Mam pytanie , czemu teraz (koniec 3 sezonu , początek 4 sezonu) Dany nie płynie do Westeros ? Ma 9 tysięczną armię "Nieskalanych" + ?2? tys. tych najemników Dario = 11 tys. armia. Ma 2 / 3 miasta ? chyba ma ? bynajmniej Quarth , to z którego wzięła nieskalanych i to Yunkai co zdobyła teraz , zakładając ,że ich nie opuściła , w sensie zostawiła kogoś aby rządził w jej imieniu.
-11 tys. armia + 200 tys. niewolników (Yunkai) z których połowa to mężczyźni , załóżmy że 75% z nich jest na tyle sprawnych by walczyć razem 75 tys. mężczyzn zdolnych do walki. Mogła by zacząć produkować broń , oręż i szkolić ludzi tych mężczyzn do walki.
- ma statki i złoto z Yunkai, więc może przepłynąć wąskie morze
- niewolnicy / mieszkańcy z pozostałych dwóch miast , na pewno znalazło by się tysiące mężczyzn zdolnych do walki , chociażby po to by poprawić swój stan majątkowy , ponadto Nieskalani mogli by takich szkolić.
Innymi słowy ma wszystko by zdobyć tron 11 tys. armia dobrze wyszkolona , 75 tys. mężczyzn zdolnych do walki + dziesiątki tysięcy mężczyzn z pozostałych dwóch miast. Mam wrażenie że po I tomie Dany nie ma zamiaru zdobyć Tronu , a jej wątek przedstawia zupełnie inną historię nie związaną z Westeros. Ma ponadto 3 małe ale już zdolne do walki smoki , czekanie lata by smoki podrosły jest trochę nużącym przedsięwzięciem.
W 1 Sezonie , Robert po przez Varysa chciał zabić Dany ale teraz praktycznie (po 1 sezonie) te 2 światy po prostu się nie łączą w żadnym aspekcie.
Racjonalnie niech ktoś mi opowie (najlepiej ten co czytał książki) , czemu Daenarys nie płynie z armią do Westeros by zdobyć tron ? na co ona czeka ?
Zaznaczam ,że nie czytałem książek , ponadto wątek Dany po 1 sezonie jest dla mnie nudny i niepotrzebny , a postaci tej nie znoszę na równi z Joeffreyem.
Przecież logiczne jest że to twoje wyliczone 75 tyś niewolników nie poszło by walczyć do Westeros. Poza tym oni są po prostu motłochem a nie armią. Inna sprawa że Danka po prostu nie myśli.
Masz rację, posypuję publicznie głowę popiołem. Dobrze że nie napisałem 75000 tys jak to ostatnio w modzie w internetach. A ja zwrócę koledze uwagę że nie ma takiego słowa jak "Dżizas"
Dla wyższych celów. Niestety Dany sądzi, że może zmienić 600tysięcy niewolników (zakładając, że każde z 3 miast miało po 200tys) w społeczność zorganizowaną, która sobie poradzi i będzie żyć w utopijnym państwie bez smutków, a każdy z niewolnika zmieni się w obywatele wszelkich cnót.
[S P O I L E R]
W volantis czeka na nią 20tysięcy weteranów wielu bitew, którzy pójdą za nią w ogień. Niestety magister grubas, nie wspomniał o tym Barristanowi, kiedy wysyłał go do niej.
...............................
PS Nieskalanych zdobyła w Astaporze, a nie w Quarthu. Tam kupiła tylko okręt.
Bo ona czeka aż w tym Westeros sami się wszyscy pozabijają, przecież tam trwa wojna. Gdy już to się stanie to przybędzie i pokona wyczerpane już wojną armie przeciwnika i zasiądzie na tronie bez zbędnego przelewania krwi swojej armii.
Mimo wszystko i tak bardziej jej się opłaca siedzieć na razie w Essos. Wojna w Westeros trwa, ludzie giną i armie każdego rodu są coraz mniejsze. Przecież najlepiej jest zaatakować pod koniec, gdy już wszyscy w Westeros będą wyczerpani.
Ale to to się akurat samo dzieje, Danka nie wpadła nigdy na to. Ona postanowiła poczekać aż jej smoki podrosną i ona się wystarczająco ogarnie, ale to jej idzie jak z tą sikorką i morzem, tak już pewnie będzie do usranej śmierci czekać. Pewnie już zostanie w Mereen i będzie sobie co kilka lat mówić, "no to jeszcze trochę i jade na zachód" i i tak gówno z tego wyjdzie.
Z sentymentu. Wzięło ją na uwalnianie niewolników. Potem zapragnęła pobawić się w królową. Poza tym jej smoki są za małe na podbój. Do tego nie jest zbyt lubiana przez byłych panów niewolników. No i co do Nieskalanych-wyobraź sobie starcie lekkiej piechoty z ciężką, średniowieczną jazdą.
"Ma 2 / 3 miasta ? chyba ma ? bynajmniej Quarth , to z którego wzięła nieskalanych i to Yunkai* co zdobyła teraz , zakładając ,że ich nie opuściła , w sensie zostawiła kogoś aby rządził w jej imieniu"
Quarth i Yunkai nie należą do niej-w tych miastach nie za bardzo ją lubią. Quarthu nawet nie zajęła-może to tak wyglądać w serialu (ta scena z Xaro Xhoan Daxosem była bardzo przekręcona). Astapor (tam pozyskała armię eunuchów) zostawiła w rękach niewolników. Którzy zaraz sami uczynili się panami.
"załóżmy że 75% z nich jest na tyle sprawnych by walczyć razem 75 tys. mężczyzn zdolnych do walki. Mogła by zacząć produkować broń , oręż i szkolić ludzi tych mężczyzn do walki"
Myślisz, że ci ludzie, którzy dopiero co odzyskali wolność, zapragną ruszyć do jakiegoś dzikiego kraju i umierać tam, z dala od rodzin?
Może jakieś 5%-10% by się zgodziło. Poza tym morale takiej armii pewnie byłyby przeciętne.
"ponadto Nieskalani mogli by takich szkolić"
Nieskalani to maszyny do wykonywania rozkazów. Nie potrafiliby nauczyć bandy chłopów walczyć. Chyba, że byłoby to takie szkolenie, jakie oni sami przeszli. Od dziecka. A na porywanie i kastrowanie małych dzieci "święta" Deanerys by nie pozwoliła
"czekanie lata by smoki podrosły jest trochę nużącym przedsięwzięciem"
<Spoiler>Podrosną już w 5 części<Spoiler>
" te 2 światy po prostu się nie łączą w żadnym aspekcie"
Nie będę zdradzał, ale te dwa światy BARDZO się łączą. To, że o Dany za dużo nie mówi się Westeros, nie znaczy, że nikt się nią nie interesuje.
* Mówię o stanie z książki, tam zajęła miasto Meeren
Sama armia, nawet najlepsza, nie znaczy wiele co udowodnili Lannisterowie. Pamietajcie, ze nie posiada biezacych informacji o tym co sie dzieje w Westeros. Nie posiada konkretnych danych na temat sojuszy - wbrew pozorom "Danka' nie jest glupia. Nawet z czysto militarnego punktu widzenia jej sytuacja nie jest rewelacyjna -nie pamietam konkretnych liczb, ale obecna armia Daenerys nie wystarczylaby do podbicia Westeros, nawet zakladajac ze brak floty nie przeszkodzilby w ...przeprowadzeniu desantu.
teraz. SPOILER
Dany caly czas probuje doplynac do Westeros. Poczatkowym zalozeniem mialo byc zdobycie armii i na jej czele spotkanie sie z Illyrio. Po zdobyciu armii nieskalanych i spaleniu Astaporu postanawia zakonczyc handel niewolnikami (aby to zrobic musiala podbic 3 wazne miasta - Astapor, Yunkai oraz Mereen). Po podbiciu tych trzech miast planowala kontynuowac marsz (desant?) na Westeros. Sytuacja zmienila sie po walce o Mereen. Daenerys uzmyslawia sobie, ze jej cele sa nie do zrealizowania, bo na miejsce obalonych handlarzy niewolnikow wyrastaja nastepni.
Stwierdzajac ze 'zakonczenie niewolnictwa' to jej powinnosc, widzac ze owoce jej wojen umieraja bez nadzoru oraz uwazajac, ze ma za male doswiadczenie do bycia 'dobra krolowa' podejmie decyzje o pozostaniu w Mereen, przynajmniej do czasu zakonczenia problemu niewolnictwa.
Dorzucę jeszcze tylko do wypowiedzi poprzedników, że Daenerys mimo, że nadal powtarza to, co wpoił jej brat Viserys - że jako Targaryen musi odzyskać Westeros - już powoli zaczyna zapominać o ojczyźnie i zapuszcza korzenie w Essos. Tak naprawdę nie zna tego kontynentu, więc jej się tam nie śpieszy.
Takie rozwiązanie byłoby najlepsze - gdyby tam została. Bo nawet jeżeli odpłynie, podbije i zacznie władać Westeros, nigdy nie zapomni świata, w którym zaczęła tak naprawdę żyć, w którym walczyła, w którym kochała i który sama tak zmieniła. Siedząc na tronie Westeros będzie tęsknic za Essos, a z tego mogą zacząć się rodzic głupie pomysły typu... a może by tak władać wszystkim :P
Poza tym ona jakoś się już wpasowała do tego świata, jakoś nie widzę jej w Westeros. Ale jaj jej ogólnie nigdzie nie widzę, bo jak autor tematu, uważam jej wątek za nudny i niepotrzebny.
Ksiażkę przeczytaj tam są podane pobudki, które nią kierują bo w serialu to niestety wszystko tylko po łebkach pokazane.
[SPOILER DLA OGLĄDAJĄCYCH SERIAL]
Martin chyba sam się złapał na tym, że w przypadku Daenerys i kotła meereńskiego wpadł w pułapkę i aby urozmaicić perypetię Targaryenów musiał wprowadzić nową postać z tego rodu. Aegon ledwo co się pojawił, a już wylądował w Krainach Burzy.
Nie zgadzam się z tym. Sądzę, że Aegon zaplanowany był od początku. Przecież Varys do samego końca był lojalny wobec Szalonego Króla. Łącząc to z jego potężnymi wpływami, zamiana niemowląt nie stanowiła dla niego jakiegokolwiek problemu logistycznego, a na dodatek było to logiczne postępowanie z jego strony. Za Szalonego Króla Varys cieszył się większymi wpływami niż za Roberta i Jeoffreya, jeżeli odrestauruje dynastię Targaryen, to za Aegona jego pozycja będzie jeszcze potężniejsza. Na dodatek Tywin stanowił dla niego coraz większe zagrożenie, dlatego go wyeliminował zręcznie manipulując Tyrionem i Jamiem.
Jest to całkiem możliwe. Po prostu pojawienie się Aegona było mocno niespodziewane i (przynajmniej w mojej opinii) mało wyeksponowane. Pewnie większy nacisk na ofensywę Młodego Gryfa/Smoka położony zostanie w następnej książce.
Ciekawe jest czy Aegon jest faktycznie synem Rhaegara. Osobiście obstawiałbym, że faktycznie jest on tym za kogo podaje go Jon Connington. W takim przypadku miałby on bez wątpienia silniejsze prawo do tronu niż Deanerys. W internetach istnieją teorię wedle których mógłby on być synem Illyria (raczej niedorzeczne) lub potomkiem Blackfyre'ów (co by było nawet ciekawe).
Powrot Aegona uwazam za najslabsza poki co historyjke w sadze. Martinn sie ni epopisal, wymyslil to dopiero w 5 tomie i wyszlo zbyt nagle. Przeciez waidomo ze w calej sadze autor ciagle dawal nam jakies wskazowki odnosnie przyszlych wydarzen a tutaj taki potowrek z nienacka ;p
Wersje ze Aegon jest w rzeczywistosci Blackfyerem uwazam za malo prawdopodobna, bo po co Varys albo Martell mieliby mu pomagac skoro byl bekartem..., chyba ze Ilyrioo w rzeczywistosci ukrywal malego Blackfyer'a i gdy nadarzyla sie okazja wykorzystal asa w rekawie, ale generalnie ta toria jest dziurawa jak ser wszwajcarski ;p
Dostałeś wskazówkę w II tomie. Ile byś ich chciał? Powinni wspominać w każdym rozdziale, aby nawet musztarda w lodówce się tego spodziewała? Oto chodziło, żeby było zaskakująco.
Chyba ty!
Ciskamy w siebie dalej odzywkami na poziomie siedmiolatków, czy podyskutujemy normalnie?
Do kogo więc według ciebie odnosi się ta wizja? Jest w "dziale" "zabójczyni kłamstw", czyli kłamstw, które obali Dany.
Wszystko pasuje. Aegon nie jest synem Rhageara, tylko Illyria. To jest motywacją tego ostatniego - by posadzić syna na tronie.
"Magister powiedział mu, [Tyrionowi] że może zwiedzić posiadłość. W cedrowym kufrze
inkrustowanym lazurytem i macicą perłową znalazł czyste ubranie. Gdy wciągał je na
siebie, uświadomił sobie, że to strój przeznaczony dla małego chłopca."
"– W jednej z tych skrzyń jest prezent dla niego. Imbir w cukrze. Zawsze go lubił. –
W głosie Illyria zabrzmiał dziwny smutek. – Myślałem, że będę mógł pojechać z wami
do Ghoyan Drohe. Urządzilibyśmy ucztę pożegnalną, nim popłyniecie w dół rzeki...
– Nie mamy czasu na uczty, panie – sprzeciwił się Haldon."
"Na widok czarnego żelaznego smoka ogarnął go
gniew. Zwalił słup, porąbał szyld na kawałki i cisnął je do rzeki. Po wielu latach jedną
z głów smoka woda wyrzuciła na brzeg na Cichej Wyspie, choć wtedy była już czerwona
od rdzy." - ta historia może odnosić się do Aegona - czarnego smoka, który udaje czerwonego.
Ja nie wiem czemu ludzie uwzięli się na tego biednego Aegona. O wiele bardziej prawdopodobne jest że Aegon jest synem Rhaegara, niż to że jest nim Jon.... Aegon wygląda jak Targaryen, zachowuje się jak Targaryen, Tyrion (stanowiący guru i najinteligentniejszą postać dla wielu fanów) uważa że jest autentyczny, historia z jego przeżyciem trzyma się kupy, a i tak ludzie cisną gromy na niego i szukają spisku. Często ci sami ludzie, którzy głoszą teorię Jon > Rhaegar + Lyanna, mimo że teoria ta ma dziurę na dziurze i nie trzyma się kupy.
Mamy w książce Povy Conningtona, i gdyby Aegon był fałszywy, to byłaby tam o tym wzmianka, nie uważasz? Raczej wątpię żeby tego typu osoba zgodziła się wychowywać i próbowała wynieść na tron fałszywkę. Odkupienie win wobec Rhaegara którego zawiódł poprzez pomoc jemu synowi to jest coś na punkcie czego ma wręcz bzika. Próba zainstalowania na tronie fałszywego syna Rhaegara byłaby ciosem dla jego pamięci.
Niemożliwym dla mnie również jest scenariusz w którym Connington jest nieświadomy tego że Aegon to falsyfikat. Najlepszy przyjaciel Rhaegara, mając kilkanaście lat na uważne obserwacje, był w stanie jednoznacznie ocenić czy Aegon jest, czy też nie jest, synem Rhaegara. Na dodatek Connington bardzo dobrze znał również matkę Aegona, Księżnę Elię. Dornijczycy i Targaryenie, to są jednak dosyć specyficznie wyglądający ludzie, ktorzy mają bardzo charakterystyczne cechy wyglądu.
Zresztą wszelka niejasność powinna się rozwiać już na początku 6 części, kiedy ekspedycja Arianne spotka się z Aegonem. Książe Doran wysłał z nią wielu ludzi którzy doskonali znali Elię i będą w stanie ocenić, czy Aegon jest, czy też nie jest jej synem (taki zresztą jest cel tej wyprawy).
[spoilery 5 tomów]
Nie mówię, że Aegon nie jest Targaryen, bo pewnie jest, tylko z linii Blackfyre (nie sprecyzowałem tego wyżej).
Argument, że Tyrion uważa się go za prawdziwego jest absurdalny. Podobnie Arianne. To tak jakby pokazać Sama Tarly'ego i na jego podstawie wyrokować, czy jest synem Randylla. Bez sensu.
Co do Jona Conningtona. Jeśli Aegon jest fałszywy, to on o tym nie wie, to oczywiste. Wiedzą tylko Varys i Illyrio. Co do kwestii, dlaczego nie poznał, że syn jego miłości nim nie jest, to patrz wyżej.
Dobrym argumentem co do prawdziwości Aegon mogą być za to ostatnie słowa Varysa do Kevana. Czy kłamałby w obliczu śmierci tego drugiego? Z drugiej strony, może jest tak ostrożny, że nie chce wyjawić prawdy przy swoich "ptaszkach".
Wymień mi te wszystkie dziury teorii R+L=J ? Już kiedyś o nie prosiłem i chyba nikt mi nie odpowiedział.
Wygląda na to, że po prostu przyjmujesz wszystko, co głosi Martin w swoich tomach, nie widząc, jak bardzo lubi on robić czytelników w konia.
Przydałoby się też ostrzeganie przed spoilerami z VI tomu. Na szczęście czytałem rozdział Arianne, ale inni mogli tego nie uczynić.
Czekaj, a nie doczekasz, bo nie ma żadnych dziur w tej teorii to oczywiste, że Jon=R+L, on jest Azorem Asai a ten wymoczek Aegon to postać epizodyczna, spłonie jak tylko zbliży się do smoków, wiadomo. że będą je ujeżdżać Azor Asai, Deanerys i Tyrion, który już w pierwszym tomie wspomina że ma na ich punkcie obsesję.
Co Wy w nim widzicie...
Taka ciapodupa jak Jon Azorem Ahai to byłaby obraza boska.
Wierzę. Mimo wszystko w serialu jest tak irytujący, że zobaczyć go na tronie Westeros IMO byłoby widokiem przykrym;)
Bo Jon jest dosyć słaby przez pierwsze trzy książki. Potem robi się naprawdę spoko, kiedy "zabija chłopca i pozwala żeby narodził się mężczyzna" W serialu jego emowatość jest jeszcze zintensyfikowana, niestety, miejmy nadzieję to się jeszcze zmieni. W dalszych książkach jako osoba jest mało sympatyczny, ale jako postać porządnie ewoluuje. I jest tam parę wskazówek, że to on jest Azorem.
Btw, wiem, że Martin tego nie planował, ale Azor, super imię.
Najważniejszą dziurą tej teori jest wygląd Jona i fakt, że Nedd faktycznie miał kogoś na boku podczas wojny. Jon ma kruczoczarne włosy i wyglądem przypominał Eddarda najbardziej ze wszystkich jego dzieci. No i Arya, do której Jon również był najbardziej podobny.
Targaryeni mieli złoto srebrne włosy, więc Jon nie powinien być wyjątkiem, tak jak wszyscy Baratheoni są czarni, czy Lannisterowie blondyni. Genów nie oszukasz. :)
Zdarzali się czarnowłosi Targaryenie - chociażby Valarr Targaryen czy Bittersteel (Aegor Rivers) - choć oboje rodziców też byli z rodu Targaryenów.
A mówimy o przypadku, gdy dodatkowo mieszają się geny Starków.
Poza tym dobrze prawisz o tym podobieństwie, Jon i Arya mieli typowo starkowe aparycje, jednak w książce nieraz podkreślono, że Arya jest bardzo podobna do Lyanny. Przypadek? Nie sądzę :)
Ned mógł mieć kogoś podczas wojny, mógł nie mieć. Ale jeśli nawiązał z kimś romans, to wcale nie wyklucza teorii. Narodziny Jona i zakochanie Neda to mogły być oddzielne wydarzenia.
Teoria
Lyanna urodzila blizniaki. Zakladamy ze byly to blizniaki dwujajowe, czyli nie byly do siebie podobne. ned zabiera Jona na polnoc z racji podobienstaw do Starkow, drugie dziecko o Targerynskiej urodzie oddaje Reed'owi, bo na bagnach mozna go latwo ukryc.
Teoria ta moze tlumaczyc czemu Lyanna zmarla przy porodzie, komplikacje niespodziewana ciaza mnoga mobyl ja dodatkowo wymeczyc.
Zgodnie z przepowiednia ze Smok ma 3 Glowy, jedna jest Dany druga Jon i trzecia brat/siostra Jona. Viserys nie byl godny miana Targerna, Aegon jest podstawiony.
Obietnica Lyanny wzgledem Neda byc moze brzmiala zeby obiecal jej ze rodzenstwo bedzie sie chowalo razem. Ned nie mogl tego zorbic wiec nie dawalo mu to spokoju
Nie mogę zbytnio tego przełknąć, ponieważ obecnie po ponownym przeczytaniu pierwszego tomu, zwłaszcza kiedy czytam dzieje Starka, za bardzo czuję tą jego ojcowską więź, po za tym pozostaje jeszcze kwestia Roberta, który nienawidził Regara (nie pamiętam jak się dokłądnie pisze wybaczcie) i z pewnością nienawidził by jego bękartów, zwłaszcza gdy te by doprowadziły do śmierci jego ukochanej.
Tylko, że znowu Ned nienawidził mordowania dzieci. Nie mniej podczas swojej wizyty na Winterfell, Robert zszedł z Nedem do krypty. Nie wierzę żeby król nie wiedział iż Jon nie jest bękartem Eddarda. Wiedział dokładnie co Lyannie zrobił Regara, musiał też wiedzieć dlaczego zmarła. Gdyby to był gwałt to dzieci rodzą się dopiero po 9 miesiącach jakoś :) Tego przed Robertem nikt by nie ukrył. W każdym razie czy powiedziane zostało dokłądnie w którejś książce że Regar ją zgwałcił bo nie potrafię sobie tego przypomnieć.
Z tym gwalten na Lyannie to roznie sie mowi. Czesc twierdzi ze Rhaegar porwal Lyanne z milosci, inni ze porwal ja i zgwalcil.
Ale wszak Robert nie miał najmniejszego pojęcia, że Lyanna uciekła z Rhaegarem i że Jon był ich dzieckiem (zakładając, że tak właśnie było). To jest taka teoria w którą raczej nie ma co wątpić, bo jest dosyć oczywista. Tzn, jedynym argumentem przeciw jest to, że dokładnie wszystko wskazuje na taką ścieżkę wydarzeń. Wiele osób mówiło, że Rhaegar porwał i zgwałcił Lyannę, ale raczej żadna z nich nie mogła tego wiedzieć na 100%. Ci którzy mięli w tamtym czasie (a był to okres wystarczająco długi by dziewczyna zaszła w ciążę i doszła z nią do 9 miesiąca) bezpośredni kontakt z parą, np Selmy, mówili raczej, że Rhaegar kochał Lyannę.
Zastanawiające jest, że nikt nie mówi nic o tym, co czuła Lyanna.
Myślę, że Jon jest ich dzieckiem, więcej, dzieckiem ślubnym. Targowie uprawiali wszak nieraz bigamię. Przypuszczalnie R był zakochany w L, która może niekoniecznie go kochała, prawdopodobnie raczej chciała był wolna, zbuntować się czy co, więc zgodziła się uciec.
Ned wcale nie musi być biologicznym ojcem Jona by kochać go jak syna. Wychował go w końcu jako jedno ze swoich.
Nie wiem czy wiesz, ale w innych przypadkach ciąża również trwa około 9 miesięcy;].
Nie sądzę, że wymyślił to nagle bo jak już Zygfryd napisał była przepowiednia, ta ze sztandarem jak i rozmowa Rhaegara z żoną o ich synu-miał być kimś potężnym co daje do myślenia czy takie dziecko mogło umrzeć.
Pomysł tez z nieba mu się nie wziął, wiedząc jak Martin lubi "Królów przeklętych" byłam przygotowana na taką rewelacje (historia Jana I Pogrobowca). Dla mnie wszystko logicznie się układa i wierzę w pana Martina :)
"Innymi słowy ma wszystko by zdobyć tron 11 tys. armia"
Tylko że tacy Lannisterowie, Tyrellowie i zapewne parę innych rodów mogą naraz wystawiać po 40, 60 i więcej tysięcy zbrojnych a i tak to nie wszystko. Czyli nawet jeśli uznać tych całych falangitów za jakąś elitę to wyczerpali by się po jednej lub dwóch bitwach gdyby teraz uderzyła. Samym tym wojskiem pewnie nie poradziłaby sobie nawet z takimi mikrusami pokroju Arrynów albo popłuczynami po Północy a co dopiero z głównymi graczami.
Prosty przykład - Pyrrus i jego inwazja na Italię w 280 p.n.e - zupełnie rozgromił 2 rzymskie armie które były liczniejsze od jego bodaj 25 tysięczej armii ale z braku rezerw nie był w stanie pokonać kolejnej armii senackiej. A tak przeciwnik poznawał wroga i przy kolejnym starciu skończyło się to praktycznie pogromem weteranów z Epiru pod Benewentem. Czyli o ile natychmiast nie przyłączyłby się do niej jakiś ród jak np. Martellowie którzy wżenili się w Targaryenów ale akurat na razie o nich prawie nic nie wiem więc kto wie. Ale jest prawie pewne że bez wsparcia w Westeros szybko by padła gdyby miała nawet i 30 tys. dośiwadczonego wojska wymieszanego także większą ilością konnicy.
"dobrze wyszkolona , 75 tys. mężczyzn zdolnych do walki + dziesiątki tysięcy mężczyzn z pozostałych dwóch miast".
Jak by to powiedział pewien kurduplowaty lord z pewnej animacji - "bajkowa hałastra" i nic więcej. Najpierw trzeba mieć jak ich wyszkolić a wątpliwe by miała możliwość stworzenia z nich armii w ciągu krótszym niż kilka lat. Na teraz jest to jedyni motłoch który będzie ciężarem a nie atutem.
"Mam wrażenie że po I tomie Dany nie ma zamiaru zdobyć Tronu'
Oby:).
"Ma ponadto 3 małe ale już zdolne do walki smoki , czekanie lata by smoki podrosły jest trochę nużącym przedsięwzięciem".
Jeśli postąpi inaczej to pokaże że jest sama głupia ale mając do pomocy Mormonta a przede wszystkim Barristana to może uspokoją ją i zmuszą do czekania.
"W 1 Sezonie , Robert po przez Varysa chciał zabić Dany ale teraz praktycznie (po 1 sezonie) te 2 światy po prostu się nie łączą w żadnym aspekcie".
Tyle się dzieje że wszyscy o niej zapominają. Poza tym scena kiedy Tywin poucza Joffa pokazuje że nawet jeden najmądrzejszych ludzi w Westeros nie bardzo wierzy że te smoki mogą być takie jak te sprzed 300 lat.
"wątek Dany po 1 sezonie jest dla mnie nudny i niepotrzebny , a postaci tej nie znoszę na równi z Joeffreyem".
Coś w tym jest - chociaż już wybuchy gówniarza są ciekawsze od tej Targaryenki która wcieliła się w nowego Anakina Skywalkera marzącego o wyzwalaniu wszystkich niewolników:).
Pozdrawiam:).
Daenarys nie znoszę dlatego ,że jej wątek jest po prostu nudny , mało ciekawy , gdy słyszę jej teksty "Jestem Dae.... zrodzona z burzy , matka smoków .... " itp. to mam odruchy wymiotne.
Joeffreya nie lubię z dosyć jasnych powodów , jednak jego wątek (ogólnie wątek Lannisterów) jest bardzo ciekawy , i właściwie tylko dla Lannisterów , Starków , Baratheonów ,ogólnie wątku walki o tron , wojny 5 królów , intryg politycznych i seksualnych oglądam ten serial. Wątek Dany po 1 sezonie jest do d$py. Tylko wypełniają jej słabą grą cenne serialowe minuty.
Ponadto Jack Gleeson - idealnie wcielił się w rolę młodocianego bezwzględnego króla - okrutnika , mordercy / sadysty - ogólnie w najczarniejszy charakter serialu , jego gra jest genialna. Natomiast gra Emilii Clark jest beznadziejna , kastingowa katastrofa , moim zdaniem jest słabą aktorką - bynajmniej słabo gra w GoT. Serial bez Dany byłby dużo lepszy.
No co ty, cycuszki ma ładne, o to przecież w HBO chodzi, by pokazywać dużo seksu. Z Lorasa zrobili pedałka co całuje się z chłopcami, w każdym odcinku jakaś dziwka w burdelu pokazuje cycki, jeśli ktoś oglądał "Czystą Krew" to wie, że taką samą taktykę stosują w tym serialu. Pajace pokazują erotykę, jakby wierzyli że spasieni Amerykanie tylko dlatego wykupowali dostęp do HBO. A może to prawda?
"No co ty, cycuszki ma ładne," Tak i na tym jej zalety się kończą. Chociaż z tym HBO to masz pewnie rację. Może stwierdzili ,że skoro jej wątek tak czy siak jest nudny to wezmą aktorkę która gra jak pierwsza lepsza osoba z ulicy byleby cycki miała na wypasie.
Lannisterowie na zakończenie TzS są praktycznie pozbawieni przywództwa, a ich siła militarna została mocno nadwątlona. Praktycznie są teraz na łasce Tyrellów, a ci nie mają żadnego powodu aby pobłażać lwom. Dlaczego Mace ma pozwolić Lannisterom na dostęp do młodego ufnego króla, szczególnie po postępowaniu Cersei. Ich los nie należy do zbyt wesołych.
Arrynowie nie są takimi mikrusami. Nie licząc Martelów to jedyny wielki ród, który nie brał czynnego udziału w wojnie, ergo posiada świeże siły. No i w Dolinie urzęduje LF, który będzie musiał w końcu wyłożyć swoje karty na stół.
Aegon najprawdopodobniej będzie mógł liczyć na pomoc Dorne, podobnie jak Daenerys. Pytanie jak zareaguje Dolina, do które w końcu Connington wysłał ofertę przymierza. No i mamy pewien problem z mariażami. W najwłaściwszy sposób Aegon powinien poślubić swoją ciotkę, zdobywając jednocześnie smoki. Z drugiej strony książę Doran z pewnością będzie próbował wcisnąć Młodemu Gryfowi Arienne. Z to na Daenerys zęby ostrzą sobie Euron i Victarion. Przy ewentualnym jej lądowaniu w Westeros nadszedłby czas na kilka poważnych decyzji.
Ok, ok, tylko Danka zdaje się być zupełnie nieświadoma rozkładu sił i sytuacji politycznej Westeros, więc to chyba nie ma wpływu na fakt, iż nie płynie do domu. Nie ma pojęcia, kto z kim tam walczy i dlaczego, kto się liczy, a kto nie, a nawet nie jest świadoma, dlaczego odebrano jej dynastii tron. Wszyscy są złymi uzurpatorami i tyle, a jej należy się władza. Poza tym ona liczy, że jak tam przybędzie to ludzie sami przylecą pod jej chorągwie tylko dlatego, że jest z Targaryenów. Dlatego powinna zostać w Essos, bo jak Jon Snow po prostu nic nie wie.
co do Arrynów pech chciał że nie posiadają w tej chwili żadnego przywódcy bo gdyby Rycerze z Doliny mieli normalnego Lorda i przyłączyli się do Starków to losy wojny wyglądały by inaczej
Największa armia w Westeros (połączone siły Lannisterów i Tyrellów) to, jeżeli mnie pamięć nie myli, ponad 80 tysięcy żołnierzy. Nieodżałowanej pamięci Król na Północy władał początkowo 20 tysiącami i przegrał. 11 tysięcy byłych niewolników i najemników to niezbyt wiele przy takich potęgach.