Ha, brak Tywina jest boleśnie widoczny na tle tego, kim w serialu stał się Tyrion. Chodzi mi o to, że - patrząc od strony fabuły i rozwoju postaci - Tywin zginął, aby Tyrion mógł żyć i rozwinąć skrzydła. Tymczasem, Tyrion stał się on bladym cieniem dawnego siebie, robi same głupoty albo plącze się pod nogami - i wychodzi na to, że Tywin słusznie po nim jechał całe życie ;)

Tywin nie miał takiej potrzeby, aby zostać królem. Mając siłę mógł ugruntować pozycję Tommena i nauczyć kierowania państwem. Poza tym nie byłoby Wiary Wojującej, utrzymałby sojusz z Tyrellami, a zapewne też na drodze dyplomatycznej ułagodził Dorne. Jedyne, na co nie miał wpływu, to działania Eurona. Nawet z Daenerys mógł postąpić inaczej, choćby obsadzając Smoczą Skałę swoją załogą. To brak akcji dyplomatycznej i działania Cersei wepchnęły część lordów do obozu Smoczej Królowej.