt poza Kurtem później , nie miał dobrego podejścia bo ją traktowali jak ufoludka, a jak ktoś już okazywał jej trochę serca to ona na prawdę potrafiła być wspaniałą przyjeciółką
yhm. Ja nie wiem, czy bym mogła... wiesz, chyba zbyt wrażliwa jestem... gdyby zmieszała mnie z błotem, lub non-stop uważa się za lepszą ode mnie.. nie-e, dzięki.
Tak w ogóle to również dziękuję za kulturalną wymianę poglądów ;)
nie ma za co ; ) Jej by sie przydał przyjaciel ktory by ją sprowadzał na ziemię a nie z nią konkurował ; )))
Rachel jest jedną z najlepszych postaci w serialu, przynajmniej jak dla mnie. Dąży do celu swojego, choć wiadomo w 3 sezonie chciała zrezygnować z wszystkiego dla Finna, więc niech nikt się nie dziwi że zachowuje się w 4 sezonie tak jak się zachowuje, choć czasami jednak przesadzają, szczególnie od odcinka najnowszego, za bardzo ma się za gwiazdę, ale do tego właśnie dążyła.
Mnie dopiero co teraz w 4 sezonie zaczęła irytować... Typowa diva z niej się zrobiła i ogólnie nie przypomina już stare Rachel, a trzeba bedzi oglądać i zobaczyć co dalej z jej postacią
Ja jestem na 3 sezonie, ale tak odechciało mi się dalej oglądać O___O' - wszyscy zaczęli działać mi na nerwy. Ale jak już zaczęłam, to muszę skończyć :)
Co do Rachel, to mnie irytuję, jak wspomniałam wyżej od samego początku. Po pierwszym odc. 1 sezonu stwierdziłam, że to najbardziej wkurzająca postać, z jaką się spotkałam ;)