Witam. Jak oceniacie książkę pt "Świat Lodu i Ognia" która została wydana miesiąc temu. Czy warto zakupić ją, gdyż kończę TzS 2 i zbliża się czas wolny więc chciał bym spędzić stronę czasu przy książkach. Najlepiej niech wypowiadają się osoby które zakupiły daną książkę. Pozdrawiam.
Zdecydowanie warto. Dla wielbicieli sagi pozycja obowiązkowa. Mnóstwo info na różne tematy od historii po geografię Westeros. Sporo nowych informacji o Essos. Polecam :)
Zagorzały fan, wiele rzeczy zamieszczonych w "Świecie Lodu i Ognia" zna z samej sagi, więc to raczej taki bryk ładnie kompletujący wiedzę o Westeros. Czytając książkę warto mieć na uwadze wspominane przez autora teorie niejakiego maestra Bartha, który w Cytadeli miał opinię dziwaka i piewcy teorii spiskowych a po lekturze pięcioksięgu wychodzi na to, że facet to najwybitniejszy uczony w dziejach Siedmiu Królestw :)
Częściowo tak, z tym, że w sadze masz to wszystko rozwleczone po pięciu tomach i o wielu wydarzeniach nie ma ani słowa. W każdym razie lektura "Świata" ustawiła mi wiele wydarzeń w szerszej perspektywie i generalnie dała mocniejsze ramy dla całej sagi.
Ano, Barth się popisał ;). Inna sprawa, że pisał ku "czci i chwale" panującej obecnie dynastii, i tak się zastanawiam czy nie zmąciło mu to trochę obrazu rzeczywistości ;)). Ale odwalił kawał dobrej roboty.
Nie wiem czy dobrze zrozumiałem Twoją wypowiedź, ale to nie Barth pisał "Świat Lodu i Ognia" lecz niejaki maester Yandel jak przedstawia się w przedmowie. On tylko czasem wspomina cytaty z Bartha, a te dotyczące przekazów o Innych wyśmiewa i poddaje w wątpliwość stawiając się w roli ignoranta czy może raczej historyka twardo stąpającego po ziemi. Barth nie żyje już pewnie setki lat niemniej kiedy Yandel cytuje go, to czytelnik wie, że Barth wcale nie był szaleńcem za jakiego go mają inni uczeni :-) Właśnie te momenty są najciekawsze bo rzeczywiście rzucają trochę światła na całą sagę. Nie wiedziałem np. że starożytni Valyrianie zanim podbili Westeros, setki lat wcześniej mogli przybyć do Starego Miasta. W dodatku uważali że zagłada ludzkości nadciągnie z zachodniego kontynentu, czyli Westeros, a więc można to traktować jako niezły spoiler ;-)
Dobrze zrozumiałeś, tylko ja się pomyliłam ;). W rzeczy samej, myślałam o jednym a napisałam o drugim. A co Do Valyrian, właśnie o takie perełki mi chodziło. Sporo jest ich w "Świecie". Dla mnie ciekawa była np. cała dynastia targaryeńska, opisana szczegółowo i chronologicznie. Interesujący był fragment poświęcony Aegonowi Zdobywcy i całemu podbojowi, a także panowanie Aerysa II i jego konflikt z Rhaegarem, rzecz w sadze chyba pominięta. W każdym razie może szkoda, że to nie on objął tron po ojcu. No i te opisy Essos. Nie wiem jak Ty, ale ja zrobiłam sobie apetyt na więcej, a już szczególnie na Asshai. Co za miejsce ... Nie powiem, że bym je odwiedziła osobiście, ale na kartach sagi z przyjemnością.
Jestem dopiero na etapie Dorne, a Asshai nie mogę się doczekać. Kusiło by zajrzeć,ale najlepsze zostawiam na koniec :)
To masz silną wolę :). Pierwsze co zrobiłam jeszcze w Empiku, to przeczytałam o Asshai ;). W każdym razie, jak przeczytasz, to daj znać jakie wrażenia z wizyty w tej lokalizacji.
Dobra książka. Opisane jest w nich wiele wydarzeń z przeszłości. Niemal połowa książki to opis życia wszystkich królów z rodu Targaryenów. Przytacza nam też wydarzenia z czasów starożytnych, życie Dzieci Lasu i Pierwszych Ludzi. Ale na przykład o Długiej Nocy, czyli wojnie z innymi, jest napisane tylko kilka krótkich zdań z których wynika, że niewiele o niej wiadomo i że pokonał ich jakiś bohater z pomocą Dzieci Lasu. Tu właśnie przeżyłem największy zawód bo wątek Innych jest dla mnie jednym z najciekawszych wątków i bardzo chciałbym się dowiedzieć więcej o nich. Oprócz tego mamy powstanie i zagładę Valyrii, podbicie Siedmiu Królestw przez Aegona i jego siostry (o tym jest bardzo dużo napisane), opisy poszczególnych rodów Westeros i opisy krain o których w "Pieśni Lodu i Ognia" są tylko małe wzmianki, np. Yi Ti.
Także jeśli chcesz się dowiedzieć więcej o wydarzeniach z przeszłości PLiO to polecam bo tam jest naprawdę bardzo dużo i szczegółowo to wszystko opisane.
dzięki wielkie właśnie dzisiaj skończyłem TzS II i zamówiłem tą książkę o której mowa ale czuję że na tak długi okres te 300+ kartek będzie za mało . Więc może polecicie mi jakoś książkę lub sagę?
Mówię z własnej perspektywy jako fanatyk, ale serio, nie nic lepszego od "Pieśni Lodu i Ognia". Może "Wiedźmin" choć bardziej jako opowiadania niż saga.
Zmierzch, 50 twarzy Greya, Władca Pierścieni, Harry Potter. Sprzedały się lepiej, więc to oczywiste, że są lepsze. Wystarczy przeglądnąć listę tematów, by zobaczyć, że zwolenników tego poglądu nie brakuje.
Wreszcie przeczytałem i.. jestem naprawdę zaskoczony, jak dobre to było :) Najbardziej podobało mi się, że podobnie jak Martin pisze swoją sagę za pomocą POVów, tak i tutaj mamy swego rodzaju to samo: maester pisze sobie księgę i wszystko, co opisuje jest – jak to zwykle u Martina – pisane z punktu widzenia jednej osoby. Teoretycznie więc MASĘ rzeczy się dowiadujemy lub mamy większy wgląd w coś, co zostało tylko napomknięte w sadze (Tywin i jego „Deszcze Castamere”, tak, o was mówię! :D), a czasami dowiadujemy się znacznie więcej niż można było przypuszczać (oczywiście to nie jest tak, że mamy co rusz nowa informację lub czegoś nie wiedzieliśmy, ale.. poszerza perspektywę, zachęca do dyskusji aniżeli stawia odpowiedzi). Gdybym miał powiedzieć czy warto przeczytać to powiedziałbym.. nie, to mówię i piszę, że warto! Jako uzupełnienie sagi sprawdza się wyśmienicie :)))
I takie moje małe top moich naj-ulubionych informacji ze ‘Świata..’:
1. Deszcze Castamere – w sadze jest o tym wspominane, ba, w serialu też jest.. wspominane, ale nigdy, ale to przenigdy nie dowiedzieliśmy się żadnych szczegółów tej masakry, czyli wybicia rodu Reyne przez Tywina, a przynajmniej ja sobie ich nie zapamiętałem (dla przypomnienia: Dom Reyne’ów, chorążowie Lannisterów, wzniósł rebelię przeciwko Lannisterom :p). Dochodzę do wniosku, że o ile Krwawe Gody pokazały, jakim człowiekiem jest Tywin i ile jest w stanie zrobić dla dobra swojego rodu, tak Deszcze Castamere to już inna bajka.. mam wrażenie, że gdybym mógł przyrównać oba wydarzenia to nie wiem, czy właśnie Deszcze Castamere nie są okrutniejsze w swoim.. splendorze. Przechodząc do meritum: Castamere, zamek Reyne’ów, był głównie wybudowany tak, że większa jego część znajdowała się pod ziemią i rozciągała podziemnymi korytarzami do wydobywania złóż złota i srebra, z których ów dom dorobił się fortuny. Kiedy Tywin zaatakował, Reyne’owie i ich poprzecznicy schowali się, oczywiście :D, w swojej twierdzy i to pod ziemią myśląc, że nic ich tam nie dosięgnie przed jakimkolwiek atakiem Tywina. I w sumie armia Tywina ich nie dosięgnęła... Tywin kazał swoim ludziom zmienić bieg rzeki opodal tak, aby zaczęła wpływać we wszelakie dziury nie-dziury zamkowe i w ten sposób, w zasadzie, zalał wszystkich Reyne’ów ‘deszczem’ i wybił co do jednego topiąc cały ród. Piosenka chyba nie oddaje w całości tej masakry.
2. Martin najwidoczniej kocha „Ulicę Sezamkową” albo „Muppety” ponieważ dom Tullych był kiedyś rządzony przez lorda Kermita, syna lorda Elmo, syna lorda Grovera.. xD
3. Wyspy Letnie to utopia, bez dwóch zdań (niby Missandei opowiada o nich w sadze ale teraz mam lepsze wyobrażenie) ;) Poza tym mam wrażenie, że już wiem, skąd dedeki wymyśliły sobie wątek Robaka i Missandei.. z kolei miejsce zwane Sothyros na południowy-wschód od Westeros to kontynent, który można nazwać chyba.. piekłem (opis tego miejsca jest porażający.. już zdecydowanie wolałbym mieszkać za Murem, przynajmniej nie byłbym domkiem dla much xD). Podobały mi się też ‘ploty’ na temat innych, bardzo oddalonych miejsc od Westeros np. Yi Ti czy kobietach z Hyrkoon, nie wspominając rzecz jasna o Asshai. Niby nic ale, kurcze, robi apetyt na więcej i pokazuje, jak olbrzymi świat stworzył sobie Martin (i który nie zostanie w pełni wyeksploatowany, lol).