Trudno jednoznacznie stwierdzić bo to dla mnie dwa różne doświadczenia. W przypadku Gry o tron mam do czynienia z ekranizacją Pieśni Lodu i Ognia, której pierwsze trzy tomy miałem już okazję przeczytać. Miło było móc równocześnie oglądać serial i czytać książki w systemie I sezon- I tom itd. I w tym przypadku serial zwiększał imersję z książki, pozwalał lepiej wyobrazić sobie wygląd, maniery postaci doskonale już znanych, oraz architekturę i klimat lokacji z książki podbijając i wzmacniając doznania z lektury.
Natomiast Rzym przedstawił losy wielkich postaci, doskonale mi znanych z kart historii starożytnej, którą się pasjonuję i wplótł w nie losy fikcyjnych postaci mniejszego wydawałoby się formatu , był mi miły z innych względów.
Mianowicie odtworzył w pewien sposób atmosferę swoich czasów, gdzie przechadzając się po stolicy ówczesnego świata, widzisz piękne gmachy i knujących w ich cieniu globalne polityki patrycjuszy ze wszystkimi ich słabościami, a skręcając za róg uderza cię smród fekaliów i widok plebsu walczącego o minimum potrzebne do egzystencji.
Oba seriale nie mają sobie równych w przypadku doboru aktorów do odgrywanych postaci. Bo jak nie pokochać gry o Tron za tak wspaniałe odtworzenie postaci Tyriona, Daenerys czy Joffreya ,i tchnięcie życia w postacie i świat, który z wypiekami na twarzy śledziłem na setkach stron książki .
Czy Rzymu za nieco przewrotne odtworzenie wyobrażeń postaci wręcz pomnikowych, ze świetnie wplecionymi w ów pomnik pęknięciami i rysami, jak Antoniusza, Cezara, Oktawiana czy Brutusa bądź nieco przewrotnie ( cnotliwa historyczna Atta jako wredna suka, którą i tak uwielbiam ? ). I przeplatając to o losy postaci zupełnie nieznane z historii nadając pewien element niepewność, zaskoczenia w historii którą wydawałoby się dobrze znam.
Tak więc reasumując wolę Grę o Tron jako pewne urzeczywistnienie świata z książki który wciąż poznaję i odkrywam na kartach książki a Rzym jako swego rodzaju zburzenie wyobrażenia na temat tego co wydawałoby się już znam a co mogłem poznać na nowo. Z tym że Rzym to już jedynie sentyment do, którego mogę powrócić myślami ( bo oglądać po raz enty nie mam siły :-) ) a Gra o Tron i Pieśń Lodu i Ognia to świat, który wiąż poznaję i odkrywam i coraz darze coraz większym wręcz Uwielbieniem :-)

PS obie serie są moim zdaniem najlepszymi serialami HBO, i najlepszymi w ogóle jako serialne nie mające akcji we współczesnych realiach, a w dawnych czasach kiedy życie było zupełnie inne ( oczywiście Gra o Tron to w jedynie realne przedstawienie nierealnego świata)

W czwartym sezonie pojawi się jeszcze Indira Varma jako Ellaria Sand, która w "Rzymie" grała żonę Vorenusa.

zwróciliście:)
fajnie,że nie tylko ja jestem spostrzegawcza ;)
a "Rzym" to mistrz, szkoda,że nie było kontynuacji...

Ja bym powiedział, że nie ma raczej wiele osób, które by nie zauważyły,
że tych dwóch aktorów grało znaczące role w Rzymie :) Więc nie pochlebiaj tak sobie :)

fajnie by było jakby Rzym miał trzeci sezon - rządy Oktawiana. Ale w sumie jest o tym serial "Ja, Klaudiusz" :)
Rzym początkowo miał mieć 4 sezony. Pierwszy sezon był świetny.
Akcja z planowanych sezonów 2-4 została upchnięta w drugi sezon, przez to niestety poziom trochę spadł.
Powodem tego oczywiście był brak funduszy. Pierwszy sezon Rzymu w 2005 miał gigantyczny budżet jak na serial
bo 100mln dolarów. Nie wiem ile wynosił budżet drugiego sezonu :(
Co ciekawe nawet "Gra o tron" kilka lat później, gdzie inflacja obniża przecież moc dzisiejszych 100mln
miała budżet mniejszy. Pierwszy sezon "Gry o tron" ok 60mln, drugi sezon ok 70mln, trzeci nie wiem ile.

dobra, dobra
to też wiem

znowu pochlebiam sobie ;)))))

Z Rzym w John Carter Gra i Cezar ponownie wodza i Marek Antoniusz ponownie jego przyjaciela.