Nie wiem, czy był już taki temat tutaj, ale nie znalazłam, a bardzo mnie interesuje jedna
rzecz.

Zadziwił mnie fenomen zniknięcia postaci Rory'ego Flanagana z serialu. Gdzie on się
podział? Najpierw Rory był drugoplanową postacią, która miała swoje małe wątki raz na
jakiś czas, ale przeważnie w cieniu innych (Britt, Finn itd), później wielkie BUM! m.in. w
odcinku walentynkowym, mamy duży wątek poświęcony Irlandczykowi, a potem nagle
znika. Bez słowa wyjaśnienia. Ja rozumiem, że Damian miał dostać tylko 7 odcinków i
taka była nagroda, ale jak się coś zaczyna, to trzeba to skończyć. Scenarzyści mogli
wymyślić cokolwiek, tak jak np było wspomniane, nie przedłużenie wymiany, ale jeśli
właśnie to miało miejsce to bohaterowie ani się z nim nie pożegnali, ani nawet nie
wyglądali na smutnych. A przecież przyjaźń i lojalność jest podstawą Glee. Szczególnie
powinniśmy widzieć jakąś reakcję ze strony Sugar, czy chociażby Finna albo Britt. Nie
podoba mi się to i czuję się oszukana. Nie to, żebym była jakąś wielką fanką Rory'ego,
ale kurka wodna tak się nie robi. Nie wycina się kogoś bez słowa wyjaśnienia. Mam
nadzieję, że z Joem tak nie postąpią, że albo go wpiszą na stałe, albo jakoś wyjaśnią
odejście tej postaci.

Rozpisałam się troszkę, ale musiałam gdzieś wylać moją frustrację : )