Oglądając pierwsze odcinki tego zrobiłem równocześnie rewatch oryginalnego "Gliny", no i z przykrością muszę powiedzieć, że klimatycznie to są dwa kompletnie inne seriale. "Glina" sprzed 20 lat nadal ma to coś, Radziwiłowicz ciągnie ten serial i nadaje mu charakteru, jakiego nie ma żaden inny serial kryminalny. Nowy, obawiam się, że będzie do szybkiego zapomnienia, trochę fanserwisu, dla ludzi, którzy pamiętają dlaczego do Jóźwiaka wszyscy mówią po nazwisku i dlaczego chirurg nie przepada za Gajewskim (swoją drogą wątek z ponownym postrzeleniem AG i tym, że akurat trafia do tego lekarza, to jest już takie pójście na łatwiznę, że szkoda gadać, kompletnie tego nie kupuję). Stuhr tak jak w roli młodego policjanta wypadał bardzo dobrze, tak to wejście w buty Gajewskiego w ogóle mnie nie przekonuje, bronią się Pilaszewska, Braciak, może Książkiewicz (chociaż mocne skojarzenie z Ritą Wielgosz z Oficera ta postać, w ogóle te wszystkie francuskie wątki nasuwają takie skojarzenia, klimatycznie bardziej ten serial by pasował na jakiś spin off Oficera niż Gliny)