Odcinek lepszy od poprzedniego. Z odcinka na odcinek jest coraz lepiej. Podoba mi się ta forma -
wątek główny odcinka i przewijające się w tle stałe wątki całego serialu. Nowy złoczyńca - z tego co
wiem, to sami go wymyślili... i nieźle go wymyślili. Muzyka nie denerwowała mnie tak bardzo, ale
Gordon dalej za sztywny.
Ja mam mieszane uczucia bo koleś zabijający balonami to jedno wielkie WTF xD.
Jak narazie to jestem głównie ciekaw postaci pingwina.
Widze też ze Batista zawitał do Gotham w roli Don Maroniego.
Pingwin i jego wątek "robią" ten serial. Mogliby tylko się na nim skupić, bo prezentuje się zdecydowanie najlepiej i najsolidniej. Aktor jest dobrany perfekcyjnie.
Z kolei CSI: Gotham i perypetie Gordona są po prostu zjadliwe. Póki co mnie jeszcze nie denerwują, ale jak w każdym odcinku będą podkreślać jakie to miasto jest skorumpowane i jak przestępczy rządzą wszystkim, a prości mieszkańcy czekają na bohatera który ich obroni to zacznie wiać nudą i schematem. Gdyby za kilka odcinków miał się pojawić Batman to spoko, do czegoś by to prowadziło, ale na razie Bruce jest dzieciakiem i tym dzieciakiem do końca serialu pozostać musi. Ogólnie to postać Bruce'a mnie tak wkurza, że ledwo wytrzymać na fotelu mogę. Ja rozumiem, że muszą pokazać jakoś jego postać, ale walenie w twarz widzowi, że z niego będzie kiedyś Mroczny Rycerz jest zbyt nachalne. W poprzednim odcinku ćwiczył silną wolę, w tym zrozumiał, że prości ludzie potrzebują Mściciela i czekają na niego, więc nie zdziwię się jak za kilka odcinków ucieknie Alfredowi w nocy i będzie próbował coś zrobić na własną rękę w Gotham (mimo, że jest szczylem). Alfred zwróci się do Gordona i razem go będą szukać, a na końcu będzie moralizatorska rozmowa i zapowiedź tego co będzie się działo z Brucem za kilka lat.
co do Bruce'a na razie wieje nudą - najgorzej napisana postać - zupełnie jakby nie mieli pomysłu na niego w tym serialu
Angel Batista ;) , fajny ma sposób bycia. Ciekawe czy zobaczymy pod koniec sezonu, dorosłego już Bruce'a, ale chyba jeszcze za wcześnie.
To by było głupie gdyby w tym sezonie się już pojawił dorosły Bruce. Bruce musi przejść przemianę i przejść przez trening by w wieku 25 lat powrócić do Gotham i zostać tym kim był później. Podejrzewam że w drugim sezonie w ogóle nie będzie Bruce'a, chyba że będą pokazywać jak trenuje.
Co za problem pokazać na moment scenę w rodzaju "10, 15 lat później" z dorosłym Brucem? Jeżeli pojawi się Batman to w czymś takim.
No ale autorzy serialu planują kilka sezonów, nie ma co od razu przedstawiać dorosłego Bruce'a. Niech bardziej się skupią na kryminalnym Gotham i Arkham Asylum.
Portorykańczyk grający Włocha. Strasznie mi to zgrzyta i rozśmieszało :D
Świetny odcinek. Fajny motyw z baloniarzem. A końcowe odwiedziny Pingwina naprawdę mnie zaskoczyły. Alfred jest świetny. W przeciwieństwie do innych jedynie drażni mnie czarnoskóra gangsterka. Beznadziejnie napisana postać, głupie dialogi. Nie ma to jak pobić kochankę Ojca Chrzestnego :D Niestety nie zginie za szybko skoro jest na plakacie serialu :>
Narzekający na forum są rozczulający. Jednym nie pasuje, że to procedural, innym przeszkadza mieszanie z wiekiem bohaterów i są święcie przekonani, że ktoś się nie pojawi, bo "nie ma prawa go być" (lol), jeszcze inni nie potrafią zrozumieć, że to serial młodzieżowy i drażni ich przesada i podkreślanie grubą kreską postaci. Komiksowość w serialu na podstawie komiksu. Hmm. :>
Wydaję mi się że to Pingwin zabiję Fish Mooney i przejmie jej knajpę. Ogólnie racja dobry odcinek i to zamówienie Pingwina kanapki z tuńczykiem po morderstwie ;) hehe
Cały ten pomysł z balonami to jakieś jaja, nie mieli helikopterów? Nie mogli po nich "podlecieć"? Skorumpowany glina mógł sam zestrzelić "swój" balon, na pewno miał co najmniej jeden rewolwer/pistolet w kaburze wiec raczej by mu nie wypadł. Poza tym aby unieść człowiek potrzeba około 20 takich balonów wypełnionych helem, no może 16, można to łatwo policzyć. i nie, nie czepiam się, to jest po prosu śmieszne, ponieważ olali ilość czy wielkość balonów a tak agresywnie pokazali wózek wypchany cegłami bo przecież trzeba wytłumaczyć czemu ten wózeczek nie odfrunął. No beka.
Żeby unieść dorosłego mężczyznę wystarczyłoby ok. 100m^3 helu, czyli sześcian o boku 4,64m, to tak na szybko policzone bez uwzględnienia innych czynników, dodatkowo w serialu taki balon uniósł dwóch mężczyzn..
Ok stary, myślę ze masz racje, z tym liczeniem to trochę ściemniałem ale odniosłem się do Pogromców Mitów gdzie polecieli na 40 balonach o średnicy 1m ( dodam że typowy balon meteorologiczny ma 2 metry średnicy ale nie jestem expertem, po prostu trochę poczytałem, taki właśnie balon był w Gotham moim zdaniem czyli sporo za mały)
No właśnie odcinek słaby zwyczajnie, koleś mordujący za pomocą balonów meterologicznych? Ludzie, litości. Jeszcze rozumiem, że za pierwszym razem mogło zadziałać zaskoczenie, ale tak to reszta ofiar nie mogła się po prostu czegoś złapać? Chociażby tego wózka. Pomysł z zabijaniem w ten sposób jest totalnie idotyczny i absurdalny, o przeroście formy nad treścią nie wspomnę. Nawet w "Arrow" nie było dotychczas nic równie głupiego, a po "Gotham" spodziewam się mroczniejszej atmosfery. Takie pomysły to w filmach Pixara przechodzą.
Ładnie ktoś wyżej zauważył, że policjant mógł po prostu przestrzelić balon, dalej powiem, że w finale ten balon nie był w stanie udźwignąć wózka, ale chwilę później bez problemu wziął dwóch dorosłych facetów, czyli jakieś 180 kilo spokojnie, bo jeden z nich miał nadwagę.
Postać Pingwina jest fajna i zacnie się rozwija, ale przeciwnik w tym odcinku to był zwyczajnie kiepski.
Będę szczery: z odcinka na odcinek naprawdę coraz lepiej - nie, że kosmicznie lepiej, ale naprawdę trzeci odcinek a pilot to już PRAWIE niebo a ziemia : ) Przypomina mi się tutaj sprawa z serialem 'Arrow' - na początku, po pilocie, też oceniłem na 5 co by ocenę zweryfikować na koniec, ale ogólnie fandom uważa, że im dalej w sezonie tym było lepiej (a najlepiej gdzieś od 12/13 odcinka s1). Sezon 2 to już w ogóle był wyższy poziom: twórcy przeanalizowali swoje błędy, scenariusze odcinków były ciekawsze, dialogi bardziej błyskotliwe, choreografia walk GA była nieziemska (zdarzały się zgrzyty, ale większość była naprawdę świetnie przemyślana; dla odmiany w s1 było odwrotnie - większość nieprzemyślana, a ledwie garść perełek). Może z 'Gotham' będzie podobnie - póki co jest dobrze.
A teraz z tej samej beczki, troche o minusach:
'Balloon Man' mnie rozśmieszył ALE nie ogólnie postać co pierwsza scena 'morderstwa' przy użyciu balona - przyznam, że się roześmiałem. Natomiast po obejrzeniu w całości odcinka i na spokojnie uważam, że jeśli twórcy zachowają podobną oryginalność na cały sezon to CSI: Gotham nie będzie takie złe do oglądania, powaga : ) Niech wmieszają w swoje wymysły oryginalnych przeciwników Backa i będę wniebowzięty.
Biseksualistka Barbara - a więc to tak. Po poprzednich 2 odcinkach nie zajarzyłem, że kobiety łączy 'coś' więcej, teraz wyszło szydło z worka. Ogólnie jestem lekko zniesmaczony tym faktem. Ja wiem, że ogólnie jest moda na tego typu rzeczy do umieszczania gdziekolwiek ale już prędzej skłoniłbym się na 'homo-złoczyńcę' aniżeli to, co uświadczyłem w tym odcinku (a najgorsze, że może to być jeden z głównych wątków jeśli chodzi o Barbare.. :x).
Młody Bruce i wpieprzanie go do każdego odcinka to jeden wielki MINUS. Ja rozumiem umieszczenie go w pilocie jako swego rodzaju zajawki ALE on będzie jednym z wątków serialu 'Gotham'? Jeszcze drugi odcinek zdzierżyłem, ale w trzecim mnie to wszystko irytowało. To tak, jakby pod powłoką całego serialu mimo wszystko widzowie mieli doświadczyć, jak to Bruce stanie się Backiem - to już wolałbym serial o młodym Bruce'ie aniżeli to, co mamy w serialu. a mamy tego dużo jak choćby na jeden, trzeci odcinek Gotham:
- Bruce wykazujący zdolności detektywistyczne;
- Bruce i jego ego-nieziemsko wybujałe ego (no sami przyznacie, że te wszystkie satyry i wszelkie hihi na Backa nie wzięły się z niczego xD i mówię to ja, wielki fan Backa);
- mściciel 'Ballon Man' staje się iskierką dla Bruce'a na jego pomysł mściciela, który nie zabija. Przyznam, że wybór mściciela jest śmiechawski ale jak się tak zastanowiłem to stwierdziłem, że w paru już produkcjach Bruce jako dziecko zawsze miał jakiegoś 'idola' więc siłą rzeczy mogę wybrzydzać ale sam pomysł trzyma się.. kupy (kupy, bo.. balonowy mężczyzna? xP)
Fiszu - Jada Pinket-Smith nie umie grać w tym serialu : / Niestety, ale mam wrażenie że się w ogóle nie stara.
Na plusy dalej zaliczam i chyba się to nie zmieni:
- Pingwin - wstawienie go jako jeden z wątków serialu = coś pięknego. Fenomenalny aktor, jednak krytyka mówiąca, że Robin skradł pilot to nie byle jakie teksty i naprawdę do trzeciego odcinka to mój ulubiony wątek w serialu. A przyznam, że Pingwin jako postać i przeciwnik Backa jest - jak z większością - oryginalny, to nie należy do moich ulubionych złoczyńców Batmana. To się jednak może zmienić przez ten serial, no wow po prostu, wow xD
- młoda Selina - będę uważał i powtarzał, że to najlepszy casting serialu wraz z Pingwinem i Bullockiem;
- Bullock - Donal Logue po prostu stworzony do tej roli;
Na plusy po trzecim odcinku:
- Jim Gordon: aktor gra coraz lepiej, przynajmniej ja już nie widzę tej sztuczności z pilota, coraz łatwiej będzie mi go zaakceptować jako 'głównego bohatera' serialu.
- Don Maroni - jak tu się nie cieszyć jak Batista po drugiej stronie barykady tym razem xD
Ogólnie odcinek trzeci był zjadliwy.
Najlepszy odcinek do tej pory. Poruszenie wątku mściciela i naprowadzenie Bruce'a na ścieżkę mrocznego rycerza - świetny pomysł, podany z sensem i odpowiednią konsekwencją. (przygotowanie miasta na nadejście Batmana). Motyw "miasto potwór" wykorzystany standardowo i podparty licznymi przykładami (bida, niedziałająca policja, oszustwa, morderstwa, bla bla) - nawet Gordon użalający się nad swoją dolą nie raził (w ogóle aktorsko odcinek całkiem dobrze wypadł).
Wreszcie Bruce i Alfred zachowywali się jak normalni ludzie - fajnie, że obydwojgu nadali jakiejś głębi, bo wcześniej opierało się to na schemacie - młody się podpala, "żeby zwalczyć strach" Alfred drze się, że "nie powinien!".
Kryminalny element odcinka zrealizowali wzorowo. Sprawa szła od punktu A do B, przy uwzględnieniu wcześniejszych zachowań bohaterów, Bullocka, Gordona i reszty (ginie glina to gonimy sprawcę - proste ale cieszy.) Sam złoczyńca też nienaiwny - jego motywacja została podbudowana jeszcze w drugim odcinku (chęć zmiany->porażka=odesłanie dzieciaków->frustracja-> ucieczka do buntu/zemsty). Sam motyw wysyłania ludzi na orbitę - może nierealistyczny, ale oryginalny. Podobało mi się. Ofiary też charakterystyczne (pomijam modnego "księdza-pedofila), ale ten porucznik i przesłuchujący O'Brian - wyrazista postać. Intrygę upleciono bardzo dobrze - aż dziw bierze, że tydzień temu wypuścili spod pióra taki koszmarek. W każdym razie dzięki temu ciąg przyczynowo-skutkowy został zachowany.
Wątek Barbary, Montoyi - wydaje się ciekawy (bo kobitki, więc nie wydaje mi się to takie obrzydliwe). Podobnie z wahaniami moralnymi gordona - jak się wykaraska z bałaganu z Copplebotem - nie wiadomo. Z jednej strony musi znosić oskarżenia z drugiej "pochwały" ludzi, przekonanych, że Oswalda zabił.
Nawet humor nie żenował XD - Jak Bullocka sprała ta czarna babka to nawet się uśmiałem. Klimat Gotham jeszcze nie ten co w filmowych produkcjach ale może się jeszcze wyrobi (jadące ujęcia na wieżowce to za mało). Wreszcie nie miałem wrażenia, że bohaterowie to dyzmózgi - wyciągają wnioski, manipulują (Fish ludźmi z MCU).
Copplebot jak zawsze genialny - świetne są te niedomówienia - 100%centowy pragmatyk (akcja z butami). Sam wielki powrót zaskakująco szybki.Spodziewałem się, że dłużej pociągnął wątek zabójstwa Waynów, ale sceny z Cat też miały sens - w końcu musiała się jakoś wyrwać z objęć opieki socjalnej.Pierwszy raz do gustu przypadła mi też Fish - kupiłem zarówno grę jak i zachowanie, tym razem minimalnie karykaturalne. To było po prostu wiarygodne i klimatyczne, na tyle na ile mogą być pokazywane w telewizorni mafijne porachunki.
Odcinek podniósł poziom bardzo wysoko - nawet dialogi nie brzmiały już tandetnie. Muzyka zdaje się jakaś weselsza i montaż szybszy (sekwencja szukania świadka świetna ^_^).
Widzieliście promo z kolejnego odcinka? Fish zatrudnia jakąś nastoletnią babeczkę i to nie do byle czego. Ciekawe co się wydarzy w tym nowym odcinku.
Odcinek najlepszy do tej pory, wreszcie policja przypomina policję, Dynamic Duo - czyli Gordon i Bullock - jak zwykle niezawodni. Selina też.
Cała reszta...
Uch.
Wątek Pingwina zbędny, z wyjątkiem świetnej sceny końcowej.
Barbara i Montoya - na zasadzie "wszyscy dają lesbijki to my też, a co !!!".
Reakcja policji na zabijanie policjantów - Fish próbująca niedawno zabić dwóch gliniarzy wychodzi na niedorozwiniętą debilkę.
Fish rozmawiająca w knajpie z Montoyą - oczywiście jest pewna że wśród jej ludzi (albo policji) Falcone nie ma swojego człowieka - Fish wychodzi na niedorozwiniętą debilke.
Fish zlecająca zabójstwo dziewczyny Falcone (pomimo że sama przyznała niedwano że jest za małą płotką do wojny z Falcone) - Fish wychodzi na niedoro....
Fish sugerująca w rozmowie z Falcone że to ona stoi za tym (tak, tak, Falcone potem skręcił w stronę Moroniego...) Fish wychodzi...
Czy ta kobieta jest w stanie poprowadzić choćby budkę z hot dogami?
Falcone też bystrzacha jeden...
No i balony które nikogo by nie uniosły.
W zasadzie scenariusz odcinka by się nieźle sprawdził w Animated Series (tak jak i poprzedni) ale to niestety nie kreskówka....
Owszem to nie jest kreskówka ale co stoi na przeciw żeby serial utrzymywał taki własnie styl i klimat
Dobre pytanie.
Myślę chyba że ogólny, jakby to powiedzieć , klimat.
Gdyby przedstawili w odpowiedni sposób świat, podkreślili wszystko odpowiednią muzyką, nadali wszystkiemu odpowiedni styl myślę że by mi to nie przeszkadzało. Coś takiego zrobiono w "Sin City" czy dawnych Batmanach Burtona - filmy aktorskie - i było ok.
I wtedy kupiłbym np dziwaczną parę w busiku polującą na dzieci (do Takiego "Sin City" czy Batmanów Burtona by świetnie pasowali, prawda?).
Ale tutaj..... Gotham jest pokazane jako normalne miasto. Sporo ludzi pisze jakie ono "mhoczne" i zepsute, ale prawda jest taka że zwykły Nowy York ze starych amerykańskich sensacyjniaków bije je na głowę mrokiem, zepsuciem zagrożeniem, itd. Nie mówiąc o czymś takim:
http://www.youtube.com/watch?v=Is5ofSHZWTM
Jak na razie własciwie wszystko co widzieliśmy pasuje do każdej metropolii.
Z Warszawą włącznie
Serial na razie stoi okrakiem i zastanawia sie w jaką stronę iść, jaką wybrać konwencję. To zderzenie realnego świata na scenariuszu rodem z Animated Series -strasznie mi zgrzyta piachem między zębami. Paradoksalnie, mam większe wrażenie sztuczności niż oglądając takie "Sin City".
Tak, jasne.
http://www.youtube.com/watch?v=HZSkM-QEeUg
http://www.youtube.com/watch?v=NC-Km7aUjgc
Serial radzi sobie coraz lepiej co cieszy, ale...
Przede wszystkim wątek Wayne'a. Jest po prostu mierny. O ile Alfred po dwóch odcinkach w których był rozpisany tragicznie, tym razem dał radę. To młody Batman idzie w dokładnie odwrotnym kierunku.
Męczy też ciągłe wracanie do tego jak bardzo miasto jest skorumpowane. Widz nie jest idiotą i nie trzeba mu przypominać o tym po 10 razy na odcinek.
Gordon stał się nieco ciekawszą postacią. Bullock daje radę jako przeciwwaga.
Maroni i Falcone to wciąż jedne z lepszych postaci. Tylko czekać aż Fish zostanie zabita przez Pingwina i od strony villainów będzie naprawdę fajny poziom.
Główny wątek kiepski. Niewiele w nim logiki i pomysł z zabijaniem balonami mocno przeciętny.
Podobał mi się ten odcinek, wątek z balonami też. Lubię absurdalność, groteskę i przerysowanie zatem koncepcja serialu akurat trafiła w mój gust. Brak logiki mi osobiście nie przeszkadza w takiej okołokomiksowej konwencji, jak dla mnie może być morderstwo balonem równie dobrze jak trucizna wywołująca atak śmiechu czy strzelanie z parasolki ( jak w wersjach Burtona).