ale jaki jest cel/sens który odkrył Tyrion : )
Proste:
Bo mógł:)
On głupi ale duży(silny),żuki-liczne ale male:) Fajna metafora. Ale fakt faktem , scena długaśna,przegadana,troche zapychacz jednak.
To nie jest zapychacz ale silna aluzja do stosunków panujących w GoT. Joffrey zabijał bo mógł zabijać ludzi, tak samo jak Orson zabijał żuki. Silniejszy może robić co mu się spodoba ze słabszym i często to robi.
Pomijasz fakt, że on był po prostu upośledzony psychicznie. Może ten dźwięk, tak wyśmiewany przez Tyriona, dawał mu spokój i ukojenie. Gdyby to robił ktoś zdrowy psychicznie to zmieniałoby postać rzeczy, ale tak to ciężko w ogóle tworzyć jakieś analogie. Zwłaszcza do Joffreya, który zresztą nigdy nie zabił nikogo dla kaprysu, a zawsze był to powód osobisty.
A tą damę lekkich obyczajów co nafaszerował bełtami w jego komnatach - to też miał jakiś powód osobisty? Bo wydawało mi się, że zrobił to właśnie dla tego, że był stuknięty i miał taki kaprys.
Chyba Ci się wątki pomyliły. Reakcja na nietrafiony (wręcz uwłaczający) "prezent" nie miała nic wspólnego z motywem, w którym jedna z dziwek Littlefingera została szpiegiem, za co ją następnie spotkała kara, bo co jak co, ale LF wymaga od swoich ludzi pełnej lojalności.
Mówimy o Joffreyu i Littlefingerze, skoro piszemy o dziwce, która zginęła, bo tego drugiego zdradziła. A Ty nagle wyskakujesz z jakimś Tyrionem.
Bo i świat GoT jest z naszej perspektywy jakby upośledzony. A Joffrey zabijał przede wszystkim dla kaprysu.
lakonicznie i precyzyjnie ba! powiem więcej
Jofrey to zwykła kurva jak jego stara tępa lafirynda i jej brat bliźniak ebany zboczeniec : )
nieprawda zachowywał się adekwatnie do sytuacji jestes osobą która by Jofreyowi klękała i lizała buty ale nie każdy myśli w ten sposób niektórzy są twardzi i walczą o swoje bronią swoich ideałów .Nie zrozumiesz tego nawet nie próbuj jeżeli dla ciebie stanięcie do konfrontacji jest debilstwem to kim ty jesteś .
Płaszcz się.
Cóż, najwidoczniej nie jesteś w stanie pojąć statusu osoby królewskiej i zachowania względem niej, dlatego nie potrafisz zrozumieć, że Tyrion zachował swą arogancką głowę tak długo tylko dzięki byciu synem Tywina i że dzięki swojemu zachowaniu był idealnym narzędziem dla LF i Olenny. I to twoje ograniczenie powoduje u ciebie taki wzrost frustracji, że jedyne co potrafisz, to rzucać inwektywami. W Królewskiej Przystani nie przeżyłbyś nawet dnia.
kulturalnie się pytam czy jesteś skamieniałą " no liferką " która udaje że jej racja zawsze jest racniejsza od racji innych ?
Tyrion wie iż nie można zawsze wygrywać ale nie boi się podejmować decyzji, trzeba wierzyć że coś innego może sie zdarzyć nie ważne w jakiej ciemnej du*ie człowiek się znalazł trzeba szukać wyjścia i wierzyć że to do czegoś prowadzi , ten który mówi że MOŻE i ten który mówi już na starcie że NIE zazwyczaj oboje mają racje.
Pozwól że powiem ci coś co już pewnie wiesz, świat to nie tylko słońce z tęczami. To bardzo podłe i paskudne miejsce, i nieważne jak twardy byś był, świat powali cie na kolana i będzie cie tam trzymać jeśli na to pozwolisz, ani my ani nikt inny nie uderzy tak mocno jak życie. Ale nie chodzi o siłę twojego ciosu, chodzi o to jak mocny cios przyjmiesz i będziesz w stanie brnąć dalej, ile możesz znieść i iść dalej do przodu, Tak sie wygrywa!
Ból jest tymczasowy może trwać minute, godzinę , dzień albo nawet przez rok, ale w końcu ustąpi, i coś innego zajmie jego miejsce natomiast jeśli się poddasz będzie trwał wiecznie.
Tyrion jedynie walczył zawsze o swoje, akurat źle trafił z weselem takie jest życie, akurat nad nim postanowił się poznęcać Jofrey, mogło to spotkać np Sanse i wiele innych osób z wesela po prostu padło na niego .
Jeśli chcesz przetrwać nie chowaj głowy w piasek.
"Tyrion wie iż nie można zawsze wygrywać ale nie boi się podejmować decyzji (...)" - a to ma być analogią czego? Inaczej mówiąc, skąd ten wniosek?
"świat to nie tylko słońce z tęczami (...)" - a to a propos czego?
"Ból jest tymczasowy (...) - j.w.
"Tyrion jedynie walczył zawsze o swoje" - jak najbardziej się zgadzam, to jedyne, co się dla niego w życiu liczy
Aczkolwiek obraza majestatu króla nie jest najlepszym wyjściem (zwłaszcza, gdy inni planują jego morderstwo)
I wiesz, co by się stało, gdyby padło na Sansę? Nic. Bo ona nie jest tak głupia. I ona umie przetrwać. Zresztą padło na Sansę, zapomniało ci się chyba o występie. Padło też na Lorasa, który zamiast wydzierać japę po prostu wyszedł.
"Jeśli chcesz przetrwać nie chowaj głowy w piasek.' - nie mój drogi. Jeżeli chcesz przetrwać, to musisz wiedzieć, kiedy tę głowę podnieść. A kiedy nie.
Tyrion dobrze zrobił, że wybrał próbę walki i powiedział to co powiedział. Powiedział w końcu prawdę. Wg ciebie lepiej dla niego byłoby gdyby skłamał, przyznał się do winy i wylądował na Murze pozbawiony wszelkich praw i był nieodwracalnie zhańbiony? Chyba normalne jest to że Tyrion walczy o swoje skoro jest niewinny.
Ty na jego miejscu powiedziałabyś: Tak to ja zabiłam Joffreya zgadzam się na dożywocie na Murze.
Hmmm, nie wiem co to ma do tego tematu, ale ok....
Cóż, był w takiej sytuacji, że przynajmniej kupiłby trochę czasu. Walka z Górą to samobójstwo, a absolutnie nie mógł przewidzieć, jak to się dalej potoczy (zresztą ufanie akurat tej osobie to samobójstwo nr dwa). W serialu to dodatkowo pokomplikowali, że Jaime się za niego poświęcił, a on tego w ogóle nie wziął pod uwagę. I nie, nie twierdzę, że miał się przyznać do winy. Mógł do końca stać przy swoim, czyli niewinności za tę zbrodnię.
W każdym razie próba walki to jego prawo. Więc mu go nie odmawiam absolutnie, choć nie popieram, z w/w powodów. Ale z pewnością mógł sobie darować swą żenującą przemowę. Bo nie dlatego tam stał, bo był karłem, jak i mieszkańcy stolicy nie byli mu nic winni w sytuacji, gdy wszystko wskazywało na to, że zabił im króla. Co do zeznań, zwłaszcza Shae (bo reszta i tak mówiła prawdę), to zebrał co zasiał.
Co do ostatniego to nie sądzę, żebym w ogóle znalazła się w takiej sytuacji.
Odnoszę wrażenie, że masz klapki na oczach. Tyrion był nielubiany w rodzinie i on sam widocznie nie przepadał za swoją rodziną skoro powiedział to wszystko, ale to jeszcze nie jest powód żeby robić mu parodię procesu i skazywać na śmierć skoro jest niewinny. Czy było wogóle przeprowadzone jakieś śledztwo? Nie. Bo całe zło to Tyrion.
Sam masz klapki na oczach. Proces nie był parodią, parodią się stał dopiero po wystąpieniu Tyriona. Śledztwo było przeprowadzone i nie stawało ono Tyriona w dobrym świetle, zresztą jego stosunek do króla był powszechnie znany, do tego jeszcze sprawa Sansy. Że już o przekonaniu Cersei, że zabije jej syna nie wspomnę. Taki był dumny, że mu się wtedy udało, to teraz ma. Nie wiadomo też, jaki był(by) wynik prywatnego śledztwa Tywina, dzięki Tyrionowi.
No i owszem. Jeżeli chodzi o Joffa to sam sobie Tyrion nagrabił. I brak pokory go zgubił.
On był niewinny. Dlaczego łamiesz sobie głowę powodami typu "nieładnie się odezwał do Joffreya". Ciągle mówisz o konsekwencjach za czyny bohaterów i potrafisz wywlekać im byle pierdółki, a naprzykład swojego ukochanego Jaime nie oceniasz tą samą miarą. On za swoje CZYNY (nie słowa) powinien już dawno skończyć na szafocie.
Zapracował na to, że go wsadzili do celi (i to nie za pierdółki), natomiast nie przypominam sobie, żebym kiedyś wspominała, że zabił Joffreya. I oceniam, poniósł on ogromne konsekwencje swoich wyborów. I to jeszcze nie koniec zresztą, więc nie bardzo rozumiem co chcesz sugerować.
Widzę, że w kolejnym topiku przejawiasz swoje uprzedzenia do Tyriona :D
Fakty są takie, że Tyrion może i miał niewyparzony język, ale zawsze stawał po stronie Lannisterów i potrafił się poświecić wychodząc na praktycznie pewną śmierć do obrony przed mury miasta, gdy Joeffrey bał się nawet na szczycie muru pozostać.
Jakby smarkaty król nie był takim wrednym bucyfałem to by mu order dał za zasługi, a nie kierował się uprzedzeniami i osobistymi uczuciami względem wuja.
Tyriona możesz sobie szmacić, ale z całej tej rodzinki Lannisterów jest on najlepszym człowiekiem. Może i butny, może i zarozumiały, z niewyparzonym językiem, ale nie jest bezlitosnym mordercą, ktory zabija tych którzy mu wchodzą w drogę (Tyrion jest chyba jedynym Lannisterem, który zabija tylko w obronie własnej do momentu procesu). To co potem to już afekt i szczerze? Wcale mu się nie dziwię.
A to, że sam się wpakował w wiele swoich przygód, zgoda.
Tylko, akurat ten proces to niby jego wina była?
Był winny tego, że Joeffrey się z niego naśmiewał przez całe wesele i wtedy ktoś smarka zabił?;p
Dodam też, że pokazał olbrzymią klasę i charakter, że potrafił się nie ugiąć na procesie. Podziwiam go właśnie za odwagę cywilną.
Jaime jest bezlitosnym mordercą. Zepchnięcie Brana z okna mówi samo za siebie. Ponadto gdy ćwiczył z Ilynem Payne wspomniał, że gdyby wiedział, że Arya skaleczyła Joffreya zabłby ją bez mrugnięcia okiem.
Co ty w ogóle możesz wiedzieć o Jaimem? Poczytaj książkę, zobaczy te wsyztskie sytuacje, gdy (jako jeden z nielicznych pochylał się nad losem niewinnych pokrzywdzonych, zwłaszcza biednych) i wtedy się odzywaj.,
Jakie dziwne, że nie można bezprawnie skaleczyć księcia następcy tronu. Co za straszne czasy!
A zepchnięcie Brana mówi to, że w przypadku, gdy idzie o ochronę życia osób, które kochamy, jesteśmy zdolni do różnych rzeczy. No i wciąż jakoś umyka Ci fakt, że on tego żałował, ani że nikt wtedy nie zginął.
jest siostr0 jebc ą do tego pewnie onanistą i tera se musi pewnie trzepać tą dłonią i nie z tego powodu że nie może mieczem już dobrze walczyć sie wkurza a własnie z tego że se nie może porządnie zwalić bo to homoś onanista i siostro jak napisałem nie będę już pisał kto...
i nie klęknął przed ebanym Jofreyem na ślubie zgadzam się w 100% w końcu ktoś jej sprecyzował /
" ale zawsze stawał po stronie Lannisterów"
np.?
"Jakby smarkaty król nie był takim wrednym bucyfałem to by mu order dał za zasługi, a nie kierował się uprzedzeniami i osobistymi uczuciami względem wuja"
Chyba jednak na odwrót. Dostawał od niego Tyrion to co sam wcześniej świadomie zasiał.
"Tyriona możesz sobie szmacić"
Nie rozśmieszaj mnie - zdanie na temat postaci i krytyka jej pojmowania rzeczywistości to szmacenie? Ile masz lat?
"ale nie jest bezlitosnym mordercą, ktory zabija tych którzy mu wchodzą w drogę"
taa, ale jak dobrzy ludzie giną w związku z jego osobą to ma wielką radochę
już nie mówiąc o tym, że jest mordercą (w przeciwieństwie do Jaimego czy Tywina), do tego mordercą najgorszej maści, jakim można być w Westeros
"i szczerze? Wcale mu się nie dziwię"
Mnie też nie dziwi, że się nie dziwisz, skoro potrafisz patrzeć tylko tak jednoznacznie i nie widzisz odpowiedzialności Tyriona za jego własne czyny oraz postrzeganie w rodzinie (i nie tylko)
"Tylko, akurat ten proces to niby jego wina była?"
To, że nie widzisz, że sam jak na tacy się podstawił LF i Olennie, czy że zeznania na procesie (poza częścią zeznań Shae, ale tutaj też zebrał, co zasiał) były prawdziwe, też mnie nie dziwi.
Na procesie zachował się żałośnie. "Och wszyscy mnie nienawidzicie, że jestem karłem i dlatego tu stoję, wszystkich bym was powybijał, po cóż ratowałem wszystkich niewinnych mieszkańców KP, mogliście wszyscy zdechnąć!". Zapewne nie widzisz tu różnicy z Jaimem, który, mimo że to naraziło go na ogólną pogardę i łątkę królobójcy, uratował ludność KP, bynajmniej nie licząc z tego tytułu na jakieś zachwyty czy wdzięczność.
"ale nie jest bezlitosnym mordercą, ktory zabija tych którzy mu wchodzą w drogę"
"taa, ale jak dobrzy ludzie giną w związku z jego osobą to ma wielką radochę
już nie mówiąc o tym, że jest mordercą (w przeciwieństwie do Jaimego czy Tywina), do tego mordercą najgorszej maści, jakim można być w Westeros"
możesz mi powiedzieć
a) kiedy miał radochę co do śmierci niewinnych (...)?
b) kogo niby zamordował i dlaczego jest mordercą najgorszej maści?
Chyba mam słabą pamięć, bo coś sobie nie przypominam...
A teraz tak szczerze, jakie mam dowody co do winy Tyriona? Hmm... "mordował" króla na oczach innych (miał świadków)? Nie. Kupował truciznę? Nie, ale go wrobili. Znaleźli w jego pokojach jakieś ślady świadczące o winie, cokolwiek? Nie. Ludzie kierowali się jedynie (błachymi) domysłami jak np: "Tyrion groził królowi czy Cersei (i to nawet nie wprost!)"- a ile razy krzyczymy do siebie wzajemnie jakieś pogróżki kiedy jesteś wkurzeni? "Tyrion spoliczkował króla (TYLKO NIE TO!! :OO )"- błagam, często dochodzi do bójek i ch*j to wszystkich obchodzi (nawet jeśli to król to spoliczkowanie to nic, smark zasłużył sobie na to; nawet jego matka go pie*rznęła). No i nie pomyśleli nawet o prostej rzeczy: morderca na pewno nie stałby sobie przy królu jak gdyby nigdy nic i nie patrzyłby się na niego, gdy ten umiera, bynajmniej w jego sytuacji już dawno opuściłby to miejsce, bo pewnie byłby podejrzany lub wrobiłby kogoś innego. Tyrion pomimo swoich wybryków (nie dziwię sie mu w jego sytuacji, w której jest o wszystko oskarżanym, też bym chciała czegoś od życia) nie zasługuje na nic co mu się przydarzyło!
"Chyba mam słabą pamięć, bo coś sobie nie przypominam..."
To zdanie podsumowuje cały twój post. Ciężko wymieniać opinię z kimś na temat rzeczy, z których nie zdajesz sobie sprawy, że w ogóle wystąpiły, więc siłą rzeczy nie możesz mieć na ten temat zdania. Tym bardziej nie chce mi się po raz kolejny wyjaśniać co oznacza nietykalność cielesna króla.