Ciąg dalszy zabijania widza naiwnym scenariuszem i upośledzaniem ciekawych postaci. Zdarzenia z odcinku na odcinek stają się definitywnie infantylne.
Eduardo i jego ludzie to banda idiotów, którzy nie mogą poradzić sobie z kilkorgiem przeciwników i nie potrafią strzelać (chociaż w "Gotham" postacie potrafią porządnie wycelować tylko, gdy każe im scenariusz). I dlatego w klubie Syren Barbara mogła spokojnie sobie stać i przeprowadzać kontratak, nie narażając się na wysyp pocisków.
Najemnicy nie reagują natychmiastowo po ataku Nygmy tasakiem. Mają opóźnienie ruchowe.
Spokojne wejście Nygmy na komisariat i udane grożenie bombą tylko utwierdza w przekonaniu, że najemnicy są upośledzeni umysłowo.
Eduardo korzysta z obstawy dwóch ludzików, którzy wzięli za punkt honoru, aby chybiać w czasie strzelania i zostać obezwładnionym - nawet przez chuderlawą Lee.
I widz się zastanawia: "Naprawdę? Oni mieli oczyścić Gotham."
Wątek czipu w mózgu Lee może mieć znaczenie w przyszłych odcinkach (nie wątpię), ale w tym odcinku został przedstawiony w najbardziej obrzydliwie głupi sposób. Od razu został zdezaktywowany przez naszego dzielnego, niezniszczalnego, niezwyciężonego Jamesa Gordona - sr*jącego dalej, niż widzi.
Młody, chuderlawy Bruce siecze wyszkolonych członków armii bez żadnego oporu z ich strony.
Gordon nadal pozostaje dupkiem (wystarczy spojrzeć na jego zadufanie i traktowanie Barbary). I raczej się to nie zmieni w końcówce serialu.
Alfred, doświadczony były żołnierz, jak zwykle daje się podejść od tyłu.
Wątek Magpie zwyczajnie zbędny (kompletny zapychacz zakończony śmiercią nowej postaci - zresztą niezwykle IRYTUJĄCEJ, więc dobrze, że umarła).
Wątek współpracy Pingwina i Seliny również niepotrzebny i oglądanie ich interakcji nie dawało żadnej przyjemności. Bo twórcy nie raczyli porządnie go rozwinąć.
I co tutaj ma cieszyć? Pytam, co tutaj ma cieszyć, skoro twórcy nie robią nic, aby pozbyć się tych wszystkich głupot ze scenariusza?
Braki w liczbie statystów nadal pozostają widoczne. Nie ma żadnych obstaw, patroli. Aż dziwi fakt, że np. Pingwina nikt nie atakuje.
W poprzednim odcinku raziło durne rozwiązanie "śmierci" Jeremiasza, który świetnie się wykurował, bo kilku dziabnięciach nożem. Teraz razi długie trwanie przy życiu przebitego Eduarda. Ile czasu tkwił z prętem w klatce piersiowej?
Pojawienie się Walker w Heaven (SAMEJ!!! BEZ OBSTAWY!!!), jej tłumaczenia oraz bezsensowna aktywacja czipa Lee możemy dodać do większych głupot.
Widocznie z wyspy, jak i na wyspę, łatwo się przedostać.
Jestem niepoważny, ale nadal będę trzymał kciuki za dalsze odcinki, aby się poprawiły.
Z odcinka najbardziej podobała mi się scena wyznania Barbary, że jest w ciąży. I jeszcze te "congratulations" Bullocka XD
Mi odcinek nawet się podobał. Zgadzam się co do tych wszystkich błędów logicznych, ale ja tam jestem w stanie przymknąć na to oko ;) Od tego serialu akurat dużo nie wymagam xD
W każdym razie dużo akcji jak na ten odcinek- Jim kontra Eduardo (swoją drogą fajnie nakręcona scena, prawie jak z jakiegoś westernu albo filmu Wesa Andersona :p) ; team up Baśki, Lucka i Edzia z Brucem i Alfredem wyszedł całkiem zgrabnie. Wątek z Magpie to był raczej zapychacz, w żaden sposób nie posuwał akcji do przodu, ale podobał mi się duet Pingwin- Selina :) A Oswald chcący opuścić Gotham, bo nie ma tu już nic do roboty i osiągnięcia to całkiem ciekawy wątek. Jestem ciekawa jak to pociągną.
Najzabawniejsza scena to ta, kiedy Ed wpada na komisariat z bombą i zagadką xD I kiedy okazuje się, że Bullock zna na nią odpowiedź xD
Mogliby już sobie Lee odpuścić, bo to tak nudny wątek, że szkoda gadać xD Kiedy rządziła w Narrows czy jak to się tam nazywało i kręciła z Nygmą to była nawet spoko, ale teraz to postać właściwie bez żadnego potencjału.
No i teraz mój ulubiony moment odcinka, czyli... (*werble*) Baśka w ciąży!! Cały ten moment, reakcja Harveya i Lee na te rewelacje i mina Jima- to było tak absurdalne, ale też przewidywalne, że po prostu nie mogłam nie parsknąć śmiechem xD
Haha, też się zastanawiałam jakim cudem Eduardo przebity jakimś drągiem ala Rick Grimes tak długo się tam trzymał xD
Odcinek jak dla mnie takie porządne 8/10 :)
Podpisuje się :) Wątek Seliny i Pingwina 'może być' jak dla mnie ale.. miałem straszne wrażenie, że to ukłon w stronę filmu Burtona z "powrotem" Backa.
"No i teraz mój ulubiony moment odcinka, czyli... (*werble*) Baśka w ciąży!! Cały ten moment, reakcja Harveya i Lee na te rewelacje i mina Jima- to było tak absurdalne, ale też przewidywalne, że po prostu nie mogłam nie parsknąć śmiechem xD"
Ryłem ze śmiechu jak nigdy ale nie od momentu, jak Baśka powiedziała "jestem w ciąży" tylko od momentu, jak Bullock zareagował pierwszy z "Say whaaat?" = hahahahaha :D A później "Congratulations" na koniec, miazga :D
Nie obrażajmy Rycha, on wytrzyma/ł wszystko :P
Nie wiem czemu ale podoba mi się, że "Walker" stoi za wszystkim. Gdyby sezon nie był skrócony lepiej by to wszystko się prezentowało bo więcej czasu by poświecono na poszczególne wątki. Natomiast Eduardo albo 'prawie' origin Bane'a dosyć kiepskawy, ale nie za sprawą samego aktora co rozpisania. Eduardo potrzebował pomocy swojego przydupasa aby dokopać Jimowi. Ok, Jim też umie się lać ale pada już tutaj stwierdzenie, że Eduardo siedział w Peña Duro (czy podobnie brzmiące?) i wprawdzie to nie origin komiksowego Bane'a tak skoro pada taka kwestia to mógłby być większym kozakiem i chociaż skopać dupsko Gordonowi bez żadnej pomocy. Aha, Dr Strange w tym serialu to cudotwórca, jakkolwiek na niego nie spojrzę XD
Scena pojedynku była boska! Widziałam oczami duszy tam pułkownika Mortimera i El Indio
Od początku piątego sezonu, gdy Edzio ma te długie kudły, to mam ochotę mu je umyć i ostrzyc :D pejsy jak Beatlesi. Szkoda, że Riddler nie jest rudy jak Jim Carrey. Fajnie wyglądał w zielonym obcisłym kostiumie w pytajniki i rudą czupryną. Ale za to mamy już drugiego rudego gagatka w serialu. Scena z zagadką na komisariacie i gdy Edzio rzucił nożem kuchennym w żołnierza w barze Baśki :D
To po co to oglądasz? JAkim musiałbym być idiotą tracąc godzinę na patrzenie w serial który mnie irytuje w każdej minucie?
Bo go lubię w pewnym stopniu? I nie chciałbym, żeby się staczał?
Poza tym każdy może się wypowiedzieć o ewentualnych wadach (wyrazić opinię, nawet jeśli nie jest pozytywna). Nie należy być bezkrytycznym.
Na pewno sam też coś czasem krytykujesz (np. moją opinię), zatem taką uwagę możesz sobie wsadzić do buta.
Niestety w większości masz zupełną rację. Póki co, im dalej finału tym mniej atrakcyjnie pod kątem scenariusza i rozwiązań.
Alfred serio dał się tak łatwo podejść? Przeciez to były członek SASu :D Pingwin lata sobie bez problemu po mieście i nikt nie zwraca na niego uwagi.
Lee zostaje szybko aktywowana i równie szybko powstrzymana, tylko dlaczego Jim odrazu nie nakazał Luciusowi usunąć czipą?
Bruce mógł by trochę przypakować a sami produceni pokazać chociaz jedną scenę , gdzie odbywa jakiś trening, bo narazie jedyne co robi to non stop popyla w tym swoim płaszczu i tyle xD
Reszta dośc miałka i wcisnieta na siłę. Jednakze bardzo podoba mi się Selina; widac, ze mocno dojrzała i powoli staje się taka jak na Catwoman przystało ;D
Nygma miał fajny pomysł z tą bombą, ale serio? Wielka armia Walker to az tacy partacze :P?
Czekamy na kolejny odcinek i origin Jokera :D