Tak jak w temacie. Widać DDki mają problem z podsumowaniem swoich wątków. Mam wrażenie, że zabrali się za koniec od dupy strony.
Zamiast zastanowić się nad zakończeniem, który będzie odpowiadał logice poprzednich wydarzeń oraz doświadczeniom bohaterów to najpierw wymyślili sobie jakąś "fajną" wizję (czyli wybuchy, palenie miasta, smoki i inne rzeczy dla efektów), a później dopiero zaczęli dopasowywać tok myślenia bohaterów do swojej wizji. Co jest kompletnym debilizmem i ostatecznie skończyło się tym, że część postaci jak Tyrion, Jon czy Varys stracili po 50 IQ, część zmieniła swoją osobowość jak jamie czy Danerys, a na część w ogóle nie mieli pomysłów, jak Cersei, więc nie napisali jej prawie żadnych scen.
Nie oszczędzili prawie żadnego głównego bohatera:
Varys - Skończył jak Littefinger, czyli kolejny mistrz manipulacji, kontrolowania z ukrycia, typ który przeżył niejednego króla, nagle wyłącza mózg i podbija sobie do Jona, który ledwo co wyszedł na ląd i w publicznym praktycznie miejscu proponuje mu bycie królem, żeby chwilę później zostać spalonym. Nie wiem co jest bardziej głupie to czy Littefinger, który dał się wyruchać Sansie. Widocznie dla scenarzystów jedna kastracja tej postaci to za mało.
Euron - Tak jak Dance się zapomniało o jego flocie i skorpionach w poprzednim odcinku, tak teraz jemu się zapomniało o tym, że jest wojna, a Danka cały czas jest w pobliżu. Co się wydarzyło swoją drogą? Wcześniej w uj skorpionów mieli i zdjęli smoka w 5s, a teraz parę na krzyż i nie zdążyli nawet jednego ogarnąć.
Jego śmierć dość bezsensowna.
Jon - Kompletnie nie mają pomysłu na niego, przez cały sezon chodzi jak idiota i robi głupie miny. Jego największą rolą było powiedzenie Sansie o swoim pochodzeniu, przez co w sumie są skutki ostatniego odcinka.
Tyrion - Podobnie jak z Jonem, brak pomysłów, dodatkowo strasznie ogłupiony.
Cersei - Tutaj to nawet nie wiem co napisać xD. Jon i Tyrion w tym sezonie to przy niej mistrzostwo character designu. Przecież ta postać została wykastrowana bardziej niż Varys, jej najdłuższa scena to stanie w oknie, a najciekawszy dialog to ten o słoniach.
Danerys - Motyw Mad Queen wymuszony na potrzebę scenariusza. Mam wrażenie jakbym pominął jakieś odcinki, gdzie w jakiś logiczny sposób pokazali przejście Danki z w miarę ogarniętej w szaloną. Śmierć Joraha, Missandei i pochodzenie Jona to raczej za mało, żeby postać przeszła taką zmianę. Przypominam, że Danka wybierała się przez 6 sezonów do Westeros, bo jej szkoda było niewolników z jakiegoś zadupia, a teraz sobie lata i zabija cywli po tym, jak nawet wojsko się poddało xD. Sztucznie to wyszło.
Jedynie Sandor miał spoko zakończenie swojego wątku. Przewidywalny, ale to akurat plus w przypadku jego postaci.
Jakbym sam siebie słyszał podczas tego nieprzyjemnego seansu. Ten odcinek to jeden wielki rynsztok i ściek intelektualny, logiczny i na płaszczyznie scenariusza oraz dialogów, o ile ten bełkot można w ogóle nazwać dialogami. Tego pier*olca, którego dostała Daenerys (najgorsza i najbardziej mdła, nieudana i oklepana postać od pierwszego odcinka - zasługa Emalji Klarkej w dużej mierze) całkowicie, niezaprzeczalnie i ABSURDALNIE niewytłumaczalny, przez siedem sezonów nie zatłukła ani jednego cywila a teraz morduje niewinnych mężczyzn, dzieci i kobiety, zamiast lecieć prosto do Czerwonej Twierdzy daje dzidę zygzakiem przez całe miasto i je PALI? No k***a CO?!?!. Nawet gdyby była wściekła za Missandei to na kogo? Na obywateli Królewskiej Przystani? W ogóle w poprzednich odcinkach chyba była mowa, ze Cersei specjalnie wpusciła ludzi do miasta, żeby ta kretynka nie spaliła stolicy i nie mówiła o tym tylko Cersei, ale także Tyrion i sama Daenerys O.o. W żałosnym zapewne finale powiedzą, że zrobiła Cersei na przekór. Największa zdzira Westeros ginie jak smieć i PŁACZE, tak, PŁACZE patrząc na ruiny swojego miasta, taka manipulantka, jedna z najlepszych postaci w GoT, Tyrion idiota, Varys idiota, Jaimie ucieka mimo tego, że wszędzie kręcą się Nieskalani i Dothrakowie (skąd wzieli się Dothrakowie, skoro wiekszośc padła w idiotycznej, pamietnej szarży na NK - tak się korzysta z konnicy :) ), kto wydał rozkaz pilnowania Krolobojcy, Jon? XD Specjalnie po to, żeby Tyrion był ponad nim jako namiestnik. Cała jego przemiana zostaje pominieta, w koncu twierdzi, ze ma w dupie ludzi i wraca rznąc swoja siostrzyczke. A jeszcze dwa czy trzy odcinki wczesniej mowił "I promised to fight for the living, and I intend to keep that promise" czy jakos tak. Oczywiscie Arya ginie 467 razy pod gruzami, zeby tylko wyjsc z pokiereszowaną morda, pozniej odjeżdza na MITYCZNYM chyba koniu, urodzonym raczej pod bardzo szczesliwa gwiazda, do tego Clegane nawracający ją na dobra drogę w 10 sekund, zabojczynie która ubiła NK (tez parodia), ktorej historyjka byla budowana przez 6 sezonow. Tylko Clegane tam dobrze wypadł (skoczył w ogien razem z Górą) ale podejrzewam, ze sam aktor po prostu improwizowal swoje wypowiedzi i nie trzymał sie scenariusza, i wyszło to lepiej niż pomysły tych dwoch debili, wiec przeszło. Moze to on powinien zabrać się za ten sezon? Pewnie o wielu rzeczach po prostu zapomniałem, ale i tak za duzo czasu straciłem na napisanie paru słów o serialu, który stał sie totalnym dnem i sciekiem, rynsztokiem i smierdzącym łajnem dla upiośledzonych umysłowo pochłaniaczy tej powodującej mdłości schematyki holywoodzkiego kina. Rzygam.
To co zrobili Cersei to kpina. Zeby nie napisac takoej aktorce paru dobrych tekstow do jej ostatniego odcinka. Na jej miejscu kazalbym im sie wypchac i niech sobie dublerki uzywaja skoro ma nic nie mowic. W ogole to wyglada jak przerywniki filmowe w grze komputerowej a nie serial.
Lepiej żeby już nic nie mówiła, bo znając twórców dostalibyśmy następną kwestie na poziomie tekstu o słoniach.
Aha, no i oczywiście 1567 Skorpionów nie może trafić Drogona, bo w 5 odcinku dostał buffa do zwrotności i inteligencji, a Skorpiony nerfa do wszystkiego, a na murach nawet nikt ich nie obslugiwal. CO więcej w samym miescie k*rwa mać, w MIESCIE nie bylo zadnej balisty. No błagam KKKKKKK**********RWAAAAAAAAAAAAAAAAA! XD
Przecież zdążyli wystrzelić zaledwie kilka pocisków w niego. W poprzednim odcinku poszło ich chyba nawet więcej. Ale mnie swoją drogą śmieszyło ich obozowisko pod murami miasta. Serio?
no właśnie, dlaczego wystrzelono tylko tyle bełtów? Monstrum o takiej masie jak Drogon nie mogłoby byc aż tak zwrotne, zwłaszcza, że wielokrotnie możemy zauważyc, jak cięzko było mu sie wzbić w powietrze a i samych uników jest jak na lekarstwo. Poza tym frontalny atak smoka na tyle uzbrojonych statków to tez kpina, taka sama jak brak Skorpionów w obrębie miasta, oraz przedostanie się smoka na tyły złotej kompanii, która nie wiadomo po co wyszła za mury miasta. :V Dno i metr mułu.
Nie wiem dlaczego, bo nie zdążyli wystrzelić więcej? Tak to można tłumaczyć. Skorpion to kawał żelastwa, obrócenie i wycelowanie trochę trwa, nikt z nich nigdy nie walczył ze smokiem ( oprócz armii lannisterów w poprzednim sezonie, ale trudno to nazwać walką ze smokiem ). Trudno zaprzeczyć, że Drogon był szybki. Mógł zaatakować z dowolnej strony, a jego ogień miał naprawdę dużą siłę rażenia. Były kilka takich sytuacji, kiedy mogli w niego strzelić, ale tego nie zrobili, a chwilę później już płonęli.
Skorpiony były na murach i to był obręb miasta. Fakt, że mogli się lepiej przygotować. Widziałem w środku jakieś katapulty, nie wiem po co, bo i tak ich nikt nie używał. Raczej z tym, aby przedostać się na tyły Złotej Kompanii, to smok nie powinien mieć problemu. Dziwi mnie jedynie to, że z frontowych murów gdzie znajdowała się brama, żaden skorpion go nie atakował. Tam wszystko stało w miejscu, jakby im się już nie chciało cokolwiek więcej robić. I fakt. Z tą kompanią za murem polecieli, komentowałem to już w innym miejscu, że w tym sezonie logika i strategia bitew to wzbiła się na wyżyny. Głupota goni głupotę. Nie ma to, jak mieć twierdzę i bronić jej na zewnątrz, aby walczyć z gośćmi, którzy nie posiadają machin oblężniczych, ani nawet łuczników, tak więc mogą sobie tam co jedynie po stać.
Widziałeś na jakiej wysokości był Drogon gdy zaczynał pikować na Żelazną Flotę? Wszyscy walczyli ze smokami, i to nawet z dwoma. Nic nie zmienia faktu, ze od podejścia i motywów bohaterów, poprzez ich rozumowanie do podejmowania jakichkolwiek logicznych decyzji scenarzyści tkwią po uszy w gównie. Nie ma takiej możliwości, żeby tyle Skorpionów o tak potężnej sile naciągu, czyli ogromnej prędkości bełtów i minimalnej paraboli lotu pocisku nie byłoby w stanie ujebać jednego smoka. Poza tym zobacz co Geyjoy robi sam ze Skorpionem w odcinku czwartym, a co się dzieje w piątym, gdy kilku dorosłych mężczyzn chce go obrócić. To są idiotyczne niekonsekwencje w pisaniu całej historii. I dlaczego Danuśka uciekała przed ok. czterema bełtami w odcinku czwartym a tutaj przyjmując czterokrotnie wiekszą wysokość nalotu nie bała się pięćdziesięciu Skorpionów? Bo się wkur*iła za ściecie Missandei, no tak, zapomniałem. :)
Aha, i w obrębie miasta nie było żadnych skorpionów, były na jego dosłownych granicach, czyli na kawałku frontowego (chyba) muru. No chyba że to nazywasz obrębem miasta, to ok. Ja raczej mówie o centralnej częsci Przystani.
Mnie zaś zniesmaczył brak łuczników wśród obrońców - rozmieszczonych na murach, jak i w mieście, w budynkach i na dachach. Przecież zdobywanie miast dlatego jest trudne, że często jest walką o każdy dom. Każda ulica stanowi wymarzone miejsce na zastawienie pułapki: jak wąwóz, do którego atakujący muszą wejść, a obrońcy mogą ich ostrzeliwać z obu stron.
To było najbardziej uderzające w ujęciach, na których nasza gromadka protagonistów przemierzała na piechotę ulice KP i jedyny opór był ze strony również pieszych obrońców z mieczami. Wyglądało to idiotycznie, bo to jest przecież elementarz obrony miasta. Poza tym, silny ostrzał z łuków mógłby stanowić bardziej sensowne alibi dla spalenia miasta przez Danutę, niż bicie dzwonów. Jej wojska by utknęły pod ostrzałem i ponosiły wielkie straty, więc Danka by pękła i dała się ponieść wściekłości.
Nie zapominaj o Jaimem , który całe sezony poznawał Cersei , jej obliczę , zło , a na końcu do nie wrócił jakby nic sie nie stało .
No i nie wiadomo po co był ten wątek z Brienne , na co po co ?
Wątek z Brienne na początku miał sensu, bo to ona stała za nawróceniem go. Później niestety skończyły się książki i DDki sami już nie wiedzieli co z tym wątkiem zrobić, więc wymyślili sobie, że Jaimie ją zarucha, a później wróci do siostry. Super konkluzja wątku xD
Mam nadzieję, że Martin to lepiej ogarnie, jeśli w ogóle grubas zacznie w końcu pisać.
Grubas podobno skończył pisać, ale nie wypuści, dopóki HBO nie skończy czerpać z marki.
On sam twierdzi że Wichry są jeszcze nie skończone , a Snu , to nawet nie zaczął , więc albo kłamie , albo to prawda , i chyba nie doczekamy do Snu o Wiośnie .
Gruby skomentował, że to plotka. Nic jeszcze nie skończył. Plotka głosi, że nawet nie zaczął.
Ja wczoraj wróciłem z seansu Avengers: End Game. Oczywiście w w filmie, który był zwieńczeniem całej sagi znalazły się też pewne niedociągnięcia i nielogiczności ale jednak plusów było o wieeele więcej. Powiem wprost - w niektórych scenach po prostu się popłakałem. A stary koń jestem!
W przypadku tego serialu również można się popłakać. Niestety - raczej ze śmiechu i żalu nad totalnie skopanym zakończeniem, którym jest 8 sezon. Tfu, Tfurcy pokazali, że nie mają zupełnie pomysłu na zakończenie a to co było największą siłą tego serialu czyli rozwijanie poszczególnych bohaterów zostało totalnie zaprzepaszczone gdyż i tak większość zachowuje się jak banda kretynów po lobotomii. Nie chcę tu wchodzić w szczegóły - moi przedmówcy już to zrobili - ale zawód czuję wielki.
Pozostał ostatni odcinek ale obawiam się, że zamiast być jedyną jutrzenką nadziei będzie raczej kolejnym gwoździem do trumny.
Parafrazując Siarę z "Killerów 2-óch" - "i całe 7 sezonów w pi**u".