Straszny jest, więcej pzewijam niz oglądam jej poczynań w 5 sezonie.
Mam tak samo (z tym, że nie przewijam). Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, to nic dziwnego, że nudzi.
Dla mnie wątek Aryi, prócz Muru, ratuje ten sezon. Ale dlaczego sądzisz, że wśród tylu widzów jesteś jedyna i wyjątkowa i musisz się w tym upewniać, to nie wiem. Chyba logicznie, że nie tylko Ciebie. Jak nie tylko mnie się podoba.
A cóż konkretnie cię tak urzeka w tym wątku? Te gierki słowne? Czyszczenie trupów? Latanie z taczką?
Dokładnie. Arya poznająca z Dziewczynką tajniki jak stać się "nikim" i w końcu zaznająca choć odrobinę pokory, Arya krążąca po Braavos z okrzykiem "ostrygi, małże, sercówki" ^^ Sam Dom Czerni i Bieli to miodzio cud malina :D
Jak dla mnie to logiczne że skoro najnudniejszy wątek czyli Brann i jego podróż, w tym sezonie zniknęli z ekranu to zastąpiono go Aryią i jej "przygodami".
Jakoś tak jest, że samotne podróżowanie dzieci po jakiś nieznanych lokalizacjach poza Westeros jest nudne jak flaki z olejem.
W książce ten wątek, bardzo przyjemnie się czytało. W sumie szkoda, że Martin postanowił okroić wątki Starków do 3 rozdziałów. Tak naprawdę oni są z nami od samego początku przydałoby się dać o nich coś więcej.
W serialu pewnie jest nudno, bo kogo tam ciekawi szkolenie Aryi od poczynań Cersei.
Ja lubię jej wątek. Do tej pory najbardziej nudziła mnie Danka, ale widzę, że Tyrion może uratować jej wątek.
Arye lubię od samego początku, szczególnie jak skumała się z Ogarem. Mam nadzieję, że w końcu kogos ukatrupi :)
Czy ktoś może mi powiedzieć czy Meryn Trant kojarzy skądś Arye? bo tak dziwnie się na nią patrzył.
Miał na nią ochotę bo była młoda, taka jakie lubił (to tylko w serialu, w książce tak nie było). Miał na nią chrapkę zbokol
Trant jest starym członkiem gwardii królewskiej, więc mógł znać ją z czasów, kiedy Stark był namiestnikiem. Nie pamiętam innych szczególnych powiązań, choć nie wykluczam, że takowe istnieją. Jeśli tak, proszę o informacje.
Tak sprawdziłam, Trant zna ją z czasów kiedy Starkowie byli w KS. Zabił jej nauczyciela tańca, kiedy ten kazał jej uciekać przed gwardią królewską. Pewnie Trantowi coś świta, że ją zna, ale nie wie skąd. A niech go ubije jak psa, bo w pierwszych sezonach na rozkaz Joffa kazał bić Sansę, bo jak to określił "krówli nie wypada bić damy", a poza tym okazał sie pedofilem.
Nie przesadzajmy z tą pedofilią, woli nastolatki, ale jednak stricte dziecko (takie, na które faktycznie lecą chorzy na głowę pedofile) to nie było. Tak samo z biciem Sansy, jako gwardzista mial obowiązek wypełniać rozkazy krola czy być wobec niego lojalny. Nawet Barristan musiał słuchac w milczeniu, jak Aerys gnębi żonę, taki zawód. Z Forelem też nie miał wyboru, po prostu wylądował po przeciwnej stronie. A i sama Arya na tym już etapie nie powinna podchodzić do całej sprawy osobiście, jako że sama szkoli się na zabójcę, który nie będzie oceniał słuszności a posłusznie wykonywał rozkazy. Nierzadko za kasę.
Chodzi wyłącznie o to, że najprawdopodobniej pokonał Syrio. Skoro po ich pojedynku nadal dycha, a po Forelu ani widu ani słychu. O tym, że wykonywał rozkazy króla (co do których nie miał wyboru jako gwardzista) Arya nie ma pojęcia, ale z pewnością siostra się nie obrazi na wieść o tym, że ser Meryn padł.