S08E03 - za nami, jednym się podobało, innym nie. Dla mnie osobiście ten odcinek przejdzie do historii jako największe rozczarowanie w historii telewizji. W dwóch słowach - zaprzepaszczony potencjał. Z wielu różnych powodów. W tym wątku natomiast chciałbym abyśmy wspólnie napisali scenariusz bitewny którego nie powstydziłby się sam Stannis (ten z obrony Końca Burzy). Chciałbym abyśmy skupili się na zmaksymalizowaniu naszych szans, tak jakby faktycznie od rezultatu bitwy zależał los świata.
Co wiemy o przeciwniku?
Wiemy, że dysponuje wielką przewagą liczebną, głownie w postaci zombi-piechoty. W swoich szeregach ma kilkudziesięciu Białych Wędrowców, świetnych wojowników, niezwykle ciężkich w zabiciu. Posiada też jednego smoka i prawdopodobnie kilka zombi-gigantów. Przeciwnik nie posiada żadnej formacji forsującej mury zamku, takiej jak wieże oblężnicze, katapulty czy inne machiny oblężnicze. Nie posiada też w swoich szeregach łuczników/kuszników. Smok stanowi jedyne bezpośrednie zagrożenie dla obrońców na murach, giganty są zagrożeniem dla bram. Potrafimy też określić kierunek z jakiego nadejdzie przeciwnik i przybliżony czas jego przybycia. Dodatkowo, wiemy iż przeciwnik dysponuje zdolnością wskrzeszenia poległych po stronie żyjących.
W tej sytuacji, z oczywistych powodów, jakakolwiek forma toczenia bezpośredniej walki w polu z przeciwnikiem jest nie tylko niepotrzebnym ryzykiem, ale również potencjalnym wzmocnieniem armii NK.
1. Priorytetem dla Nas powinna być wszelka forma zadawania obrażeń na odległość, trebusze, katapulty i oczywiście łucznicy. W szczególności łucznicy w tej sytuacji stanowią ogromną wartość. Jedynym sposobem na sforsowanie murów przez przeciwnika jest WorldWarZing lub ewentualne sforsowanie bramy przez olbrzymy.
2. Trebusze (long range) – rozmieszczone wewnątrz Winterfell, ze względu na zasięg mogę być efektywnie wykorzystywane przez całą bitwę.
3. Katapulty (mid range) – rozmieszczone przed murami, w pobliżu bram (w Winterfell są 4 bramy) osłaniane przez szeregi Nieskalanych i dziesiątki łuczników na murach. Oczywiście, te pozycje muszą być dobrze umocnione, przez doły, zasieki i wszelkiego rodzaju barykady o które rozbiłby się impet uderzenia przeciwnika.
4. Co z Dothrakami? Cześć z nich to świetni łucznicy, było to pokazana nawet kilkukrotnie w serialu. Wyselekcjonować tych zdolnych do walki na odległość, posłać ich na mury. Całą resztę wycofać, trzymać w odwodzie, najlepiej kilkanaście mil od Winterfell, poza zasięgiem armii NK.
5. Jon i Danka zapewniają wsparcie z powietrza, tak długo jak długo nie pojawi się NK z Viserionem. Oczywiście w momencie gdy się zjawi, priorytetem dla Jona i Danki staje się odciąganie jego uwagi od broniących mury.
6. Jeśli pozycje Nieskalanych będą zagrożone, następuje ich wycofanie za bramę i umocnienie pozycji na murach gdzie obsydianowe włócznie będą miały sporo roboty.
Objęcie takiej taktyki być może umożliwiłoby utrzymanie obrony Winterfell do nadejścia następnego dnia, wówczas jazda Dothraków mogłaby zostać efektywnie wykorzystana. Szarża na przedpola Winterfell powinna zdziesiątkować pozostałą armie NK - o ile nie zapomną zabrać ze sobą obsydianowych arkanów ;) Zapraszam do dyskusji i rozbudowy strategii.
Białych wędrowców nie było kilkudziesięciu tylko kilkaset. Udostępniony opis szczegółowy odcinka 7x7:
Gdy przekroczyli mur mieli ok 100 tys. zombie i kilkaset Białych wędrowców. Oficjalne dane.
Po dotarciu do Winterfell zombie mogło być 110-120 tys, bo pewnie po drodze trochę zgromadzili sił dodatkowych.
Na koniec odcinka 8x2 była scena, że pokazali jednocześnie największą ilość Innych w serialu do tej pory.
W pierwszym rzędzie na koniach było ich na oko mocne kilkadziesiąt 50-80.
Na zdrową logikę bez danych skryptu scenariusza Craster oddał im 99 synów, porywali dzieci od dzikich,
mieli pewnie w przeszłości z kimś innym pakt podobny jak z Crasterem. Kilkaset to i tak mała liczba na 8 tys. lat adopcji :)
Strategia obrońców była fatalna (kawaleria, szyk bojowy, ustawienie trebuszy, brak łucznictwa itp.) ale jak Bran powiedział w 3 sezonie wszystkie armie Westeros rzem wzięte nie mają szans ich pokonać. Jedynie sposobem. Zastawić pułapkę i zabić odpowiednią bronią NK to ich jedyna szansa niezależnie od strategii. Bo NK może wskrzeszać.
Powinni lać smołę na wspinających się na mur umarlaków. A oni nic, tylko się stali i patrzyli. Nawet im nie przyszło do głowy pożyczyć trochę tego łatwopalnego płynu od tej królowej z Południa. A przecież te magicznie ożywione zwłoki paliły się jak benzyna. mogli zrobić świetne pułapki, tak jak już to kiedyś było. Co tu dużo pisać, już ludzie wytknęli chyba wszystkie głupotki. Całość pod względem logiki to żenua. Kicz, z rzadkimi, widowiskowymi momentami.
I jeszcze te dzieci wyskakujące z nieba i to wszędobylskie slowmotion. To nie jest seans dla dojrzałego widza. Potraktowano widzów jak bandę debili.
Przecież oni nawet murów nie obstawili. Dopiero, gdy zombie zaczęły na rozkaz NK rzucać się na ogień i przechodzić po leżących biegli na mury :)
Sezony 1-4 są dla dojrzalszych widzów.
Sezony 5-8 to fanserwis pod młodsze pokolenie i z nieśmiertelnymi bohaterami i licznymi głupotami.
kto wie. jedyne na co teraz liczę, to że w końcu zostanę zaskoczony. Teraz zostałem zaskoczony - tym że twórcy zdecydowali się na tak proste, trywialne rozwiązania o których nawet nie pomyślałem że mogłyby się pojawić w gocie, w finałowym sezonie -pomyślałem wprawdzie, ale nie brałem pod uwagę. a jednak zostałem tym bardzo negatywnie, ale zaskoczony.
Mam nadzieję że twórcy zaskoczą nas czymkolwiek pozytywnym. Niech np ktoś wbije kolejny obsydianowy szytlet w kolejną pierś np Jona i stworzy w końcu z tej miałkiej postaci coś dobrego i niespodziewanego. Albo cokolwiek innego, byle by to nie był ten miałki holyvoodooski kicz.
Po 3 seansie jestem już pogodzony ze śmiercią NK.
Zaczynam widzieć mocne zalety odcinka.
Beznadzieja, widmo przegranej, mrok.
Scena w bibliotece.
Moment, gdy NK nic nie robi sobie z ognia smoka
Gdy wskrzesza kilkadziesiąt tysięcy poległych i w ciągu 5 minut wszyscy umrą, a on idzie na pewniaka do Bożego gaju
Cała scena w Bożym gaju przy najlepszym soundtracku w całym serialu obok tego z 6x10, gdy Cersei czeka na wysadzenie septu https://www.youtube.com/watch?v=1L0zIX2nznU od 1 do 8 minuty
Na dobrą sprawę Armia NK była nie do pokonania z powodu, ze NK miał moc wskrzeszania oraz nie ryzykował, gdy nie potrzeba tzn. najpierw uderzają zombie, potem wkraczają biali wędrowcy, a on już, gdy jest po wszystkim. Bez trójokiej wrony jego celu i zarazem jedynej słabości pokonanie go byłoby już wręcz niemożliwe. Armia tylko powiększałaby się.
Z 100 tys. po wygranej w WInterfell byłoby 150 tys. Nie zbliżałby się do wrogów. Do tego chyba tylko ten konkretny sztylet mógł mu cokolwiek zrobić (scena u Maestrów, gdy Sam widzi na karcie księgi ten sztylet, Bran dający go Aryi) Raczej miecze z valyriańsiej stali inne lub smocze szkło nie zadziałałoby. Ale może Bran coś powie o tym.
Musieli wykorzystać jego słabość, że osobiście zabija Trójokie wrony i liczyć na cud. Po zabiciu Brana w kolejnej bitwie nie miałby po co ryzykować. Nikt do niego nie zbliżyłby się.
Dobry pomysł, smołę i olej z powodzeniem stosowano w realnych konfliktach, myślę że nic nie szkodzi na przeszkodzie żeby wykorzystać tę taktykę w obronie Winterfell, zwłaszcza w pobliżu bram.
Zapomniałeś o jednej rzeczy, NK na smoku mógł rozwalić mur winterfell jednym atakiem co nawet zrobił, odciągnąć go było ciężko miał tylko jeden cel, smoka mógł zabić jednym strzałem a jego smok był trupem wiec mógł walczyć do puki nie dostał czymś obsydianowym a łatwe to nie było. Atak na niego przez Jona i Danke skończył się rannym smokiem i ucieczką NK.
skoro był wrażliwy na obsydian, to grad obsydianowych strzał wypuszczony z łuków doborowych łuczników ostudziłby jego zapędy. Zresztą mogli też użyć wynalazku tego nekromanty z Południa, balisty zrobionej specjalnie na smoki. Przecież mieli z nim oficjalnie sztamę, nie mógł odmówić im trochę sprzętu i zapasów.
Obsidian wyczerpał się szybko przy takiej liczbie zombie. Strzałą z łuku jedynie w dziurę w brzuchu,, oko lub w paszczę, bo reszty ciała nie przebiłaby raczej. Patrz ostrzał z łuków Drogona w 7x4 w brzuch i wszystko się odbiło, a brzuch jest wrażliwszy niż grzbiet.
dokładnie, wystarczyłaby jedna "przypadkowa" strzała z obsydianowym grotem i zombi-Viserion zakończyłby swoją przygodę. Myślę, że świadom tego zagrożenia NK nigdy nie zbliżyłby się w pobliże murów i zasięg łuczników, dzięki temu nie byłby też zagrożeniem dla obrońców. Oczywiście mówimy tu o założeniach hipotetycznych, zakładając że obrońcy murów chcą przeżyć. Zapomnijmy na chwilę o tym co się działo w serialu...
Było widać że smoki są dość odporne na broń ludzi w tym strzałki. Mogli o harpunie pomyśleć ale zwróć uwagę na burzę śnieżną i słabą widoczność oraz to że NK trzymał się z tyłu czekając tylko na to aż trupy wybiją żywych by dopaść Brana
Źle rozumujesz trochę. Jak smoki, olbrzymy czy ludzie są żywi, to musisz zadać jakieś krytyczne uderzenie aby zabić. Inna sprawa ma się z istotami ożywionymi przez NK. Ich egzystencja opiera się o magię, a są już tak na prawdę martwe. Smocze szkło - obsydian niszczy zombi nie dlatego bo trafiłeś w serce, tylko po prostu przy zetknięciu. Coś jak reakcja chemiczna która niweluje magię używaną przez NK. Widać to np. w walce Theona albo Aryi na murach. Nie każdy cios był krytyczny, ale każdy był śmiertelny. Tak też ma się sprawa z zombi-smokiem, pewnie nawet strzał w skrzydło z obsydianu byłby dla niego śmiertelny.
Tak ale pamiętaj że jak smok zdechł to łuski które stanowiły dla niego obronę nie znikły, co innego u innych istot których skóra jest cienka i podatna na obrażenia.
Poza tym dalej pozostaje kwestia braku widoczności w burzy śnieżnej i pozostawanie NK i jego smoka na obrzeżach bitwy.
skoro był martwy nie miało to już znaczenia. jak poprzednik napisał, obsydianowa strzała mogła trafić w rąbek łuski nieumarłego smoka, i go zabić bo to zniszczyłoby czar który go ożywiał. Dla obsydianu wystarczyło jakiekolwiek trafienie, czy była to najgrubsza łuska, czy oko. Oczywiście teoretyzuję, na podstawie tego co już widzieliśmy.
poza tym, mieli dwa smoki. czyli znaczną przewagę w powietrzu. mogli po prostu ganiać i palić tego nieumarłego smoka, prawdopodobnie był tak samo łatwopalny jak reszta wskrzeszonego towarzystwa.
Musieli uważać na dzidę NK i starcie z nieumarłym smokiem skończyło się trochę słabo dla tych żywych.
Smoka nieumarłego nie dało się spalić.
Przecież DDki mówiły, że on nie był trupem tylko odpowiednikiem Białego wędrowca, bo NK go ożywił dotknięciem, a nie podniesieniem rąk. Białych wędrowców nie da się spalić. :)
Ad2. Trebusze ciężko ustawić wewnątrz twierdzy- bo jak widać na poniższej grafice brakuje wolnych placów.
https://vignette.wikia.nocookie.net/gameofthrones/images/1/1f/801_Winterfell_Ove rview.png/revision/latest?cb=20190415031728
Widoczne na podglądzie wejście do twierdzy to wejście Północne (wjeżdżając od Traktu Królewskiego-druga strona, widzimy po prawej stronie twierdzy- święty gaj otoczony murem) Bitwa rozgrywała się od strony południowej twierdzy.
Ad6. Nieskalani z włóczniami stoją za zasiekami
Przy podpalonych zasiekach- Nieskalani mogą sięgnąć włóczniami do stojących umarłych. Rozciągnięta linia, żeby każdy z nich mógł pracować w bitwie. W odcinku tylne rzędy nie pracowały.
--------
- 1wsza linia obrony- doły i podpalone zasieki, przeszkody hamujące impet uderzenia nieumarłych'
- 2ga linia obrony- Nieskalani;
- Danka i Jon Snow ze smokami- palą nieumarłych i mają nie dopuścić lodowego smoka do przełamania zasieków/murów miasta;
- strzelający łucznicy na murach twierdzy (faza obrony kiedy nie ma jeszcze bezpośredniej obrony murów);
- giganci są priorytetem dla najbliższych łuczników.
Obrona twierdzy powinna się skupić na obronie na murach- przy gęsto obsadzonych murach nikt nei ma prawa się na nie wedrzeć- jest tutaj komfort walki z górnych pozycji i nie pod impetem masy. Dothraki operują na tyłach armii nieumarłych- wybijają maruderów i dezorganizują parcie nieumarłych na twierdzę.
W momencie przełamania murów obronnych - wycofanie się wojsk do wnętrz twierdzy- i obrona własna w pomieszczeniach.
-------
Dla rozluźnienia mózgów- możecie obejrzeć reakcję fana serialu-na e03;D
https://www.youtube.com/watch?v=6menyB89gYA
Ja oparłbym się na zasiekach, pułapkach, fosie i murach. Olbrzymy można upolować za pomocą kusz wałowych. To takie przerośniete wielkie kusze, stawiane na murach i obsługiwane przez 2-3 ludzi. Istniały w rzeczywistości w średniowieczu lub nawet wcześniej. Zresztą jeden z żywych olbrzymów zginąl w taki sposób podczas pierwszego szturmu dzikich na Mur.
Jedynym problemem byłby nieumarły smok, ale miały go kontrolować dwa żywe smoki.
W tym odcinku najbardziej nielogiczna była szarża Dothraków. Po ciemku, nie wiadomo po co. Kto tak wykorzystuje kawalerię? Jak nie ma co zrobić z konnicą bo jest noc, to się ich odsuwa daleko od pola bitwy albo spiesza i obsadza nimi mury.
Dla mnie absolutnym hitem było ustawienie się przed zasiekami, a następnie po wycofaniu się i ich podpaleniu całkowite niewykorzystanie faktu, że trupy nie mogą się przez nie szybko się przedostać. Obrońcy stali i się patrzyli jak trupy spokojnie zasypują sobie przejścia własnymi zwłokami, więc w praktyce mogliby równie dobrze w ogóle tych zasieków nie stawiać, jedyna różnica byłaby taka, że trupy wcześniej przedarłyby się do murów.
Przede wszystkim widać było, jak skuteczną bronią były płonące zasieki. Wystarczyłoby zrobić klika takich linii obrony, ustawić się za nimi (a nie przed) i wycinać armię nieumarłych za pomocą broni miotającej (łucznicy w trakcie obrony nie oddali chyba nawet jednej regularnej salwy????), lub bardzo długich włóczni jakie stosowała np. macedońska falanga. Nawet gdyby nieumarli przedarli się w poszczególnych miejscach jak zrobiły to w serialu, to ze względu na ograniczoną liczbę i znacznie wolniejsze tempo przedostawania się trupów obrońcy nie mieliby większego problemu, by sobie z nimi poradzić. Gdyby zasypały większą część płonących zasieków wystarczyłoby się cofnąć za kolejną linię obrony.
Nie wspominając już o tym, że trupy stojące przed zasiekami byłyby niesamowicie łatwym celem dla smoków.
Nawet bez zasiek długie, kilkumetrowe włócznie byłyby bardzo skuteczne z tego względu, że przy gęstości i pędzie nieumarłych kolejne trupy nabijałyby się jak szaszłyki. Ich długość pozwoliłaby również na wysunięcie ostrzy włóczni z dalszych szeregów, dzięki czemu byłyby znacznie gęściej rozstawione. Nie wspominając już nawet o murze, który miał na moje oko jakieś 10 metrów wysokości i cokolwiek płonącego zrzuconego z murów (np olej) zbierałoby od razu z 10-15 warstw truposzy. Mogliby równie dobrze opuszczać i podnosić belki nabite obsydianem, co dałoby podobny efekt.
Fakt, że trupy przez większość czasu bezmyślnie pruły do przodu dawało obrońcom gigantyczną przewagę, więc jeśli trupów było faktycznie ok. 100 000, to nie widziałbym problemu, by przy odpowiedniej taktyce wygrać tą bitwę bez większych strat.
prawdopodobnie scenarzyści sobie to wszystko wymyślili, żeby było tak jak zawsze w gocie. tępy heroizm w kolejnym starciu 10:1 i oczywiście zwycięstwo tej 1. Dlatego uśmiercili większość, żeby pokazać któryś raz z kolei, jak 'dobzi' niszczą 'złych' pomimo dziesięciokrotnej przewagi 'złych'.
Niektórych technologi z naszego średniowiecza moga nie znać w świecie lodu i ognia, ale fakt więcej zapadni i podpalony olej zrobiłyby robotę.
Co nazywasz technologią? Obronę za przeszkodą zamiast przed, czy dłuższe dzidy? Zwłaszcza to pierwsze jest tak idiotyczne, że wygląda jakby plan bitwy rozpisał 5-letni syn scenarzysty.
Teraz mi się przypominał Tyrion z krypty. Nie pamiętam już dokładnie jak to było, ale gadał coś w stylu: "hmm, może powinienem być tam na górze, może zobaczyłbym coś co innym umknęło." xD Like:
Who the fook order that battle plan?!
Nie chce w tym wątku komentować tego co widzieliśmy w serialu, raczej skupić się na alternatywnym scenariuszu, nieco bardziej realistycznym. Nie sposób jednak ominąć faktu że całe te rozstawienie armii było zrobione jakby wspak z nieznanych przyczyn. Najpierw lekka konnica ustawiona do szarży, później ustawione trebusze i katapulty, później piechota, a za nią rów i zasieki :D Pamiętam, że w bitwie o Helmowy Jar była pokazana taka scena, że jednemu z obrońców puściły nerwy i strzelił do armii orków zanim jeszcze padł rozkaz. Tutaj, armia nieumarłych zatrzymała się przed podpalonymi zasiekami i nikt do nich nie strzela, po prostu sobie stoją. Przecież do cholery jasnej, przed chwilką wycieli wszystkich Dothraków i większość Nieskalanych. Przecież ludzie waliliby do nich jak do kaczek choćby ze złości, a tu NIC. Let's just chill out! To miała być bitwa o losy świata, a ja to oglądałem z bananem na twarzy o 3 w nocy. Co chwile mi się śmiać chciało. Nie o takie emocje nam chodziło. Przez chwile miałem wrażenie, że oglądam jakiś remake "Armii ciemności". Szkoda tylko, że NK nie zabił Ash, to by dopiero było subverted expectations o jakim twórcom chodziło...
Armia ciemności XD Brakowało jakby Jon napierdzielał się z nocnym królem na pięści Xd
Jon vs Martwe Zło Xd
Technologią nazywam rodzaje broni takie jak wszelkie podpalone płyny zlewane z murów na armie która chce je zdobyć. Mogli nie znać takiego rozwiązania.
No tak, gdyby tylko pokazali w serialu jakiś rodzaj broni w postaci łatwo palnej substancji, np. podczas bitwy o królewską przystań, ale tego nie zrobili, prawda?
To był dziki ogień którego produkcji nie znają na północy, a jego jedyne zasoby są w KP więc?
https://graotron.fandom.com/wiki/Dziki_ogie%C5%84
To też jest kwestia podaży łatwopalnych materiałów na Północy. Tak naprawdę w grę wchodzi smoła drzewna. W średniowiecznej Polsce wytwarzano ją z odziomkowych części sosen, więc pewnie pod Winterfell też mogli. Ale ona najbardziej nadawałaby się do powlekania pocisków do trebuszy, niż do wylewania. Jest po prostu za gęsta.
Ogólnie, oprócz szarży Dothraków, mogłoby się udać, ale wszelkiej maści machiny miotające powinny zalewać przeciwnika bezustannie, Dothrakowie atakować z dystansu strzałami z obsydianu(po coś była ta cała akcja z jego wydobywaniem), lub zaatakować szarżą od flanki gdy nieskalani zwiążą przeciwnika w boju. Wszystko powinno się odbywać w zasięgi łuczników zlokalizowanych na murach. W Troi z 2004 było to fajnie pokazane jak taka taktyka jest skuteczna. Smoki nieustanie powinny palić umarlaków dopóki nie pojawi się ten trzeci martwy. Gdy pierwsza linia złożona z nieskalnych by gdzieś się wykruszyła w jej miejsce powinna udać się którakolwiek grupa wojowników aby zamknąć szyk. Walka w szyku to ogólnie całkowicie zapomniana sprawa w tym serialu. Prawie nigdzie nie był ukazany. Od starożytności ludzie walczyli w w zwartych szykach, tarcza przy tarczy, a nie w takich luźnych chmarach. Na murach więcej smoły, i innych palących się cieczy. Ogień powstrzymuje martwych więc powinien być wszędzie. Inna sprawa, czemu taki zamek głównego rodu na północy nie posiada fosy? Fosa by ich mogła zatrzymać na dużo dłużej. Do tego ten zamek w serialu miał za małe mury jak na Winterfell, i zbyt słabe bramy. Do tego w ogóle był za mały, a i żołnierzy go broniących było zbyt mała jak na te połączone siły.
Komentarze ekspertów do taktyki walki i ustawień wojsk
https://teleshow.wp.pl/gra-o-tron-eksperci-militarni-nie-zostawiaja-suchej-nitki -na-obronie-winterfell-6376606945339521a
No cóż, trudno się nie zgodzić. Nie mniej mnie już powoli przechodzi chęć do dyskusji na ten temat...
Ja czekam na ustosunkowanie się scenarzystów i reżysera epizodu- do krytyki o beznadziejnej taktyce w bitwie i rozwiązaniach fabularnych. Już się naczytałem/naoglądałem materiałów odnośnie ciemnych scen.
Nie sądzę, aby poza wywiadami aktorów n/t realizacji poszczególnych odcinków, przed końcem serialu coś twórcy odpowiedzieli. Kolejne odcinki dorzucą do pieca i krytyka tego odcinka osłabnie. Nie mniej sami sobie winni z powodu podkręcania oczekiwań i trąbienia o 55 dniach (nocach) filmowych.
Mnie boli niewykorzystanie jeźdźców. Przecież Dothrakowie to odpowiednicy wojowniczych plemion mongolskich, Tamerlan i te sprawy. Ich siłą powinna być mobilność i szybkie działania operacyjne, udaremniające poczynania wroga. Dothrakowie byli znacznie mobilniejsi od nieumarłej armii, a także powinni być znacznie inteligentniejsi, mieć doskonale opanowane manewry zwartymi oddziałami konnicy. Powinni podejmować szybkie ataki i odwroty, ponawiane z wielu kierunków. Jakkolwiek umarli nie czują strachu, to NK z pewnością przejąłby się utratą wielu BW na skutek ostrzału grotami z obsydianu czy smoczego szkła. To powinno się wydarzać na długo przed dotarciem tej armii do Winterfell i uważam, że mogłoby wręcz owo dotarcie uniemożliwić.