Jak wrażenia?
Mi się bardzo podobał ten odcinek. Ogólnie nie ma co dużo spekulować, serial jest bombowy ;)
Gordon i Pingwin ciągle mnie zaskakują. Jak myślicie, co się stało z Barbarą? W momencie
kiedy poprosiła Gordona, żeby zostawił pistolet w mieszkaniu przed wyjściem do pracy, byłem
przekonany, że pod jego nieobecność popełni samobójstwo. Jest strasznie zdruzgotana.
Odeszła od niego? Bo nie miał czasu? Bez sensu, już raz to przechodzili i sama rzuciła mu się w
ramiona. Może zrozumiała, że nie czuje się przy nim bezpiecznie?
Jednak muszę przyznać, że trzy postacie irytują mnie z odcinka na odcinek coraz bardziej.
Fishy przekracza wszystkie granice irytacji, idiotyczne gestykulacje, sposób wymowy i typowa
"madafaka", co to ja nie jestem. Ja rozumiem, że taka rola... ale mnie takie postacie naprawdę
doprowadzają do prostej irytacji najwyższego szczebla.
Głos Alfreda od pierwszego odcinka kłuje mnie w uszy, bardziej chyba nie mogli nie dopasować
aktora.
No i młody Bruce... też trochę podchodzący pod Fish, ważniakos. I te jego dziwne układanie
szczęki (wypychanie dolnej), nie da się tego chyba nie zauważyć.
Naprawdę niektóre nawyki i pojedyncze elementy poszczególnych postaci czy też po prostu aktorów są w
stanie odebrać smak albo serialowi, albo konkretnej sytuacji.
1. Barbara
2. Fish
3. Bruce
Alfred jak dla mnie obecnie się poprawił, a i do jego sfjaczonego głosu, wyglądu alkoholika i tępego wzroku, idzie się już przyzwyczaić po tych 8 odcinkach. Tak jak i do lica Gordona.
racja - zbyt pochopnie oceniłem - Alfred nie jest zły - dobrze, że Fish nie będzie w 2. sezonie - mam nadzieję, że zginęła naprawdę. Myślę, że i Bruce się wyrobi :) natomiast psycho-Barbara już bardziej mi się podoba :)
W komiksach Barbara odchodzi szybko po przeprowadzce do Gotham. Wydaje mi się że to samo zrobi ta denerwująca bohaterka.
Moim zdaniem Alfred powinien taki być. Przecież jest już stary, ma męski głos i to bardzo (jak Batman w Mrocznym Rycerzu Nolana xD )
Pasuje do tej roli. Według mnie nie mogłabym sobie go inaczej wyobrazić.
Bruce jest "trochę" ważniakiem. No ale "hej" bogaci jak on z reguły tacy są. Nie wiem czy to się zmieni. Wróćmy do Mrocznego Rycerza. Dorosły Bruce otacza się 4 dziewczynami, mądrzy się, lekceważy wszystko i wszystkich. Więc chyba Bruce miał taki być.
Co do Fish to nawet nie chcę mi się jej bronić. Wku#wia jak nikt inny.
Myślicie że Joker mógłby się pojawić w szkole Bruca? - to takie pytanko ;p
Joker jest starszy od Batmana, więc chyba średnio ;)
Chociaż Black Mask w komiksach był rówieśnikiem Bruce'a, a w tym odcinku Gotham debiutował jako dorosły facet.
Barbara nieziemsko irytuje, trudno przetrwać epizody z jej postacią.
Odcinek był niezły, fajnie oglądać metamorfozę Gordona. Dla mnie jednak mistrzowski na razie pozostaje odcinek 7.
Ojciec Black Mask'a miał kryminalną przeszłość?
W komiksach na pewno Sionis był kolegą Bruce'a z młodzieńczych lat.
Joker był starszy od Batmana tylko w filmie Burtona z '89. W komiksach są mniej więcej w podobnym wieku.
Faktycznie, postacie Romero i Nicholsona były starsze, stąd ta intuicja o wieku Jokera.
Komiksowo różnią się chyba wiekiem 1-2 lata.
Rozumiem, że Alfred jest stary i nie chodzi tutaj o męski głos tylko o tę... chrypkę. Wiem, że to nie jego wina (chyba) ale nie jest to miłe dla ucha.
Ja niestety nigdy nie śledziłem komiksów, poza jakimiś uogólnionymi opisami czy krótkimi historyjkami. A wszystkie dotychczasowe filmy z tych serii raczej są małym odłamkiem całości.
Jednak co do Jokera też się zastanawiałem kiedy on się pojawi i jak będzie wyglądać jego historia.
Nygma to jest ten Riddler, tzw Człowiek Zagadka, prawda? Okropnie mi nie pasuje ten młody, "gładziutki" ;( chłopiec do czarnego charakteru.
Generalnie serial zalicza jakiś progres, pierwsze odcinki były naprawdę złe, teraz nawet da się to oglądać. Poza dwoma wątkami - Fish i Barbara. To jest tragedia. Zarówno jeśli chodzi o grę aktorską, jak i o scenariusz. Jedna jest groteskowa i sztuczna, druga jest kompletną idiotką, do tego z nieustannie tym samym wyrazem twarzy.
Zastanawiam się tylko nad motywem tego "fight clubu", bo to jakieś naciągane było i zostawione bez słowa wyjaśnienia.
Wreszcie serial nabiera tempa, choć jak w wypowiedzi moich poprzedników Bruce zaczyna męczyć. Jestem rozczarowany Fish Mooney, ponieważ sądziłem iż w końcu jej postać nabierze głębi, a tak mamy ciągle przerysowaną postać, aktorkę dysponującą tymi samymi sposobami gry i dzięki temu wyłania się obraz męki pańskiej przy oglądaniu serialu. Poza tym mam wrażenie, że tym odcinkiem chcieli trochę zmniejszyć tempo, ja zaś liczyłem na jego podkręcenie. Jak czytam wasze komentarze to dużo osób nie trawi Gordona, mi zaś podoba się gra aktorska i przemiana bohatera od ckliwego trochę, ale stanowczego gościa do twardego, nieprzekupnego policjanta, który jest świadomy konsekwencji śmierci ideii reprezentowanej przez Waynów i zachowuję się tak jakby wiedział, że najgorsze przed nim, lecz musi być tym bardziej twardy i nieugięty. Naprawdę jestem zachwycony tym, jak aktor buduje Gordona.
P.S Barbara must die :P
Dlaczego Bruce zaczyna męczyć? Dawno nie było takiej świeżości jeśli idzie o małego Batmana. No i jeszcze wprowadzenie HUSHA. Moim zdaniem to pierwszy odcinek, który możemy tak bardzo zaliczyć na plus Bruceowi. Dopiero w nim zaczął sie rozkręcać.
Moim zdaniem w tym odcinku Bruce był mniej wkurzający. Nawet troszeczkę mi zainponował nawalając kolegę zegarkiem xD
Wydaję mi się że zrobili to specjalnie, by widzowie nie darzyli ich sympatią xD
Serial z odcinka na odcinek coraz lepszy. Świetne wprowadzenia HUSHA. Oczekiwałęm, że ta postać pojawi się. Myślałem, ze zrobiąa to inaczej, bardziej podobnie do tego co czytaliśmy w komiksie, ale grunt, że HUSH jest. Myślę, ze będzie odgrywal dość ważną rolę.
Nie wiem kto stworzył pierwszy temat z tym odcinkiem ale po cholerę powielać te tematy
MArtwią mnie te zdjęcia z odcinka "Lovecraft" http://www.batcave.com.pl/2014/11/gotham-zdjecia-z-odcinka-lovecraft/#more-11879
A mianowicie dwie rzeczy:
1. Wspólne harce młodego Bruce'a i Seliny
2. Spotkanie Alfreda z Fish.
Rozumiem że to serial autorski a także że tylko bazuje na postaciach z DC, ale nie trawię tego że Selina już teraz się zna z Bruce'm. Także ta postać Fish raczej niepotrzebnie wymyślili ją, rozumiem że ona jest tylko płotką do ukazania zajebi.stości Pingwina. Ech mogli inaczej to zrobić. No ale nic trzeba oglądać dalej.
Wiem co masz na myśli ;) tak jak już kiedyś pisałem wolałbym by te odcinki były co dwa dni ;p
Dobrze, że znów Dent sie pojawi. Ze zdjęć ciężko wnioskować dlaczego Alf spotkał sie z Fish. Miejmy nadzieje, ze dobrze to poprowadzą.
Najbardziej irytująca jest Barbara. Gordon każe jej wyjechać bo nie będzie bezpieczna i obiecuje jej że do niej dołączy, a ona wraca psując wszystkoe. Wiem że nie mogło się inaczej potoczyć z Falcone, lecz nagle ona ma pretensje że jest źle i nie czuje się bezpiecznie. Wkurzające.
A jak ktoś chce dowiedzieć się kiedy będą nowe odcinki nie tylko do tego serialu to polecam strone http://www.pogdesign.co.uk/cat/ Mam nadzieję że się przyda.
Odcinek fajny, ale daaaamn, czemu Tommy Elliot i Bruce się nienawidzą? Przecież w komiksach się kumplowali; Bruce zmusił ojca by uratował życie matce Tommiego, po tym jak ten (ewentualny spoiler komiksów) podciął linkę hamulcową chcąc zamordować swoich rodziców... pokazanie go w takiej konwencji nie ma kompletnie sensu, a Tommy nie ma powodu by stać się Hushem.
Ja wybuchnąłem śmiechem kiedy Bruce poszedł do szkoły. Po prostu jęknąłem jakąś.. pogardą :D W każdym filmie, serialu, w każdy motywie SZKOLNYM musi być "ciamajda" i jakiś chojrak-zaczepa, no po prostu ZAWSZE. Rozumiem pakowanie takich motywów w gniotach typu, High School Musical czy innych Twilightowych opowieściach dla mokrych nastolatek, no ale nie do Batmana, błagam was.
https://www.youtube.com/watch?v=InUj9BT8KCc
Najlepiej, żeby Bruce od najmłodszych lat był twardzielem, który nie ma sobie równych, Terminator pnący się przez życie zawsze w taki sam sposób... otrząśnij się z filmowych ADAPTACJI i zaczerpnij tematu, a zrozumiesz czemu powinien dostawać często po twarzy w takim wieku.
To chyba mało filmów oglądasz bo idąc tym tropem to mogę powiedzieć, że w innych nastolatkowych "twilightowych" filmach, typu The New Guy, również główny bohater dostaje po pysku żeby stać się KIMŚ.
Bruce'a wiele czynników wyprowadziło na taką ścieżkę, poczynając od śmierci rodziców. I nie mówię, że motyw ciamajda-kozak był zbędny ale po prostu zupełnie mnie to nie zdziwiło ale lekko rozbawiło.
Powinieneś być przyzwyczajony, o ile wiesz cokolwiek o tej postaci. Mały rozpieszczony chłopak, który nigdy nie walczył, był wychowywany przez idealistycznych i dobrodusznych rodziców trafia do szkoły, po czym wychodzi bez szwanku, nie zaczepiany i kochany przez każdego. Tak, to się klei. To, że inne filmy pokazały taki motyw, nie znaczy, że trzeba go odbierać batmanowi.
Co do tego "małego rozpieszczonego chłopaka" to się nie zgodzę. Bruce pomimo wielkiej fortuny rodziców nie był jakoś specjalnie rozpieszczony- oczywiwście żył w lepszych warunkach niż inni ale rozpieszczony nie był. Wydaje mi się, że ta wyższość jaką okazywał w stosunku do Tommy'ego wynika z tego, że, jak powiedział do Alfreda, jego koledzy są dziecinni- a raczej on jest nadwyraz dojrzały jak na swój wiek :).
Raczej w tym kotekście chodziło mi o to, że Bruce był wychowywany na grzecznego chłopca, który miał po prostu łatwiejsze życie, niż inni, stąd nie powinien umieć się bić i powinien po śmierci rodziców twardo wylądować na parterze. Chłopak miał wszystko, czego zapragnął i choć dorosłości, jak na wiek odmówić mu nie można, to należy pamiętać, że to nie czyni go nadal silniejszym fizycznie i zdolnym do samoobrony bez wcześniejszych ćwiczeń. Dlatego mi podoba się pomysł, żeby to Alfred nauczył go podstaw, jak i przedstawione np. w Arkham Origins problemy ze starszymi/silniejszymi uczniami.