Bo przecież zginał Robert, Renly, córka Stannisa i chyba sam Stannis
Mam taką szczerą nadzieję. Tyrion dla Lannisterów to taki trochę Stannis dla Baratheonów. Obaj sami powybijali swoich krewnych :)
Tylko, że jeśli Cersei miałaby zobaczyć ten całun na Tommenie to raczej musi się to stać znacznie szybciej, co nie ? Raczej dawno by już nie żyła, gdyby Tommen miał 80 lat ;)
Wiem, po prostu zapomniałem o tym ostatnim zdaniu przepowiedni, wyjaśniłem to powyżej.
Szkoda Baratheonów. Patrząc na ich całą historię byli naprawdę kozackim rodem.
Racja, ale Starkowie też byli wg mnie kozackim rodem i marnie skończyli - już się prawie w ogólnie nie liczą. Cała nadzieja jeszcze w Sansie, że może za nią pójdą ludzie z Północy.
Co do Baratheonów - Stannis jak taki idiota sam wybił swój lód. Najpierw zabił Renly'ego a potem spalił córkę. Cała wina leży na nim, bo sam też pchał się już na siłę na Winterfell i dał się łatwo zabić.
Jeśli dobrze pamiętam Baratheonowie powstali od bękarta. Może np. Gendry od nowa zbuduje ród?
Tylko, że Gendry uważa się za prostego człowieka i omija szerokim łukiem całą tą szlachtę.
Też o tym czytałem ale raczej nie prawdziwa w końcu meagi potwierdziła że nie ma dzieci z Robertem i ma ich tylko 3
Według maegi Robert miał 16 bękartów. Edric Storm to jedyny bękart, do którego przyznał się Robert. Inne bękarty Roberta to Gendry, Mya Stone z Doliny, Barra z burdelu Litllefingera, prostytutka z Kamiennego Septu (zapomniałem imię) o reszcie nie wiemy.
Davos mógł go przekonać do tego. Gendry przy wsparciu Cebulowego Rycerza mógłby ogarnąć ten burdel.A poza tym, to czego się nie robi by wkurzyć Lannisterów
Raczej wątpię. Gendry jest w głębi duszy prostym człowiekiem. Ma gdzieś porachunki szlachetnie urodzonych i to że jego wujek uważa się za króla.
Gendry musiał uciekać ze stolicy przez Lannisterów. Potem musiał uciekać przed Stannisem. Chyba bezpieczniej dla niego ukrywać swoją tożsamość zamiast się ujawniać.
W książce sytuacja jest jeszcze ciekawsza. Gendry został z bractwem, Beric pasował go na rycerza, tyle że jako członek bractwa jest wyjęty z pod prawa. Jaime właśnie jeździ po Dorzeczu i każe wieszać takich jak on. Czyli wszyscy uwzieli się na biedaka. W książce Gendry wciąż nie wie kto był jego ojcem i dlaczego interesowało się nim 2 namiestników i ścigała straż miejska.
Wielka niespójność Martina - rody istniejące tysiące lat jak Starkowie, Arrynowie, Boltonowie itp. albo setki jak Baratheonowie nie mają żadnych bocznych gałęzi tylko jedną główną linię na której kończy się ród. I ta niespójność wychodzi zwłaszcza jeżeli wie się co nieco o historii Westeros, która była - jakby nie patrzeć - statyczna aż do bólu.