W związku z nadchodzącym sezonem czyją śmierć chcielibyście zobaczyć? Nie pytam co do przewidywań, ale o to, która postać wam tak zbrzydła, że macie nadzieję, że nie przetrwa.
Osobiście z chęcią zobaczyłabym śmierć Dany, Sansy, Aryi, Tyriona, Theona i Jaimego. Resztę w zasadzie lubię. Może prócz serialowego Eurona, ale żywię sentyment do tego z książki.
Heh. Ja odwrotnie, chciałbym zobaczyć, jak Dany pali wszystkich oponentów żywcem a potem siedzi na Tronie w futrze z wilkora śmiejąc się demonicznie z podnieconą Yarą i Varysem u boku, gdy całe Westeros jest zaludniane przez Dothraków i Żelaznych Ludzi, którzy biorą wszystkie mieszkanki Północy za morskie żony
Snowa, Aryi, Tyriona, Nocnego Króla, Melisandre. Chcę zobaczyć zwłaszcza jak Snow ginie powoli i w hańbiący sposób, bo nie mogę na to drewno patrzeć. NK musi odpowiedzieć za to, co zrobił smokowi i Hodorowi
Raczej na pewno nie zginie w hańbiący sposób. W końcu to główny protagonista. Chyba, że miałby oszaleć. Ale nie oszaleje. W końcu to Jon. Powtórki z Aerysa nie będzie.
"ginie powoli i w hańbiący sposób, bo nie mogę na to drewno patrzeć." dokładnie to co myślę o Daenerys ♥
Dedekom należy przyznać talent że budzą u fanów tak skrajne emocje, zobaczy się :-)
Zdecydowanie Cersei. Reszta może przeżyć. Oraz dedeki za zatrudnienie Emiili Clarke i Kita Haringtona :)
Niestety casting na role Jona i Daenerys nie wyszedł dedekom. Ale o ile Emilia Clarke grająca Daeneys jak była drewniana tak jest zarówno w przekroju całego serialu GOT i filmach jakie miałem przyjemność z nią widzieć to Kit Harington poczynił w trakcie serialu pewne postępy. Dostał nawet angaż do filmu takiego reżysera jak Xavier Dolan co zaskakuje.
Aczkolwiek, gdy przemawia jest bardzo nieprzekonujący. Brakuje mu nie tylko warsztatu aktorskiego, ale też charyzmy.
Przykłady aktora za charyzmą :
Jack Nicholson, Richard Burton , Oliver Reed itp.
Idealny przykład charyzmy jakie brakuje Kitowi- Przemowa Oliver Reed - "Diabły" 1971 - 1:29:57 do 1:31:06
https://ww2.9movies.us/watch/the-devils
Oliver Reed to klasa sama w sobie, czy to w horrorach, czy filmach kostiumowych. Doskonałe zamknięcie kariery w Gladiatorze. Harington z jedną miną we wszystkich sytuacjach i sztucznym głosem nie ma szans, by dojść do tego poziomu. Pod względem charyzmy dodałbym jeszcze Christophera Lee i Bena Kingsleya; potrafią swą grą obronić nawet średnie, czy schematyczne filmy
Te trzy nazwiska podałem dość wyrywkowo :) Wielkich aktorów mieliśmy w końcu z minimum 100.
De Niro z Ojciec chrzestny 2 czy Wściekły byk 1980 to popis też jaki rzadko się zdarza.
Aparycją, mową ciała czy spojrzeniem Charles Dance (Tywin) przypomina troszkę Christophera Lee (hrabiego Dracula czy Saruman)
W filmie Xaviera Dolana "The Death and Life of John F. Donovan" wyjdzie szydło z worka jak to jest z
Kitem Haringtonem.
Podczas pierwszego oglądania GoT i scen z lordem Tywinem, od razu przypomniał się Christopher Lee, także za sprawą doskonałej angielskiej dykcji i głębokiej barwy głosu. W Ojcu chrzestnym II naprawdę trudno uznać wyższość ukazania głównego wątku z Alem Pacino, czy retrospekcji z Robertem. Emilie Clarke może trudno mi obiektywnie ocenić, gdyż patrzę przez pryzmat mojego ulubionego wątku z Sagi Martina, ale w Terminatorze czy Hanie Solo nie popisała się zbytnio. Chętnie zatem obejrzę ten film po 8 sezonie dla porównania
E.Clarke jeszcze zagrała w "Zanim się pojawiłeś" 2016.
Z pewnością dużo lepiej tam wypadła niż w "Terminator: Genisys" i
"Solo: A Star Wars Story"
Czemu nie lubisz Aryi ona jest w porządku jednak a jami po swojej przemianie też budzi sympatie na poczatku zrzucił z wieży dziecko i mozna go było nienawidzić ,ale później stopniowo sie zmienił i wid\ac jak bardzo był pod wpływem Carcei na poczatku to ona wydaje sie bardziej ludzka
Jaime zrzucił Brana z wieży. W serialu zabił swojego kuzyna. Nie ważne jakiej przemiany by nie przeszedł, to go dla mnie skreśliło. Chociaż podoba mi się to, że zmienił się jego stosunek do Cersei. Początkowo wydawało mi się, że traktuje ją instrumentalnie, a najbardziej zniesmaczyła mnie scena kiedy zgławcił ją przy zwłokach ich syna. Dziwię się ludziom, że po czymś takim mogą go lubić. Po prostu straszny typ i nawet zachowanie z ostatnich sezonów, gdzie faktycznie zmienił się na korzyść, stał się pokorniejszy i łagodniejszy go nie ratuje. Ale nadal zrzucił dziecko z wieży i zgwałcił siostrę przy zwłokach syna. Do grobu z nim.
A Arya? Wymordowała Freyów, zabiła po drodze kilka osób i chociaż niektóre sceny z nią mnie wzruszają, np. jak postanowiła nie zabijać aktorki to jednak nadal jest małą psychopatyczną dziewczynką. Kieruje się w życiu tylko zemstą i jest w tym bardzo wyrachowana i okrutna, a ja po prostu nie lubię takich osób.
Tak wiem, to gra o tron, tam morderstwa są na porządku dziennym, ale mam wrażenie, że inne postacie zachowały swoje człowieczeństwo, a przynajmniej jego pozory. Ta dwójka nie.
Twój opis Jaimego z serialu jest słuszny i tylko szkoda, bo widać wyraźnie, jak bardzo serial rozminął się z książką. W książce, Jaime - jako jeden z niewielu bohaterów, rzeczywiście zachował swoje człowieczeństwo. Jest postacią tragiczną. W książce - Jaime - obok ser Davosa, to mój ulubiony bohater.
Z tego co pamiętam to reżyser jak i Lena oraz Nikolaj powiedzieli, że to nie był gwałt. Scena im po prostu nie wyszła i wyglądała jak wyglądała.
Ja bym Aryi tak nie klasyfikowała. ona jednak jest sprawiedliwa a moment jak zabiła Freyów był jednym z najlepszych nalezało sie im , ona zabija sprawiedliwie , z zemsty albo jak ktos komus innemu zrobił krzywde, nie zabija dla waldzy czy korzysci materialnych albo na zimno jak z ta własnie aktorka.