Zasadniczym celem Daenerys Targaryen jest Żelazny Tron. Czy Danka robi jednak słusznie walcząc z niewolnictwem w Essos ? Przecież niewolnictwo było podstawą gospodarki Wolnych Miast i zniesienie niewolnictwa musiało znacznie osłabić bazę gospodarczą Daenerys, nie mówiąc już o wywołaniu bardzo kosztownego dla Danki ruchu oporu. Czy Daenerys nie powinna jednak za cenę utrzymania niewolnictwa jakoś dogadać się z elitami podbitych miast, jeśli Danka tak chce Żelaznego Tronu.
Sam sobie odpowiedziałeś na swoje pytanie xD Obejrzałeś tak w ogóle serial do końca ?
Przecież w tym jest cała rzecz,. Chce zaprowadzić porządek, który jest obcy ghiskaryjskiej kulturze. Chyba nawet pojawił się taki motyw, że wyzwoleni niewolnicy żyli w nędzy i któryś się pytał, czy mógłby sam się z powrotem sprzedać w niewolę, a ona nie rozumiała, że przecież on ma wolność to się powinien cieszyć. Wielu straciło pracę, bo Dany wymordowała arystokratów i już nie mieli komu świadczyć usług. Poza tym Dany nie rozumie tamtejszych zwyczajów i popełnia błędy, zrażając do siebie ludność, co wzmacnia tendencje nacjonalistyczne - dziewczyna współpracująca z Harpiami tłumaczy, że nie chcą być rządzeni przez obcych, coraz więcej ludzi tęskni za czasami stabilizacji. Taki ustrój nie ma prawa się długo utrzymać, gdy tylko Dany opuści Essos, jest kwestią czasu, że dojdzie do zapaści gospodarczej albo konfliktów wewnętrznych. Jeśli odejście od niewolnictwa było możliwe, to rozłożone na wiele lat.
Nawet współcześnie niewolnictwo istnieje. Pomimo deklaracji władz państw takich jak Nigeria, czy Mauretania, jest wciąż akceptowaną formacją społeczno-ekonomiczną. W pierwszym przypadku jest to najczęściej trwająca od pokoleń służba u jednej rodziny, w zamian jedynie za utrzymanie i bez możliwości odejścia. Parę lat temu jeden z nigeryjskich ministrów ogłosił, że wyzwolił swoich "pracowników domowych", zupełnie nie rozumiejąc że potwierdził tym fakt istnienia niewolnictwa w swoim kraju. Potem okazało się, że "wyzwoleni" zupełnie nie wiedzieli co ze sobą zrobić. W Mauretanii z kolei, dobrowolne oddawanie się w niewolę od zawsze było ratunkiem przed śmiercią głodową po nieurodzajach.
Niezależnie od moralnej oceny niewolnictwa, często było ono bezpieczniejsze dla delikwenta od bycia drobnym dzierżawcą, czy robotnikiem z czasów wczesnego kapitalizmu. Poza okresem podbojów starożytnego Rzymu, kiedy podaż niewolników była tak duża, że stać było na nich plebejuszy, czy okresu wolnego handlu przez Atlantyk, wcale tak ich życiem nie szafowano.Po zakazie przywozu Afrykanów niewolnik był kapitałem, w USA kosztował setki, a nawet ponad 1000 $. W tym czasie imigranci z Europy pracowali w północnych stanach za grosze, pracodawcę nie interesowało ich zdrowie, ani los rodzin, gdy zginęli w wypadku przy pracy. Podobnie w czasie poddaństwa chłopów we Wschodniej Europie nie wymierali oni z głodu, podczas gdy wolni rolnicy w czasach Burbonów tak.
Chłop pańszczyźniany to był niewolnik, zdania nie zmienie i nie broń polskich układów bo to propaganda slepa.Chłop w polsce miał gorzej niz niewolnik musiał odrabiac czesto 4 dni pańszczyzny i jeszcze u siebie pracowac a pan mu nie kupował ubrań. Przymierał głodem , mogł byc bity, zakuwany w dyby, chłostany i u siebie miał 3 dni na prace włącznie z niedziela, nigdy nie odpoczywał a jak uciekł i złapali go i nie miał papierów to nie raz i nie dwa na smierc pobili takiego . daruj sobie wizje Polski zakłamana pisowsko koscielna bo ciołow nie cierpie.
No zobacz, to zupełnie jak ja. Nie cierpię powierzchownych prymitywów, nie rozumiejących całości wpisu.
jak dla mnie mozna wnioskowac z twojej wypowiedzi ,ze bronisz w pewien sposób niewolnictwa, , nie cierpie powierzchowych prymitywów , którzy umieja kogos obrazic bez uzasadnienia i nie rozumieja czyjejs wypowiedzi w całosci, twoja wypowiedź jest bardzo niespójna i w drugiej czesci przeczysz pierwszej czesci,
Nie wiem tylko czy to co napisałeś jest na temat. Chodziło mi o konkretną decyzję bohaterki i wpływ jaki na losy Danki miało to że była rewolucjonistką a nie o rozważania o sensowności niewolnictwa w ogóle.
No właśnie pytanie, czy była rewolucjonistką. Podejmuje decyzje bez analizy konsekwencji i realnego planu na przyszłość. Czasowa stabilność sytuacji w dawnych miastach niewolniczych wynikała jedynie z obecności wojsk. Powstanie Synów Harpii pokazało, że to zbyt mało. To siedmioletni plan Tyriona był już bardziej sensowny, bo brał pod uwagę uwarunkowania ekonomiczne, a czas przejściowy potrzebny był też samym niewolnikom, aby nauczyć się jak żyć samodzielnie. Działania Daenerys są bliższe komunistycznym Chinom z "Wielkim Skokiem", czy Kambodży Czerwonych Khmerów - "rok zero". Jak to się skończyło wiadomo, poza wyrżnięciem dawnych posiadaczy i inteligencji, głodem i chaosem. Sam pomysł "zniszczenia koła", przy zachowaniu własnej władzy królewskiej, to działanie w stylu "wielkiej czystki". W zamyśle tym dopatruję się bardziej potrzeby ugruntowania swojej władzy przez wytłuczenie oponentów i konkurentów. Daenerys jest na najlepszej drodze do tyranii w stylu swego ojca.
A poprzednia wypowiedź była związana z tym, co pisał Kinokio. Niewolnictwo kształtuje postawy ludzkie, pod pewnymi względami powodując, że urodzeni w niewoli nie są w pełni dorośli. Nie muszą myśleć o środkach na utrzymanie, planować przyszłości, czy podejmować ryzyka. Wystarczy wykonywanie rozkazów. Los niewolnika może być tragiczny, gdy skierują go do wyniszczającej pracy, lub walki na arenie. Ale służba domowa może żyć lepiej niż ubodzy ludzie wolni. Dlatego pisałem o robotnikach wczesnego kapitalizmu. Gdyby w USA przed wojną secesyjną pokazać najuboższym mieszkańcom Nowego Jorku plantacje na Południu, mogliby chcieć się tam przenieść.
rewolucja jest jak wojna, niszczy ,ale zmienia układy społeczne i czesto po chwilowym bajzlu nastepuje przeskok na plus, dzieki wojnie i rewolucji sa spychane w mrok zapomnienia rody, które uległy stagnacji i blokuja rozwój i mozliwosci ludziom, którzy urodzili sie w gorszej pozycji społecznej ,ale nie maja szansy sie wybic , dziedziczone przywileje doprowadzaja do stagnacji cywlizacji, potomkowie kilku pokolen sa juz czesto zdemoralizowani a rozwój potrzebuje nowych genów i umysłów, wtedy nastepuje albo wojna albo rewolucja, kosztem wielkich zniszczeń cywilizacja jest pchana do przodu,