http://1.bp.blogspot.com/_RrObyQ3XzcY/SyjwxeL9ozI/AAAAAAAAwxA/_FA6jehz5VA/s1600/ normal_tvguidedece09.jpg
Źródło:
http://www.tvguide.com/
Zajebioza! Coś czuję, że to będzie najbardziej komediowy odcinek całej serii!
Dla mnie odcinek mocno średni. Nie wnoszący nic do tajemnicy sezonu, akcja prawie że w ogóle nie poszła na przód. Coś jak 5x13 czy 5x19 (chociaż ten miał genialne zakończenie). Nie przepadam za odcinkami polegających na prawie, że wyłącznie flashbackach/forwardach, aczkolwiek przyznaję są one czasami ciekawe.
Póki co 6 sezon średnio mi się podoba. Jak dotąd preferowałem same nieparzyste.
Zwykle po wstrząsającym wydarzeniu w życiu następuje spokuj, emocje opadają, więc codzienne sprawy przestają być ważne - trzeba ochłonąć po tym co się stało... I taki był ten odcinek - bohaterki zastanowiły się nad własnym życiem, pomyślały co może je spotkać. Jak pisałem wcześniej - odcinek z przesłaniem...
Odcinek jeden lepszy ze wszystkich, a ty go nazywasz średnim? Oh, c'mon! Może akcja nie ruszyła wiele do przodu, może nie dowiedzieliśmy się zbyt dużo (ale trochę o Angie), ale ten odcinek miał (przynajmniej tak mi się wydaje) nam zszargać emocje, najpierw rozśmieszyć, potem wzruszyć itd.. Moim zdaniem wyszło to niesamowicie, bo ja na przemian się śmiałem i powstrzymywałem od płaczu.
Nie zgadzam się też z tym, co wyżej pisaliście - że Orson powinien odejść. Absolutnie, to jest najlepszy mąż jakiego Bree mogła mieć i bardzo dobrze, że zostaje, bo będą mieli szanse go jeszcze naprawić.
A najlepsza wizja była właśnie Bree, no i Lynette.
Odcinek bardzo dobry, ale na pewno nie najlepszy. Nie za bardzo rozumiem
tego rozpływania się w zachwytach.
Wizja Susan- Ok, ale tylko tyle. Bez wielkiego WOW. Mogli z tego wątku
wycisnąć więcej
Wizja Bree- chyba najlepsza.
Wizja Gabie- naciągana i kiepsko zagrana. Poziom teatrzyku szkolnego
Wizja Lynette- dobra do momentu wystąpienia syna.