PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
8,8 381 539
ocen
8,8 10 1 381539
7,3 26
ocen krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

Czytam Wasze opinie i często pojawiają się podobne pytania typu "czemu tak ktoś zrobił, a nie inaczej". Nad produkcją każdego odcinka nie siedzi 5 osób, lecz cały sztab ludzi, którzy starają się, by każda sekunda była dopracowana. Oto moje przemyślenia na temat tego odcinka.
Ciekawy przytyk Tyriona w kierunku swojej królowej, pokazujący jak cienka granica jest pomiędzy chęcią zemsty, a obłędem. Granica którą przekroczył jej ojciec.
Dialog z panami był istotny, wiedzieliśmy ich jako pyrrusowych zwycięzców (choć tu zwycięstwem był częściowe zniszczenie miasta, strach), którzy w kilka sekund stali się przegranymi. Smoki i palenie statków to okazja do wykazania się grafików i ekspertów od efektów specjalnych. Masakra niektórych mieszkańców i to wiele mówiące "spojrzenie" osoby w złotej masce, w jak wielkiej dupie się znaleźli widząc szarżę nacierających Dotrakhów. Zabójstwo panów jakże symboliczne i popularny motyw "zabijcie wszystkich, jeden niech ocaleje i powie reszcie co ich spotka jak z nami będą zadzierać". Smaczku dodało to, że zginęli ci, którzy byli najbardziej gadatliwi i chcieli „sprzedać kolegę”.
Wracamy do Winterfell, gdzie słuchamy dialogu Jona i Ramsaya. Usilnie powtarzanie słowa „bękart” brzmi śmiesznie w ustach młodego Boltona, choć pewnie nikt z jego ludzi nie miałby odwagi nawet się przy tym uśmiechnąć.
Znalezienie przez Davosa figurki jelenia pozwala snuć domysły, że domyślił się jak skończyła jego ulubiona księżniczka.
Czy Tyrion był dupkiem nabijając się z Theona? Trochę tak, ale to też sprawdzenie jego reakcji, nie sądzę by chciał sojuszników bez jaj. Dosłownie i w przenośni. Ciągłe doszukiwanie się podobieństw Yary (aka Ashy) Greyjoy pomiędzy nią, a Królową Smoków pozwoliło sobie ją zjednać. To nie był przypadek, w końcu w prawdziwym życiu bardzo często naszym przyjaciółmi zostają osoby o podobnych zainteresowaniach, celach, doświadczeniach.
Wracam na pole bitwy.
„O Boże, co za kretyn z Rickona? Czemu biegł prosto?! Mógł uciec”. Nie, nie mógł. Tak musiało być i dokładnie tak jak zostało to pokazane. Rickon to mały chłopiec, w ostatnim czasie ciągle uciekał bądź był więziony. Nie myśli, a Ramsay już zadbał, by jedyne co czuł to strach. Kazał mu biec, to biegł. To nie jest „Matrix” czy „Szklana pułapka”. Bohatera nie będą omijać kule, bo po prostu miał zginąć. Kilkunastoletni chłopiec nie będzie myślał czy może powinien biec slalomem czy zmieniać tempo biegu, bo po pierwsze jego umysł nie pracuje jak należy, po drugie miał zginąć. Czemu prawie ostatnią strzałą jak już był blisko brata? Tak jest bardziej efektownie, granie na emocjach widza („tak blisko, tak daleko”). Czy mógł go zastrzelić ktoś inny? Mógł, ale musiał to zrobić sadysta, by dopełnić swój obraz skurczybyka bez skrupułów.
Reakcja Snowa. Gdyby to była prawdziwa bitwa to po kilku sekundach spadłby z konia najeżony strzałami. Przed zgonem ze strony szarży musiał zostać uratowany (oczywiście w ostatnich sekundach, bo jakby inaczej?), gdyż będzie on potrzebny w przyszłości, dlatego musiał przeżyć. Strzelanie łuczników do wroga, nie bacząc na swoich, na rozkaz lorda Winterfell, było bardzo w jego stylu. Skąd się wziął stos trupów? W normalnych warunkach, by go nie było, ale „utworzył się” sztucznie, na potrzeby sceny. Resztki wojsk Starków zostały otoczone przez mur włóczników Boltonów, a jedyna droga ucieczki wiodła przez górę zwłok. Pozornie tylko, bo stamtąd nacierały kolejne oddziały z herbem „człowieka obdartego ze skóry”, skutecznie uniemożliwiając odwrót wrogom. Jak to w Hollywoodzie popularne, w ostatniej chwili, gdy już nasi ulubieni bohaterowie mieliby ponieść klęskę i zginąć, nadciąga wsparcie i ratuje ich biedne tyłki.
Często pada zarzut: „Czemu Sansa nie wstrzymała bitwy, aż nadejdzie pomoc z Doliny Arrynów?”. Może dlatego że :
-Nie wiedziała o nim bądź nie była pewna (jeśli się mylę to czekam na Wasze odpowiedzi wskazujące gdzie padła wprost obietnica militarnego wsparcia od Littlefingera)
-Było jej to zwyczajnie na rękę. Jon ufał dzikim, ona nie musiała, bo nie znała ich i nie wiedziała co później z nimi zrobić. Najstarsi mieszkańcy Północy mogli być podobnie nastawieni do „uchodźców” niczym lord Randyll Tarly, a to powodowałoby tarcia i niepotrzebne problemy.
-Miała pojęcie o taktyce bitewnej niczym Tyrion o abstynencji. Nie można jej za to winić, choć przestrzegała „brata”, by nie ulegał emocjom i nie dał się zaciągnąć w pułapkę obecnego namiestnika Północy.
-A może w głębi serca nie lubiła Jona i życzyła mu śmierci? ;)
Pościg Snowa za zabójcą brata – bezcenny. I tak głupi, że aż się uśmiechnąłem. Czemu w zamku była taka bieda? Nie wiem. Trudno uwierzyć, że Ramsay był na tyle głupi, że wyciągnął 98% swoich wojsk poza mury twierdzy. Brak logicznych argumentów, ale wszystko na potrzeby odcinka (tak, ciągle się powtarzam). Czy łucznicy strzelali do olbrzyma? Tak, strzelali wcześniej, bo gdy wpadł za bramę to zaczynał przypominać jeża. Ramsay w roli Dawida powalającego Goliata – taki widok na pewno dobrze podziałaby na morale obrońców, gdyby jeszcze jacyś byli przy życiu. Czemu strzelał prosto w tarcze, a nie np. w nieosłonięte nogi Jona? Po pierwsze, nie nadszedł czas jego śmierci. Po drugie, będąc pod wpływem złości z nieuniknionej porażki nie kalkulował i może liczył, że strzała przybije mu rękę do tarczy. W przypływie bólu były Lord Dowódca Czarnego Zamku mógłby się odsłonić i dać głupio zabić.
Czemu Sansa go nie obdarła ze skóry/spaliła/posiekała na części/itp.? Zginął tak, jak zabijał innych. Miał zostać zapomniany i tak się stało. Zginął w celi sam, bez świadków, bez pamięci. I tyle. Ze swoimi pieskami, choć tym razem jako ich ofiara.
Podsumowując, nie ma co się spinać czemu twórcy zdecydowali się na takie rozwiązanie wielu scen. To jest serial, a nie realistyczne odwzorowanie średniowiecznej bitwy czy symulator zachowań ludzkich w prawdziwym świecie. Dodatkowo niektóre decyzje zostały podjęte, by móc kontynuować wątki tak naprawdę w kolejnym sezonie. Ostatni odcinek będzie raczej spokojny i ugruntowujący pozycje rodów w Westeros, choć chciałbym się mylić.
Na plus i jednocześnie minus śmierć bękarta Boltona, który świetnie odgrywał swoją rolę. Było dużo krwi (jak to w GoT), zginął ważny bohater (jak to w GoT), nie pokazali ani razu damskich piersi (jak to nie GoT) ;). Pewnie wielu się ze mną zgodzi, że był to jeden z lepszych odcinków tego sezonu.

shannella

przecież to chyba 5x09 był tym odcinkiem z tysiącami zombiaków jeśli się nie mylę, tak? jeśli tak to był to jeden z najlepszych odcinków serii, zaraz po krwawych godach 3x09 który bezkonkurencyjnie był najlepszy w całej serii i tego raczej nie przebiją, choć byłoby miło :P

ocenił(a) serial na 9
Scarecrow_P

Myślę, że trudno będzie znaleźć jakikolwiek film czy serial o tak bogatej fabule, gdzie ustrzeżono się wpadek logicznych. Tym bardziej przy tak dynamicznie zmieniającej się akcji i sytuacji rodów.

ocenił(a) serial na 4
st3fan0

Nie mniej jednak, sezon 5-6 obfituje w wpadki logiczne. Tego robi się powoli za dużo, plus niekonsekwencja w tym co robią bohaterowie, ucięcie połowy mózgowicy.
I tak mamy do czynienia z bogatą fabułą, z mnóstwem negatywów. Przynajmniej mi się różne głupoty strasznie rzucają w oczy, ale może jestem przewrażliwiony.

st3fan0

Ale ludzie oceniają efekt końcowy, a nie średnią statystyczną logiki w serialach. To trochę tak, jak z 'przecież wszyscy kradną to ja też mogę' ;) może i większość seriali czy filmów jest nielogiczna, ale to tylko świadczy o tępocie i niedbałości hollywoodzkich twórców, braku poszanowania widza, i bardzo dobrze świadczy o krytykantach, że myślą, i nie przyjmują wszystkiego jak leci.

Jak dla mnie, czasem te błędy logiczne, bezsens postępowania bohaterów, czy po prostu banał i przewidywalność, psują mi odbiór odcinka na tyle, że nie czerpię z niego przyjemności (jak w s06e08), a czasem mimo tych błędów i tak odcinek ogląda się dobrze (hak w s06e09). Dla każdego ta granica będzie przebiegać gdzie indziej, ale ogólnie uważam krytykowanie serialu za raczej pozytywne zjawisko - pokazuje że ludzie myślą samodzielnie, a nie łykają bezmyślnie wszystkiego co im się podsunie pod nos i może dzieki temu kiedyś doczekamy się lepszych produkcji.

Scenarzysta, reżyser czy producent to takie same zawody jak każde inne i tak samo można ich krytykować za odwaloną fuszerkę.

shannella

U kogo trwoga, u tego trwoga. Mi tam aż oczka się świeciły z podniety, bo tak zalatywało death metalem (no normalnie jak tekst jakiegoś kawałka - ta cała scena z zagrzebywanym żywcem w kopcu trupów). A co do dziewiątych odcinków, zgadzam się w pełni. Najlepszy, moim zdaniem był w drugim sezonie. Battle of the bastards miał istnie filmowy poziom, czyż nie? Przynajmniej wizualnie. Szkoda, że był przewidywalny...

Scarecrow_P

Potwierdzam twoje zdanie.

ocenił(a) serial na 10
st3fan0

Cześć, też przeczytałem Cię trochę "po łebkach" ale zaplusowałem:-) Mnie np zastanawia, dlaczego ten olbrzym był tak słabo wykorzystany?Przecież przy tak ogromnej sile, to gdyby go ubrać w jakąś dobrą zbroję i dać mu w łapy jakieś wyrwane, ociosane drzewo długości 10 metrów, to on sam rozbiłby ten mur tarcz Boltona:-) Ale przecież scenarzyści mieli inny pomysł na ten odcinek i zrobili tak a nie inaczej,, więc tak jak piszesz, nie ma sie co zastanawiać dlaczego tak a nie inaczej. Generalnie odcinek bardzo dobry, Ramsay dostał to na co zasłużył, chociaż bez niego nie będzie już tak intrygująco. Poza tym niepokoi mnie, że w tej historii wszystko zmierza do tego, że to baby będą rządzić!Skandal:-) Jednocześnie jest to dowód za tym, ze to serial fantasy - w realnym życiu taka sytuacja byłaby niemożliwa;-).

Boomslang76

No, mogli.. Ale pomyśl, jak wykorzystaliby go w zbroi? Olbrzym ważył pewnie z tone, zbroja musiałaby pewnie ważyć też coś koło tego, już bez niej jego ruchy były wręcz żółwie, więc z nią pewnie dotarłby na pole bitwy dopiero po bitwie. Oczywiście, mógłby być lepiej wykorzystany podczas bitwy, np. Przebić tą falangę i próbować ją rozproszyć od pleców. Ale on sam pewnie nie był bardzo rozwinięty i nikt nie z dzikich nie znał standardów walki w tych bardziej "cywilizowanych" terenach. Więc pewnie wszyscy czuli się lekko skołowani i zaskoczeni, nie wiedząc co robić. Swoją drogą ta sytuacja w której byli tak przytłoczeni wyglądała naprawdę świetnie w raz z tą muzyką i klimatem.

ocenił(a) serial na 5
kbdrwnk

Wystarczy żeby w nich wbiegł albo wskoczył siła rozpędu, spowodowałoby to natychmiastowe załamanie szyku i chaos.

ocenił(a) serial na 9
kbdrwnk

Nieprawda. Ile ważyłaby twoja zbroja przeciw strzałom wielkości patyków do szaszłyków?

ocenił(a) serial na 7
piotrekkozik

Dokładnie. Już zwykła tektura od pudełka mogłaby znacząco osłabić wystrzeloną wykałaczkę, a od porządnej kilkumilimetrowej skóry wykałaczka odbijałaby się.
Przenieśmy to teraz na realia olbrzyma i dałoby radę. W historii konie potrafiły być ciężko opancerzone, czasem nawet słonie, a olbrzym to już nie może? Te jego skóry pewnie ważyły więcej niż dobrze wykuta zbroja. Kilka uderzeń maczugą i nie ma wojsk Boltonów.

użytkownik usunięty
Boomslang76

Zbroje? Ekspertem nie jestem, ale wykucie zbroi dobrej jakości nawet dla normalnego człowieka, to nie jest kwestia godziny czy dwóch. Jak wyobrażasz sobie wykucie od 0 zbroi dla Wun Wuna? Zwłaszcza, że "Winter is comming" a ludzi i zapasów Jonowi brakowało (zwłaszcza stali na potrzeby takiego przedsięwzięcia, no chyba żeby podprowadzić zbroję ludziom, ale to niepotrzebne osłabianie armii).

ocenił(a) serial na 5

Wystarczy żeby obrobił pień jakiegoś drzewa albo jakaś Kaczyce.przy tych rozmiarach miotalby przeciwnikami jak sauron w drużynie pierścienia.

ciosina

chyba zapominasz że 'winter is coming'...

ocenił(a) serial na 5
Malvy87

No tak przez 6 sezonów czekania mogłem zapomnieć.

ocenił(a) serial na 9
Boomslang76

Wierz mi, że gdyby olbrzym latał z wielkim dębem w ręku i rozgniatał wojsko Boltonów jak robaczki to nie byłoby całej dramy i straciłyby sens rozwiązania zastosowane w serialu. Jon nie musiałby się martwić skoro jeden jego wojak rozprawiłby się z całą armią wroga. Na potrzeby zaspokojenia Twojej ciekawości zaprezentuję CI rozwiązanie:

Olbrzymy to istoty o dużej sile, ale bardzo małym rozumku. W ferworze walki Jon bałby się, że Wum Wum spowodowałby równie duże straty u swoich sojuszników, którzy zanim by podążali. No i weź wytłumacz to gigantowi, że ma nałożyć zbroję :D? Już pomijam fakt kto mu taką zrobi, bo nie widziałem, by z wojskiem Jona podążał jakiś złotoręki kowal.

ocenił(a) serial na 6
Boomslang76

Też tego nie rozumiem. Jak jest 206cmetrowy Góra to pokazują przez kilka sekund przestraszone twarze strażników. A jak na bitwie jest OLBRZYM to ani jednego ujęcia przestaszonych ludzi. To wyglądało jakby walka z gigantem to dla nich zwykły dzień.

JohnnyRyper

Tylko, że strażników było kilku słabo uzbrojonych i bez pancerza a o Górze krążyły przerażające plotki. Natomiast olbrzym nie był nawet wielkości słonia. Jego wartość bojowa odpowiadała najwyżej kilkudziesięciu ludziom. Przypominam, że jego ziomek podczas ataku na mury został ubity jednym strzałem z balisty.

ocenił(a) serial na 6
regal20

Jednym strzałem z balisty. Napisałeś to jakby strzał z balisty nie stanowił większego zagrożenia.

A o gigantach nie krążyły plotki? Historie, legendy? Po prostu słabo że nie było nawet 2 sekundowego ujęcia jak żołnierze mają strach w oczach. Albo nawet pewny siebie Ramsay.

JohnnyRyper

Chodziło mi o to, że olbrzymy to zwykłe śmiertelne istoty tacy sami jak ludzie tylko, że więksi i silniejsi. Nie potrzeba magii aby takiego utłuc to czego się mieli bać mając odpowiednio liczebną przewagę?

Universum got to nie nasze średniowiecze, że krążą jedynie legendy. Wiele dziwnych w naszych warunkach stworzeń jest całkowicie realnych i znane są ich właściwości. Góra po zabiegach Qyburna był całkowitą zagadką.

Przykładowo wieśniak będzie się bał smoka ziejącego ogniem tak samo jak lwa albo tygrysa. Ale taki np. Tywin Lannister pokpiwał sobie z tych latających potworów. Podobnie było kiedy całkiem sporego Drogona prawie zaciukali na arenie zwykłymi włóczniami i nikt nie srał po kostkach na jego widok.

ocenił(a) serial na 6
regal20

Dla mnie to jest niekonsekwencja twórców. Pokazywanie dużego gościa jako przerażającego a Smoka albo Giganta jako "ok zabijemy jak wszystko inne".

Skąd oni mogli wiedzieć że da się zabić giganta skoro naszpicowali go strzałami a dalej żył?

O ile się orientuje Tywin nigdy nie widział smoka w akcji.

st3fan0

"Nie wiedziała o nim bądź nie była pewna (jeśli się mylę to czekam na Wasze odpowiedzi wskazujące gdzie padła wprost obietnica militarnego wsparcia od Littlefingera)"

Sansa dobrze wiedziała o posiłkach, sama zresztą w rozmowie z Jonem o nich wspomniała. Możliwe, że on nie do końca wiedział o co dokładnie chodzi. Tak czy siak, ona była pewna tego, że Jon da się sprowokować i będzie chciał za wszelką cenę uratować brata, co zresztą sama mu to odradzała twierdząc, że to pułapka a Rikon jest już na przegranej pozycji. Podczas narady Snowa, można wywnioskować, że jego to jego wojska miały czekać na pierwszy ruch Boltonów a dokładnie ich szarże, tak aby nie wpaść w pułapkę po przez konnice. Jednakże, prowokacja wzięła górę z której to zrobiła się góra trupów, gdyby Sansa przybyłaby na początku bitwy to pewnie pod wpływem presji dołączyłaby do tej góry. Boltonowie tylko czekali, aż ostatnie wojska Snowa ruszą do bitwy, tak aby on mógł wykorzystać swoją falangę, która pomimo wszystkiego wyglądała naprawdę imponująco. Sama obietnica militarna padła za pewne podczas spotkania Sansy z LF, być może tego nie pokazali aby trzymać napięcie aż do końca.

"Czemu w zamku była taka bieda?"

Bo jakbyś nie zauważył to przed zamkiem chwilę wcześniej trwała bitwa? Ramsay nie miał potrzeby bronić zamku, bo bitwa trwała na zewnątrz a o losach własnej wygranej był przekonany. Poza tym widzę, że nie jesteś świadomy tego czym jest taka twierdza, jak choćby Winterfell. Do obrony tego typu fortyfikacji nie potrzeba nie wiadomo ile jednostek, ona broni się sama. Rozłożenie machin oblężniczych zajęłoby im kilka tygodni a do tego potrzeba zapasów żywności, obozu i czasu. którego pewnie nie mieli.. Dodatkowo dopowiedzmy, że jest tam zima, więc to trudne warunki a kolejna zima nadchodzi za muru. No, chyba, że masz olbrzyma, który potrafi sforsować bramę.. Więc to już inna sytuacja.

Weź pod uwagę oblężenie zamku w którym stacjonował Blackfish. Posiadał garstkę ludzi a wiedział, że oblężenie armii Lannisterów nie przyjdzie łatwo a on zapasów miał bodajże, ( mogę się mylić ) na około 200 dni, więc tyle mógł równie dobrze wysiedzieć sobie w tym zamku. I tamten zamek, średnio porównywał się do małego Winterfell.

"Czemu strzelał prosto w tarcze, a nie np. w nieosłonięte nogi Jona?"

Kolejne. Ramsay chciał go zabić a nie zranić, to był pomimo wszystko taki mały pojedynek. Co z tego, że unieruchomiłby go na chwilę strzelając mu w nogę, skoro nawet nie zdążyłby załadować kolejnej strzały, gdy kilkunastu dzikich celowało wprost na niego. Ten pojedynek był z góry wygrany przez Jona, no chyba, że zostałby zabity przez Ramsay strzałą w głowę lub serce, dlatego pewnie się tam osłaniał.

"Czemu Sansa go nie obdarła ze skóry/spaliła/posiekała na części/itp.?"

Bo Sansa nie jest nim ani nawet jego częścią ( tak jak on to sugerował ) aby postępować podobnie jak on, bo powiedz kim byłaby gdyby zrobiła dokładnie to samo co on robił? Nim? Ona tak naprawdę nawet nie przyłożyła ręki do jego śmierci a pomimo tego mogła patrzeć jak on umiera w cierpieniach. Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek ona kogoś zabiła, po prostu to nie jest tego typu postać.

kbdrwnk

Fragment z tym, że Ramsay jest częścią Sansy i zawsze będzie jakoś we mnie wzbudził podejrzenia, że ktoś tu będzie miał małego Boltona, co wcale by mnie nie zdziwiło XD!

ocenił(a) serial na 10
Seevis

To samo pomyślałem ale chyba jednak chodziło o tym, że zawsze go będzie miała w pamięci jako swojego oprawcę.

ocenił(a) serial na 10
Tommy_DeVito

wiesz co

ocenił(a) serial na 7
kbdrwnk

Mi się wydaje, że "jesteś częścią mnie" mogło dotyczyć jej ewentualnej ciąży, zamiast powiedzenia wprost "w Tobie jest część mnie". ;) Ale mam nadzieję, że twórcy nie pójdą w tym kierunku.

laurrier

Mogłoby tak być, ale sądzę, że kobieta chyba bardziej byłaby świadoma tego, że jest w ciąży niż świrusek Ramsay. Poza tym po takich przejściach, już dawno poroniłaby. Tak mi się wydaje, chyba. :)

ocenił(a) serial na 7
kbdrwnk

To, że nic nie odpowiedziała nie znaczyło to, że nie wie. W zasadzie jej mina mi pasowała na "brzydzę się tobą i tym, że mam twoje dziecko", ale liczę na to, że to moja nadinterpretacja. Poza tym nie wiem jak długo ona była w niewoli u Ramsaya licząc w dniach lub miesiącach. Trochę naginają czasoprzestrzeń w tym serialu i też wydarzenia w jednym miejscu pewnie nie dzieją się równoległe, ALE możliwy chyba jest tez taki scenariusz, że oni oboje wiedzą, że jest w ciąży, bo np zostało to stwierdzone jeszcze, kiedy Sansa była w zamku przed ucieczką. Ale wtedy też wszystkie prawa logiki wskazywałoby na to, że przy skoku lub chociażby przejściu przez lodowatą rzekę powinna poronić. No ale, nie wiadomo ;-)

ocenił(a) serial na 9
laurrier

Sansa nie jest w żadnej ciąży. Ramsay, mówiąc że nie da się go zabić i teraz jest jej częścią miał na myśli, że krzywdy przez niego wyrządzone są nie do zapomnienia. To, co powiedział jest okrutnie smutne i nie wyobrażam sobie, żeby scenarzyści zepsuli tę scenę jakąś banalną ciążą. Także proszę, nie kombinujcie za bardzo :)

ocenił(a) serial na 7
Zuzhet88

Pewnie masz rację :)

ocenił(a) serial na 9
laurrier

Też uważam, że tu nie chodzi o ciążę. Raczej o uraz psychiczny jaki jej pozostawił i to co z nią robił oraz z Theonem na jej oczach, ona zapamięta do końca swojego życia.

ocenił(a) serial na 10
laurrier

pewnie tak ale niekoniecznie

ocenił(a) serial na 9
kbdrwnk

"Bo Sansa nie jest nim ani nawet jego częścią ( tak jak on to sugerował ) aby postępować podobnie jak on, bo powiedz kim byłaby gdyby zrobiła dokładnie to samo co on robił? Nim? Ona tak naprawdę nawet nie przyłożyła ręki do jego śmierci a pomimo tego mogła patrzeć jak on umiera w cierpieniach. Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek ona kogoś zabiła, po prostu to nie jest tego typu postać."

Ale przecież ona zrobiła dokładnie to samo, co on robił swoim ofiarom - dała go na pożarcie psom. Przecież to była jej decyzja, dlatego Jon go nie zatłukł na śmierć, zostawił go jej. No i Ramsay nie sugerował, że ona jest jego częścią, tylko że on jest jej częścią, co jest absolutną prawdą.

ocenił(a) serial na 9
Zuzhet88

Zrobiła to samo, ale nie odebrałbym to inaczej. Ramsay torturował psychicznie ofiary, szczuł psy na ludzi. Tutaj był związany, a psy zajęły się nim same. Raczej pokazana zasada "kto od miecza wojuje, od miecza ginie" i że parszywy los na jaki skazywał innych dosięgnął również jego. Pewnie mogłaby go powiesić czy ściąć przy wszystkich tak jak nakazywałoby to średniowiecze (osoby wyższych stanów były ścinane). Najpewniej chciała by zginął samotny, zapomniany jak zresztą o jego rodzie powiedziała.

kbdrwnk

no ale trochę zrobiła to co on, przecież przypomnij sobie macochę Boltona i jej małe dziecko, też oddał je psom na pożarcie, tym samym, i też się potem uśmiechnął, także Ramsay miał nieco rację, choć fakt, zasłużył na taką śmierć

ocenił(a) serial na 9
kbdrwnk

"Sansa dobrze wiedziała o posiłkach, sama zresztą w rozmowie z Jonem o nich wspomniała. Możliwe, że on nie do końca wiedział o co dokładnie chodzi. Tak czy siak, ona była pewna tego, że Jon da się sprowokować i będzie chciał za wszelką cenę uratować brata, co zresztą sama mu to odradzała twierdząc, że to pułapka a Rikon jest już na przegranej pozycji. Podczas narady Snowa, można wywnioskować, że jego to jego wojska miały czekać na pierwszy ruch Boltonów a dokładnie ich szarże, tak aby nie wpaść w pułapkę po przez konnice. Jednakże, prowokacja wzięła górę z której to zrobiła się góra trupów, gdyby Sansa przybyłaby na początku bitwy to pewnie pod wpływem presji dołączyłaby do tej góry. Boltonowie tylko czekali, aż ostatnie wojska Snowa ruszą do bitwy, tak aby on mógł wykorzystać swoją falangę, która pomimo wszystkiego wyglądała naprawdę imponująco. Sama obietnica militarna padła za pewne podczas spotkania Sansy z LF, być może tego nie pokazali aby trzymać napięcie aż do końca."

Fakt, przejrzałem raz jeszcze, wspomniała o posiłkach, lecz nie mówiła nic konkretnego. Można się domyśleć, że liczyła na wsparcie Littlefingera, ale nie miała zielonego pojęcia kiedy i czy w ogóle nadejdzie.

Co do pułapki to ona poznała dość dobrze Ramsaya, więc mogła spodziewać się fortelu z jego strony. Czy była pewna, że Jon ulegnie? Starała się przypomnieć mu o tym, by chłodno kalkulował, ten niestety okazał się porywczy i nierozsądny (może dlatego tak bardzo niewiasty go uwielbiają ;) ?). To jak to się musiało potoczyć jest oczywiste. Wiadomo, że szarża dużej liczby rycerzy Arrynów zepsułaby całe napięcie, bo losy bitwy z góry byłyby przesądzone. Z drugiej strony Boltonowie mogliby wtedy wycofać się do zamku i próbować wyczekać oblężenie.

"Bo jakbyś nie zauważył to przed zamkiem chwilę wcześniej trwała bitwa? Ramsay nie miał potrzeby bronić zamku, bo bitwa trwała na zewnątrz a o losach własnej wygranej był przekonany. Poza tym widzę, że nie jesteś świadomy tego czym jest taka twierdza, jak choćby Winterfell. Do obrony tego typu fortyfikacji nie potrzeba nie wiadomo ile jednostek, ona broni się sama. Rozłożenie machin oblężniczych zajęłoby im kilka tygodni a do tego potrzeba zapasów żywności, obozu i czasu. którego pewnie nie mieli.. Dodatkowo dopowiedzmy, że jest tam zima, więc to trudne warunki a kolejna zima nadchodzi za muru. No, chyba, że masz olbrzyma, który potrafi sforsować bramę.. Więc to już inna sytuacja."

Zgadzam się jak najbardziej. Błąd popełnił pewny siebie Ramsay, który chciał zgnieść rywala na wolnym polu wykorzystując przewagę liczebną. Jednak czy 15 strzelców to wystarczająca do obrony siła? Naprawdę mi się nie wydaje, bo nawet nie nadążyliby zabijać atakujących. Po prostu musiało tak być, bo "czas antenowy" się kończył, a sztuczne wybijanie większej liczby wojsk w zamku zajęłoby już za dużo czasu. Każdy czekał na konfrontację bękartów.

"Kolejne. Ramsay chciał go zabić a nie zranić, to był pomimo wszystko taki mały pojedynek. Co z tego, że unieruchomiłby go na chwilę strzelając mu w nogę, skoro nawet nie zdążyłby załadować kolejnej strzały, gdy kilkunastu dzikich celowało wprost na niego. Ten pojedynek był z góry wygrany przez Jona, no chyba, że zostałby zabity przez Ramsay strzałą w głowę lub serce, dlatego pewnie się tam osłaniał."

Jasne, równie dobrze mogłoby nie być tego strzelania, ale to taka rozgrzewka przed dorwaniem młodego Boltona/

Bo Sansa nie jest nim ani nawet jego częścią ( tak jak on to sugerował ) aby postępować podobnie jak on, bo powiedz kim byłaby gdyby zrobiła dokładnie to samo co on robił? Nim? Ona tak naprawdę nawet nie przyłożyła ręki do jego śmierci a pomimo tego mogła patrzeć jak on umiera w cierpieniach. Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek ona kogoś zabiła, po prostu to nie jest tego typu postać.

Osobiście nie. Oto właśnie chodziło, że ona chciała się od niego odseparować, bo jest Starkiem z zasadami, a nie bękartem Boltona, w dodatku szalonym.

ocenił(a) serial na 7
st3fan0

Świetnie napisane, z argumentami i tak dalej, aż się łezka w oku kręci bo takich tematów coraz mniej ;()

ocenił(a) serial na 10
WTTW_FILM

albo osiem

ocenił(a) serial na 7
ocenił(a) serial na 10
WTTW_FILM

A ZALIŻ

ocenił(a) serial na 10
st3fan0

dzięki za wyjaśnienie kwestii drewnianego jelonka, zapomniałam już, że należał do księżniczki.

Mi szkoda olbrzyma :( bardzo go lubiłam.

ocenił(a) serial na 9
dzikudzina

w zapowiedzi kolejnego odcinka przewija sie motyw jelonka.. czuje, ze bedzie grubsza sprawa :D

ocenił(a) serial na 10
Geisza

teraz to juz nie ma znaczenia chyba ze Brienne ściemniała, że Stannisa ukatrupiła.

st3fan0

Mnie bawi brama zamku Winterfell. Do rozwalenia gołymi rękami przez olbrzyma, takie trochę grubsze drzwi od stodoły. Prawdziwa brama byłaby złożona z 2-3 wrót i bron, poprzedzona fosą, wzmocniona barbakanem i bastionami. Ród będący namiestnikiem Północy, istniejący od tysięcy lat powinien mieć wypasiony zamek nie do zdobycia.

użytkownik usunięty
Arg

Łatwiej zdobyć Winterfell, niż twierdzę Crastera.

ocenił(a) serial na 10

Wg mnie na północy jest już pozamiatane: ostatni lord Bolton nie żyje, ostatni (chyba) Karstark nie żyje, więc Sansa bez problemu podporządkuje sobie północ...warto też pamiętać, że północ z Boltonami była ze strachu a wcześniej ze Starkami z wielkiego szacunku.

użytkownik usunięty
Boomslang76

Lord Glover przykładowo był z Boltonami z wdzięczności. Bo to Robb Stark doprowadził do wojny na Północy, a sam chciał podbijać Casterly rock (nawet nie miał szans, i tak wszyscy by zginęli). Boltonowie wyzwolili Północ, wykopali z niej żelaznych, pomogli lordom odbić zamki i pomścić bliskich.

Do Starków nikt nie miał szacunku w tych scenach, gdzie pozyskiwali ludzi. Wszyscy mają dość ich wojny.

Sansa nie liczy się z ludźmi. Miała gdzieś tragedię Glovera, ważne żeby dał ludzi. W tym odcinku jeszcze bardziej to potwierdziła, poświęcając życie setki ludzi, żeby miała wejście z Baelishem.

ocenił(a) serial na 10

Zobaczymy, wg mnie, mimo wszystko Północ uważa, ze za Starków, pomijając wojnę z Lanisterami, żyło się lepiej bo pod sprawiedliwymi Panami, Boltonowie, szczególnie za Ramsaya to jest jakaś masakra - nikt nie był pewny dnia ani godziny...

użytkownik usunięty
Boomslang76

W czasach pokoju to nic dziwnego, że za Neda było najlepiej. Za Roberta też fajnie się ludziom żyło, a wiadomo że wcale nie był dobrym królem. To tak jak z tym honorem, Starkowie uwielbiają ględzić, że honor jest najważniejszy, a jak wpadli w kłopoty to żaden nie przeszedł próby, wszyscy postępowali niehonorowo. Boltonowie są jacy są, ale uratowali Północ przed najeźdźcą, a sam Roose byłby świetnym namiestnikiem, oczywiście pod warunkiem, że każdy by przed nim uklęknął i uznał jego władzę.

ocenił(a) serial na 10

Brak honoru Starków (Ned Stark - co było niehonorowe u niego?to, ze zrobił na boku Jona?) przy braku honoru Boltonów (Roose zadźgał swojego lorda, brak honoru Roba to złamanie obietnicy danej Freyom, też nieporównywalne sprawy) to mały pikuś. Ja osobiscie wolałbym żyć w kraju rządzonym przez Neda Starka niż w kraju Roosa Boltona. Przecież to był po prostu okrutny człowiek, szczególnie w książce jest to opisane. Chociaż faktycznie przy Ramsayu, Roose był sprawiedliwy i dobroduszny:-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones