Moim zdaniem jeden z lepszych odcinków serialu. Straszny plus to Viciu, podoba mi się ta postać. Pingwin jak zawsze spada na cztery łapy i uciekająca Fish. Fajna też sceny z Nygmą. Nygma jako adorator. Dobrze, że nie było Barbry bo strasznie mnie wkurza. A jakie wasze odczucia z odcinka?:)
Jak dla mnie jeden ze słabszych odcinków:
Plusy:
- wątek ze skorumpowanym gliną;
- tortury i ucieczka Fish;
- podtapianie kury domowej;
- brak Barbary
Minusy:
- wkurzająca matka Pingwina:
- cały wątek Gordona;
- cały wątek Bruce'a - wiem że musieli jakoś zerwać znajomość z Seleną ale można było zrobić to lepiej,
- wątek z Nygmą - taka zapchaj dziura.
Moja ocena odcinak 3,7/6
No fakt masz rację jeśli chodzi o matkę Pingwina i o wątek Brusika ale ja nie przywiązuję do tego większej wagi bo muszą czymś wypełnić ponad 40 minut odcinka:)
Odcinek co najwyżej średni. Strasznie irytujący wątek matki Pingwina ( tutaj zgadzam się z przedmówcami ). Powrót panicza Bruce'a i jak zwykle beznadzieja. Nie mogę się w dalszym ciągu przekonać do Gordona. Ben McKennzie jakoś nie może się chyba wczuć w rolę, co dziwne bo w serialu Southland był bardzo dobry.
Plusik za gościnny występ Rata z Synów Anarchii :) No i Fish, twarda babka, tak łatwo się nie podda (podobała mi się scena na końcu z Bullockiem).
Czekam na następny odcinek i debiut dr Crane'a Seniora :D
Odcinek mi się w sumie podobał:-)
Matka Pingwina ..dość irytujaca ale czasem lekko zabawna;D(w sumie niezłe zabalowała kobiecina;pp)
Oo ale co do Panicza Bruce'a pełna zgoda..on to dopiero potrafi zirytować człowieka;D(to jego młodzieńcze uczucie)..tuż za nim na minus uplasowały się Selina oraz urocza Ivy..
Te tortury Fish-myslalam ze bardziej ,,oberwie'';D
Gordon jak to Gordon ..w dalszym ciągu sztywniak choć jest postęp w porównaniu do początkowych odcinków:-)
Hmm a ta pożegnalna scena Bullock/Fish ..pachniało romantyzmem ;D
Plusy:
Pingwin...jak zwykle czarujacy i pomocny;D
Zsasz i jego panienki
Bullock +jego teksty:-)
Nygma..dziwak z niego obłedny ;p
Strasznie wkurza mnie ta aktorka co gra Fish, taka sztuczna tandetna jej gra aktorska. Niepotrzebnie ciągną jej wątek.
Ale co do reszty się zgadzam.
Odcinek troszkę taki bez echa, wcześniejszy dużo bardziej mi się podobał. Mam nadzieje że wybuchnie ten statek z Fish na pokładzie :D hehe
No i bardzo bardzo duży plus za to że w tym odcinku nie było Barbary :)
Dla mnie Jada Pinkett Smith gra dobrze, czasami lekko przerysowuje postać Fish, ale ogólnie jak najbardziej na plus :P
Dla mnie na + . Czemu tak narzekacie na matkę pingwina? Śmieszna jest jak wymawia to swoje "r". xd
Już myślałem, że w końcu ujrzymy pierwszy wybuch złości Nygmy ale nadal wszystko tłumi w sobie :)
Odcinek, moim zdaniem, słaby. Bardzo słaby. Fabuła nudna i liniowa. Na plus jak najbardziej zakończenie, Vic z dziewczynami, Nygma i Kringle ("there is hope!") i to by było na tyle. Nawet Pingwin denerwował, a najgorsza w tym wszystkim była Fish. Nie jest dobrze po dwóch, naprawdę genialnych, odcinkach.
Serio? Gorszy niż dwa poprzednie? Przecież 11 odcinek był chyba najgorszym ze wszystkich, ale zgodzę się co do 12, na pewno jeden z lepszych.
Słabiej od 12, ale nie był zły, Gordon wciąż jeszcze naiwniak jest, pomału się uczy, jakie zdziwienie zaliczył, jak Delaware na kolanach go błagał, żeby mu wraz z mafiosami rodzinki nie zabijał. Co on sobie myślał prosząc Pingwina o przysługę, że mu pomoże pączkami przekupić glinę;)
Świetna rozgrywka na siłę charakteru miedzy Fish i Pingwinem, jak zobaczyłem go całującego jej buty się wkurzyłem, ale zdołał zwalczyć tchórza w sobie.
Wojna domowa! :D
Bardzo dobry odcinek, momentami podchodzący pod świetny. Przede wszystkim montaż odcinka: fenomenalny, muza na przesłuchaniu przez Gordona czy scena '20 dolarów' - coś pięknego. Bullock jak co odcinek sypie tekstami z rękawa, jak w tym: "Nie reaguje dopóki sytuacja tego nie wymaga" xDXD Miny Jima na wizycie u Pingwina były bezcenne :D Jak sobie przyrównam pilot i grę aktorską tego aktora i jak się wyrobił na przestrzeni odcinków to po prostu niebo a ziemia.
"Wiedziałem, że jest nieodpowiednia" - nawet sceny z Brucem nie drażniły i rozwiązano chyba wreszcie wątek Seliny 'widzącej' zabójcę Wayne'ów. Przy okazji pewnie u Bruce'a wykształcono tym numerem aby nie podkochiwał się w dzierlatkach.. ubili dwa kuraki jednym wątkiem, nieźle xd
Takie sceny jak ta na końcu z EPICKIM Gordonem po prostu wyjęta jak z jakiego filmu Braveheart (fakt, przesadzam, ale co tam xd). Normalnie od razu człowiek myśli, że to odpowiedni koleś do odpowiedniej roboty. Aż szkoda się go robi gdy dostajemy ostatnią scenę odcinka - szykuje się pogawędka z metodami Pingwina.
I wielki plus za brak Barbary.. no coś niesamowitego xd
Wojna się zacznie jak Falcone zetrze się z Pingwinem ;) ale to raczej nie w tym sezonie
W sumie 'wojna domowa' to chodziło mi o gliniarz vs gliniarz, hehe, pod jednym dachem :D
Nie no, z pewnością nie w tym. W ogóle jestem zaskoczony, że Fiszu nie poszła do odstrzału tylko zostawili ją na później (bo, że wróci do Gotham i to jeszcze pewnie z nowymi 'sojusznikami' to więcej niż pewne). Ale i tak mi się podoba rozwój wydarzeń (nawet Butcha zostawili na jakieś tortury za pewne, może jeszcze powstanie z niego jakiś koleś z komiksów?)
Falcone ma go zatrudnić do pracy w klubie Pingwina. Zobacz sobie promo z nowego odcinka, tam jest scena jak Fish leży na łóżku w statku i tam ktoś do niej wchodzi a ona tak jakby była przerażona ;) albo zaskoczona
W ogóle ciekawi mnie dlaczego jeden z odcinków będzie zatytułowany "Scarecrow"
No bo chyba zostanie pokazany syn Doktora Crane'a ;) czyli jak wiadomo Strach na Wróble. Boje się o Origin tej postaci.
No z ojcem Blacka wyszło całkiem całkiem. Ale to inna bajka teraz ;p no zobaczymy
Odcinek taki średni. Miał w sobie zbyt dużo wkurzających wątków/postaci. Ogólnie pisząc: ''szału ni ma''. Ale po kolei.
Na plus:
- Fish.
- Pingwin.
- Bullock miał fajne teksty.
- Dobrze, że nie było Barbary. Serio, dzięki za to!
Minusy:
- Matka Pingwina, wnerwiała i irytowała. Litości.... Wywołuje u mnie wewnętrzny bunt. UGHH!
- Bruce był tak beznadziejny jak zawsze. Czyli norma.
- Gordon nadal sztywny (naiwny też), troszkę się poprawił ale za malutko. Ben, no dalej, wczuj się w rolę....
odcinek byłby bardzo dobry, gdyby nie kolejne zapychacze jak sceny z Brucem i romans Fish z Bullockiem (serio?), nie wiem jak u was, ale mnie irytują te gotyckie laski u Zsasza - ogólnie jego postać nie budzi lęku, a wydaje się wręcz komiczna. Co do Fish to wiedziałem, że jak została oszczędzona to wątek będzie się ciągnął nie wiadomo jak długo... może teraz będzie od niej chwila przerwy, jeśli ma usunąć się w cień - mimo to mam nadzieję, że pod koniec sezonu zakończy swój marny żywot :v
A ja tam lubię Fish i postaci dziecięce, mnie nie przeszkadzają. Dla mnie Zsasz też jest komiczny, jak i większość postaci w serialu (ale w pozytywnym sensie, podoba mi się ta groteskowość, przypomina mi trochę podejście Burtona, który też tworzył groteskową wizję Batmana). No i Jima też nawet lubię, mi pasuje. Nie lubię za to Falcone i cieszę się, że go nie musiałam widzieć w tym odcinku. A najbardziej mi się podobały sceny z Nygmą, Seliną, Pingwinem i jak Fish uciekała z knajpy. No i jak Pingwin się jej postawił w końcu, i tak nie miał nic do stracenia biedak. A " romans" Fish z Bullockiem przewijał się w tle już wcześniej, choć dziwię mu się, że chciał jej pomóc po tym, jak ona chciała go zabić w 1 odcinku, z pomocą Butcha, ja bym na jego miejscu ich olała, a tu proszę jeszcze zaoferował, że znajdzie Butcha i mu pomoże :) Ale nie oczekuję realizmu, również psychologicznego, w tym serialu. Podoba mi się, jak jest.