Daenerys już wie, krótki kurs pilotażu się odbył, smok akceptuje Jona. Cóż więcej potrzeba?
Raczej dostanie kosę między żebra, w końcu zakończenie pokrywa się z wizją mistrza Martina
Czyli będzie coś w stylu "kosmicznych jaj", gdzie John Hurt powtarza rolę Kane'a z "8 obcego pasażera Nostromo" z xenomorphem wydostającym się z rozerwanej klatki piersiowej, tyle że mówi "znowu?".
Widzę że znamy te same klasyki. Tak właśnie prawdopodobnie będzie, choć najzabawniej gdyby Jona załatwił zombie- Littlefinger podchodząc od tyłu
Tylko nie powie "mnie nie można ufać".
Pytanie, czy uprzątnęli klatki psów Ramsaya. Bo może wrócić w 8 sezonie.
Jon przeżyje. Dedecy nie robili by takich karkołomnych starań, żeby połączyć jego postać z prawdziwym Aegonem, żeby miał zginąć. Tym bardziej, że zakończenie serialu ma z grubsza zgadzać się z zakończeniem PLiO
Możemy założyć się o przekonanie. Wiadomo że to największy idol ostatnich sezonów, wszyscy za niego się poświęcają, okazał się dziedzicem dwóch rodów, ma urodę, wspaniały miecz, przepowiednie, zabije wielu nieprzyjaciół itd. Ale to nie jest Harry Potter, czy inna słodka heroiczna opowieść tego typu. Ja i kliku znajomych fanów starej sagi jesteśmy pewni od 2016r, że Snow zginie albo przynajmniej fizycznie zniknie z serialu na koniec. Dlaczego? Bo raz już go zabili, a zmartwychwstał dzięki Panu Światła w konkretnym celu, podobnie jak Beric. W celu związanym z wielką wojną, gdy wypełni zadanie nie dostanie długiego życia i królewskich dzieci tylko wróci w ciemności (albo w światłość), tak jak wszyscy bohaterowie fantasy którzy byli "przywracani". Poza tym to bohater pokroju Robba i Neda który skończy jak oni, faworytem Martina od początku jest nie on tylko Tyrion