PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
2011 - 2019
8,7 408 tys. ocen
8,7 10 1 408263
7,9 63 krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

Czytam Wasze opinie i często pojawiają się podobne pytania typu "czemu tak ktoś zrobił, a nie inaczej". Nad produkcją każdego odcinka nie siedzi 5 osób, lecz cały sztab ludzi, którzy starają się, by każda sekunda była dopracowana. Oto moje przemyślenia na temat tego odcinka.
Ciekawy przytyk Tyriona w kierunku swojej królowej, pokazujący jak cienka granica jest pomiędzy chęcią zemsty, a obłędem. Granica którą przekroczył jej ojciec.
Dialog z panami był istotny, wiedzieliśmy ich jako pyrrusowych zwycięzców (choć tu zwycięstwem był częściowe zniszczenie miasta, strach), którzy w kilka sekund stali się przegranymi. Smoki i palenie statków to okazja do wykazania się grafików i ekspertów od efektów specjalnych. Masakra niektórych mieszkańców i to wiele mówiące "spojrzenie" osoby w złotej masce, w jak wielkiej dupie się znaleźli widząc szarżę nacierających Dotrakhów. Zabójstwo panów jakże symboliczne i popularny motyw "zabijcie wszystkich, jeden niech ocaleje i powie reszcie co ich spotka jak z nami będą zadzierać". Smaczku dodało to, że zginęli ci, którzy byli najbardziej gadatliwi i chcieli „sprzedać kolegę”.
Wracamy do Winterfell, gdzie słuchamy dialogu Jona i Ramsaya. Usilnie powtarzanie słowa „bękart” brzmi śmiesznie w ustach młodego Boltona, choć pewnie nikt z jego ludzi nie miałby odwagi nawet się przy tym uśmiechnąć.
Znalezienie przez Davosa figurki jelenia pozwala snuć domysły, że domyślił się jak skończyła jego ulubiona księżniczka.
Czy Tyrion był dupkiem nabijając się z Theona? Trochę tak, ale to też sprawdzenie jego reakcji, nie sądzę by chciał sojuszników bez jaj. Dosłownie i w przenośni. Ciągłe doszukiwanie się podobieństw Yary (aka Ashy) Greyjoy pomiędzy nią, a Królową Smoków pozwoliło sobie ją zjednać. To nie był przypadek, w końcu w prawdziwym życiu bardzo często naszym przyjaciółmi zostają osoby o podobnych zainteresowaniach, celach, doświadczeniach.
Wracam na pole bitwy.
„O Boże, co za kretyn z Rickona? Czemu biegł prosto?! Mógł uciec”. Nie, nie mógł. Tak musiało być i dokładnie tak jak zostało to pokazane. Rickon to mały chłopiec, w ostatnim czasie ciągle uciekał bądź był więziony. Nie myśli, a Ramsay już zadbał, by jedyne co czuł to strach. Kazał mu biec, to biegł. To nie jest „Matrix” czy „Szklana pułapka”. Bohatera nie będą omijać kule, bo po prostu miał zginąć. Kilkunastoletni chłopiec nie będzie myślał czy może powinien biec slalomem czy zmieniać tempo biegu, bo po pierwsze jego umysł nie pracuje jak należy, po drugie miał zginąć. Czemu prawie ostatnią strzałą jak już był blisko brata? Tak jest bardziej efektownie, granie na emocjach widza („tak blisko, tak daleko”). Czy mógł go zastrzelić ktoś inny? Mógł, ale musiał to zrobić sadysta, by dopełnić swój obraz skurczybyka bez skrupułów.
Reakcja Snowa. Gdyby to była prawdziwa bitwa to po kilku sekundach spadłby z konia najeżony strzałami. Przed zgonem ze strony szarży musiał zostać uratowany (oczywiście w ostatnich sekundach, bo jakby inaczej?), gdyż będzie on potrzebny w przyszłości, dlatego musiał przeżyć. Strzelanie łuczników do wroga, nie bacząc na swoich, na rozkaz lorda Winterfell, było bardzo w jego stylu. Skąd się wziął stos trupów? W normalnych warunkach, by go nie było, ale „utworzył się” sztucznie, na potrzeby sceny. Resztki wojsk Starków zostały otoczone przez mur włóczników Boltonów, a jedyna droga ucieczki wiodła przez górę zwłok. Pozornie tylko, bo stamtąd nacierały kolejne oddziały z herbem „człowieka obdartego ze skóry”, skutecznie uniemożliwiając odwrót wrogom. Jak to w Hollywoodzie popularne, w ostatniej chwili, gdy już nasi ulubieni bohaterowie mieliby ponieść klęskę i zginąć, nadciąga wsparcie i ratuje ich biedne tyłki.
Często pada zarzut: „Czemu Sansa nie wstrzymała bitwy, aż nadejdzie pomoc z Doliny Arrynów?”. Może dlatego że :
-Nie wiedziała o nim bądź nie była pewna (jeśli się mylę to czekam na Wasze odpowiedzi wskazujące gdzie padła wprost obietnica militarnego wsparcia od Littlefingera)
-Było jej to zwyczajnie na rękę. Jon ufał dzikim, ona nie musiała, bo nie znała ich i nie wiedziała co później z nimi zrobić. Najstarsi mieszkańcy Północy mogli być podobnie nastawieni do „uchodźców” niczym lord Randyll Tarly, a to powodowałoby tarcia i niepotrzebne problemy.
-Miała pojęcie o taktyce bitewnej niczym Tyrion o abstynencji. Nie można jej za to winić, choć przestrzegała „brata”, by nie ulegał emocjom i nie dał się zaciągnąć w pułapkę obecnego namiestnika Północy.
-A może w głębi serca nie lubiła Jona i życzyła mu śmierci? ;)
Pościg Snowa za zabójcą brata – bezcenny. I tak głupi, że aż się uśmiechnąłem. Czemu w zamku była taka bieda? Nie wiem. Trudno uwierzyć, że Ramsay był na tyle głupi, że wyciągnął 98% swoich wojsk poza mury twierdzy. Brak logicznych argumentów, ale wszystko na potrzeby odcinka (tak, ciągle się powtarzam). Czy łucznicy strzelali do olbrzyma? Tak, strzelali wcześniej, bo gdy wpadł za bramę to zaczynał przypominać jeża. Ramsay w roli Dawida powalającego Goliata – taki widok na pewno dobrze podziałaby na morale obrońców, gdyby jeszcze jacyś byli przy życiu. Czemu strzelał prosto w tarcze, a nie np. w nieosłonięte nogi Jona? Po pierwsze, nie nadszedł czas jego śmierci. Po drugie, będąc pod wpływem złości z nieuniknionej porażki nie kalkulował i może liczył, że strzała przybije mu rękę do tarczy. W przypływie bólu były Lord Dowódca Czarnego Zamku mógłby się odsłonić i dać głupio zabić.
Czemu Sansa go nie obdarła ze skóry/spaliła/posiekała na części/itp.? Zginął tak, jak zabijał innych. Miał zostać zapomniany i tak się stało. Zginął w celi sam, bez świadków, bez pamięci. I tyle. Ze swoimi pieskami, choć tym razem jako ich ofiara.
Podsumowując, nie ma co się spinać czemu twórcy zdecydowali się na takie rozwiązanie wielu scen. To jest serial, a nie realistyczne odwzorowanie średniowiecznej bitwy czy symulator zachowań ludzkich w prawdziwym świecie. Dodatkowo niektóre decyzje zostały podjęte, by móc kontynuować wątki tak naprawdę w kolejnym sezonie. Ostatni odcinek będzie raczej spokojny i ugruntowujący pozycje rodów w Westeros, choć chciałbym się mylić.
Na plus i jednocześnie minus śmierć bękarta Boltona, który świetnie odgrywał swoją rolę. Było dużo krwi (jak to w GoT), zginął ważny bohater (jak to w GoT), nie pokazali ani razu damskich piersi (jak to nie GoT) ;). Pewnie wielu się ze mną zgodzi, że był to jeden z lepszych odcinków tego sezonu.

ocenił(a) serial na 10
st3fan0

st3fan0, piszesz"

"Reakcja Snowa. Gdyby to była prawdziwa bitwa to po kilku sekundach spadłby z konia najeżony strzałami. Przed zgonem ze strony szarży musiał zostać uratowany (oczywiście w ostatnich sekundach, bo jakby inaczej?), gdyż będzie on potrzebny w przyszłości, dlatego musiał przeżyć."

Reakcja Snowa w ogóle niepotrzebna i gryząca się z tym, jak ta postać była kreowana wcześniej. Po co? Po co zrobili z niego głupca ośmieszając go jako dowódcę i czyniąc z niego osobę niepoczytalną? Jak rozumiem chodziło tu przede wszystkim o pchnięcie akcji do przodu: gdyby zawrócił, wydał rozkaz ataku etc. wydłużyłoby to fabułę, niemniej jednak mogli wszystko rozegrać zgodnie z zasadami prawdopodobieństwa za pomocą zgrabnego montażu. A tak - chcieli szybko i efektownie, zamiast tego wyszło efekciarsko i idiotycznie.

"Strzelanie łuczników do wroga, nie bacząc na swoich, na rozkaz lorda Winterfell, było bardzo w jego stylu. Skąd się wziął stos trupów?"

Nie było w jego stylu. Młody Bolton pokazywał się wcześniej jako tyran i despota, nie liczący się z życiem innych, ale zarazem jako dobry taktyk i i przewidujący strateg, słowem: wódz pełną gębą. Szatkowanie strzałami najlepszej części armii nie miało w tym momencie najmniejszego uzasadnienia. Zupełnie bezsensowny kaprys scenarzystów. Jeśli chcieli ukazać w czasie bitwy ową cechę Ramsaya "okrutny tyran" mogli ją wydobyć na wiele innych sposobów - owszem okrutny, ale nie głupiec. Ramsay głupcem nie był.

" Skąd się wziął stos trupów? W normalnych warunkach, by go nie było, ale „utworzył się” sztucznie, na potrzeby sceny. Resztki wojsk Starków zostały otoczone przez mur włóczników Boltonów, a jedyna droga ucieczki wiodła przez górę zwłok. "

Na potrzeby sceny... "Potrzeba sceny" nie usprawiedliwia nieprawdopodobieństwa - nie przypominam sobie, byśmy mieli w serialu wcześniej sytuację choć trochę ocierającą się o podobny nonsens. Z równym prawdopodobieństwem "na potrzeby sceny" mógłby tam wylądować statek kosmiczny. Nie wiem, co by mnie bardziej zdziwiło, czy owi lądujący kosmici, czy tworzące się znikąd pasma górskie z trupów. Zagalopowali się panowie scenarzyści, bardzo zagalopowali.

"Podsumowując, nie ma co się spinać czemu twórcy zdecydowali się na takie rozwiązanie wielu scen. To jest serial, a nie realistyczne odwzorowanie średniowiecznej bitwy czy symulator zachowań ludzkich w prawdziwym świecie. Dodatkowo niektóre decyzje zostały podjęte, by móc kontynuować wątki tak naprawdę w kolejnym sezonie."

Oczywiście, że nie ma się co spinać. Można jednak poddać serial krytyce. Spójrz na pewien aspekt: im głębiej w las, tym gorzej. Innymi słowy z odcinka na odcinek scenariusz jest coraz słabszy, fabuła robi się coraz bardziej dziurawa i rośnie nagromadzenie absurdów. I nie chodzi tu o "realistyczne odwzorowanie średniowiecznej bitwy" czy "symulator ludzkich zachowań", bynajmniej. Chodzi tutaj o logikę, o wewnętrzną spójność fabuły i poszczególnych scen. Moja między innymi krytyka wynika z tego, że wcześniej w serialu, jeśli zdarzały się jakieś nonsensy, to po pierwsze nie były one takiego kalibru, a po drugie, nie było ich wcale tak wiele. Postacie zachowywały się jakby odebrało im rozum tylko wtedy, kiedy rzeczywiście go nie miały, ich głupota nie była spowodowana tanim efekciarstwem ani koniecznością ułatwienia sobie rozwiązań fabularnych przez twórców; drugie w miarę logicznie wynikało z pierwszego, jeśli mieliśmy A, było dalej B. Serial oglądało się dobrze, bo postacie były prawdziwe, uczciwie napisane, widz wiedział, że człowiek może się zachować w określonej sytuacji, jak bohater serialu. Teraz tego nie ma. I tak jak wcześniej można było uwierzyć w to, co się dzieje na ekranie, tak teraz coraz trudniej. Pozdrawiam.



ocenił(a) serial na 10
st3fan0

Ze sporą częścią można się zgodzić, ale faktem jest, że scena z uciekającym Rickonem była idiotyczna. Widział, że Ramsey bierze łuk, więc biegnięcie prosto było stratą tylko czasu. Trochę zirytowało, że poprzednie strzały naciagał z 20sekund, a ostatni, gdzie już miał najdalej tylko dwie. Tak czy siak śmierć Rickona wydawała się oczywista, bo od początku serialu kreowali go na "szarą" postać, a przecież śmierć Starków musiała się zgadzać.

Jon zniszczył taktykę, ale zachował się "normalnie", bo kto zostawiłby brata, gdyby był choć cień nadziei na uratowanie go? Jak widać Sansa i myślę, że nawet Snowa by poświęciła dla swojej zemsty. Od początku serialu jest irytującą, rozpuszczoną dziewczyną i aż do dziś się to nie zmieniło.

Był to najlepszy odcinek tego sezonu to rzecz oczywista. Śmierć Ramsey'a była słodkim wynagrodzeniem wcześniejszych "zbrodni serialu". O ile Joffrey zginął litościwie, tak tu ciężko byłoby wymyśleć lepszy finał. Moze to dziwnie zabrzmi, ale zgodzę się z Tobą, że jest to strata dla serialu, bo Ramsey grał kapitalnie i zawsze jest ciekawie z takim psychopatą na ekranie.

P.S Nie to, że się czepiam, ale nie sądzę, aby jakikolwiek pies zjadł swojego pana, nawet, gdyby miał umrzeć z głodu.

ocenił(a) serial na 8
PawloManUtd

To raczej nie były słodkie domowe pieski w dzisiejszym tego słowa rozumieniu. to były ogary mysliwskie, które zagryzły juz niejedna osobe a pewnie ich pan tez nie jeden raz im przyłożył.Dodatkowo nie jadły 7 dni a szkolone były do agresji od małego wiec go zeżarły i tyla.

st3fan0

Fajnie napisane. :)
"To jest serial, a nie realistyczne odwzorowanie średniowiecznej bitwy czy symulator zachowań ludzkich w prawdziwym świecie." --> To zdanie podsumowujące bardzo mi się podoba. Wczoraj tak właśnie myślałam na tym, że ta bitwa była co prawda świetna i emocjonująca oraz bardzo dużo się tam działo, ale była bardzo krótka i taka typowo fantastyczna (zaraz mi się Władca Pierścieni przypomniał). Potem jednak stwierdziłam, że to przecież "tylko" serial, i właśnie dobrze że nie przesadzają z realizmem, bo to ma być rozrywka, a nie nauka o tym, jak wyglądała bitwa. Świat GoT jest wymyślony, postaci też, kultura, zwyczaje, wszystko. Jedynie uniwersalne prawdy (zwłaszcza Tyriona ;D) są do przełożenia na nasz świat. :)

Najlepszymi momentami w przedostatnim odcinku była dla mnie: rozmowa o granicy szaleństwa między Tyrionem a Dani, wielka bitwa i... zawiśnięcie flagi Starków! Na to czekałam tyle sezonów. :)
Co do postaci, to Jon zaczyna mnie przerażać (i ta jego melancholia, i ten jego napad szału, jak pobił Ramseya). A Sanse w końcu zaczynam lubić. Dani też wróciła do moich łask (od paru odcinków mnie denerwowała). Szkoda mi Rickona, mimo że jego postać była tak naprawdę pomijana.
A jeśli chodzi o cały sezon... dla mnie ten sezon jest jednym z najlepszych sezonów GoT. Ostatnie sezony mnie nudziły (mimo ciekawych scen czy postaci), w pewnym momencie oglądałam odcinki z automatu. Może też nie mogłam się otrząsnąć po zabiciu Robba i Lady Catelyn..? Bardzo podobały mi się te postaci, i myślałam, że chociaż Robbowi dadzą się rozwinąć. Czekałam też na coś na miarę 1. sezonu. Cieszę się, że się doczekałam. Chociaż.. może ten sezon jest trochę bardziej przewidywalny niż "jedynka" (z czym można się kłócić, bo cały czas myślałam, że zgodnie z duchem GoT Ramsey wygra - czy tylko mnie nie oczarował ten aktor..?).

ocenił(a) serial na 5
st3fan0

Riconowi mogę wybaczyć biegniecie na oślep, bo człowiek w silnym stresie nie myśli. Natomiast nie mogę wybaczyć tej góry trupów niczym mur w 300-stu. Nie mogę wybaczyć Sansie zę nie powiedziała bratu o swoich konszachtach z Literfingerem, chyba ze chciała się pozbyć dzikich. O ile szaleńczą jazdę w celu uratowania Rickona mogę zrozumieć, o tyle idiotycznej szalonej szarży na wroga już nie, to nie jest coś co by zrobił John Snow, to nie pasuje do jego postaci. Ale najbardziej to mnie rozśmieszył olbrzym idący w bój z gołymi rękami, nie mówię że ma mieć zbroje płytową i wielki miecz, ale taka sosenske wyrwana z korzeniami to by mógł dzierżyć. Jak nie mieli na niego pomysłu to było go gdzieś wcześniej usunąć.

ocenił(a) serial na 6
st3fan0

Dobrze prawisz. Dla mnie ta scena bitewna była najlepszą jaką widziałem. Motywy góry trupów i nagłej pomocy: Do nagłej pomocy nic nie mam bo od kilku odcinków dawali nam to do zrozumienia ale góry trupów nie kumam.

Ramsay strzelał w tarczę bo Jon się osłaniał w ostatniej chwili.

Jedyna scena której się czepiam to: Jon bije leżącego Ramsaya i nic mu nie robi? Trenowałem sztuki walki i wiem że podczas treningu (50% siły i te sprawy) w rękawicach można nieźle oberwać a tutaj on go bił z pełną furią i to jeszcze w skórzanych rękawicach i nie rozwalił mu twarzy? Ramsay powinien skończyć z padaczką, złamaną wklęsłą szczęką i cały opuchnięty. No chyba że Jon to frajer xD

ocenił(a) serial na 6
st3fan0

Jeszcze jedna rzecz co mi przeszkadzała to nie pokazanie dominacji i terroru Wun Wuna. Jakieś sceny w których niszczy armię zamiast wyglądać jak zagubione dziecko byłyby na plus. W dodatku pokazanie strachu żołnierzy Boltona w obliczu giganta. A nie takie "o! gigant, zabijmy go jak każdego innego".

JohnnyRyper

taa zamiast złapać jakiegoś trupa których miał pod dostatkiem i utorować sobie drogę przez tą sciane tarcz to tylko kręcił się w kółko i wrzeszczał,a tak w ogóle z tą całą formacją przesadzili, chcieli zrobić coś w stylu 300 i jeszcze te okrzyki "AU" :)

ocenił(a) serial na 6
jax_4

AU mogli sobie darować bo od razu skojarzyłem to z 300. Gigant wykorzystany tak w 30%. Boli mnie to że nie chce im się robić CGI gigantów a takie smoki to się ciągle pokazują dla samego pokazania się.

ocenił(a) serial na 6
st3fan0

Zapomniałem o jednej rzeczy. GDZIE BYŁ KARKSTARK? Chodzi mi o tego lorda co "lubi młodych chłopców". Umarł? Jeśli tak to czemu tego nie pokazali ani nawet nie wspomnieli? Takie "nawet Lord Karkstark poległ" do Ramsay jak już się schowali w Winterfell by wystarczyło.

JohnnyRyper

Teleportował się do Karholdu !!

ocenił(a) serial na 6
jax_4

A no faktycznie zapomniałem o prawie teleportacji w 6 sezonie z którego w tym odc skorzystali między innymi rycerze z doliny

użytkownik usunięty
st3fan0

Kurdę zacny łucznik z tego Ramsay! Trafić z takiej odległości! Szkoda że już go nie ma bo to była to chyba najlepsza postać w serialu. Nie rozumiem trochę czemu ta odsiecz Littlefingera przybyła tak późno, jeszcze trochę i nie byłoby co zbierać.

To Jaimie długo nie zabaluje w Bliźniakach synuś za radą WW wyśle go pewnie żeby odbił Północ :)

ocenił(a) serial na 8
st3fan0

Bardzo dobry post. Celny, przemyslany. Ode mnie - laski zaczynaja rozgrywać, czyli jak w życiu :-) Smierc Rickona byla na rękę Sansie, dlatego imo uprzedzała Jona, że tak się może stać, bo na to liczyla. Jon zareagowal dokladnie tak, jak go przestrzegala, żeby nie. Z tym , że miala w zapasie Liitlefingera, a slowem się nie zająknela przy planowaniu bitwy, no to sobie beda musieli wyjasnic z Jonem w cztery oczy. Nie jest dla mnie wiarygodna przemiana Sansy z laski, myslącej glownie o ciuchach w namiestniczkę Polnocy, ktora bez mrugniecia okiem wysyla szwadron, w tym swojego brata na rzez. Gdyz Cersei jest dwa razy starsza i nie przerobila nawet pol tej lekcji. Ale moze jest zwyczajnie tępa. Poza tym - gdzie, u dialbla, podziewa sie Brienne??? Już dawno powinna doplynąć

e_wok

Brienne nie ma teleportera:)
Jamie i Lettlefinger mają bo są bogaci i sobie kupili, natomiast żeglarze/piraci pewnie ukradli:)

ocenił(a) serial na 9
st3fan0

http://pics.tinypic.pl/i/00797/n71ceopcbn64.jpg

st3fan0

A ja uważam, że Sansa jako jedyna wykazała się w bitwie inteligencją, pragmatyzmem... i okrucieństwem nie mniejszym niż Ramsey:) na pewno rozegrała tę bitwę dużo lepiej niż Jon, który jest waleczny i honorowy, ale nie jest strategiem.

Trochę mi to przypomina manewr, który zastosował Robb Stark porywając Królobójcę... posłał armię na pewną śmierć jako przynętę, tylko po to by druga armia mogła uderzyć z zaskoczenia. Czy Jon by tak zrobił? Nie! Powiedziałby "Zapomnij! Nie poślę na śmierć swoich ludzi! To okrutnie, niehonorowe etc..."

Rickona nie dało się uratować... i Sansa przestrzegała Jona żeby nie próbował, bo marnie skończy. Jak Ramsey strzelał z łuku, to dziwiłem się, że wali do chłopaka, a nie do Jona pędzącego na koniu (obstawiałem, że to Snow oberwie ostatnią strzałą). A w grze komputerowej opartej na serialu powinni dać Ramseyowi takiego skilla, że każda kolejna strzała zadaje więcej obrażeń:)

No najważniejsze. Posiłki od Littlefingera. Gdyby je wystawili od razu do walki, to Ramsey zobaczyłby, że nie ma przewagi i zabarykadowałby się w zamku wraz ze wszystkimi ludźmi i wieki by trwało zanim by go zdobyli, o ile w ogóle, bo zima idzie, a zombiaki wraz z nią.
Dlatego mała armia dzikich musiała iść na pożarcie jako przynęta. A ponieważ Jon nigdy by się nie zgodził na taki plan, toteż Sansa o niczym mu nie powiedziała - proste:) z resztą znakomicie odegrał swoją rolę :P

No ale nie przypisujmy wszystkiego Sansie. Jestem pewien, że Littlefinger "pomógł" jej ułożyć ten plan. W sumie to on teraz powinien zginąć, bo zrobił już swoje, a mając armię może być niebezpieczny i zacząć stawiać żądania...

ocenił(a) serial na 8
Pan_Zet_

Pamietajmy, że obecnie Sansa, jako wdowa po Ramseyu jest rownież szefową Boltonów. Jesli Littlefinger wyda ją za tego małego szczurka, ciotecznego brata znaczy, a potem machnie szczurkiem przez księżycowe wrota i sam się wyda za Sansę to bedzie miał 3 księstwa do dyspozycji. Czyli całą Pólnoc.

e_wok

Wątpię czy Sansa poszłaby za LF... jedno chciałby zabić drugie zaraz po ślubie, albo tuż przed :D

A tak w ogóle to czy Sansa, nie wyszła za Ramseya, będąc jeszcze żoną Tyriona? :DD
Jak to się ma do obowiązującego prawa? :P

ocenił(a) serial na 8
Pan_Zet_

Poki nie ma seksu, malzenstwo jest niewazne. Tak jak z Margery, ktora poslubila kolejno trzech krolow, a bylo to mozliwe, bo oficjalnie dopiero z Tommenem się bzykała.

Pan_Zet_

"[...] Ramsey zobaczyłby, że nie ma przewagi i zabarykadowałby się w zamku wraz ze wszystkimi ludźmi i wieki by trwało zanim by go zdobyli [...]"

Maester Luwin mówił Theonowi o tunelach umożliwiających skryte wyjście z Winterfell. Jon z pewnością je zna i niekoniecznie oblężenie trwałoby tak długo. Poza tym pytanie czy Ramsay miał zapasy dla swoich 8.000 żołnierzy. Dzicy nie obawiali się zimna jak ludzie Stannisa i biwakowanie nie było dla nich pewną śmiercią.

bazant57

Na pewno nie miał zapasów dla tylu ludzi, ale to nie dzikich obawiałby się Ramsey, a ludzi Littlefingera. Najpierw ich starałby się przetrzebić, a potem na samą armię Snowa już ruszyłby normalnie.
Z resztą jakby bitwa konnicy rozegrała się pod murami zamku, to i łucznicy mogliby z murów łatwiej wszystkich wystrzelać. No i nie zapominaj o 20 dobrych ludziach, którzy pewnie nocami sialiby spustoszenie.

ocenił(a) serial na 8
Pan_Zet_

Całkowicie się zgadzam z Twoim postem , z tym co w nim napisałeś. Tylko w sumie nigdzie nie było chyba powiedziane ,ze John nie wiedział o posiłkach LF. Może wiedział ? Głupie natomiast było to ,ze dał się sprowokować sadyście i puściły mu nerwy, często tak bywa ,ze psychopatom jest dość łatwo wyprowadzić z równowagi tzw. normalne osoby ponieważ działają na zimno bez emocji. Faktem jest jednak ,że w takich momentach ktoś z taką pozycją powinien wytrzymać nawet jeśli to trudne. Po prostu tutaj powinna zadziałać logika i świadomość sytuacji. Jeśli idzie o historie to wystarczy poczytać historie bitwy pod Warna jak to polski król i nie tylko polski uległ perswazji i namowom legata papieskiego, zachował się bardzo nieodpowiedzialnie i przegrał wygrana bitwę. Polscy panowie byli wtedy dużo bardziej świadomi i nie ulegali naciskom watykanistów i odradzali mu ten ruch ,ale dzieciak zrobił co chciał przez co stracił życie a Turcy odcięli mu jego głowę i obnosili na mieczu po polu bitwy i nie tylko. Za to jego brat Kazimierz Jagiellończyk okazał się człowiekiem o dużej sile charakteru, nie ulegał namowom innych i był jednym z najlepszych polskich władców. Kto che niech sobie doczyta o bitwie pod Warna i głupocie polskiego króla. A w bitwie pod Grunwaldem chyba tez duża część sił Jagiełły siedziała pochowana i została rzucona do walki dopiero w późniejszym czasie i było to bardzo skuteczne. Jedyne co mi nie pasuje to to ze John dał się tak sprowokować bo do tej pory był raczej pokazywany jako człowiek rozważny , wiedzący jak się zachować nie ulegający emocjom zbyt łatwo i świadomy jak taka sytuacja może się skończyć.

Ami_656

Szkoda, że w finale sezonu wymienili tylko kilka zdań na temat bitwy. Jon jednak nie wiedział... ale nie było mowy o tym, że pomysł wyszedł od LF, choć dalej tak uważam.

ocenił(a) serial na 8
Pan_Zet_

Mnie sie wydaje ,ze była zaoferowana pomoc przez LFa. Wcześniej w poprzednim odcinku. LF zaproponował pomoc a Sansa odmówiła i był przy tym John a później jednak napisała do niego bo wiedziała ,ze mają za mało ludzi a JOHN nie chciał już czekać żeby zgromadzić armię. To było jedyne sensowne wyjście bo inaczej by przerąbali z kretesem i zostali zmasakrowani.A jakby niechcący przeżyli i wpadli w łapy psychola jako jeńcy to dopiero by zostali zmasakrowani do potęgi entej.Jestem wręcz pewna ,ze LF proponował pomoc , w któryms z wczesniejszych odcinków, ale oficjalnie Sansa odrzuciła i napisała później do niego w tajemnicy jak widac przed wszystkimi i jak zawsze nie paplała jezorem na prawo i lewo nikomu nic.

st3fan0

Liczylem po cichu ze wpadnie krol umarlych i snow z boltonem beda musieli stanac obok siebie. Ciekawe by to bylo. Ksiazki nie czytalem wiec tak sobie to wymyslilem

ocenił(a) serial na 10
st3fan0

Mi się wydaję, że te 2 ostatnie odcinki zostały sklejone na szybko. Świadczy o tym chociażby brak śmierci tego dziada z zamku dorzecza czy mało scen z odwrotu Ramseya do zamku i już w samym nim. Chcieli wcisnąć dużo jednak to ich przerosło i wybrali najlepsze ich zdaniem sceny.
Dzisiaj przeczytałem, że scena kiedy snow zostaje wręcz zadeptany przez swoich ludzi została dodana w ostatniej chwili. To tylko potwierdza wielkie zmiany, wycięcia i dodawania nowych scen.

użytkownik usunięty
jukatos

"Świadczy o tym chociażby brak śmierci tego dziada z zamku dorzecza"
Przecież Blackfish nie żyje.

ocenił(a) serial na 10

Chodziło mi o brak ukazania tego w serialu.

ocenił(a) serial na 10
st3fan0

Zajebisty post, totalnie się zgadzam z tym, co napisałeś :D Jestem świeżo po odcinku i muszę przyznać, że odcinek jest najlepszym odcinkiem w sezonie. Cały czas miałam ciary. I trochę szkoda, że już nie zobaczę Ramsaya w kolejnych odcinkach, mimo, że sama bym go obdarła ze skóry. Wspaniale odgrywał swoją rolę, wspaniale się spisywał w roli złodupca, no ale cóż - zasłużył na śmierć.

ocenił(a) serial na 8
Psajkoo

Wlasnie mialam to napisać. Aktor naprawdę dawał radę. Imo jedna z bardziej udanych kreacji w tej produkcji. Praktycznie kradł każdą scenę, a to jeszcze młody facet, z niewielkim dorobkiem. Życzę Rheonowi, żeby jego kariera się rozkręciła, bo na razie coś słabo, ale teraz jest moda na brytyjskich aktorow, a w GoT pokazal, ze potrafi. Może coś w komedii romantycznej..? :-)

st3fan0

Odcinek bardzo mi sie podobał, sceny batalistyczne, efekty specjalne /smoki oraz brak innych ;).

ocenił(a) serial na 10
st3fan0

Nie wiem czy ktoś zauważył, ale gdy Jon wsiadał na konia by ratować Rickona, to było widać, że ma gumowy miecz :D

st3fan0

Napisze tylko tyle : Bitwa była świetna :) Ale jedno mnie ciekawi...skąd taki stos trupów ?;D One już tam były? Czy się stworzyły w trakcie bitwy? Bo jeśli stworzyły, to reżyserzy mocno pojechali po wyobraźni z wielkością tych stosów ;D Szarża konnicy wygląda trochę jak z Powrotu króla :) Tylko że dużo mniej epicko. Snow jest idiotą że zaatakował w gniewie... no ale taki był zamysł. Nie ogarniam co się stało w zamku ;D Nagle tyle żołnierzy, a za sekundę już praktycznie nikogo nie ma :D Śmierć Boltona taka romantyczna ;D

st3fan0

Kropka w kropkę moje odczucia : D

st3fan0

Fajny tekst, z kilkoma punktami się nie zgadzam, z kilkoma zgadzam, doceniam poświęcenie :)

Natomiast co do jednego muszę się odnieść, a mianowicie do Sansy :D
Kiedy zaczęłam czytać twoje tłumaczenia, to - wybacz - ale przewróciłam oczami i pomyślałam sobie o jeżu, kolejne próby tłumaczenia jej działania w sposób - wybacz ponownie - nie mający w ogóle sensu z powodu, który podam poniżej, ale "uratowałeś" to ostatnim myślnikiem, który uważam za bardzo prawdopodobny :D
O jaki powód mi chodzi:
wszystkie tłumaczenia działań Sansy - a widziałam ich już mnóstwo - rozbijają się o jeden, podstawowy, żelazny, nie dający się ominąć, ani przeinaczyć, ani zinterpretować w inny sposób fakt: że Sansa NIE POWIEDZIAŁA NIKOMU o LF. Pozwolę sobie odnieść się do pierwszych myślniczków z twojej wypowiedzi, które mnie tak zjeżyły :D
"-Nie wiedziała o nim bądź nie była pewna (jeśli się mylę to czekam na Wasze odpowiedzi wskazujące gdzie padła wprost obietnica militarnego wsparcia od Littlefingera)"
oczywiście w serialu nie jest nic powiedziane, czy LF przybędzie na pomoc, nawet nie jest powiedziane, że to do niego wysłała kruka. Ale pomijając to: nic nie stało na przeszkodzie Sansie, żeby powiedziała Jonowi "wiesz, LF ofiarował mi pomoc swojej armii, ale pod wpływem emocji odmówiłam, teraz jednak wysłałam prośbę do niego o pomoc, może poczekajmy na odpowiedź, jeden dzień nas nie zbawi"
Podsumowując: Sansa BYĆ MOŻE nie wiedziała, czy LF przybędzie, co WIEDZIAŁA, to że o pomoc poprosiła i czekała na nią. TĄ informacją mogła się spokojnie podzielić z Jonem. Natomiast fakt, że zjawiła się w kluczowym momencie bitwy JUŻ u boku LF daje wręcz pewność, że WIEDZIAŁA i świadomie okłamała Jona, wysyłając go tym samym na śmierć i olewając jakiekolwiek szanse na ocalenie Rickona
"-Było jej to zwyczajnie na rękę. Jon ufał dzikim, ona nie musiała, bo nie znała ich i nie wiedziała co później z nimi zrobić. Najstarsi mieszkańcy Północy mogli być podobnie nastawieni do „uchodźców” niczym lord Randyll Tarly, a to powodowałoby tarcia i niepotrzebne problemy."
ale ci okropni Dzicy byli gotowi pomóc odbić JEJ DOM, pomóc w JEJ ZEMŚCIE, poświęcając własne życie w tym celu, nie przeszkadzali jej jakoś, kiedy byli gotowi to zrobić. I ponownie: jeżeli Dzicy jej przeszkadzali, jeżeli miała jakieś wątpliwości, to czemu nie poruszyła ich z Jonem?
Podsumowując: potencjalny brak zaufania do Dzikich trochę się kłóci z faktem, że stali już pod murami Winterfell i byli gotowi walczyć z jej oprawcą. Jeżeli to kim są jej przeszkadzało, mogła ich odesłać i sama stanąć do walki, jak tak bardzo dba o "czystość" Północy :D A jeżeli mimo wszystko uważała Dzikich za problem, który i tak warto wykorzystać dla własnych celów, żeby przy okazji wyginęli i przez to przestali być problemem, to no cóż, to mamy Sansetkę o jakiej wielu marzyło :D
Poza tym uważam, że Sansa jako pani na Północy mogła wykazać się jako liderka asymilując Dzikich na przetrzebionych wojną połaciach Północy. Liczebna Północ to jest to, co ona potrzebuje, Sansa JEST królobójczynią i wisi na niej formalny wyrok śmierci, więc pozbywanie się zaplecza w postaci dodatkowych żołnierzy, jest po prostu głupie.
No i wiesz, najstarsi Północniacy w końcu umrą :) a co do braku zaufania do Dzikich: Jon im ufa, Jon jest po jej stronie. Nie wiem, czego miałaby się obawiać, chyba ze znowu dała się zmanipulować LF i uznała Jona za konkurenta do władzy :)
"-Miała pojęcie o taktyce bitewnej niczym Tyrion o abstynencji. Nie można jej za to winić, choć przestrzegała „brata”, by nie ulegał emocjom i nie dał się zaciągnąć w pułapkę obecnego namiestnika Północy."
umówmy się, że Sansa ma pojęcie o wszystkim, jak Tyrion o abstynencji :) z takim właśnie pojęciem przystąpiła wszak do swojej wielkiej zemsty na Boltonach i skończyła wyruchana dosłownie i w przenośni. I znowu się powtórzę: brak zmysłu militarnego NIE MA ZNACZENIA w braku informacji o wsparciu innej armii!!! No ludzie! jedno zdanie: Jon, możemy mieć pomoc! JEDNO! Do tego ni potrzeba geniuszu militarnego, tylko zwykłej prawdomówności! :D
Przestrzegała brata, żeby nie dał się ponieść emocjom, ale ja tak w sumie do tej pory nie wiem, w którym momencie Jon dał się ponieść tymże emocjom. Tym że pędził, żeby uratować brata? Jon jako pierwszy zauważył, co chce zrobić Ramsay z Rickonem, że Rickon w swoim mentalnym stanie nie wpadnie na pomysł ucieczki zygzakiem, tylko będzie chciał po prostu znaleźć się wśród rodziny, Jon pędził, żeby uratować to DZIECKO, na którym własna siostra położyła lagę, i była szansa, że mu się uda. Bo zawsze jest jakaś szansa i Jon, który sam uciekł śmierci tyle razy wiedział, że trzeba walczyć. I on o Rickona zawalczył.
Ja po prostu nie rozumiem i nigdy nie ogarnę argumentu, jak to Sansa mądrze ostrzegała, a Jon młodzik gorąco głowa nie posłuchał Mędrczyni :D Sansa parła do wojny, Jon się zgodził, poprowadził na Winterfell TYCH CO MÓGŁ, i teraz, stojąc pod murami nagle się okazuje, ze jest głupi, a Sansa sypie poradami z rękawa. Dlaczego nie sypała nimi w CB? Dlaczego wtedy nie "szkoliła z Ramsaya"? I żadna, dosłownie żadna porada Sansy nie ma znaczenia w obliczu jej ogromnego kłamstwa.
Podsumowując: Jon chciał ocalić Rickona (z jakim oburzeniem zareagował na teksty Sansy o nim), Jon walczył tymi siłami, które miał. I teraz najważniejsze: Jon walczyłby INACZEJ, gdyby WIEDZIAŁ, że tuż za rogiem MOŻE się kryć wsparcie. Ale nie wiedział, bo KTOŚ go okłamał. Wszelkie zarzuty wobec Jona są nieważne, bo on nie miał pola manewru. Pole manewru było, ale wiedziała o nim tylko Sansa. I my jako widzowie i temu możemy mędrkować, że Jon taki a śmaki: ale JON NIE WIEDZIAŁ. Koniec kropka! :)
"-A może w głębi serca nie lubiła Jona i życzyła mu śmierci? ;)"
o, i wiesz co, tu myślę, że strzeliłeś w dziesiątkę i rozbiłeś bank :D
Pozdrawiam serdecznie :) Ucałowania dla Mentalisty :D

ocenił(a) serial na 9
emo_waitress

Jon dał się ponieść emocją po śmierci Ricona, gdy zamiast wrócić do swoich i dowodzić rzucił się bezsensownie sam na armię wroga, przez co Davos musiał rzucić do szarży ich armię zamiast postąpić zgodnie z planem. Dał się sprowokować jak przewidziała Sansa (ale ok, wtedy nie mielibyśmy tej zarąbistej sceny z uderzającymi na siebie konnicami :-P ) . Zresztą w tym odcinku Jon umysłowo zniżył się do poziomu Sansy i nie wykazał inteligencją ani podczas planowania, ani podczas akci .
Ale co do reszty to się zgodzę i uważam, że nic nie usprawiedliwia Sansy. A jej scena podczas narady to jedna z najbardziej kobieco-stereotypowych scen na świecie:

-Łeee, dlaczego nie zapytaliście się mnie o radę?
-Przecież podczas narady każdy może się wypowiedzieć...
-Ale wy macie mnie prosić o radę, łeeee, obrażę się..
-No dobrze, to co byś poradziła?
-Nie wiem, nie jestem wojskowym, ale nie zapytaliście mnie o radę, łeee, idę się obrazić...

:-P
No i najważniejsze; co już napisałaś; Jon pewnie postąpiłby inaczej, gdyby wiedział o wojsku Doliny, chociaż o możliwości, że to wojsko doliny być może się zjawi. Być może nawet udałoby się uratować Ricona, bo byłby jedyną kartą przetargowa Ramseya...

eFKaa

Jon w ogóle dostał jakiejś choroby mózgu odkąd pojawiła się Sansa, niezrozumiałej dla mnie, ale okej, to normalka w GoT :) Przynajmniej na polu bitwy zachował się zgodnie ze swoim charakterem - ruszył Rickonowi na pomoc.
Specjalnie odpaliłam sobie ten moment w odcinku i wciąż widzę to tak samo: Rickon, potraktowany jak zwierzyna łowna przez doskonałego w swoim fachu (czyli w wyniszczeniu psychicznym, oprócz standardowo fizycznym) Ramsaya i Jon próbujący ze wszystkich sił uratować brata, uratować dziecko. Jon mógł oczywiście posłać kogoś innego - ale kogo? mógł też wzorem siostruni położyć lagę na Rickonie, czekać i obserwować z kamienną twarzą jak mu mordują brata. Ale Jon NIE jest ani swoją poyebaną siostrą, ani żadnym z wielkich, acz bezwzględnych wodzów, jak Tarly, Blackfish, czy Stannis. Nie jest i nie oczekujmy zachowania zgodnego z ICH charakterem, od Jona, co niestety widzę po wielu o nim opiniach.
Jon tak samo poleciał w kilku chłopa na armię zombi i na Innych. NA INNYCH. A przecież najkorzystniej by było, żeby odpłynął od razu z resztą Straży, a co do Dzikich, to cóż, komu się uda, temu się uda. Najważniejsze było życie Lorda Komandera. Który akurat dostawał bęcki na pierwszej linii :D Ot cały Jon.

Natomiast co do sceny po śmierci Rickona - no cóż, nie było to owszem mądre, ale może to było o jedno martwe dziecko za dużo dla Jona? Ja całkowicie rozumiem go w tym momencie, chciał ocalić Dzikich, chciał ocalić CB, dostał za to kosę pod żebra, został zabity i przywrócony do życia w nienaturalnym akcie magii, po ożywieniu nie miał chwili spokoju, że zastanowić się nad tym co się stało, od razu musiał użerać się z mnóstwem problemów, osobiście poprowadzić egzekucje, do których nie miał serca i spotkać siostrunię. Która wymęczyła u niego odbicie domu - miejsca, które nie było dla niego nigdy do końca domem dzięki wydatnej pomocy Cat i piętna bękarta. I kiedy Jon mimo wszystko robi to dla Sansy, upokarza się chodzeniem jak proszalny dziad po okolicznych dworach, prosząc o pomoc u Dzikich, kiedy wreszcie stoi z mieszanymi uczuciami pod bramą Winterfell, siostrunia robi nagle dziką awanturę o tę ekspedycję, ciska się jak świnia w agreście z pretensjami, że Jon robi to, co chciała, a na drugi dzień Jon stoi nad truchłem brata, od którego uratowania dzieliły go sekundy.
Wiesz co, ja bym na jego miejscu zrobiła tak samo. Myślę sobie, że Jon ma już dość. Miał dość po ożywieniu, teraz powinien mieć dość podwójnie.
Przy czym zaznaczam: powinien! Wątpię, żeby tak było, takie rzeczy wychodzą ostatnimi czasy dedekom przypadkiem :) Tak że przy okazji "epickiego Jona atakującego Boltonów" zaistniała przypadkowa scena z przypadkowo zgodnym z charakterem Jona zachowaniem :D

No tak, scena awantury Sansy była bardzo głupia.

Ależ oczywiście, że byłoby inaczej. To jest tak, jakbyś miała mnóstwo rachunków do zapłacenia, musiała wybulić na dentystę, a tu jeszcze dwa długie tygodnie do wypłaty :D Inaczej postępujesz mając w takiej chwili 500 zł w kieszeni, a inaczej kiedy wiesz, że dostaniesz ekstra zastrzyk gotówki. Ramsay inaczej by potraktował słabe siły Jona, a inaczej kogoś, z kim trzeba by się liczyć. Ramsay jest sadystą, ale nie jest głupi.
Była szansa na ocalenie Rickona, lub chociaż na kupienie mu czasu, a wtedy wszystko mogłoby się zdarzyć. Ale skoro siostrunia powiedziała, że Rickon jest martwy, to no cóż, Rickon jest martwy.

ocenił(a) serial na 8
emo_waitress

Sansa jest dla mnie osoba sprytna i nie głupia w tym serialu. Od poczatku działjaca jak jej na reke, ale nie w taki widoczny sposób jak inne kobiety tylko usmiechajac sie, udajac niewinna i dobrze ogłada sytuacje. wyczekuje na odpowiedni moment i wtedy tu cos powie, tu niby napomknie, ktos jej cos zaproponuje skorzysta z okazji i nie paplas jezorem na prawo i lewo. nikomu nic nie mowi co ma w zamysle i działa tak naprawde sama dla siebie i na siebie wykorzystując odpowiednie okolicznosci i nie rzucajac sie przy tym w oczy nikomu. Jest przy tym uwazana za niegorźna co daje jej przewage, ale jest chyba najbardziej skuteczna ze wszystkich takim działaniem i przez co bardzo groźna i w pewnym sensie prsychologicznym podobna do LF taki chytry lis. Uciekła znim bo chciała sie wyrwac od tamtych, na małezeństwo sie zgodziła chociaz pewnie zdawała sobie sprawe ,ze to nie bedzie sielanka, ale pewnie wiedziała , ze postawic sie LF w takiej sytuacji tez dobrze sie nie skończy a jak tylko była okazja to zwiała od meza. Apóźniej wyprosiła Johna zeby jej pomógł znowu dobrze wykorzystała sytuacje i jednak poprosiła prawdopodobnie LF o pomoc , która jej sam zaproponował, pomimo tego ,ze ja wystawił. Znowu wykorzystała sytuacje , która sie nadarzyła, bo sama nie zabiegała o pomoc jego i ona raczej nigdy nie zabiega,ale jest bardzo uwaznym obserwatorem i wykorzystuje bardzo skutecznie okolicznosci, które do nie przychodza same. Bo jak sie to mowi nie nagniesz swiata do siebie jak to inni robia w tym serialu, ale jesli nie mozesz swiata nagiąc do siebie ty sie nagnij do swiata.

emo_waitress

Też mnie to zastanawiało... I wiesz co? I bullshit! Stwierdziłam, że w tym serialu nie ma już potrzeby wnikać w zachowania bohaterów, bo odkąd scenarzyści zaczęli kręcić przy fabule, GoT zamieniła się w jedną wielką, radosną ruletkę.
Skoro LF jest idiotą, ktory powierza tak cenną zdobycz, jaką jest Sansa Stark jakimś dzikusom z sympatycznym banerem, to ja nie mam pytań. Jeżeli panna Sansa, wystylizowana na gotycką lady Snoneheart (w domyśle: teraz jestem lady Badass, klękajcie narody!) odcinek później dostaje mocno "w tyłek" to ja już naprawdę nie wiem, co siedzi w ich głowach. I jeszcze Tyrion... Zgłaszają tego Dinklage do nagród a jedyne co ostatnio robi, to picie wina i opowiadanie żartów o penisach (chyba płacą mu za odcinek, więc w każdym musi mieć osom scenkę bo bez sensu te przelewy za nic). O Jaime i jego huśtawkach nastroju nie wspomnę - tak jakby DD nie mogli się zdecydować, czy już odciął pępowinę, czy jeszcze trochę ją potrzymać. Aaaaaaa tam... Żelaźni Ludzie to debile (jest ich może 30 na tej wyspie - wciąż więcej niż drzew, w których chcą zbudować okręty), w Dorzeczu tracimy bez sensu fajnego bohatera (płyń, Brienne, bo tu bijo! - A ciebie nie zabijo? - Nie, ja mam plot armor, bo jestem super i dopiero co się rozkręcam!). (Żeby było jasne - ok, akceptuję zgon Blackfisha, ale w TAKI SPOSÓB???).
Wracamy do Sansy i jej krewniaka. Spotykają się córeczka mamusi i genetyczna czarna owca rodziny. Teoretycznie dwa obozy, ludzie zupełnie inni, o innych aspiracjach, charakterach, usposobieniach.
Co tu się może wydarzyć?
Pokochają się. Oboje się zmienili, żyli z dała od rodziny, w ciężkich warunkach. Jon aż wyje w nocy za Starkami, a Sansie powinno się przestawić na rodzinkę po pobycie w KL i oglądaniu śmierci ojca, słuchaniu o śmierci matki i brata. Czy w głowie jej korona i zaszczyty? No, nie sądzę. Zawsze miała inny cel - romantyczna miłość do księcia i rodzenie mu szanownych dzieci.
I tu dochodzimy do drugiego scenariusza - z Sansy wyłazi czarna wampirzyca i planuje tu pozbyć się brata. Czy to ma sens? Według mnie - żadnego. I fabularnie, i charakterologicznie.
Wreszcie - odcinek 9, ktory mnie mocno zawiódł, ale kiedy powiedziałam sobie, że to przecie serial rozrywkowy (mimo braku cycków w tym rozdaniu) to mi w serduszku ulżyło! Więc Sansa jest słodką idiotką, ktora chce dobrze i wyrasta na przypadkową bohaterkę. Dzieki niej Jon ma kilka zapierających dech w piersiach scen, spece od efektów się wykarzą, bedzie krew, wojna i przemoc. A kiedy już fangirlsy zapłaczą nad losem wskrzeszonego, fanboje dostaną klasyczną scenę "ratunku w ostatniej chwili" w wykonaniu rycerzy szarżujących w zwolnionym tempie (wtedy prychnęłam w ekran monitora z emocji".
A w odcinku 10 przyjdzie Sansa do Jona, powie: "sorry ze nie mówiłam, samo się tak zrobiło", Jon ją ucałuje i powie: "spoko, jesteś naszą przypadkową bohaterką" i będą sobie patrzeć razem na śnieg. I my już wtedy wiemy, że analizowanie ich zachowań ma taki sam sens, jak rozmyślanie w tym momencie nad użytecznością Tyriona w Meeren (poza scenkami humorystycznymi).

Ps. Nie wiem, moze to jest częścią jakiegoś wielkiego planu? Moze tym postaciom się jeszcze odmieni! Może Jon założy hodowlę psów gończych, Davos nawróci się na Utopionego Boga, Cersei założy sierociniec a Sansa zrobi karierę w przybytku Petyra?

ocenił(a) serial na 9
st3fan0

http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/%5BS06E10%5D+Zako %C5%84czenie+sezonu+z+mocnym+przytupem,2792404
Podsumowanie nowego odcinka.

ocenił(a) serial na 8
st3fan0

"Na potrzeby odcinka"
A no właśnie, zbyt dużo jest takich usprawiedliwień. Gdyby można było w kinie dostosowywać sens świata przedstawionego do "potrzeb" to wszystko byłoby łatwiejsze. Ale chodzi o to, żeby widz widząc te sceny nie stawiał sobie pytania "WTF"(generalnie, ja najczęściej zadaje je sobie przy scenach z Dan, scenariusz i reżyserka są momentami fatalne).
No ale teraz delektujmy się jednym z najlepszych odcinków serialu, mianowicie ostatnim z tego sezonu. :-)

st3fan0

9-ty najlepszy, a 10-ty znowu te religijne bzdety. Im wiecej religii tym serial robi sie gorszy.

st3fan0

Jak może to być jeden z lepszych odcinków skoro nie pokazali damskich piersi? GOT to GOT - fabuła naciągana, pełno absurdów, ale za to realizacji cholernie widowiskowa. Bitwa z jednej strony zupełnie nie realistyczna - ale z drugiej piękna i spektakularna.
Świetnie się to ogląda choć to równocześnie gwałt na rozumie ;-) Bolton mający zdecydowaną przewagę w ciężkiej kawalerii (mówią o tym Ser Davos i Tormund) postanawia ją sobie sam wystrzelać za pomocą własnych łuczników a potem wystawia falangę w niespotykanej dla tej formacji roli ofensywnej przeciwko uzbrojonym w topory i miecze piechurom Snowa. Czemu na boga nie poodcinali grotów tych włóczni tylko rzucali się na mur tarcz?

ocenił(a) serial na 7
st3fan0

Otóż się nie zgadzam, technicznie dobry, ale logicznie jeden z gorszych odcinków. Grasz trochę Kapitana Oczywistego argumentując, że Jon nie zginął wtedy a wtedy, bo jeszcze potem się przyda i musiał przeżyć, a serial to nie symulacja średniowiecznego świata. Właśnie chodzi o to, że takie ma założenie GoT - być cholernym odzwierciedleniem średniowiecza, tylko że ze smokami i magią. "To nie jest „Matrix” czy „Szklana pułapka”. Bohatera nie będą omijać kule, bo po prostu miał zginąć" - jakoś Jona strzały omijały, zapewne dlatego że miał przeżyć. Brzmi to jak masło maślane - nie zginął, bo miał przeżyć. Nie przeżył, bo miał zginąć. You don't say. Kurde, rozumiem emocje i nagłe zwroty akcji ale niech to będzie chociaż logiczne. Jeśli Jon jest cholernym dowódcą i to takim doświadczonym to skąd te idiotyczne działania? Tak samo jak u Stannisa - wielki dowódca a każdą bitwę przegrywa.

ocenił(a) serial na 7
st3fan0

odcinek 9 i 10 to zdecydowanie dwa najlepsze odcinki całego serialu.

ocenił(a) serial na 10
st3fan0

Heh "ostatni odc sezonu będzie spokojny" hehe :D

st3fan0

Jony musiał przeżyć no bo to byłoby głupio skoro raz zginał i wszyscy go żałowali(widzowie) więc został wskrzeszony dosłownie z dupy(nic mnie tu nie przekona, mogli wymyślić, że był ciężko ranny czy coś w tym stylu ale nie takie coś jak jezus). I co, po takim zabiegu miałby tak po prostu zostać zastrzelony z łuków? Albo stratowany? Bitch Please. Jego chroni ręka PANA i będzie żył do samego końca jak danka. Chociaż miałem nadzieję, że tak się właśnie stanie, że wybiją ich do nogi a ciało przebiśniegu SPALĄ i to by było GENIALNE. Ale gdzie k@#$a wszystko pod publiczkę musi być. Taki zwrot akcji jak przybycie odsieczy w ostatniej chwili już w got było i dlatego to jest śmieszne.

Ale to i tak nic w porównaniu z tym co twórcy odj!#$li w kolejnym odcinku.

st3fan0

Bardzo fajnie napisane. Mam te same konkluzje