Widać, że powrót serii jest trochę jak jeden odcinek pilotażowy. Nowy rozdział jest dobrym podtytułem, bo z jednej strony buduje nową serialową rzeczywistość, a z drugiej nie zrywa z dziedzictwem minionych lat.
Po ostatniej scenie i wprowadzeniem wątku Luki widać, że scenarzysta ma amunicję do kontynuowania serii. Wszystko zostaje w rękach widzów, nie tylko z Polski - swoją drogą ciekaw jestem odbioru Gliny za granicą.
Uwielbiam estetykę tego serialu (może poza ziemistym filtrem w części ze scen), chciałbym by kolejne części były dłuższe i było ich więcej, a poboczne wątki i drugoplanowi bohaterowie bardziej rozbudowani.