Najlepszą sceną wg mnie ze wszystkich odcinków DH jest ta, w której Bree dowiaduje się o śmierci Rexa. To jest, o ile się nie mylę, ostatni odcinek 1. sezonu. Ciary mnie przeszły na maksa.
ja lubię scena w 2 sezonie jak Bree staje między Matthew a Daniel, scenę postrzału w sklepie, jak odbierają dziecko Gaby i scenę 4 sezonu,
ostatni odcinek jak wszystkie razem składają zeznania
Ja nie mogę zapomnieć dwóch zakończeń odcinków:
I) śmierć George'a i mowa kończąca Mary Alice (w ogóle tam były fajne przebitki w tym zakończeniu)
II) jak Lynette wygrzebuje butelki po winach i Bree znajduje je pod drzwiami
A z takich ostatnich: rozmowa Katherine z byłym mężem, ujęcie broni w szufladzie i oczy Katherine - po prostu ciarki przechodzą :))
W ogóle dramatyczne sceny łatwiej mi zapadają w pamięć niż humorystyczne.
oo właśnie to II też jest świetne, ogólnie w DH ostatnie minuty są takie
ciekawe, dramatyczne niekiedy
Świetne była też scena jak Susan wybiegła za Mikiem w sukni ślubnej.
Mi zawsze pierwsze na myśl przychodzi kiedy Susan goła latała po ulicy, mimo, że Susan średnio darzę sympatią.
Dla mnie wzruszająca i smutną sceną była ta kiedy Lynette i Tom byli w szpitalu i się kłócili, nagle lekarz zawołał ich i powiedział im ze Lynette jest chora na raka. W momencie oboje złapali sie za ręce.
To było smutne.
Jak Gabriele (po swoim poronieniu) pojechała z Carlosa znajomym z więzienia na ten niby piknik i najpierw myślała ze jej coś zrobi i zaczęła uciekać, a później wzięła ten balonik do ręki... (miała wtedy świetny tekst)
Jak dla mnie moja ulubiona scena to ta z 3-ciego sezonu w 7 odcinku , w którym był napad , następna to krzyk Lynette w 4-tym sezonie 9 odcinku po tornadzie i 17 odcinku 4 sezonu jak Katherine zabiła swojego byłego męża .
Ja lubie ogladać sceny z zakręcona Suzan, zawsze mnie rozśmieszy. Podobal mi sie pogrzeb mamy Solis, jak one komentują wystawny pochowek, i oczywiście scena bitewki siostry Mary z Gabi w kosciele ;)
Jedna z lepszych scen to wdg mnie: kiedy Lynette prosi Gabi o prace w 17 ep. bodajże, ale właściwie o ich sam wstęp rozmowy.. "to było tylko dla Susan i tylko raz" :P czy jakoś tak..
Według mnie najbardziej wzruszająca scena to sen Lynette już po napadzie na sklep w 3 sezonie, a jedna z najzabawniejszych (jest ich po prostu mnóstwo :D) to kiedy Bree mówi Gabrielle, że jeszcze nie spała z Orsonem. Reakcja Gaby: chwila ciszy i wybuch tego mistrzowskiego śmiechu xD
Hmm... Pierwsze co mi się nasuwa:
- odebranie Solisom adoptowanego dziecka
- próba samobójcza Edie na koniec 3 sezonu (w 4 już to inaczej pokazali ;p)
- ostatnie sceny 100 odcinka
W pamięć zapadły mi także:
- gdy Bree dowiaduje się o śmierci Rexa
- i gdy czeka na 9 godzinę, żeby powiadomić przyjaciółki
- Susan wybiegająca za Mikiem i sukni ślubnej
- dużo scen z Andrew.
Jak mi się jeszcze coś przypomni, to dopiszę. ;)
Dużo tego jest...
Myślę, że te sceny z tornadem. No i Carlos:
Idę poczytać pornosa... Braille'm... ^^
Dla mnie najlepszą i najbardziej wzruszającą sceną było kiedy Susan wybiega w sukni ślubnej za Mikiem !
powtórzę się ale :
1) jak Gabi odebrali dziecko
2) jak Susan wybiega za Mikiem w sukni ślubnej
3) tornado i Lynette
tylko przy tych trzech scenach beczałam jak małe dziecko..
w którym odcinku Susan wybiega za Mikiem w sukni slubnej, bo ja tego w ogóle nie kojarze, więc być może czegoś nie oglądałam
Moje ulubione sceny to:
-Końcówka odcinka z tornadem(Mary Alice miała świetny tekst)
-Ostatni dwuczęściowy odcinek drugiego sezonu
-Odcinek 5x13 to ten z Eli Scrougs(w czasie pogrzebu się popłakałem)
-Odcinek 5x3 to ten z brutalami(świetne zagranie MJ'a)
-Odcinek 5x19 ze wspomnieniami Edie(Mowa końcowa Edie-CUDO!!!)
Zdecydowanie cały odcinek "Bang", szczególnie scena, kiedy Tom nieświadomy tego, że Lynette jest w supermarkecie jak gdyby nigdy nic wchodzi do pokoju, gdzie wszyscy w napięciu oglądają relację z miejsca zdarzeń i rzuca beztroski tekst...
Oprócz tego odcinki zamykające sezony, zawsze trzymały w napięciu, szczególnie ostatni odcinek sezonu 4.
A z tych weselszych? Było ich tyle, że nie sposób wymienić ulubionych... Chociaż zapadła mi w pamięć scena z sezonu 5, kiedy Bree tłumaczy Orsonowi, dlaczego założyła firmę pod starym nazwizkiem i on potem stara się powiedzieć 'Hodge' tak, by zabrzmiało wzniośle... xD