W sieci pojawiła się informacja, że przed końcem ostatniego sezonu zginie jedna z 4 głównych bohaterek. Jak myślicie, która?
Z czego nie było go przez półtorej sezonu (cały siódmy i pierwsza połowa ósmego) co raczej, DLA MNIE, go wyklucza ze stałej/regularnej obsady.
Orsona nie było cały siódmy sezon? Gdy Bree była z Keithem to Orson się pojawił - chciał wrócić, zostawił swoją rehabilitantkę i nawet poobrzucał się z Keithem jedzeniem.
Jeżeli ma zginąć jakiś mężczyzna, to Ben albo Mike, choć wydaje mi się, że Ben. Jak wiadomo, ma na pieńku z tym facetem od pieniędzy, który być może zacznie szantażować/zastraszać Renee (dając mu czek, on zaczął gadać, jak to pieniądze uszczęśliwiają i gdyby nie one, Ben miałby przesrane + "...and I know, where you live"), a on, chcąc ją ratować, zostanie zabity. Ok, strasznie nawymyślałem, ale to chyba jest w jakimś procencie prawdopodobne, prawda? :D
Co do płci przeciwnej... No cóż, rak Karen powrócił, więc wniosek sam się chyba nasuwa.
PS Orson w sumie mógłby zginąć, jednak ktoś musiałby go zabić, a to nie ma żadnego sensu ;)
ja też myślę,że Mike...nie trawiłam go w 6 sezonie,ale aż tak źle mu nigdy nie życzyłam :P