PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
2011 - 2019
8,7 408 tys. ocen
8,7 10 1 408104
7,9 63 krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

(Jeżeli taki wątek już był to sorry niedawno założyłam konto )

Czego wszyscy uważają ją za taką zołzę ?

ocenił(a) serial na 10
fune

No cóż, chyba każdy do władzy idzie po trupach, tyle że ona ma na sumieniu mniej tych trupów co inni którzy też chcą Żelazny tron. Tak mi się wydaje, przynajmniej ja nie zauważyłam żadnego większego zła które wyrządziła, no może w dalszych sezonach pokaże pazur... zobaczymy.

Diablicaaa

Nie chodzi mi nawet o zło jako zło, bo ona nie ma generalnie złych intencji, chociaż wiadomo, co jest intencjami wybrukowane ;) Bardziej chodzi o to, że Dany to kobita z krwi i kości, a nie jakaś papierowa lala, a co za tym idzie, ma nie tylko zalety, ale i wady. A niektóre jej decyzje są co najmniej kontrowersyjne.

ocenił(a) serial na 8
LiliBlue22

Zołza raczej nie, jest inteligentna i uparta jak osioł a ustępuje dopiero jak ma głowę na pieńku. Sucz. Jej rozdziały to katorga, każdy kolejny to następna stacja męki, a Taniec ze smokami to apogeum.

ocenił(a) serial na 8
skorzeny

A wy tu o serialu. Pardon.

skorzeny

Ale podejrzewam, że gdyby nie była suczą, to nie przeżyłaby. A przynajmniej nie miałaby posłuchu i szacunku. To twarde reguły gry. Podobnie jest z Ashą, nie może się bawić w jakieś sentymenty, tylko być twardą babką.

ocenił(a) serial na 9
LiliBlue22

lubię Daenerys Targaryen - to moja ulubiona postać kobieca w sadze
baba z krwi i kości :)

LiliBlue22

SPOILERY
Od początku za nią nie przepadałam, po prostu mnie nudziła. Ale z książki na książkę jest coraz gorzej. Wkurza mnie fakt, że twierdzi, że jest jedyną i prawdziwą władczynią całego Westeros, a nie potrafi zapanować nad smokami. Tak bardzo pragnie tronu, ale gdy ma w końcu możliwość o niego zawalczyć- popłynąć do Westeros- nie robi tego. Odrzuca też pomoc Dorne. Uwalnia niewolników, a później zostawia ich na pastwę losu, skazując ich na śmierć. Jest bezmyślna i postępuje nielogicznie, niepotrzebnie bierze się za władzę, bo sobie z nią kompletnie nie radzi. No i po za tym ma za łatwo. Po śmierci Drogo została z nią garstka Dothraków, a niedługo po tym miała już wielką armię i parę podbitych miast.

HuntressOfDreams

"No i po za tym ma za łatwo. Po śmierci Drogo została z nią garstka Dothraków, a niedługo po tym miała już wielką armię i parę podbitych miast."
Czemu "ma za latwo"? Dobrze wiemy, jak sytuacja z Dany wyglada na poczatku - w sumie gdyby nie jej upor i wiara w niemozliwe <xd> to po smierci Drogo powinna popelnic samobojstwo - a tak zdodbyla smoki i od tego zaczela sie jej wielka przygoda <3

matiiii

ale nie sądzisz, że miała trochę szczęścia? ;) podczas gdy wszystkim innym postaciom w tym czasie posypało się życie? niektórym to konkretnie? (z prochu powstali i tak dalej...)

fune

Szczescie sprzyja zwyciezcom xP
A powazniej: malo ktora postac z sagi bylaby w stanie po tym wszystkim, czego doswiadczyla Dany <czyli w sumie cale zycie AZ do kulminacji w milosci do Drogo i spodziewanego dziecka> uwierzyc w to, ze moze byc lepiej. Z drugiej strony nie moge tez oprzec sie wrazeniu, ze w momencie wejscia do stosu mogla rownie dobrze myslec o skonczeniu wlasnego zycia <tyle, ze znowoz Jorahowi powiedziala przed wejsciem ze wie co robi..>. Tak wiec, tak, pewnie miala troche szczescia <ALE nawet jesli tak przyjac, to jest to chyba jedyny taki przypadek, nieprawdaz?>

matiiii

Właśnie to dla mnie dziwne trochę, że wie, co robi, bo wyglądało to tak, jakby chciała popełnić coś w stylu harakiri w romantycznym stylu, a przy okazji jej wyszło to co wyszło, no ale fakt, że nabrała wtedy siły wewnętrznej i pewności siebie (no, ale kto by w takiej sytuacji nie nabrał :D)
Generalnie ja tam nie mam nic przeciwko, że jej jakoś tak gładko idzie, bo po pierwsze sporo przeżyła (chociaż ona chyba żyje w stylu umarł król, niech żyje król), a po drugie przez większość czasu była jedyną postacią w Essos, więc jakoś musiała sobie radzić, żeby fabuła szła do przodu - po prostu stwierdziłam fakt, że tak, jak reszta postaci płaci często bardzo dotkliwe kary za swoje błędy, tak Dany wszystko uchodzi na sucho. Ale niech jej będzie. Mi tylko przeszkadzało trochę, że im dalej w las, tym mnie jej rozdziały coraz bardziej nudziły, stąd jako postać stawała się dla mnie coraz bardziej obojętna.

fune

MOŻLIWY SPOILER DLA TYCH CO NIE PRZECZYCZALI SAGI
Być może wyjaśnienie sukcesów Dany ma bardziej magiczny charakter? Nie chodzi tylko o fakt, że ma te swoje smoki, ale o to, że sama ich obecność podobno zwiększa siłę oddziaływania magii. Osobiście mam do niej złożony stosunek. Lubiłam jej rozdziały do momentu śmierci Drogo, potem coraz mniej. Na samym początku przypominała mi trochę Sansę, w tym sensie, że też była jej odgórnie przypisana pewna rola, podchodziła do swojego losu dosyć biernie, aż do momentu ślubu z khalem. Potem "wzięła swój los w swoje ręce", a jej przemianę przypieczętowały narodziny smoków. A, że trochę przy okazji "odjechała" ;D? Jak zauważyłaś, każdy w takiej sytuacji nabrałby "większej" pewności siebie ;). Poza tym, ta postać także ewoluuje, wyraźnie widać to w rozdziałach z Meereen . Zaczyna się zastanawiać nad swoim postępowaniem w kontekście niewolników i tego do czego doprowadziło ich wyzwalanie, zgadza się (po długich pertraktacjach) otworzyć areny dla gladiatorów, mam wrażenie, że zaczyna powoli dostrzegać różne odcienie "szarości". Na swój sposób to także postać tragiczna (jak Jaime z naszej innej dyskusji), bo też stawiana bywa w sytuacjach z gatunku beznadziejnych. Np. sprawa niewolników. Czy można potępiać kogoś, kto chce zwrócić innym wolność, kto daje im wybór i traktuje ich jak ludzi a nie narzędzia? Jaki przeciętny czytelnik będzie np. kibicował i współczuł takiemu Kraznysowi? Słowem, tu także nie ma jednoznacznych sytuacji, a mam wrażenie, że cześć czytelników/widzów patrzy na Dany bardziej przez pryzmat serialu niż książki. Na tym etapie sagi, to nie jest moja ulubiona postać, mam do niej letni stosunek, ale kto wie co nam jeszcze Martin zaserwuje.

sts111

Ne będę z tym polemizować, bo generalnie się zgadzam :) Ale jej rozdziały zaczęły być dla mnie dość mniej strawne, naprawdę musiałam się mobilizować, żeby nie przewracać kartek, co mi się przy innych POVach nie zdarzało. O wiele bardziej lubię ją w serialu, gdzie siłą rzeczy ma to wszystko okrojone.
A co do wyzwalania niewolników... niby motywy szlachetne, ale nie tędy droga, co życie jej pokazało. To tak jakby naprawiać głód na świecie poprzez danie głodującym manny z nieba albo naprawianie biedy poprzez to,żeby wszyscy mieli po równo. To wszystko utopie i bardzo krótkotrwałe rozwiązania. Słabym punktem tych wszystkich planów jest czynnik ludzki...
Poza tym Dany coraz bardziej wsiąka w Essos zamiast się kierować ku Westeros.

fune

Prawda - 3 smoczki i mozna zdobywac swiat xD <a powazniej: te 3 smoczki daly jej lvl up przy wierze w to, ze moze byc lepiej xd>

"(chociaż ona chyba żyje w stylu umarł król, niech żyje król)"
Naprawde? Przeciez nie rzadzi w Westeros po smierci krola. Troche nie rozumiem tego przyrownania xP

"a po drugie przez większość czasu była jedyną postacią w Essos, więc jakoś musiała sobie radzić, żeby fabuła szła do przodu - po prostu stwierdziłam fakt, że tak, jak reszta postaci płaci często bardzo dotkliwe kary za swoje błędy, tak Dany wszystko uchodzi na sucho."
Pomijajac pierwsza czesc cytowanego zdania, ktora jest oczywiscie faktem - ALE przeciez Dany zaplacila juz za swoj blad z chwila zaufania Mirri Maz Dur i zaplacila za to wysoka cene? Jesli chodzi o jej bledy w zasadzie po wydarzeniach z NM to jeszcze wszystko przed nami.

"Ale niech jej będzie. Mi tylko przeszkadzało trochę, że im dalej w las, tym mnie jej rozdziały coraz bardziej nudziły, stąd jako postać stawała się dla mnie coraz bardziej obojętna. "
POVy w TzS rzeczywiscie sa nudnawe.. w zasadzie kiedy zostaja zastapione POVami Barristana <przy tej samej scenerii> od razu lepiej czyta sie 'przygody' spin offowe Dany xDXD

matiiii

Z tymi punktami życia to dokładnie masz rację, tak to wyglądało :) Zresztą zaczęło jej rosnąć odkąd Dothrakowie uznali ją za swoją.

Umarł król, niech żyje król na zasadzie, że cóż, Drogo umarł, Rhaego umarł, przedtem Viserys umarł, no i w ogóle moi ludzie umierają, ok, trochę popłaczę i się przejmę, ale za chwilę zapomnę, co tam, (my) show must go on...
Niby taka wrażliwa i uczuciowa, niby tak co niektórych kochała, a w sumie słynęło to po niej - do tego piję. Cóż, pewnie tak żyje się łatwiej, zazdroszczę podejścia.

Fakt, spin-offy są całkiem całkiem :) Ja mam nadzieję, że jak już pierdyknęła na tym dorhtrackim morzu to się w końcu coś zacznie. Ale fajnie, że smoki mają własną osobowość, tzn. że nie są to oswojone domowe zwierzaczki, tylko faktycznie dzikie zwierzęta, z akcentem na dzikie :)

ocenił(a) serial na 7
fune

Ale gdyby Dany była inna, tj. wpadała w depresję po każdym nieszczęściu, to nie miała by zadatków na królową - władca jest odpowiedzialny za życie wszystkich mieszkańców królestwa. Każdemu zdarza się popełniać błędy, tyle, że jeżeli król popełni błąd życiem płacą tysiące. Dlatego Dany musi być silna i patrzeć w teraźniejszość i przyszłość, a nie za siebie (nawet miała takie powiedzenie pod koniec 1. tomu: "If I look back I am lost"). Jedyne co powinna zrobić po takiej tragedii, to wyciągnąć wnioski, aby nigdy już nie dopuścić do takiej sytuacji - i Dany to dokładnie robi. Dany nie pozwala sobie na rozckliwianie się nad swoim losem, nie dlatego, że jest bez serca, tylko dlatego, że rozumie iż jej życie jest czymś więcej niż osobistymi tragediami i porażkami, ale jej życie przede wszystkim należy do Westeros i jej mieszkańców - przez co Dany ma zaprawdę zadatki na doskonałą władczynię.

nynavee

A kto mówi o wpadaniu w depresję? Ale totalna znieczulica to mała przesada. To zwykła bezduszność a nie żadna cecha władczyni. Skoro nie przejmuje się śmiercią bliskich (z ukochanym mężem i własnym dzieckiem na czele, no bo zemściła się i po temacie) to co taki władca będzie się przejmował życiem zwykłych poddanych? Ot chwilę się przejmie albo nie, po czym zapomni.

ocenił(a) serial na 7
fune

Ok, nie ma mowy o żadnej znieczulicy, Dany przeżyła śmierć swoich bliskich, ale gdyby to zaczęła rozdrapywać - załamałaby się. Po prostu była silna, siłę czerpała z jaj smoków, potem ze smoków, które nota bene mogła utożsamiać jako reinkarnacje swoich zmarłych. Poza tym była odpowiedzialna za ponad setkę Dothraków, którzy byli pod jej wodzą, chociażby dlatego czuła, że nie może sobie pozwolić teraz na żałobę. I jak pisałam - Dany uczy się na błędach, to jedna z jej kluczowych cech charakteru, więc nie, żadnej ze śmierci i swoich porażek życiowych na pewno nie zapomni. Nie doszłam do Tańca ze smokami, wiec nie wiem jak rozwój tej postaci dalej się toczy, ale póki co, Martin zdecydowanie stara się, aby ukazać na jej przykładzie proces kształtowania się prawdziwego władcy;)

nynavee

Ani razu nie wspomina matki, jakby nie miała dla niej znaczenia. W ogóle nie przejęła się śmiercią brata. W ogóle się nie przejmuje śmiercią Drogo i syna, po prostu carpe diem. Nie potrafi być za nic wdzięczna, wywaliła Joraha na zbity pysk, a on tyle dla niej zrobił. Nie musi rozdrapywać ran, wystarczy zwykła pamięć, tak jak u innych bohaterów, którzy przeżyli jakąś stratę. A ona albo rządzi, albo się zabawia, albo snuje wielkie plany, jak to będzie wielką królową, nic poza tym.

"więc nie, żadnej ze śmierci i swoich porażek życiowych na pewno nie zapomni."
Ona już dawno zapomniała, po pięciu minutach. Tylko władza jej w głowie.

Nie ogląda się za siebie, bo jest zwykłą egoistką.

fune

"Ani razu nie wspomina matki, jakby nie miała dla niej znaczenia."
A czemu ma wspominac? Wie tylko tyle, ze matula urodzila ja w Koncu Burzy <tak?> i z tego co wiemy, Viserys tez nie byl wylewny. Ba, ona nawet nie wiedziala, ze jej pan ojciec byl "szalony" dopoki jej Barristan o tym nie powiedzial. O Rhaegarze tez wie to, co zaslyszy od osob trzecich. Nie sadze, ze to ma byc wada, ze nie wspomina matki - nie ma czego wspominac w tym przypadku.

"W ogóle nie przejęła się śmiercią brata. W ogóle się nie przejmuje śmiercią Drogo i syna, po prostu carpe diem. Nie potrafi być za nic wdzięczna, wywaliła Joraha na zbity pysk, a on tyle dla niej zrobił. Nie musi rozdrapywać ran, wystarczy zwykła pamięć, tak jak u innych bohaterów, którzy przeżyli jakąś stratę."
Przejela sie smiercia brata na tyle, na ile mogla - zreszta Viserys byl glupi i za bardzo podskakiwal tam, gdzie nie powinien. Nawet Dany myslala w pewnym momencie, zeby czegos glupiego nie zrobil w scenie w namiocie <i bodajze nawet chciala by Jorah go powstrzymal>, a ten potrafil przystawic jej noz do brzucha - przyszly ojciec Drogo mial temu nie zaradzic? Nie chciala smierci braciszka ale stalo sie co sie stac mialo. Przejela sie smiercia brata na tyle, na ile mogla..
Smiercia Drogo i syna chyba najbardziej sie przejela - widac to bylo na kazdym kroku pod koniec GoT. Po wykluciu smokow matczyna milosc przeszla na smoki, ale czy dalej miala rozdrapywac fakt utraty swojego Slonca i gwiazdy? Byly momenty w ktorych myslala o Drogo w przyrownaniu do innych mezczyzn, o ile dobrze pamietam, ale co ma zrobic - wlasnie - mloda wdowa?
Jorah duzo dla niej zrobil i duzo na nia nagabywal - miala prawo poczuc sie zdradzona. I mowie to ja, fan Joraha. Poza tym patrzac przyszlosciowo Jorah sie jeszcze zrehabilituje xd
I inni bohaterowie sa rozpisani podobnie <albo przynajmniej wiekszosc>: ani Tyrion, ani Arya, ani Sansa, ani Bran, itd.itp. nie wspominaja na kazdym kroku utraty bliskich, chyba, ze sa to rozdzialy zaraz po morderstwie/informacji o zgonie/etc. kogos z rodziny <popraw mnie fune, jesli sie myle>

"Nie ogląda się za siebie, bo jest zwykłą egoistką."
Nie sadze, ze to powod, aby nazywac Dany egoistka ; >

matiiii

Daj spokój - nawet jak była w ciąży jej myśli do matki nawet się nie zbliżyły.... jak już wspomina ojca, jaki był wspaniały...
a dobrze wiemy jak wyglądało to małżeństwo

W ogóle się nie przejęła śmiercią brata. Viserys nie był dla mniej zawsze zły, to po to, żeby miała co jeść żebrał (czym się wystawił na straszne pośmiewisko), to on się nią opiekował, to on jej opowiadał różne historie o domu i to on podtrzymał w niej dziedzictwo. Owszem, potem był zdesperowany i wkurzający, ale ona go niby kochała i w ogóle... A sama stała się wielką dothracką damą, a w ogóle nawet nie starała się zrozumieć jak on się tam odnajduje. Jakby nie patrząc Illyrio mu wmówił jego całe królowanie, jak i pomoc Dothraków, a ona niby chciała dobrze, a w ogóle nie kumała, czemu on czuje się urażony. Jasne, że khal, widząc jego groźby w kierunku do żony i dziecka mógł odpowiednio zareagować, ale Dany chyba widziała, że on jest pijany i załamany i kompletnie nad sobą nie panuje. Ale nic, skinęła głową i patrzyła na cierpienia brata z przyjemnością w oczach. A na pewno nie ze współczuciem. Bo śmierć śmierci nierówna, on z pewnością strasznie cierpiał.

O Drogo myślała tylko przez 5 minut po jego śmierci. To już Cersei częściej wspominała swojego męża, że o Cat nie wspomnę. A że kiedyś była w ciąży to już w ogóle nie pamięta. Nie ma żadnych ludzkich uczuć w związku z tym, tak jakby to się nigdy nie wydarzyło, po prostu żyje sobie dalej, bawi się, itd. Ile trwała jej żałoba?

A owszem, nie mówię, że miała puścić płazem tamtą sprawę, ale na Boga, on później wiele razy udowodnił swoją lojalność, zawdzięczała mu życie, a potraktowała go jak psa. A nawet gorzej. Niech się cieszy, że on ją bardzo kochał, bo mogło się to inaczej skończyć.

Tyrion? On wciąż wspomina Tyshę, a żył z nią w wiele krócej niż Dany z takim Drogo. A każdy ze Starków nosi w sercu swoich zmarłych bliskich, no chyba do tego nie masz wątpliwości? Tywin nigdy nie otrząsnął się po śmierci Joanny, tak samo jak Robert po śmierci Lyanny. A Cersei po śmierci Joffa dostała do głowy. Barristan wciąż cierpi po śmierci Ashary.

Oczywiście, że ktoś, kto idzie po trupach do celu, myśli tylko o swojej obecnej i potencjalnej władzy, a w międzyczasie tylko się bawi, to wystarczający powód, żeby nazwać kogoś egoistką.

fune

"Daj spokój - nawet jak była w ciąży jej myśli do matki nawet się nie zbliżyły.... jak już wspomina ojca, jaki był wspaniały...
a dobrze wiemy jak wyglądało to małżeństwo"
No dobrze, ale napisz mi prosze fune, dlaczego podczas ciazy "jej mysli do matki" mialy sie pojawic? Moze ja mezczyzna i nie rozumiem fenomenu ciazy = wspomnienia matki xd

Zawsze pada argument, ze Viserys sie mlodsza siostra opiekowal, i jaki to opiekunczy byl, a kazdy zapomina, ze w gruncie rzeczy w tamtym momencie liczyl, ze jesli kiedys zostanie krolem <a szczerze na to liczyl> bedzie potrzebowal swojej siostry do ozenku - tradycja Targaryenow wiecznie zywa. Uwazam, ze robil to tylko ze wzgledu na siebie. To, ze pozniej wyszlo jak wyszlo to juz sprawki Illyria i Varysa.

"Ale nic, skinęła głową i patrzyła na cierpienia brata z przyjemnością w oczach. A na pewno nie ze współczuciem. Bo śmierć śmierci nierówna, on z pewnością strasznie cierpiał."
Pisalo, ze z przyjemnoscia na to patrzyla? xd

"O Drogo myślała tylko przez 5 minut po jego śmierci. To już Cersei częściej wspominała swojego męża, że o Cat nie wspomnę. A że kiedyś była w ciąży to już w ogóle nie pamięta. Nie ma żadnych ludzkich uczuć w związku z tym, tak jakby to się nigdy nie wydarzyło, po prostu żyje sobie dalej, bawi się, itd. Ile trwała jej żałoba?"
Napisalas, ze smierc smierci nierowna - a wiek to co? W porownaniu do Cersei czy Catelyn to Dany to - po prostu - dziecko. Mysle, ze inaczej na to nalezy spojrzec anizeli zwykle przyrownania do innych postaci.
Poza tym zdarzalo sie podczas czytania jej pozniejszych POVow, ze wspomina sobie o Rhaego czy Drogo, wiec nie jest tak zle jak to odbierasz, fune <juz pomijajac, ze smoki nazwala na czesc swoich ukochanych> xP

Co do Joraha: ja bylem wrecz wsciekly, ze Jorah opuszcza 'dworek' Dany, ale jestem w stanie wyobrazic sobie jej rozczarowanie, ze "jej niedzwiedz" potrafil na nia donosic <i o ile dobrze pamietam bylo to do czasow Qarthu, czyli calkiem sporo tego bylo>.

"Tyrion? On wciąż wspomina Tyshę, a żył z nią w wiele krócej niż Dany z takim Drogo. A każdy ze Starków nosi w sercu swoich zmarłych bliskich, no chyba do tego nie masz wątpliwości? Tywin nigdy nie otrząsnął się po śmierci Joanny, tak samo jak Robert po śmierci Lyanny. A Cersei po śmierci Joffa dostała do głowy. Barristan wciąż cierpi po śmierci Ashary."
Napisalem wczesniej wiekszosc postaci, a o Tyrionie to myslalem o jego strzale w podbrzusze Tywina - poza tym Tyrion, podobnie jak kazda postac, jest specyficzny: jako karzel potrafil doswiadczyc bycia kochanym, co z pewnoscia RZADKO sie zdarza w przypadku karzelka <powiedzmy, w tym wzorowanym na sredniowieczu swiecie>.
Kazdy ze Starkow? Chyba najbardziej Starkowa jest Arya i to pomimo tego, ze szkoli sie na kogos, kto ma zapomniec o swoich przeszlych relacjach. I chodzi mi tutaj o nawiazania podczas czytania poszczegolnych POVow, bo rozumiem, ze wczesniej o to Ci chodzilo gdy pisalas o Dany? Interpretacja o Tywinie to interpretacja, nie mamy zadnych jego POVow ktore sugeruja, czy w ogole myslal o Joannie <Wiemy tylko z relacji osob trzecich, ze tak wlasnie moglo byc - ze sie nie otrzasnal>, juz wiecej Robert nawijal o Lyannie i nie trzeba tego bylo slyszec od innych osob. Cersei juz przed smiercia Joffa miala cos nie tak z glowa, a Barristan.. coz, nie pamietam dokladnie jego POVow wiec sila rzeczy nie przypominam sobie, jak on tam cierpial po smierci Ashary.

"Oczywiście, że ktoś, kto idzie po trupach do celu, myśli tylko o swojej obecnej i potencjalnej władzy, a w międzyczasie tylko się bawi, to wystarczający powód, żeby nazwać kogoś egoistką."
Ja rowniez malo co spogladam w przeszlosc <czyli nie patrze wstecz, chyba ze na swoje bledy - co robi wlasnie Dany>, koncentruje sie na swoim obecnym zyciu i potencjalnej przyszlosci, w mieczyczasie sie bawie jesli nadarzy sie okazja, czerpie z zycia garsciami, ale nie uwazam, by czynilo to ze mnie egoiste..

matiiii

"Moze ja mezczyzna i nie rozumiem fenomenu ciazy = wspomnienia matki xd"

No raczej. Zwłaszcza im dalej w las z tą ciążą. Sama stała się matką i myśli dotyczące macierzyństwa są naturalne. Poza tym myślisz, że jak ktoś nawet nie pamięta swojej matki to w ogóle o niej nie myśli? Nawet sieroty zastanawiają się jaka była ich matka, jak wygląda, jak się czuła, gdy była w ciąży, czy się cieszyła, itp.... A ona jak już to zastanawia się tylko na temat ojca, ew. brata. Dlaczego? Otóż dlatego, że z nimi związana była władza, a tylko to ją interesowało.

"Zawsze pada argument, ze Viserys sie mlodsza siostra opiekowal, i jaki to opiekunczy byl, a kazdy zapomina, ze w gruncie rzeczy w tamtym momencie liczyl, ze jesli kiedys zostanie krolem &lt;a szczerze na to liczyl&gt; bedzie potrzebowal swojej siostry do ozenku - tradycja Targaryenow wiecznie zywa. Uwazam, ze robil to tylko ze wzgledu na siebie. To, ze pozniej wyszlo jak wyszlo to juz sprawki Illyria i Varysa"

Viserys o nią dbał, bo była jego siostrą, jego krwią, jedyną jaka mu została. Myślisz, że ze względu na siebie opowiadał jej te wszystkie historie? Po co obiecywał, że kiedyś ją zabierze do Westeros by mogła na włąsne oczy przekonać się o wszystkim, co jej mówił? Po co taksię poświęcał, żeby miała co jeść i jako tako gdzie spać? Itp., itd.? Co z tego, że potencjalnie mógł się z nią ożenić? A potem to już miał totalnie wyprany mózg, bo był potrzebny jako zasłona dymna dla wiadomo kogo. Illyrio jeszcze przed samym dothrackim śluubem mu wmawiał, że wszyscy czekają na niego w Westeros jak na zbawienie i że khal będzie jego furtką do jego tam królowania.

"Pisalo, ze z przyjemnoscia na to patrzyla? xd"

W serialu dała swoje przyzwolenie i wpatrywała się w niego z jakąś satysfakcją w oczach. A reakcja na to w książce? Proszę bardzo:

"Odgłos, jaki wydał Viserys Targaryen, gdy straszliwy hełm zakrył mu twarz, nie przypominał głosu człowieka. Jego stopy uderzyły spazmatycznie o ziemię, potem jeszcze raz wolniej i znieruchomiały. Sople roztopionego złota spłynęły na jego pierś, pozostawiając w jedwabiu dymiące dziury... ale nie polała się ani kropla krwi.
On nie był żadnym smokiem, pomyślała Dany dziwnie spokojna. Ogień nie zabija smoka."

Ogień nie zabija smoka. Tylko na tyle było ją stać . Niech sobie sama wyleje wrzące złoto na łeb to się przekona.

"W porownaniu do Cersei czy Catelyn to Dany to - po prostu - dziecko. Mysle, ze inaczej na to nalezy spojrzec anizeli zwykle przyrownania do innych postaci.."

Mamy też i dzieci, które nie zapominają, więc argument co najmniej nietrafny :P

"&lt;juz pomijajac, ze smoki nazwala na czesc swoich ukochanych&gt;"

No bo nazywała je podczas tego 5 minut żałoby :P

Jorah - mógł jej nie ratować z tym winem i nie miałby problemu. Uważam, że jak zwykle była niewdzięczna, mogła go jakoś ukarać, owszem, obrazić się itd., ale ona.. cóż, zareagowała dokładnie zgodnie z całą sobą

"poza tym Tyrion, podobnie jak kazda postac, jest specyficzny: jako karzel potrafil doswiadczyc bycia kochanym, co z pewnoscia RZADKO sie zdarza w przypadku karzelka"

"Barristan.. coz, nie pamietam dokladnie jego POVow wiec sila rzeczy nie przypominam sobie, jak on tam cierpial po smierci Ashary"

Cóż, bardzo.

"interpretacja o Tywinie to interpretacja, nie mamy zadnych jego POVow ktore sugeruja, czy w ogole myslal o Joannie &lt;Wiemy tylko z relacji osob trzecich, ze tak wlasnie moglo byc - ze sie nie otrzasnal&gt;"

Cóż, nigdy już się naprawdę nie uśmiechnął. Poza tym to relacja bliskich osób, więc nie jakieś to jakieś wydumanie.

"poza tym Tyrion, podobnie jak kazda postac, jest specyficzny"

Żałoba trwała w nim cały czas.

"Robert nawijal o Lyannie i nie trzeba tego bylo slyszec od innych osob"

Nie tylko nawijał, ale stawiał ją przed wszystkimi, łącznie ze swoją rodziną

"Cersei juz przed smiercia Joffa miala cos nie tak z glowa"

Cersei wcześniej to miała co najwyżej pretensje, że nie ma takich możliwości jak mężczyzna i silną więź z dziecmi. Po śmierci Joffa się stoczyła, zaczęła pić, tyć i popełniać błąd za błędem, wpadniając nawet w jakiś obłęd.

"Ja rowniez malo co spogladam w przeszlosc &lt;czyli nie patrze wstecz, chyba ze na swoje bledy - co robi wlasnie Dany&gt;, koncentruje sie na swoim obecnym zyciu i potencjalnej przyszlosci, w mieczyczasie sie bawie jesli nadarzy sie okazja, czerpie z zycia garsciami, ale nie uwazam, by czynilo to ze mnie egoiste"

Myślę jednak, że poziom Waszych przeżyć (bez urazy) jest totalnie inny.
A poza tym to my rozmawiamy o błędach? Myślałam, że o znieczulicy emocjonalnej? O "umarł król, niech żyje król" i "carpe diem" choćby nie wiem co.
A jeżeli idziesz "po trupach do celu" i nie zwracasz uwagi na innych ludzi, a "w międzyczasie tylko się bawisz" no to cóż..... tylko pogratulować :D

Dany jest jaka jest, ja tam jej niczego nie żałuje i mi nie przeszkadza, niech sobie żyje po swojemu, ale daleko jej do niewinnego baranka o dobrym i empatycznym serduszku, jak to się zdaje co niektórym wydawać.....

fune

No ja po prostu muszę popolemizować ;D.
Ok. zarzut o matce i ciąży. Cała wiedza jaką miała Dany o swoich rodzicach/rodzie (i dalej całym Westeros) pochodziła od Viserysa. Ponieważ tenże koncentrował się na odzyskaniu tronu główny nacisk szedł prawdopodobnie na kwestie zamordowania ojca i odebrania Targayenom należnych im praw. O matce wiadomo jedynie, że zmarła w trakcie porodu. I dalej Viserys umiera, Dany przejmuje jego rolę i zachowuje się zgodnie z tą rolą. Skoro ma przejąć władze to myśli właśnie w tych kategoriach. Plus Dothrakowie w ogóle, a khal w szczególe, także oczekują od niej następcy "tronu", "rumaka, który przemierzy świat" itd. Nikt nie patrzy na nią jak na kobietę w ciąży tylko khaleesi w ciąży (a to zdecydowanie nie jest to samo).
Co do Viserysa sprawa jest dosyć złożona. Nie wątpię, że na swój sposób kochał siostrę, ale w dużym stopniu stanowiła dla niego narzędzie dzięki któremu miał odzyskać władzę w Westeros. W końcu dlatego podarował ją khalowi, kompletnie nie dbając o jej dobro (nie wiem czy pamiętasz, ale powiedział jej, że jak dla niego to cały khalasar może ją przelecieć byle on dostał to czego pragnie). Nie chciałbym mieć takiego brata.
Zanim w ogóle doszło do "ukoronowania" Viserysa, bardzo starał się zrazić do siebie Dothraków. o ile Dany dosyć szybko się zaaklimatyzowała, o tyle Viserys pogardzał nimi i nawet nie starał się tego ukrywać. Dany wielokrotnie starała się "tonować" jego zachowanie, niestety bezskutecznie. Być może miała już po prostu dosyć.
Co do jej żałoby, ludzie reagują różnie, także bohaterowie Martina. Dany postanowiła nie oglądać się za siebie. Ale nie jest tak, że nie pamiętała o Drogo i dziecku. Nie mogła sobie po prostu pozwolić na rozpamiętywanie żałoby.
Co do Joraha to i tak miał fuksa. Są takie postacie w sadze, które za zdradę natychmiast skróciłyby go o głowę. Ona wybrała wariant pośredni czyli odsunęła go od siebie. Nie najgorzej jak na standardy Westeros/Essos.
Znieczulica? Nie zgodzę się. Gdyby tak było, nie byłoby całej "afery" z niewolnikami, inaczej traktowałaby Nieskalanych, swoje służące i najbliższych "współpracowników". Owszem bywała bezwzględna, ale nie odbiegała wiele od innych władców. Nie mogę także zgodzić się na "carpe diem", bo w tej idei jest pewien hedonistyczny wydźwięk, a Dany nie była hedonistką (choć seks lubiła ;)). W jej przypadku chodzi raczej o uparte dążenie "do przodu" (czasami niestety "po trupach").
Za baranka jej nie uważam, ale też jej nie demonizuje. Ot, kolejna niejednoznaczna postać, do których nas pan Martin przyzwyczaił.

sts111

Ale ja jestem daleka od jej demonizowania. Ale nie lubię też jej wybielania.

Ma po prostu straszne parcie na władzę i nie sądzę, że przez Viserysa, jej po prostu odbiło na tym punkcie.

Nieskalani? Jak coś by się im stało, nie uroniłaby nawet łzy, no może jedną i zapomniałaby. Pewnie poszłaby z kimś do łóżka, a potem dalej myślała, jak zdobyć władzę.
Służące - jakoś nie przypominam sobie, żeby za nim szczególnie płakała. Były fajne, zwłaszcza do łózka, i tyle. Nie pozwoliłaby ich skrzywdzić, ale jakby przychodzi co do czego, jak to piszecie "nie ogląda się za siebie" tylko pruje do przodu. Ona ma mało w sobie prawdziwego człowieczeństwa, może przez geny. Nad ludźmi się użala na zasadzie, jak nad szczeniaczkami jakimiś, których ona wielka Dany uratuje, a oni będą się jej kłaniać do stóp. Już od akcji z owczarzami przejawiała taką tendencję. Jakoś się jej Mirri nie kłaniała... To samo z niewolnikami. Owszem, wyzwolę was, bo taki mam kaprys, ale potem to już co będzie to będzie, ja i tak nie będę oglądać się za siebie.
Carpe diem na zasadzie, że nic co było nie jest ważne, liczy się to co tu i teraz, a najlepiej Daario.
Żałoba - ona nie wie, co to. Ona nie jest w stanie. To jest ponad nią. Ona popłacze przez chwilę, a potem się zemści bądź jak nie może pójdzie sobie z kimś do łózka i spoko, jutro jest nowy dzień i nowe wyzwania, nowe owieczki do uratowania. I nowi ludzie do zabicia.

A teraz Vserys - że się powtórzę, on miał wyprany mózg na maksa. Po to, żeby uwaga Roberta skupiła się na nim. Został strasznie wykorzystany. Żebraczy król, któremu do samego końca miał wmawiano, że ludność w Westeros modli się o jego powrót jak o zbawienie i że Dothrakowie mu pomogą i że z pewnością wiedzą, że on jest królem i mu pomogą. Był już strasznie zdesperowany. Poświęcił jedyne co miał w życiu, jedyne, co łączyło go z przeszłością i dalej była wielka kupa. Znowu stał się jedynie nic nie znaczącym żebrakiem. Nie każdy ma taką umiejętność dostosowywania się do sytuacji jak Dany. To była całkowicie inna kultura, która całkowicie inaczej traktowała jego osobę (traktowaną wcześniej jak prawdziwego królewicza u Illyria) i on się tam zupełnie pogubił. Na dodatek upokarza go własna siostra, która zdaje się wydawać, że całkowicie zapomniała kim jest. Stała się brudaską, jakąś khaleesi, a przecież jest Siostrą Smoka, córką króla, jej miejsce jest w Westeros, u jego boku, przecież zawsze obiecywał jej, że ją tam zabierze i teraz co? Zapomniała o wszystkim?
Jakoś nie przypominam sobie, żeby gdzieś między spółkowaniem z Drogo (czy nauką siedmiu westchnień) a upajaniu się byciem khaleesi Dany starała się jakoś pomóc bratu w czymkolwiek. Tonować, to jeszcze nie znaczy pomóc w aklimatyzacji. Po prostu traktowała go z góry. Przeżywał jedno upokorzenie za drugim, konfrontując się z rzeczywistością. Jedna po długim czasie jaskółka (zresztą jak się okazała, będąca totalnie nietrafionym pomysłęm) wiosny nie czyni. I ta jej reakcja na jego śmierć.... Była, jaka byłą, z pewnością nie taka, jakiej oczekiwalibyśmy po niewinnym dobrym aniołku, jak to co niektórzy (nie mówię, że akurat Ty) próbują to wmówić.

Jorah, nie sądzę, że miał fuksa. Nie było tak drugiej lojalnej osoby wobec niej jak on. Czy to dziwne, że chciał ułaskawienia i powrotu do domu? Przecież to była tylko Targaryenka, on, człowiek z Północy, miałby mieć do niej jakieś skrupuły? A jednak, bardzo szybko przeszedł na jej stronę i udowodnił to nie raz. Myślę, że zawdzięczanie komuś życia jest choć trochę okolicznością łagodzącą. Kiedy niby miał się jej przyznać? To już dawno by go zabiła nie patrząc na nic. A po tej całej ich wspólnej historii to mogła go ukarać, i owszem, ale nie potraktować jak psa. Cała Dany,

Na koniec, matka. Nie miała nic wspólnego z władzą, więc nic nie znaczyła dla Dany, Mogła się o nią wypytywać? Mogła. Ale nie chciała.

fune

"Ma po prostu straszne parcie na władzę i nie sądzę, że przez Viserysa, jej po prostu odbiło na tym punkcie."
Ma do tego prawo jak malo kto.. xP

"Ona ma mało w sobie prawdziwego człowieczeństwa, może przez geny. Nad ludźmi się użala na zasadzie, jak nad szczeniaczkami jakimiś, których ona wielka Dany uratuje, a oni będą się jej kłaniać do stóp. Już od akcji z owczarzami przejawiała taką tendencję. Jakoś się jej Mirri nie kłaniała... "
Wlasnie to Mirri sprawila, ze Dany przestala ufac pierwszej lepszej osobie - uczy sie na bledach.

"[...]jutro jest nowy dzień i nowe wyzwania, nowe owieczki do uratowania. I nowi ludzie do zabicia."
Powaznie? Dany jest az tak brutalna? Jesli kogos zabijala, to tylko i wylacznie kogos, kto na to zaslugiwal. Jesli ktos zginal przez blad Dany w rzadzeniu lub nie radzeniu sobie pozniejszym ze smokami nie mozna od razu powiedziec, ze 'zabija', imo.

"Na koniec, matka. Nie miała nic wspólnego z władzą, więc nic nie znaczyła dla Dany, Mogła się o nią wypytywać? Mogła. Ale nie chciała."
Insynuacja - nie wiemy czy chciala czy nie, bo Martin NIC na ten temat nie napisal xP

matiiii

"Ma do tego prawo jak malo kto.. xP

"Żeby jej odbijało? ;)

"Powaznie? Dany jest az tak brutalna?"

Gdziekolwiek się pojawia ludzie giną... Zaczęła od wykończenia khalassaru swojego męża, wybiła Qarth (zwłaszcza w serialu) i im dalej w las, tym bardziej tym większe wykazuje do tego talenty, zwłaszcza odkąd smoczki urosły :P

"Insynuacja - nie wiemy czy chciala czy nie, bo Martin NIC na ten temat nie napisal xP"

Nie napisał, to nie chciała, skoro o innych wpominkach akurat napisał :P

fune

"Żeby jej odbijało? ;)"
Wiesz, Joffowi tez odbijalo a teoretycznie mial mniejsze prawo do bycia krolem.. ale za sprawa swojej rodzicielki etc. jednak "ma prawo" byc jaki jest - Dany ma swoje prawo w pochodzeniu, a na tle innych 'prawowitych wladcow' ma je najlepsze, wiec.. czemu nie? xd

"Gdziekolwiek się pojawia ludzie giną... Zaczęła od wykończenia khalassaru swojego męża, wybiła Qarth (zwłaszcza w serialu) i im dalej w las, tym bardziej tym większe wykazuje do tego talenty, zwłaszcza odkąd smoczki urosły :P"
FUNE! To jest takie ogolnikowe : ( Przeciez wykonczenie khalassaru nastapilo z innego powodu: Drogo kipnal <juz nie wnikam czy przez Mirri czy nie, kiedys nawet temat o tym zalozylem xd>, Qarth - a nie wybila czasem tylko 'czesci' Xaro? Smoki to wina Dany, nie przywiazywala uwagi do ich wychowywania xP

"Nie napisał, to nie chciała, skoro o innych wpominkach akurat napisał :P"
Dobrze, ale ile tych wspominek o swoim panu ojcu miala? Ale takich naprawde prawdziwych? xd

matiiii

"Wiesz, Joffowi tez odbijalo a teoretycznie mial mniejsze prawo do bycia krolem.. ale za sprawa swojej rodzicielki etc. jednak "ma prawo" byc jaki jest - Dany ma swoje prawo w pochodzeniu, a na tle innych 'prawowitych wladcow' ma je najlepsze, wiec.. czemu nie? xd"

Jakby to łagodnie powiedzieć..... tutaj się ze mną nie dogadasz :D (tak, wiem, teraz to już znielubisz mnie jeszcze bardziej :D)
gdyż ja uważam, że legalnie rządzącym królem jest Tommen, gdyż był prawowitym następcą Joffreya, a Joffrey był prawowitym następcą Roberta. Nie ma tu znaczenia, że był bękartem, gdyż król go usynowił i tylko to się liczy.
(taa, wiem, że będziesz tu teraz pisał, że on nie wiedział i takie tam..... to nie ma znaczenia, liczą się fakty wynikające z prawa sukcesji)
(a już w ogóle nie ma przy tym znaczenia jego charakter i czy go lubisz czy nie;)

Jedyne prawa Dany to będą jak sobie je zdobędzie siłą i obali króla, jak zresztą jest z każdym innym ewentualnym chętnym
(pomijam już fakt, że jest kobietą, a Siedem Królestw to nie Dorne)

"FUNE! To jest takie ogolnikowe (...)"

No bo takie miało być z grubsza :D
(a co do Qarthu to w takim serialu to po jej wizycie populacja się znacznie zmiejszyła, jeżeli chodzi o tych mających znaczenie:D)
Ja tylko chciałam zauważyć, że gdziekolwiek się udaje to przynosi tam małęgo ekhem peszka :D Może dlatego w serialu w jej wzji KP wyglądała jak wyglądała :D

"Dobrze, ale ile tych wspominek o swoim panu ojcu miala? Ale takich naprawde prawdziwych? xd"

To może ja zapytam - a co ją w tym temacie interesowało? ;)

fune

"Jakby to łagodnie powiedzieć..... tutaj się ze mną nie dogadasz :D (tak, wiem, teraz to już znielubisz mnie jeszcze bardziej :D)"
Co ma piernik do wiatraka? Kazdy moze miec inny gust, noo <z tym nielubieniem to niezly tekst, doprawdy xP>

"Jedyne prawa Dany to będą jak sobie je zdobędzie siłą i obali króla, jak zresztą jest z każdym innym ewentualnym chętnym"
Wiem, ze w tej chwili pociagne jeszcze inny watek, ALE to Robert byl uzurpatorem i obalil ojca Dany : >

"a co do Qarthu to w takim serialu to po jej wizycie populacja się znacznie zmiejszyła, jeżeli chodzi o tych mających znaczenie:D)"
To moze inaczej: czy to byla jej wina, ze czarnoksieznik Pyat oszalal na jej punkcie? xD <jej i jej smokach>

"To może ja zapytam - a co ją w tym temacie interesowało? ;)"
Nieladnie odpowiadac pytaniem na pytanie xP

matiiii

"Co ma piernik do wiatraka? Kazdy moze miec inny gust, noo <z tym nielubieniem to niezly tekst, doprawdy xP>"

Oj różne tu rzeczy widziałam na forum..

"Wiem, ze w tej chwili pociagne jeszcze inny watek, ALE to Robert byl uzurpatorem i obalil ojca Dany"

To ile pokoleń jego dynastia musiałaby rządzić, żebyś ją uznał? Targaryenowie też kiedyś zdobyli tron...

"To moze inaczej: czy to byla jej wina, ze czarnoksieznik Pyat oszalal na jej punkcie? xD <jej i jej smokach>"

No peszek..... :D

"Nieladnie odpowiadac pytaniem na pytanie xP"

A to niby dlaczego? Nigdy tego nie rozumiałam :D

fune

"To ile pokoleń jego dynastia musiałaby rządzić, żebyś ją uznał? Targaryenowie też kiedyś zdobyli tron..."
Zebym ja ja uznal? Nie rozumiem xP
Targaryenowie bardziej niz "zdobyli tron" to zjednoczyli pod soba rozne rody w Westeros wraz z przybyciem Aegona, kolosalna roznica niz w przypadku tego, co zrobil Robert xd

"No peszek..... :D"
Widzisz, fune, za duzo uogolniasz jesli chodzi o Dany, za duzo! xP

"A to niby dlaczego? Nigdy tego nie rozumiałam :D"
Ja rowniez nie, ale to 'powiedzenie' jest swietna riposta kiedy nie masz co odpowiedziec przy pytaniu na pytanie xD Wiec jak..?

matiiii

"Zebym ja ja uznal? Nie rozumiem xP
Targaryenowie bardziej niz "zdobyli tron" to zjednoczyli pod soba rozne rody w Westeros wraz z przybyciem Aegona, kolosalna roznica niz w przypadku tego, co zrobil Robert xd"

No raczej zdobyli siłą jednak :P

Widzisz, fune, za duzo uogolniasz jesli chodzi o Dany, za duzo! xP"

Niewygodne fakty nadal zostają faktami..... popioły bądź chaos..... i już nawet telewizyjna wersja wizji Dany pasuje :D

"Ja rowniez nie, ale to 'powiedzenie' jest swietna riposta kiedy nie masz co odpowiedziec przy pytaniu na pytanie xD Wiec jak..?"

No odpowiedź na moje pytanie była jednocześnie odpowiedzią na Twoje :P

fune

Tak, zdobyli sila, ale oni zjednoczyli rozne 'krolestwa' w jedno wielkie krolestwo - Robert po wiekach po prostu poszedl na skroty xP

"Niewygodne fakty nadal zostają faktami..... popioły bądź chaos..... i już nawet telewizyjna wersja wizji Dany pasuje :D"
FUNE.. lubisz juz Dany? *x*

"No odpowiedź na moje pytanie była jednocześnie odpowiedzią na Twoje :P"
Czyli wzajemnie bedziemy wymigiwac sie od odpowiedzi? xP

ocenił(a) serial na 7
fune

Nikt nie mówi, że ma słodkie niewinne serduszko, mowa jest tylko o tym, że ma najlepsze zadatki na władcę, a jak wiemy - on musi mieć w sobie empatię i dobroć, ale również surowość i okrucieństwo dla wrogów swojego kraju. A Dany właśnie taka jest - okrutnie karze tych, którzy ją zdradzili, a jednocześnie ma potrzebę zmienić świat na lepsze (patrz: wyzwalanie miast), a jeżeli coś jej się nie uda - wyciąga wnioski. Chce rządzić, ale weź pod uwagę jak o tym myśli: nie chodzi jej o to, że "ładnie mi będzie w koronie i wszyscy mnie będą słuchać" (tak jak to widział Viserys czy Joffrey), tylko to, co ją zawsze obchodziło najbardziej to jej lud - ona zawsze się czuje odpowiedzialna za ludzi powierzonych jej opiece. Myśląc o Westeros tez zawsze mówi o nim w kategoriach domu, a ludzie tam żyjący, to własnie jej pierwotna rodzina. Dlatego zniosła spokojnie śmierć Viserysa, bo zrozumiała, że byłby fatalnym władcą i tylko zaszkodziłby królestwu - a ją właśnie obchodzi przede wszystkim lud, którym ma władać.

nynavee

No nie mogę się zgodzić, że Dany ma w sobie jakąś specjalną empatie i dobroć. Jak już, empatia trwa dosłownie kilka minut, a Dany już zajmuje się czym innym.
Jak może mieć najlepsze zadatki na władcę, skoro nie liczy się z innymi tylko robi wszystko na zasadzie, że ona wie lepiej, co jest ludziom potrzebne do szczęścia? To całe wyzwalane niewolników dokładnie pokazało jej umiejętności jako władcy. Zresztą ona zostawia po sobie albo zgliszcza, albo chaos. A następnie idzie dalej, bo co się będzie przejmować, przecież nie ogląda się w tył, bo zginie, co tam, że giną inni.
Zawsze jest najmądrzejsza, poczynając zwłaszcza od tego, gdy kazała leczyć Drogo. Bo ludzie mają jej słuchać i tyle. Najwyżej zamknie to wszystko za sobą i będzie nowy dzień. Z nowymi ludźmi do uratowania i nowymi kandydatami do romansowania.
Joffrey widział swoje królowanie na zasadzie, jestem królem to ludzie muszą mnie słuchać.
Viserys z kolei - jestem smokiem, to ludzie muszą mnie słuchać.
A Dany - to ja jestem smokiem, a do tego mam smoki, więc ludzie muszą mnie słuchać, a poza tym to jestem Daenerys Zrodzona w Burzy i ta cała reszta litanii, więc ludzie muszą mnie słuchać. A jak nie słuchają to ukradnę Nieskalanych, i ludzie będą mnie słuchać.
Myśli o Westeros kompletnie utopijnie, jeszcze bardziej niż myślał Viserys. Jaka rodzina? Jej jedyna rodzina (nie licząc cudownie powstałego) to brat, który, cóż, nie przeżył wrzącego złota, normalnie niespodzianka.

fune

Co do syndromu Mesjasza to się zgodzę, rzeczywiście Dany ma przymus ratowania "maluczkich", naiwnie licząc, że sobie sami poradzą. Jak się okazało nie poradzili. Ale czy oczekuje hołdów? Raczej je przyjmuje kiedy już się pojawią ;). Oczywiście używa tych wszystkich tytułów, ale robi to na takiej samej zasadzie jak władca Siedmiu Królestw (tam też tytulatura jest bardziej niż rozbudowana). Co do owczarzy, to raczej "radosna twórczość własna" Dothraków. Mirri zamordowała jej męża i syna, trudno oczekiwać od Dany, że się na niej nie zemści.
Problem Viserysa polegał na tym, że jak zauważyłaś, przeszedł totalne pranie mózgu. Ale czy Dany faktycznie mogła mu pomóc? Na jakiekolwiek sugestie reagował histerią i agresją, bredził o budzeniu smoka etc. Jasne tak go "wytrenowano", ale przecież to nie małpka tylko myślący człowiek, w końcu widział chyba co się koło niego dzieje. Dla mnie to była postać (z różnych zresztą przyczyn) od początku skazana na klęskę. Poza tym otoczenie nie było o nim zbyt dobrego zdania, chociażby sam Jorah, który o ile pamiętam nazwał go jaszczurką nie smokiem. Oczywiście na jakimś poziomie mu współczuję, ale to nie był dobry materiał na władcę, moim zdaniem, byłby jeszcze gorszy niż Dany.
Zgadzam się Dany wie g....o na temat Westeros w przeciwieństwie do jej bratanka Aegona. Ale też jest gotowa słuchać, ot chociażby jej rozmowy z Barristanem. To oczywiście zbyt mało, ale nie jestem pewna czy Viserys byłby gotowy na więcej.
Owszem postąpiła bezmyślnie" w Astaporze, ale właśnie dlatego siedzi w Meereen, nie chce zostawić bajzlu.
Co do Joraha... W sumie lubię gościa (bardziej filmową wersję), ale nie jestem pewna czy miała inne wyjście. Plus pamiętaj o tych nieszczęsnych wizjach i przepowiedniach. Wyraźnie widać jak silny mają na nią wpływ (trudno żeby nie), i być może stąd taka reakcja.
Reasumując ani anioł ani diabeł. Po prostu Dany ;D

sts111

"naiwnie licząc, że sobie sami poradzą"

Co oznacza ni mniej ni więcej, że jak na razie jest daleko od, że zacytuje, "idealnego władcy" ;)
(tak a propos postów nynavee, na które odpisywałam). Można ją lubić bardziej lub mniej, ale jak dla mnie ktoś, kto lubi samo wyzwalanie, a potem już co będzie to będzie, nie jest zbyt odpowiedzialnym za swój lud władcą.

"Oczywiście używa tych wszystkich tytułów, ale robi to na takiej samej zasadzie jak władca Siedmiu Królestw"

Może jestem uprzedzona przez serial, ale w książce chyba też tak darła japę :D jaka to ona nie jest i następowała litania. To była najlepsza odpowiedź na wszystko, co jej się nie podobało. Zdecydowanie może sobie przybić piątkę z Joffem, a to nie jest komplement :D

"Ale czy Dany faktycznie mogła mu pomóc?"

Ale zauważalne było to, jak Dany zaczęła się bawić byciem khaleesi (nie wiem, chyba utrata dziewictwa tak ją ruszyła do przodu:D) i całkowicie zapomniała o potrzebach brata. O jego sensie życia? Przypomniała sobie jedynie, że nie jest smokiem, jak umierał (co było podkreślone przez Martina, że obojętnie). Mogła przynajmniej jakoś go zrozumieć, on tam był totalnie nie w swojej bajce. Miał gafę za gafą i nie był z stanie tego skumać, a już najbardziej to nie mógł zrozumieć jak to się stało, że nie jest traktowany jak król. Jak smok. Przecież zawsze ostatnio był. A znów, podobne jak wtedy, kiedy był dzieckiem, był tylko upokarzany. Nic dziwnego, że to wywoływało u niego wielką frustrację, zwłaszcza, że Dany się świetnie bawiła zapominając, jaki jest plan. A planem było Westeros. Ich miejscem (wg Viserysa) było Westeros. To była wypisz wymaluj bomba zegarowa. Tylko że ta bomba upiła się w niefortunnym czasie, co spowodowało wyciągnięcie zawleczki...

"ale przecież to nie małpka tylko myślący człowiek, w końcu widział chyba co się koło niego dzieje."

No właśnie nie. Podejrzewam, że gdyby Joffa też tak nagle wyrwano ze stolicy i pozbawiono rodziców (w jego przypadku szokiem byłby nagły brak matki) to potoczyłoby się dokładnie tak samo. No może poza jakimś specjalnym dbaniem o Myrcellę czy Tommena.
Zresztą Viserys był też niezrównoważony psychicznie. Jakoś sobie wcześniej radził, ale stres i frustracja, brutalne zderzenie z rzeczywistością spowodowały, że choroba się bardziej ujawniła. On naprawdę żył w świecie, gdzie był smokiem i królem wspaniałego, pamiętanego z dzieciństwa Westeros. I nagle co? Nie był w stanie sobie z tym poradzić.

"Dla mnie to była postać (z różnych zresztą przyczyn) od początku skazana na klęskę. (..) to nie był dobry materiał na władcę, moim zdaniem, byłby jeszcze gorszy niż Dany. "

No to jest dla mnie, że zacytuję klasyka, oczywista oczywistość :) Był skazany na klęskę z powodów, które wymieniłam wyżej, a co do rządzenia, to również z powodów, które wymieniłam wyżej, się nie nadawał. Nie ma porównania do Dany, która - póki co - jest chyba przy normalnych zmysłach. Dany przy dobrej Radzie i Namiestniku dałaby radę (gdyby brała pod uwagę ich zdanie;). Ale sama jako władca absolutny, który dzieli i rządzi, absolutnie nie, może kiedyś, po długim czasie, jak zrozumie pewne rzeczy :)

Nie sądzę, żeby przepowiednie dotyczyły Joraha, on raczej nie zdradził jej z żadnego z wymienionych w nich powodów.

A co do podsumowania Dany to zgadzam się w 100% :)

fune

Zgadzam się, na tym etapie Dany potrzebuje doradców (jak zresztą każdy władca). Problem w tym, że ich nie ma :(. Jorah na aucie, a ser Dziadek się nie nadaje. Władza absolutna korumpuje absolutnie, mam nadzieję, że po drodze Dany nabierze trochę pokory (być może jak się tak przeczołga po stepie w towarzystwie Drogona ;D ...)
Co do tytułów, w sadze nie rzucały mi się w oczy, w serialu tak. Być może szafowała nimi hojnie bo tylko to miała ;). Resztka khalasaru, trzy małe jaszczurki i dwóch rycerzy na okrasę. A jak Varys słusznie zauważył, władza jest jak cień na ścianie i ma ją ten o kim myślimy, że ją ma ;). Jeśli tak jest w istocie, to Dany była mistrzynią PR. ;). Przynajmniej do pewnego momentu.

sts111

"A jak Varys słusznie zauważył, władza jest jak cień na ścianie i ma ją ten o kim myślimy, że ją ma ;). Jeśli tak jest w istocie, to Dany była mistrzynią PR. ;). Przynajmniej do pewnego momentu."

Naprawdę świetne porównanie, faktycznie pasuje do Dany idealnie ;)
I również mam nadzieję, że trochę się przeczołga :D

fune

"ak może mieć najlepsze zadatki na władcę, skoro nie liczy się z innymi tylko robi wszystko na zasadzie, że ona wie lepiej, co jest ludziom potrzebne do szczęścia? To całe wyzwalane niewolników dokładnie pokazało jej umiejętności jako władcy. Zresztą ona zostawia po sobie albo zgliszcza, albo chaos. A następnie idzie dalej, bo co się będzie przejmować, przecież nie ogląda się w tył, bo zginie, co tam, że giną inni."
Ja mam wrazenie, ze Martin celowo zostawil ja w Meereen i w ogole byly te cale akcje z niewolnictwem etc. co by - skoro na zasadzie, ze Dany uczy sie na bledach - gdy juz zawita to Westeros bedzie wiedziec, co i jak hula w byciu wladca.

matiiii

a dodatkowo musiał coś z nią zrobić, skoro jeszcze nie zaplanował jej powrotu do Westeros :)

fune

"a dodatkowo musiał coś z nią zrobić, skoro jeszcze nie zaplanował jej powrotu do Westeros :)"
Wiesz, to Twoja interpretacja - moja jest taka, ze Martin zbyt duzo rzeczy chcial pokazac w Westeros <ktorych jeszcze nie zdazyl> i MUSIAL cos z Dany zrobic.. w tym czasie.

matiiii

No w sumie jedno nie wyklucza drugiego :) Chciał przedstawić świat Essos, a jednocześnie dużo się musi wydarzyć w Westeros. Ciekawe, jakie ma plany wobec kolejnego kontynentu....

fune

Kolejnego kontynentu? Ktory masz na mysli? xd

matiiii

Sothoryos ;)

fune

"Poza tym myslisz, ze jak ktos nawet nie pamieta swojej matki to w ogóle o niej nie mysli? Nawet sieroty zastanawiaja sie jaka byla ich matka, jak wyglada, jak sie czula, gdy byla w ciazy, czy sie cieszyla, itp.... A ona jak juz to zastanawia sie tylko na temat ojca, ew. brata. Dlaczego? Otóz dlatego, ze z nimi zwiazana byla wladza, a tylko to ja interesowalo. "
W tej chwili przychodzi mi tylko do glowy jedno: a moze Martin w ogole nie mial zamiaru o tym pisac lub sie - po prostu - zapomnial? Poza tym chyba nie wszystkie sieroty mysla o rodzicielce/rodzicach w ogole? Niektore przeciez oleja temat poniewaz jesli uwazaja sie za porzucone nie maja zamiaru w tym temacie gdybac. Jakos nie moge sobie wyobrazic, ze Dany mialaby w ten sposob myslec.. nawet wiecej napisze: o ile dobrze pamietam to jesli chodzi o ojca to w gruncie rzeczy chyba jedyny wiekszy moment, kiedy o nim chce rozmawiac jest z Barristanem i pytanie, ktore mu zadaje. Brat zyl wraz z nia, nie dziwie sie, ze moze <ale nie musi> sobie go przypominac <popraw mnie, jesli sie myle co do ojca xd>

"Viserys o nia dbal, bo byla jego siostra, jego krwia, jedyna jaka mu zostala. Myslisz, ze ze wzgledu na siebie opowiadal jej te wszystkie historie? Po co obiecywal, ze kiedys ja zabierze do Westeros by mogla na wlasne oczy przekonac sie o wszystkim, co jej mówil? Po co taksie poswiecal, zeby miala co jesc i jako tako gdzie spac? Itp., itd.? Co z tego, ze potencjalnie mógl sie z nia ozenic? A potem to juz mial totalnie wyprany mózg, bo byl potrzebny jako zaslona dymna dla wiadomo kogo. Illyrio jeszcze przed samym dothrackim sluubem mu wmawial, ze wszyscy czekaja na niego w Westeros jak na zbawienie i ze khal bedzie jego furtka do jego tam królowania."
Pomijajac Illyria - poniewaz jest to fakt i z tym nie mozna dyskutowac <odnosnie zaslony dymnej etc.>, ja jednak uwazam, ze jest odwrotnie: opowiastki o Westeros to normalna rzecz, aby jego siostra a przyszla zona miala jakies pojecie; zabierze ja do domu? Oczywiscie, przeciez tam mial rzadzic. Ja uwazam, ze pierwsze sceny, kiedy zostaja nam przedstawieni Viserys i Dany w jej POVie sugeruja, ze miedzy nimi byla relacja nie tyle brata z siostra, co samca alfa Viserysa panujacego nad Dany <kto wie, czy gdyby nie macenie w glowie przez Illyria o dothrackiej armii i zamazpojsciu Dany w tym celu sam by nie skonsumowal jej kwiatuszka>.

"W serialu dala swoje przyzwolenie i wpatrywala sie w niego z jakas satysfakcja w oczach. A reakcja na to w ksiazce? Prosze bardzo:

"Odglos, jaki wydal Viserys Targaryen, gdy straszliwy helm zakryl mu twarz, nie przypominal glosu czlowieka. Jego stopy uderzyly spazmatycznie o ziemie, potem jeszcze raz wolniej i znieruchomialy. Sople roztopionego zlota splynely na jego piers, pozostawiajac w jedwabiu dymiace dziury... ale nie polala sie ani kropla krwi.
On nie byl zadnym smokiem, pomyslala Dany dziwnie spokojna. Ogien nie zabija smoka."

Ogien nie zabija smoka. Tylko na tyle bylo ja stac . Niech sobie sama wyleje wrzace zloto na leb to sie przekona."
Ale jest rowniez to w zdaniu: "DZIWNIE spokojna", czyli, ze to nie oznacza "po prostu spokojna". Mysle, ze to 'dziwnie spokojna' nie jest bez powodu podane, poniewaz sugeruje, ze Dany sama w sobie byla zaskoczona, ze jest spokojna faktem, ze jej brat ginie. Wg mnie, po ostatnich 'akcjach' jej braciszka, miala prawo poczuc co poczula <czyli, ze byla zaskoczona swoja reakcja>.
A nie bylo pozniej czegokolwiek o tym, ze braciszek kipnal?

"Mamy tez i dzieci, które nie zapominaja, wiec argument co najmniej nietrafny :P "
No to moze tak: uwazam, ze Dany na etapie bycia nastolka zakochuje sie i kocha rownie szybko, co zapomina. Jestem w stanie sobie to wyobrazic: przeciez przed nia cale zycie.

"No bo nazywala je podczas tego 5 minut zaloby :P"
FUNE! XP

Co do Joraha: podejrzewam, ze nie dojdziemy do porozumienia tak jak w wiekszosci kwestii: mozna gdybac, ze za mocno zareagowala, za moglo byc inaczej, ja jednak uwazam, ze sytuacja byla podyktowana tym, ze Martin chcial, aby Jorah byl kompanionem Tyriona.. xd <Tyrion zawsze musi miec przydupasa xP>

"Cóz, nigdy juz sie naprawde nie usmiechnal. Poza tym to relacja bliskich osób, wiec nie jakies to jakies wydumanie."
Kevan? Bo Genna chyba nie wspominala o jego 'przemianie'? Kurcze, czemu gadamy o Tywinie? A, tak, rozmawiam z fune xP

"Po smierci Joffa sie stoczyla, zaczela pic, tyc i popelniac blad za bledem, wpadniajac nawet w jakis obled."
TYC? xdxdxd

"Mysle jednak, ze poziom Waszych przezyc (bez urazy) jest totalnie inny.
A poza tym to my rozmawiamy o bledach? Myslalam, ze o znieczulicy emocjonalnej? O "umarl król, niech zyje król" i "carpe diem" chocby nie wiem co.
A jezeli idziesz "po trupach do celu" i nie zwracasz uwagi na innych ludzi, a "w miedzyczasie tylko sie bawisz" no to cóz..... tylko pogratulowac :D"
Ale ja sie odnosilem tylko do samej wypowiedzi o tym, ze nie spoglada w tyl i idzie do przodu? Czy to zle, zwlaszcza na uniwersum GoT? Mysle rowniez, fune, ze 'po trupach do celu' to nadwyrost jesli chodzi o Dany.. coz zrobic, ze madrzy panowie to ci zli xP

"Dany jest jaka jest, ja tam jej niczego nie zaluje i mi nie przeszkadza, niech sobie zyje po swojemu, ale daleko jej do niewinnego baranka o dobrym i empatycznym serduszku, jak to sie zdaje co niektórym wydawac....."
Wiesz, ja jej nie uwazam za "niewinnego baranka o odbrym i empatycznym serduszku", ALE odnosze w tej chwili wrazenie, ze jednak bardzo po niej pociskasz.. fune xPXP

matiiii

"Poza tym chyba nie wszystkie sieroty mysla o rodzicielce/rodzicach w ogole? Niektore przeciez oleja temat poniewaz jesli uwazaja sie za porzucone nie maja zamiaru w tym temacie gdybac"

Chyba jednak wszystkie.... w pewnym momencie każdy chce się dowiedzieć czegoś o swoich rodzicach. Tylko ci, którzy mają rodziców, mogą sobie pozwolić na "luksus" olania ich...
Ale masz rację, że to Martin, ale nie wydaje mi się, że po prostu zapomniał, tylko, że to było celowe. Bo jednak inne postaci myślą o swoich matkach.
Co do ojca i brata to podtrzymuję, że interesowała się nimi jedynie w kontekście władzy.

"ja jednak uwazam, ze jest odwrotnie: opowiastki o Westeros to normalna rzecz, aby jego siostra a przyszla zona miala jakies pojecie; zabierze ja do domu? Oczywiscie, przeciez tam mial rzadzic."

To z pewnością jest jeden z powodów, ale myślę, że było w tym coś więcej. Bo jednak Dany ma dobre wspomnienia, a przecież było im w tym czasie bardzo ciężko, jeżeli chodzi o warunki bytowe. TAk czy owak zdecydowanie dawał jej ciepło emocjonalne.

"a uwazam, ze pierwsze sceny, kiedy zostaja nam przedstawieni Viserys i Dany w jej POVie sugeruja, ze miedzy nimi byla relacja"

A ja uważam, że pierwsze sceny pokazują nam jak bardzo Viserys jest zdesperowany i do czego został doprowadzony. Później jest wyjaśnione dlaczego. Viserys jakiego poznajemy nie ma nic wspólnego z Viserysem, z którym się Dany wychowywała.
Tak samo jak Dany, którą wtedy poznajemy, nie ma nic wspólnego z tą Dany, którą teraz znamy. Ten pierwszy ich POV to tylko kropla w morzu ich osobowości.

"Mysle, ze to 'dziwnie spokojna' nie jest bez powodu podane, poniewaz sugeruje, ze Dany sama w sobie byla zaskoczona, ze jest spokojna faktem, ze jej brat ginie."

No z tym jestem skłonna się zgodzić :) Natomiast jest to jeden z tych przełomowych momentów w jej życiu, gdy traci niewinność.

"No to moze tak: uwazam, ze Dany na etapie bycia nastolka zakochuje sie i kocha rownie szybko, co zapomina. Jestem w stanie sobie to wyobrazic: przeciez przed nia cale zycie."

Z pewnością ma to znaczenie. Ale niech wtedy się po prostu wyszaleje, a potem bierze za władztowanie :D

"ja jednak uwazam, ze sytuacja byla podyktowana tym, ze Martin chcial, aby Jorah byl kompanionem Tyriona.. xd <Tyrion zawsze musi miec przydupasa xP>"

Jasne, że większość "dziwnych" zachowań postaci (na czele z Nedem) jest spowodowana potrzebą Martina popchnięcia akcji do przodu w takim a nie innym kierunku", pełna zgoda :)
Ale to nie zmienia faktu, że to wpływa na moją ocenę tych postaci :P

"Kevan? Bo Genna chyba nie wspominala o jego 'przemianie'? Kurcze, czemu gadamy o Tywinie? A, tak, rozmawiam z fune xP"

haha (z przekąsem - piszę, jakbyś tego przekąsu nie zauważył;)
Oczywiście, że Genna również, a co Tywina to co się go czepiasz, skoro był tylko jednym z podanych przykładów? Rozumiem, gdybym skupiła się tylko na nim, no ale był pomędzy innymi, więc come on....

"TYC? xdxdxd"

No nie mów, że nie zwróciłeś na to uwagi w książkach, gdzie było to nie raz podkreślane. Dużo jadła, dużo piła (nie wodę), mało się ruszała, to i były efekty. Przecież nawet nie mogła się zmieścić w swoje dawne ciuszki :D Ciekawe, jak to pokażą w serialu.

"Ale ja sie odnosilem tylko do samej wypowiedzi o tym, ze nie spoglada w tyl i idzie do przodu? Czy to zle, zwlaszcza na uniwersum GoT?"

Jeżeli kogoś ma się za moralne super i idealnego władcę (a taki był post zaczynający tę dyskusję) no to trochę nie bardzo. Ja rozumiem, że Arya nie ogląda się do przodu i spoko, ale Arya nie robi z siebie jakiegoś anioła czy zbawcę ;)

"Wiesz, ja jej nie uwazam za "niewinnego baranka o odbrym i empatycznym serduszku", ALE odnosze w tej chwili wrazenie, ze jednak bardzo po niej pociskasz.. fune xPXP"

Cóż, czuję się zmoblizowana i wywołana do tablicy :D
Ale nie raz podkreślam, że mi Dany jako postać zupełnie nie przeszkadza, nie mam do niej jakiejś niesympatii, jedynie po prostu stwierdzam pewne fakty, które (imho) jej dotyczą :)

fune

"Bo jednak inne postaci myślą o swoich matkach."
Wymien mi, fune, z 7 POVow ktore mysla o matce, a przyznam Ci racje xP

"Co do ojca i brata to podtrzymuję, że interesowała się nimi jedynie w kontekście władzy."
Mozliwe, ze na pozniejszym etapie <po smierci tak naprawde Drogo xP w ciaze nie wnikam xP> rzeczywiscie tak bylo, ale sam poczatek z Dany - nie wydaje mi sie..

"A ja uważam, że pierwsze sceny pokazują nam jak bardzo Viserys jest zdesperowany i do czego został doprowadzony. Później jest wyjaśnione dlaczego. Viserys jakiego poznajemy nie ma nic wspólnego z Viserysem, z którym się Dany wychowywała.
Tak samo jak Dany, którą wtedy poznajemy, nie ma nic wspólnego z tą Dany, którą teraz znamy. Ten pierwszy ich POV to tylko kropla w morzu ich osobowości.?
Ja juz nic nie uwazam w tej kwestii xd

"Ale niech wtedy się po prostu wyszaleje, a potem bierze za władztowanie :D"
Cos w tym jest.. xD

"Jasne, że większość "dziwnych" zachowań postaci (na czele z Nedem) jest spowodowana potrzebą Martina popchnięcia akcji do przodu w takim a nie innym kierunku", pełna zgoda :)
Ale to nie zmienia faktu, że to wpływa na moją ocenę tych postaci :P"
Za duzo rzeczy tlumacze sobie zachowaniem Martina.. hmm

"Oczywiście, że Genna również, a co Tywina to co się go czepiasz, skoro był tylko jednym z podanych przykładów? Rozumiem, gdybym skupiła się tylko na nim, no ale był pomędzy innymi, więc come on...."
Wiesz, a moze ja tak specjalnie.. :x

"No nie mów, że nie zwróciłeś na to uwagi w książkach, gdzie było to nie raz podkreślane. Dużo jadła, dużo piła (nie wodę), mało się ruszała, to i były efekty. Przecież nawet nie mogła się zmieścić w swoje dawne ciuszki :D Ciekawe, jak to pokażą w serialu."
Moze w serialu to zaakcentuja w jakms komentarzu, ale watpie, ze aktorka przytyje xP
A powazniej: nie zwrocilem uwagi przy czytaniu.. znaczy, teraz jak przeczytalem to co napisalas to faktycznie mialo to w ksiazce miejsce, ale taki szczegol jak tycie Cersei po smierci Joffa.. coz, nie bylbym w stanie zapamietac. Rispekt, fune! xd <myslalem, ze to takie dzierlatkowe pamietac o tyciu innych kobiet.. xP>

"Jeżeli kogoś ma się za moralne super i idealnego władcę (a taki był post zaczynający tę dyskusję) no to trochę nie bardzo.:
<spoglada na gore tematu> NIE.. PRAWDA, FUNE! Klamiesz mi w zywy ekran! Ja napisalem w odpowiedzi na innego uzytkownika to:
"Czemu "ma za latwo"? Dobrze wiemy, jak sytuacja z Dany wyglada na poczatku - w sumie gdyby nie jej upor i wiara w niemozliwe <xd> to po smierci Drogo powinna popelnic samobojstwo - a tak zdodbyla smoki i od tego zaczela sie jej wielka przygoda <3"
I sie zaczelo - gdzie ja pisalem o idealnym wladcy!!!!!

...

xP

"Cóż, czuję się zmoblizowana i wywołana do tablicy :D
Ale nie raz podkreślam, że mi Dany jako postać zupełnie nie przeszkadza, nie mam do niej jakiejś niesympatii, jedynie po prostu stwierdzam pewne fakty, które (imho) jej dotyczą :)"
Fune, musisz <nie, bedziesz chciala xd> stac sie fanka Daenerys z domu Targaryen itd. <3

matiiii

"Wymien mi, fune, z 7 POVow ktore mysla o matce, a przyznam Ci racje xP"

Dlaczego akurat siedem? :P Nie poznajemy bardziej myśli za dużo postaci (nawet nie POVów), które straciły wcześnie matkę bądź miało z nią mały kontakt z jakiegoś tam powodu, a jeszcze mniej jest spośród nich kobiet, ale jak się kiedyś zabiorę za ponowne przeczytanie Pieśni to wykonam specjalnie dla Ciebie takową analizę :D W każdym razie na pewno przychodzi mi na myśl Cersei, Sansa, Asha, nie wiem, jak tam w Dorne, z Arianne czy innymi, bo te rozdziały generalnie przeleciałam, ale nawet Gendry miał swoje wspomnienia :) Poza tym ja mam na myśli konkretną sytuację kobiety w ciąży, gdy raczej wtedy to odwoływanie się do kobiecości powinno mieć znaczenie :P

"Mozliwe, ze na pozniejszym etapie &lt;po smierci tak naprawde Drogo xP w ciaze nie wnikam xP&gt; rzeczywiscie tak bylo, ale sam poczatek z Dany - nie wydaje mi sie.."

Nie, no zgadzam się, że na samym początku tak nie było, bo jej "smok" dopiero się przebudzał (straciła dziewictwo i nagle odżyła...), a całkowicie obudził się na końcu tomu pierwszego.

"Ja juz nic nie uwazam w tej kwestii xd"

Wybacz :P

"Cos w tym jest.. xD"

No ba :D

"Za duzo rzeczy tlumacze sobie zachowaniem Martina.. hmm"

No ba po raz drugi :)

"Wiesz, a moze ja tak specjalnie.. :x"

no no no &lt;porusza paluszkiem wskazującym w prawo i w lewo ruchem wahadłowym&gt;

"Moze w serialu to zaakcentuja w jakms komentarzu, ale watpie, ze aktorka przytyje xP
A powazniej: nie zwrocilem uwagi przy czytaniu.. znaczy, teraz jak przeczytalem to co napisalas to faktycznie mialo to w ksiazce miejsce, ale taki szczegol jak tycie Cersei po smierci Joffa.. coz, nie bylbym w stanie zapamietac. Rispekt, fune! xd &lt;myslalem, ze to takie dzierlatkowe pamietac o tyciu innych kobiet.. xP&gt;"

No mi się to od razu rzuciło w oczy :D Ale jakby Dany przytyła po śmierci Drogo też bym raczej zauważyła :D
Chociaż to jest oznaka, że trochę jednak Martin nie rozumie kobiet, bo one jednak w pierwszej fazie po utracie ważnej osoby raczej chudną i to bardzo....

"&lt;spoglada na gore tematu&gt; NIE.. PRAWDA, FUNE! Klamiesz mi w zywy ekran! Ja napisalem w odpowiedzi na innego uzytkownika to:
"Czemu "ma za latwo"? Dobrze wiemy, jak sytuacja z Dany wyglada na poczatku - w sumie gdyby nie jej upor i wiara w niemozliwe &lt;xd&gt; to po smierci Drogo powinna popelnic samobojstwo - a tak zdodbyla smoki i od tego zaczela sie jej wielka przygoda &lt;3"
I sie zaczelo - gdzie ja pisalem o idealnym wladcy!!!!!"

Ale to nie było personalnie do Ciebie mój drogi, tylko odnosiło się do samego początku. Więc oddychaj głęboko :)
Co do rytualnego zejścia z tego świata razem z mężem to wiele osób byłoby jej za to wdzięcznych :D No, ale nie ja, bo wtedy nie mielibyśmy przecież w ogóle akcji w Essos, więc niech tam sobie Dany szaleje.

"Fune, musisz &lt;nie, bedziesz chciala xd&gt; stac sie fanka Daenerys z domu Targaryen itd. &lt;3"

Nie, no nie przesadzajmy tak od razu :D Nie idź tą drogą, nie idź tą drogą! że zacytuję klasyka :P