Jak już wcześniej pisałem w poście, który został usunięty choć nie było ku temu podstaw. Na tym właśnie polega ten portal że każdy może zgłosić każdego i ma 100% pewność że post zostanie usunięty. A wiecie dlaczego? UWAGA UWAGA : BO TAK.
Otóż to, taki powód w zupełności wystarczy na tym portalu. Nikt przecież nie będzie zawracał sobie głowy czytaniem go.
Tak więc wracając do mojego wcześniejszego postu napisałem iż Jon Snow w filmie jest zupełnie inaczej przedstawiany niż w książce co jest dość rażące.
Jon jest nieudolny, partaczy większość powierzonych mu zadać, i część osób traktuję go trochę jak przygłupa. Już pomijając fakt że niektóre wątki (jak dla mnie znaczące wątki ) są zmieniane, nie skracane lecz zmieniane. PO co? dlaczego? nie rozumiem, zwłaszcza że są zmieniane na gorszę
Ale ty jesteś przewidujący. Co do odpuszczenia dyskusji ze mną to obiecanki cacanki. Czekam na tę przyjemność i czekam, nawet się do tego obligowałeś i okazało się, że twe słowo (po prostu niespodzianka) jest nic nie warte. Gdybym ci odpisywała dalej to prowadziłbyś tę dyskusję, aż by miejsca na posty w wątku zabrakło. Ogarnięty użytkownik, któremu będzie chciało się zaglądać do tego chłamu, zobaczy to, co zostało ci napisane przez tych, którym się chciało. Że treść tematu nie ma nic wspólnego z tytułem, że jesteś niepoważny, że twój tekst o braku duszy jest absurdalny, tak samo jak określenie gej damski, że tłumaczysz, że ktoś jest mięczakiem używając słów we własnym mniemaniu określających nierozwagę bohatera, że nie ogarniasz własnych myśli i się totalnie pogubiłeś w tym, co chciałeś przekazać, itd. Szybciutko wyszło, że jesteś tylko małym żałosnym trollem, w swoim mniemaniu zabawnym, ale nie zmienia to faktu, że twoją opinią można się co najwyżej podetrzeć. A teraz możesz mi odpisać, że to ja jestem żałosna, czy co tam jeszcze wymyślisz mniej lub bardziej oryginalnego, żeby mieć ostatnie słowo, skoro przez to poczujesz się lepiej. Dla mnie liczy się to, że Bondzik pokazał w końcu swoją prawdziwą twarz, zakrywaną na co dzień przez pseudokulturę i bardziej subtelne obelgi, kierowane w swoich protekcjonalnych postach, ba nawet przebił wielokrotnie moje oczekiwania, nie spodziewałam się, że jest aż takim psycholem. Łatwo poszło :) Jeżeli ten temat jakoś umknie administracji i nie zostanie usunięty, będę miała tego dowody, jeżeli ktoś będzie miał kiedykolwiek wątpliwości na temat poziomu reprezentowanego przez niego, będzie gdzie odesłać. Więc w sumie powinnam być ci wdzięczna. Mogę z czystym sumieniem opuścić twoją "gejowską" piaskownicę, żegnaj i baw się dobrze z jego niewidzialnymi przyjaciółmi. Aha, prawie bym zapomniała, Wesołych Świąt :D
Hej!
Miałem możliwość przeczytania waszej khm dyskusji. Niestety ale zawiodłem się troszkę na was, nie chodzi tutaj o poziom postów ale wartość merytoryczną. Nie dość że temat stał się bezsensowną kłótnią i nie miał nic wspólnego z tematem, samym w sobie (mimo że temat jest dziwny). Chodzi tutaj o coś innego, miałem możliwość poczytania waszych wcześniejszych rozmów, pisząc szczerze, z jednej strony nie dziwię się Bondzikowi – uwaga, to nie jest atak na twoją osobę, jednak trzeba spojrzeć nie na posty obecne tzn. wojownicze nastawienie , ale na to co je spowodowało. Niestety nie jest to słowo „I AM done” które fune napisałaś, ale chodzi o inne słowo, a mianowicie zaczęłaś go obrażać kiedy On spokojnie odpowiadał na twoje zaczepki. Nie popieram jego zachowania, ale Sts była bardzo nie uczciwa w stosunku do waszej rozmowy, ponieważ była stronnicza. Nie mam zamiaru bronić go w moim wywodzie, ponieważ też zachował się arogancko, ale nie robił tego w taki sposób jak Ty, czyli obrażanie dosłowne, sądzę że On jest na to za inteligentny i teraz się po prostu tobą bawił. Ale zabawki się nudzą tak więc skończył te dyskusje w pozytywnym dla siebie świetle. Co mam na myśli? Otóż, miał po części racje, sama zaplątałaś się fune w swoich wywodach i czytając waszą dyskusje sądzę że to właśnie On udowodnił że to twoja wina. Jednak jak wspomniałem, użył do tego złych środków, a raczej mało społecznych i nie sądzę że kłócił się z tobą ponieważ bronił swojego zdania, zrobił to tylko po to, byś skończyła w takiej a nie innej sytuacji.
Powtórzę po raz kolejny, nie chcę mieszać się w wasze sprawy, ale jest to forum publiczne, to też wypada zakończyć to jak najszybciej. Nie chcę byście odebrali to źle, o ile można na to spoglądać inaczej, ale o ile to On zaczął w tej dyskusji, powodem waszego sporu jest
„jesteś po prostu bezczelny albo głupi, na jedno wychodzi, ale nie zamierzam z kims takim dłuzej prowadzić jakiejkolwiek rozmowy”
Poza tym w ostatnim poście nazwałaś go „psycholem”, co jednak jest dość poważnym zarzutem, mam wrażenie że zakryłaś się tym, że stwierdził że nie będzie go przez jakiś czas.
Mam nadzieje że mój post nie wywoła negatywnych emocji. I nie mam zamiaru stawać po niczyjej stronie, jednak sądzę że Sts także zachowała się nieładnie.
Pozdrawiam
Błagam tylko nie to!!
Nie łatwo było fune zamknąć w szafie, a ty znowu ją wypuściłeś.
Przygotuj się w takim razie na dziesiątki postów skierowanych w twoją osobę o niczym
Życzę powodzenia w "dyskusji"
Cóż wprawdzie post nie jest do mnie, ale poniekąd i o mnie więc się krótko do niego odniosę. Zarzucasz mi stronniczość. Jeśli rozumiesz przez to fakt, że "wzięłam stronę Fune", to ok. istotnie wzięłam - czy może raczej zgadzałam się z nią (co być może na jedno wychodzi). Tak się składa, że jeżeli dwie osoby są w sporze, a Ty zgadzasz się z jedną z nich, to siłą rzeczy jesteś po "jej stronie". Czy można to nazwać brakiem uczciwości? Kwestia dyskusyjna.
Nigdy nie ukrywałam swojego stosunku do założyciela tematu i sposobu w jaki podszedł do całej sprawy, ale mówiłam to wprost i bezpośrednio do niego, aż obydwoje zdecydowaliśmy, że kończymy dyskusję, bo do niczego nie prowadzi. Czy zachowałam się "nieładnie"? Być może. Cały ten temat jest od początku do końca "nieładny".
btw. krytyka mojej osoby przez Ciebie, sama z siebie mi nie przeszkadza. Masz prawo do swojej opinii i ją wyraziłeś. Ponieważ dotyczyła także mojej osoby, ustosunkowałam się do niej. Nie jest to zaproszenie do ciągnięcia wątku, tylko pewne "doprecyzowanie" z mojej strony. I tyle w temacie.
Na początek chcę napisać, że nienawidzę kiedy ktoś przekręca moje słowa, czy oceniłem Ciebie jako osobę czy tylko i wyłącznie twój stosunek do dyskusji tamtej dwójki. Tutaj nie chodzi o wzięcie strony osoby zaprzyjaźnionej, ale trzeźwe podejście do tematu. Osoba rozsądna, nie powinna trzymać żadnej strony, ze względu na to, że oboje zachowali się źle Jednak jak wspominałem, nie będę oceniał, tylko zwróciłem Ci uwagę.
Czy można nazwać brakiem uczciwości? Naturalnie, wyjątkowo pozwole sobie zacytować Bondzika. Słowo przeciw dowodom. Tutaj zdecydowanie wygrywał Bondzik. Poza tym, przekręcanie nicku w obraźliwym brzmieniu, także zaczęła fune, przed ostrzejszą reakcją rozmówcy.
Dlatego twierdzę, że nie podlega to dyskusji, rekcja była stronnicza, być może masz inne odczucie, ale tak to wygląda z szerszej perspektywy.
Pozdrawiam
Problem polega na tym, że toczyły się w tym temacie co najmniej trzy odrębne rozmowy (jeśli nie więcej). W wymianie "uprzejmości" między Bondzikiem a Fune bezpośredniego udziału nie brałam, jeśli już, to z założycielem tematu, Fune i Bondzikiem, ale niejako oddzielnie. Ale ok. jak stwierdziłam wyżej, Twoja opinia -Twoje prawo, z tym polemizować nie będę, tym bardziej, że odczucia mam inne. A jeśli czegoś mnie ten temat nauczył, to, że jak ludzie nie zgadzają się na początku, to nie zgodzą się także i na końcu.
Nie będę oceniać, czy Ty jesteś stronniczy, czy może jesteś jego multikontem, czy tym tajemniczym znajomym, jakby nie patrząc zwracając się do mnie zaimkiem osobowym bądź dzierżawczym używasz małej litery (ten jeden raz z dużej chyba Ci się zdarzył przez pomyłkę) , natomiast słowo "on" piszesz z dużej, ale mniejsza z tym. Jestem pełna podziwu, jeżeli naprawdę przeczytałeś te wszystkie posty, są długie i do tego nie w kolejności. Masz prawo do wyrobienia sobie własnej opinii. Nie rozumiem tylko, dlaczego piszesz, że powodem sporu jest to zdanie wyciągnięte z kontekstu, skoro wyraźnie w pierwszym tutaj obelżywym na mój temat poście, zostało napisane (proszę zwrócić uwagę jak jest nacechowane emocjami):
"Gdyby tak szczodrze rzucała argumentami jak porzucaniem rozmów, byłoby to znacznie przyjemniejsze. I najgorsze co robi, to jeśli już się podejmuje jakąś dyskusje, to należy ją skończyć! Niezależnie czy rozmawia się z Trollem, Gejem czy Jezusem Chrystusem Zbawicielem Ziemi. A nie do jasnej cholery pisać "I am done". To nie jest ani poważne ani dorosłe."
Jeżeli chodzi o zdanie zacytowane przez Ciebie to nie wzięło się ono z niczego. Tak samo jak słowo "psychol", a jeżeli jesteś zdania, że to, co otrzymałam w tym temacie to normalna reakcja na takie zdanie po 3 miesiącach, cóż, ponownie masz prawo do swej opinii. Mam nadzieję, że zdajesz sobie w takim razie sprawę jak wyglądałoby to forum, gdyby każdy tak się zachowywał po czasie wobec innego użytkownika, bo przeczytał napisane od niego trzy miesiące wcześniej słowo bezczelny" bądź "głupi" lub rozmawiający z nim zakończył dialog.
Zdajesz sobie sprawę z tego, że wymienione przez Ciebie te 3 słowa to nic w porównaniu z ilością i rodzajem obelżywych słów, jakie otrzymałam ja? Skoro piszesz o ładnym bądź nieładnym zachowaniu, wypadałoby samemu sprawiedliwie wypisać wszystkie tego typu sformułowania z obu stron. Dlaczego uważasz, że "obrażanie dosłowne" jest gorsze od niedosłownego? Czy ukryta obelga lepiej świadczy o człowieku? Albo bawienie się drugim człowiekiem i robienie sobie z niego zabawki? Jak świadczy? Czy bronienie swojego zdania usprawiedliwia deptane godności i dobrego imienia innego człowieka?
Niczym się nie zakryłam, bowiem już wcześniej użyłam tego słowa, gdyż inaczej nie potrafię sobie wytłumaczyć aż takiej negatywnej obsesji na czyimś punkcie, do tego z tak błahego powodu. Poza tym zostało jasno powiedziane, że będzie mnie śledził, tak jak to robił przedtem, a to że ktoś będzie miał mniej czasu nie oznacza od razu, że w ogóle go nie będzie ;)
Również mam nadzieję, że mój post nie wywoła negatywnych emocji, przynajmniej u Ciebie, bo tych mających alergię na każde moje słowo niezależnie od treści, a jednak namiętnie je czytających, nie biorę pod uwagę, ich reakcja jest łatwa do przewidzenia. Aczkolwiek wyraźnie stanąłeś po jednej stronie, masz do tego prawo, ale nie pisz, że tak nie jest. Miło by było, gdybyś potraktował moje pytania i ten post do własnego przemyślenia, gdyż nie będę tu brać udziału w kolejnej offtopowej dyskusji. Jeżeli natomiast chciałbyś mi przekazać jeszcze jakieś uwagi, to proszę wysłać mi wiadomość na profilu, wtedy się do niej ustosunkuję. Tak że, jeżeli napiszesz coś do mnie tutaj, bądź świadomy, że Ci nie odpowiem, a na koniec również pozdrawiam.
Wspominam po raz ponowny. Nienawidzę jak ktoś przekręca moje słowa. Poza tym, napisałem tylko i wyłącznie to co wynikło z moich obserwacji. Jestem raczej cichym użytkownikiem, a te posty wcale nie były tak długie.
Rozumiem Cię, lecz nadal będę utrzymywać się przy tym, że obaj jesteście winni. Bondzik zaczął tutaj dyskusje, tam także, lecz nie obraził Ciebie w tak dosadny sposób, jak Ty to robisz cały czas.
Cóż w takim razie kończymy ten wywód.
Raz jeszcze pozdrawiam
Igorze, mój doppelgangerze, tajemniczy przyjacielu, moje drugie Ja, ogólnie. Sądzę że rozumiesz po tej wypowiedzi problematykę, prawda?
Chodzi tutaj o to, że jeśli nie zgadzasz się z niektórymi osobami, te wówczas zaczną wykrzykiwać tego typu kwestie, dlaczego? Nie wiem, być może jest to spowodowane tym, że świat nie jest tak miłym miejscem gdzie każdy wówczas się z nami zgadza. Nie będziemy głębiej wnikać w te kwestie, mówiąc szczerze nie mam ochoty na kłótnie, dlaczego? Bo cóż, trwa u mnie proces regeneracji szarych komórek, bo dawno nie czytałem tylu śmieciowych wypowiedzi.
Poza tym, kiedyś spierałem się z pewną osobą o słowo "socjopata" cóż, przynajmniej jesteś jedną z niewielu osób które wówczas to zrozumiały. Jeśli posiedzisz na tym forum, zobaczysz że Ci tak dumnie nazywani "trollami" nieźle manipulują tutejszym społeczeństwem, z pewną osobą na czele. Bawią się nią jak szmacianą lalką, wykonuje każdy ich ruch, co jest zabawne. Jednak nie robię tego specjalnie, nie miałem też zamiaru wspierać się z tą osobą, jednak nie widzę powodu dla czego ktoś może urażać moją osobę, dlaczego czekałem 3 miesiące? To oczywiste, czekałem aż znów zacznie zachowywać się jak... :) Nie jest to spowodowane niczym innym, powiedzmy sobie inaczej, bym ruszył do boju, potrzeba raczej czegoś więcej aniżeli zwykłej wypowiedzi na forum - jestem dość.. wymagający.
Pragnę CI podziękować Igorze a przepraszam DarthIgorze (ktoś mi kiedyś zwrócił uwagę że przekręcam nicki i piszę z dużej litery, u Ciebie przynajmniej niema tego problemu :) ) za to, że potrafiłeś spojrzeć na sprawę z pewnej perspektywy. Nie będę już zagłębiał się w samo przesłanie, ponieważ w sposób dobitny przekazałeś że nie lubisz się w to mieszać.
Tak czy owak, zakańczamy sprawę, odpisałem tylko dla tego, żeby nie wyszło - że daje sobą pomiatać :D
Tak więc trzymaj się, moje drugie Ja! Hua hua hua! xD
Pozdrawiam serdecznie,
Bondzik
Ja Ci powiem jedno, dla mnie to był trolling od początku do końca. Myślałam, że po usunięciu pierwszego postu temat zdechnie śmiercią naturalną, ale zrobił się wielki offtop, momentami nawet interesujący, acz nie jest to zasługa autora wątku. Co tylko potwierdza nasze spostrzeżenie o ciekawych dyskusjach w tematach "trollujących" ;). Szkoda, że zeszło na poziom personalny, ale dla mnie jest z tego następująca nauczka - jak czuję, że coś jest "nie tak" to polemiki nie podejmuje. Siedzę już piąty miesiąc na tym forum i pierwszy raz zetknęłam się z czymś takim. Na ogół, jak już dyskutowałam to miało to "ręce i nogi" i było na jakimś poziomie. No chyba, że mówimy o znanym nam tutaj trollu o wielu imionach ;). Ale jego akurat można potraktować jak lokalny folklor, bo w sumie (jak się już wie kto on zacz), to jest średnio szkodliwy. Osobiście uważam, że jak nie da się z kimś do porozumieć, to istotnie zignorowanie jego/jej postów jest najlepszym wyjściem, bo tak to można "dyskutować" do usr ......nej śmierci i nic z tego nie wynika. Szkoda zdrowia, nerwów i klawiatury. Z tego wszystkiego najlepiej siedzieć w quizroomie, na ogół trafiają tam ludzie, którzy naprawdę chcą "pobawić się" trochę uniwersum Martina, bez chamstwa, trollingu i wycieczek personalnych. Bo w innych tematach, to idzie na żywioł :(. W sumie szkoda :(
To forum aż błaga o moderację. Co do tego konkretnego trolla, to właśnie w kontekście tego tematu też o nim pomyślałam, że oswojony troll to nie taki zły troll. Przynajmniej wiadomo czego się spodziewać, do tego on zdaje sobie sprawę z roli, jaką pełni i nie będzie na Ciebie naskakiwał, jeżeli się do niego odezwiesz, jak do trolla ;) Ja tu siedzę od bardzo dawna, ale wciąż to forum potrafi mnie zaskoczyć. A jak wpadnie się nieopatrznie do takiego brodu, to nie łatwo jest wyjść, tym bardziej, że - jak pisałaś - są rzeczy, których nie można zostawić. Zresztą, o dziwo, nawet zostawienie i ignorowanie czasami nie pomaga. Tak sobie np. myślę o naszej dość gorącej (jak na nas:) rozmowie na temat Jona i jak to w sumie łatwo byłoby przejść od tego właśnie w taki poziom. Są osoby, które rzadko wyściubiają swój nosek poza quizroom i wiedzą co robią.
Tak, dobry troll to znany troll. Ja się tak do niego przyzwyczaiłam, że jak go długo nie ma, to aż się dziwnie robi ;D. Jak pisałam kiedyś do Matiii`ego, każda wioska miała dyżurnego głupka, każde forum musi mieć dyżurnego trolla.
Tak się zastanawiam, czy bym w ogóle podjęła temat gdyby nie chodziło o Jona ;). Chyba nie. Jest tylko parę postaci, które mogłyby wzbudzić u mnie podobne emocje, ale tak się składa, że Jonny boy jest na pierwszym miejscu ;D. Łaska pańska (znaczy się Rulora), żeśmy sobie dały sobie na wstrzymanie, szkoda byłoby się skłócić. A tak, to zawsze można założyć jakaś koalicję ;)). W ogóle im bardziej na forum dyskutujesz, tym bardziej poznajesz preferencje stałych użytkowników, wiesz na czyim tle są szczególnie "uwrażliwieni" i wtedy dyskusja też wygląda trochę inaczej, w sensie swoje zdanie można mieć i je wyrażać, ale człowiek jakby bardziej zwraca uwagę na formę. Poza tym, jednak percepcja trochę się zmienia, bo jak się próbuje w czymś osiągnąć kompromis, to dostrzega się niuanse, których wcześniej "nie było". Ja tak np. miałam z Freyami, tzn. nie żebym zmieniła zdanie o wiadomym wydarzeniu, ale spojrzałam na Waldera pod nieco innym kątem, i właśnie z innej perspektywy. A wszystko to na bazie ostatniej dyskusji o Jeyne/Talisie.
Tak, w quizroomie milusio, ale trzeba się streszczać, a ja sobie lubię pogadać :). Plus przesadne offtopy grożą klątwą ze strony specjalistki od takowych. Lepiej nie ryzykować ;D.
Brawo Fune! Naprawdę brawo... Gratuluje... Naprawdę w tym poście pogrążyłaś się.
Ale zacznijmy od początku, wróćmy na sam początek naszej rozmowy o dziedziczeniu tronu, w której to połowie, musiałem Cię wręcz prosić o ARGUMENTOWANIE, bo posty typu: Jest bo jest - z całą pewnością argumentami nie są. Co Ci muszę przyznać, to fakt - że dopiero w ostatnich postach zaczęłaś wreszcie odnosić się do przykładów oraz literatury (jednej). Jednak po takim czasie, chęć prowadzenia rozmów, nagle jakoś tak... osłabła.
Cały czas piszesz "partner do rozmowy" Jednak czy druga osoba ma takie same odczucia? Jest to cholernie ważne ze względu na fakt, że nie rozmawiasz z lustrem, z drugą osobą, która poświęca swój czas i siły na prowadzenie dyskusji.
Więc mówisz, że kłamie na twój temat? Hmm… Dobrze, więc zainteresowanych zapraszam do tego tematu;
http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/Tylko+%22ok%22,22 87280
Cóż. Pokazałaś tutaj swoje niedojrzałe zachowanie. Co najciekawsze, uważasz się za osobę oczytaną oraz bystrą, dlatego tym bardziej zabawne jest to, w jaki sposób zakańczasz dyskusje, które dla Ciebie są za trudne lub z jakiegoś powodu nie zrozumiałe. Twoim najczęstszym argumentem jest „troll” ktoś tutaj ładnie wspomniał, czy masz na myśli Skandynawskie trolle? Czy wg Ciebie każdy, kto ma inne zdanie albo traktuje z przymrużeniem te książkę/serial jest trollem?
Wiesz, co poprzeglądałem sobie twoje posty, stwierdziłem wówczas, że nie byłem jedyną osobą, z którą porzuciłaś dialog, na forum ludzie szybko Cie uciszali.
Wiesz, jaki jest twój problem? Mam wrażenie, że Gra o Tron, jest jedyną książką, jaką przeczytałaś i starasz się ją wywyższyć ponad wszystko, nie potrafisz odnieść się do żadnej innej literatury, czy nawet wydarzeń historycznych. Jesteś osobą bardzo nerwową, to z całą pewnością, bardzo lubisz obrażać innych a później zarzucać im kłamstwo.
Na przyszłość dam Ci radę, nim zaczniesz kogoś „przezywać” trollem, (bo skoro to pisze osoba, jak Ty z czasem zacznę rozumieć to, jako coś pozytywnego) wpierw pomyśl nad swoim zachowaniem.
" żal dupę ściska"
Bardzo dorosłe...
"zabarwieniu historycznym i tam popisuje się swoją elokwencją. "
Cóż... Więc piszesz że w tematach historycznych, wymagane jest "piękne wysławianie się"? Cóż... Przynajmniej próbowałaś... ok... uznam to, za komplement. Ale następnym razem - zalecam -> Słownik wyrazów obcych, na przyszłość też proszę, byś nie używała słów których znaczenia nie znasz.
I am done! (w tym poście) :D
W takim razie to słaba ironia, weź pod uwagę fakt że Ja nie czytam twoim głosem w myślach twoich postów tak jak Ty, tylko swoim. Tak więc brzmienia słów w twoim wykonaniu odpadają, a samo zdanie, które napisałaś w ogóle nie brzmi jak ironia. Zwłaszcza w kontekście tego co pisałaś wcześniej, ironia nie za bardzo do ciebie pasuję.
No ale dobra niech ci będzie że to była ironia to jednak w dalszym ciągu nie skumałaś mojego wcześniejszego postu ( tego, który zaczyna się od słów ""stereotypy dużo rzeczy stereotypują" to swego typu kolokwializm"...)
Przecież już napisałem że odniosłem się wówczas do twoich pytań
"- Jon był swego czasu w gorącej wodzie kąpany- nierozważny
- Bo kobieta go sobie owinęła wokół palca? - nierozważny
-Crasterowi to dałoby się pobić pewnie - nierozważny"
I nigdzie nie napisałem że Jon był zniewieściały, to twoje słowa, które niepotrzebnie wplątałaś w całą dyskusję, którą zaczęliśmy o istocie stereotypu geja. A nie o Jonie.
Po czym połączyłaś te dwa osobne tematy i wpychasz mi że to niby Ja napisałem ? A wszystko przez to że nie potrafisz czytać ze zrozumieniem i nierozważnie piszesz swoje odpowiedzi.
ps: zdarzyło mi się to wiele razy bo na filmwebie pałęta się dużo tępaków
Napisałam, że stereotypy uogólniają, więc ciężko brać je za wyznacznik czegokolwiek i miałoby mi być głupio, bo tobie się wydaje, że coś mi wytknąłeś?
Wojownicy spartańscy stanowiący przykład wojowników idealnych, często angażowali się w związki homoseksualne, do których byli nota bene zachęcani przez swoich wodzów. Uważano, że takie relacje będą dobrze wpływały na morale żołnierzy. Tyle na temat stereotypu zniewieściałego geja.
Stereotyp zniewieściałego geja nadal istnieje bo bądź co bądź nie wziął się znikąd. Bardzo dużo jest zniewieściałych gejów. Sam mam jednego znajomego, który jest plugawym zasrańc... w sensie jest gejem i jest zniewieściały + jest mięczakiem. Oczywiście istnieją również męscy geje, aczkolwiek oni nadal wszyscy są gejami, więc co to za różnica czy damski czy męski, gej to gej i w dalszym ciągu nie ma duszy.
Jest też stereotyp homofoba - sfrustrowany gostek z małego lub średniej wielkości miasteczka, średnio wykształcony, mający problemy z własną seksualnością, na ogół średnio sobie radzi z kobietami, i w gruncie rzeczy nie jest pewien swojej męskości, dlatego musi ją nieustannie podkreślać min. poprzez atakowanie rzekomo zniewieściałych innych mężczyzn. Oczywiście ten stereotyp nie wziął się z niczego, sama mam (niestety) takich znajomych. Aha, no i powszechnie wiadomo, że homofoby nie mają duszy.
haha Nie znam takiego stereotypu (fakt, homoseksualiści w ogóle nie mają problemu ze swoją seksualnością ;] ) i nie jestem homofobem. Nie nienawidzę homoseksualistów, oni byli zawsze i będą. Sprzeciwiam się jedynie ich uprzywilejowaniu, które jest równo znaczne z dekadencją naszych wartości, na których został zbudowany ten świat. Czym geje różnią się od pedofilii ? To takie samo zboczenie. Uprzywilejujmy homoseksualistów, a granica się przesunie czego mamy już dowody w Holandii.
Poza tym stereotyp, który przedstawiłaś pasuję bardziej do stereotypu dresa niż homofoba. Znam za to inny ciekawy stereotyp. Stereotyp feministki - sfrustrowana baba, która za wszelką cenę próbuje dorównać we wszystkim przeciwnej płci choć to często niemożliwe, dlatego musi ją nieustannie podkreślać min. poprzez atakowanie rzekomo lepszych od niej mężczyzn. OOo i ten stereotyp z pewnością nie wziął się z niczego. Aha prawie zapomniałem: feministki nie mają duszy.
Jenak staram się nie być stereotypowy i patrzeć na świat racjonalnie.
od razu wyjaśnię że chodziło mi o wartości zachodniej kultury choć podobne przeświadczenia istniały też w innych. Wyjaśniam to, bo czytając co po niektórych komentarze zaraz ktoś mi napiszę że " w indonezji w XVII i na wyspach salomona istniało inne przeświadczenie"
Idź na jakikolwiek cykl wykładów z historii idei i posłuchaj sobie jak na przestrzeni wieków ewoluował koncept "wartości zachodniej kultury". Może się czegoś nauczysz.
A co geja Jona, to pierwszy Twój post (który został zablokowany) pozbawiony był cudzysłowu. Ciekawe dlaczego...
No widzisz, Twoja wiedza na temat stereotypów poszerzyła się o kolejny. Będziesz miał następną kliszę mentalną do kolekcji, co Cię zwolni z tak żmudnego zajęcia jakim jest samodzielne i niestereotypowe myślenie.
"Jenak staram się nie być stereotypowy i patrzeć na świat racjonalnie". - piękne w zestawieniu z Twoimi wywodami.
A tak na marginesie, w sadze są także zdecydowani homo jak Renly czy Loras lub bi jak Oberyn. Nie czytałam jeszcze na tym forum opinii, że Czerwona Żmija był zniewieściały. Możesz być pierwszy.
Co do stereotypu sfrustrowanej baby, pominę go miłosiernie. Jestem babą i jak czytam Twoje wywody to rzeczywiście dopada mnie głęboka frustracja, że są ma tym świecie ludzie, którzy (choćby nawet anonimowo) popisują się swoją ignorancją. Taa, to głęboko frustrujące.
Rozmawialiśmy o stereotypach, a nie o moich przekonaniach. I w żadnym poście nie powiedziałem że Jon jest w rzeczywistości gejem, bo nie o to mi w ogóle chodzi. Co się tak wszyscy uparli tego geja, który był w cudzysłowu.
HA! Co do ignorancji mógłbym powiedzieć to samo o tobie, panno nie anonimowa. Ale nie chce mi się prowadzić światopoglądowej dyskusji na temat gejów, bo nie o tym założyłem ten temat.
Dałeś cudzysłów, bo chciałeś, żeby Ci nie wywalili oda razu tematu, jak poprzedni. Do tego wielce oburzony byłeś, że nie można użyć słowa gej (w takim kontekście).
Oczywiście, że pisałeś o swoich przekonaniach, tak samo jak w pierwszym poście. Potem zacząłeś się zasłaniać, że są przecież takie stereotypy, no to o co innym użytkownikom chodzi, czym jeszcze bardziej strzeliłeś sobie w stopę. Ignorancję pokazujesz broniąc bezpodstawnych stereotypów. Ignorancję pokazujesz używając słowa "nierozważny" totalnie myląc jego znaczenie.
"Jon ma cechy "geja" czyli nie ma duszy, zachowuję się jak mięczak, czyli zupełnie inaczej niż w książce."
A co to niby jest, jak nie Twe przekonania? I jaki niby stereotyp mówi, że gej czy "gej" nie ma duszy?
A niby dlaczego miałbym zasłaniać swoje wcześniej już napisane przekonania ? Ale widzę że sama już odpowiedziałaś sobie na swoje pytania.
Jednak do kilku rzeczy muszę się jednak odnieść bo nie spodziewałem się tak głupiej odpowiedzi.
". Ignorancję pokazujesz używając słowa "nierozważny" totalnie myląc jego znaczenie. "
To trochę żenujące ale skoro już muszę to udam się do słownika, aby pokazać tobie co to słowo oznacza.
a więc UWAGA UWAGA - nierozważny «działający bez rozwagi, bez namysłu; też: świadczący o braku rozwagi, namysłu»
może oświeć mnie jak pomyliłem jego znaczenie ? Może masz jakieś własne wymyślone ? hmm Skoro pytania sama sobie wymyślasz i na nie odpowiadasz to może też wymyślasz inne znaczenia dla słów ?
Na drugi raz ROZWAŻNIEJ dobieraj słowa.
Jasne... cały czas twierdzisz, że Jon był gejem, a w tym temacie już "gejem", czyli był zniewieściały, czyłi był mięczakiem, a na jakiej podstawie tak twierdziłeś? Bo m.in. (wg Ciebie) był.... nierozważny. A kiedy pisałam Ci, że jedno z drugim nie ma nic wspólnego i napisałam
"A to, że Jon był swego czasu w gorącej wodzie kąpany to dla Ciebie oznacza zniewieściały? Bo kobieta go sobie owinęła wokół palca? Crasterowi to dałoby się pobić pewnie 95% użytkowników tego forum, wszyscy są zniewieściali? Kto nim pomiata? Przeniknął do Dzikich, urobił ich, że jest jednym z nich, ale dla Ciebie jest sierotą..... do tego sierotą gejem..... "
Ty odpowiedziałeś:
"A co to Jona to odpowiedź na większość pytań masz we wcześniejszym moim poście pod słowem "nierozważny".
I jeszcze odsyłałeś mnie do słownika.
Na co napisałam Ci dokładnie i wyczerpująco, co oznacza to słowo. To Twój powyższy post jest żenujący.
AAAAAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa :D Kiedy twierdziłem że Jon jest rzeczywiście Gejem ? To był dowcip tak samo jak to że geje nie mają duszy.
Ależ Ty jesteś dowcipny. Takiego dowcipnego użytkownika to forum jeszcze nie widziało. Rozważałeś może karierę w kabarecie? Twoje "poczucie humoru" może co najwyżej wywołać śmiech przez łzy. Z tym, że łez jakby trochę więcej.
Nie, Polscy kabareciarze nie mają za grosz poczucia humoru. Ale dziękuje za ciepłe słowa :)
Interesujące poglądy. Gdybym była gejem, to po przeczytaniu wypowiedzi nie-szanownego Ciemnego - tych o plugawych zasr... bez duszy - byłabym, oczywiście, przekonana na sto procent, że Ciemny mnie nie nie nienawidzi. Taaa.
Kiedy i gdzie Jon Snow zachowuje się bezdusznie? Od kiedy wierność przysiędze Nocnej Straży jest jakąś wadą - piszę o tym, że nie chciał się przyłączyć do dzikich. Czy to, że zabił Jednorękiego, żeby dzicy mu uwierzyli i przyjęli to dowód bycie mięczakiem czy determinacji w wypełnianiu rozkazu Jednorękiego?
A to, że darował życie Ygritte, zakochał się w niej i miał wobec niej cały czas ambiwalentne uczucia to dowód na... na co właściwie?
Czy nie-szanowny Ciemny wie w ogóle o czym stuka?
Nie da się prowadzić składnej dyskusji z tyloma osobami naraz. Twój post jest dowodem na to że ludzie gubią się takiej ilości postów (które są trochę nieprzejrzyście segregowane) w skutek czego tworzy się coś w rodzaju głuchego telefonu.
Teraz się dowiaduję że napisałem że Jon zachowuję się bezdusznie ? :O Takiego przetworzenia jeszcze nie było.
Jeśli chcesz się wypowiadać na tym etapie dyskusji najpierw przeczytaj inne posty bo ciągłe się powtarzanie nie ma sensu.
STS, jest drobna różnica - nie chodziło tutaj o "dupcenie się" ale chodziło to prędziej o związki braterskie, naturalnie, zdarzali się homoseksualiści typu Jon Snow ;-) . Ale głównym założeniem było to, by byli dla siebie najważniejsi, by podczas bitwy nie walczyli dla siebie, ale dla innych.
To co piszesz, jest bardzo błędną i powszechnie przedstawia się jako niewiedza na temat Spartańskich wojowników.
Pozdrawiam
Ja nigdzie nie napisałam, że chodzi o "dupcenie się", nie wiem skąd to przypuszczenie. To był mój komentarz do uwagi na temat stereotypu zniewieściałego geja. Co do Spartan, czy starożytnych Greków w ogóle, kwestia homoseksualizmu (zupełnie inaczej odbieranego niż w dzisiejszym świecie) jest zbyt złożona jak na potrzeby tego (w końcu nie historycznego) forum. Wyrąźnie podkreśliłam, że chodzi o morale żołnierzy czyli stwierdzenie :"by byli dla siebie najważniejsi, by podczas bitwy nie walczyli dla siebie, ale dla innych", idealnie pod to podchodzi.
Miłość homoseksualna w Grecji była dobrze widziana, ale tylko w bardzo szczególnych przypadkach i wiązała się z czymś więcej niż tylko aspektem stricte fizycznym - chodziło na ogół o związek dojrzałego mężczyzny z młodym chłopakiem, w grę wchodził bowiem także (a może i przede wszystkim) aspekt duchowy takiego związku, nader przez Greków ceniony. A zresztą jak kogoś ten temat interesuje to sobie może doczytać chociażby w "Historii seksualności" Michela Foucaulta.
Ocena homoseksualnych zachowań w perspektywie historycznej na ogół bywa skażona dzisiejszym, homofobicznym podejściem do czasów i kultur, w których ludzie zupełnie inaczej postrzegali i wartościowali takie zachowania. Zresztą abstrahując od Greków/Spartan istniało wiele przypadków homoseksualnych zachowań wśród nazwijmy to "wojowników" (ot chociażby samurajów), którym trudno zarzucać "zniewieścienie". I tego problemu dotyczył mój post.
Dobrze że to wyjaśniłaś, jednak zwróć uwagę na swój poprzedni post. Ludzie nie byli zachęcani do takich związków, jednak chciano by między uczniem a mistrzem była więź, by ten traktował go jak swojego Ojca, albowiem w ten sposób jest w stanie go jak najwięcej nauczyć. Nie jestem nawet pewien, czy powinno to się nazywać homoseksualizmem, sądzę że w tym przypadku jest to niezwykle błędne użycie lub wręcz nadużycie tego słowa.
Jednak wiadome jest, że takie coś występowało. Kolejna kwestia, to tak - po części masz racje, w niektórych kręgach, miłość z innym mężczyzną jest "czymś" wyższym. Mój znajomy który zajmował się tą kwestią na studiach, fajnie to sprecyzował - Miłość z kobietą, jest Ok. Ale z mężczyzną... To już "wyższy poziom" Coś tak, niecodziennego, mimo że otaczało ich to na co dzień".
Podałaś za przykład Japonię, jednak jest to tak dziwne społeczeństwo, że bez zezwolenia Shoguna, Samuraj nie miał prawa nikogo poślubić a nawet niekiedy dotknąć kobiety. Sądzę że lepszym przykładem są tutaj Chiny, gdzie homoseksualizm był czymś złym. Ale istniała tzw. przysięga braterstwa, na czym polegała? Że mężczyźni którzy ją złożyli, stawali się braćmi, których relacje są dużo ważniejsze, aniżeli więzi krwi oraz powiązania rodzinne, nawet dzieci znaczyli mniej. Przysięga polegała na obietnicy,że odejdą tego samego dnia, i żaden nie zdradzi innego. Dobrym przykładem z Dynastii Han, może być przysięga tzw. trzech braci - Liu Beia, Guan Yu oraz Zhang Feia - Co prawda, nie odeszli razem, jednak przez całe życie się wspierali (co prawda jest to po części podkoloryzowane, co nie zmienia faktu, że to i tak niesamowite że ludzie są w stanie tak się poświęcić). Później, ten pierwszy został Cesarzem, ale nigdy nie porzucił swojej rodziny.
Czy nazwiemy coś takiego, homoseksualizmem? A jest to niezwykle podobne do "miłości" bo o tym z całą pewnością mówić możemy, do powiązania wśród Greków. Jednak jak już było uzgodnione, naturalnie dochodziło do "przekroczenia" tej granicy, jednak z całą pewnością nie był to duży odsetek.
No właśnie, tu jest "pies pogrzebany". Kto to jest w ogóle "homoseksualista" i jak sobie poradzić z tą etykietką w odniesieniu do wspomnianych przez nas przykładów. Myślę, że można ich znaleźć znacznie więcej (zarówno w perspektywie historycznej jak/i antropologicznej), ale nie w tym rzecz, Chodzi o to, że homoseksualne zachowania pojawiały się w środowiskach mężczyzn, którzy wedle dzisiejszych standardów mogli być uznani za stereotypowych "macho" (specjalnie umieściłam to określnie w cudzysłowie). Wywody użytkownika Ciemny46 to pokaz albo ignorancji albo trollingu, albo jedno i drugie. A zresztą ludzka seksualność jest bardziej skomplikowana niż tylko heter/homo czy nawet bi. Mężczyźni w niektórych kulturach potrafili mieć "normalne" związki małżeńskie z kobietami i jednocześnie (z różnych powodów) angażować się w homoseksualne praktyki. Część z nich miała "wyższe" uzasadnienie, inne niekoniecznie. Ale podejrzewam, że co poniektórzy byli tak odlegli od stereotypu "zniewieściałego geja" jak Ciemny46 od refleksyjnego namysłu nad rzeczywistością.
Co nie zmienia faktu że w czasach współczesnych najwięcej homoseksualistów jest różnego rodzaju bohemach artystycznych, gdzie tego typu ludzie są tolerowani ze względu na to że większość takich stowarzyszeń skupia ludzi przekraczających najróżniejsze granice, przy czym taka "drobnostka" jak orientacja bi czy homo nie jest niczym szczególnym.
Co do tzw "twardych facetów" też zdarzają się geje. Mam wrażenie że w środowiskach wrestlerskich i kulturystycznych też by się sporo znalazło.
No i muzycy : sam pamiętam kupę lat temu jak nie mogłem dojść do siebie po wiadomości że Rob Halford z Judas Priest jest homo, mimo że podobno było to wiadome już w latach 80-tych :D
Osobną sprawą jest gwałt na współwięźniu. Tu raczej nie wynika to z orientacji a z chęci upodlenia tej osoby.
O środowiskach LGBT nie będę się wypowiadał bo pojadę za ostro i zacznie się polityczno-światopogladowa dyskusja. Lady Sts 111 --- Poza tym od słowa homofob (którego użyłaś) wolę zdecydowanie homosceptyk ;)
Ok, pomiędzy byciem homofobem a homosceptykiem (cokolwiek to znaczy ;)) jest przepaść. Mnie w ogóle nie chodziło o światopoglądową dyskusję z użytkownikiem Ciemny64 (bo do żadnych kompromisów prawdopodobnie nie dojdziemy), ale jedynie o wskazanie jak bardzo niezgodny z rzeczywistością jest stereotyp "zniewieściałego geja". Geje są w każdym środowisku, w niektórych więcej (z różnych przyczyn), w innych mniej. A może być też tak, że to nam się wydaje, że w środowisku bohemy jest ich więcej niż dajmy na to w środowisku prawników, ale tylko dlatego, że wśród artystów istnieje większe przyzwolenie na ujawnienie takiej orientacji. Podobnie jak w środowisku muzyków - niektóre nurty muzyczne mogą bardziej akcentować konieczność bycia hetero, stąd wspomniany szok dotyczący wokalisty Judas Priest (zresztą zapewne nie jest to jedyny homo w szeroko pojętym metalowym środowisku ;)).
Co do więzień, to temat rzeka. Tu nie chodzi o seks jako taki, co raczej o potrzebę podkreślenia hierarchii, dominacji i tak, często upodlenia drugiego człowieka.
Kwestia tego co jest "normą", a co nie to już nawet nie temat-rzeka tylko ocean ;D. Jestem antropologiem wiec się zawodowo tym zajmuję. Wiele osób bardzo by się zdziwiło gdyby wiedziało jak wiele "norm", "oczywistości" i "odwiecznych prawd" ma bardzo świeży rodowód i jeszcze sto lat temu nikt by nawet nie przypuszczał, że się w ogóle pojawią "w eterze".
Stereotypy z istoty mają być niezgodne z rzeczywistością. Nie musisz mnie do tego przekonywać.
Polecam Ci pracę zbiorową "Stereotypy i uprzedzenia. Najnowsze ujęcie" - Neil Macrae, Charles Stangor, Miles Hewstone, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Nie wiem czy Ci pomoże, ale nie powinna zaszkodzić. No chyba, że obali połowę Twoich "niestereotypowych" przekonań, w co wątpię.
O dziękuje na pewno przeczytam aczkolwiek nie jestem stereotypowy. Posłużyłem się tylko stereotypem geja żeby wyjaśnić o co mi chodzi. Dlaczego przyklejasz mi plakietkę człowieka stereotypowego ? Równie dobrze Ja mogę przykleić ją tobie bo posłużyłaś się stereotypem homofoba choć Ja jakoś wywnioskowałem że to był tylko przykład.
Czytanie ze zrozumieniem się kłania.
Ja uważam że stereotypy mimo wszystko nie biorą się znikąd i niekiedy pomagają człowiekowi podejmować codzienne decyzje w relacjach z ludźmi.
Przykład : idzie groźnie wyglądający typ którego oceniam mniej więcej tak : inteligencja ślimaka, siła tura, ładunek agresji jak u diabła tasmańskiego. Jest wielki, łysy i groźnie się patrzy na ludzi. Podchodząc stereotypowo nie spytam się go o godzinę tylko kolesia obok.
Drugi przykład - kobieta. Siedzi zaczytana w jakiejś poważnej literaturze duszyczka. Ładna, zgrabna ale skromna ;) Chcąc do niej "zagadać" podchodzę stereotypowo i jeżeli uda mi się nawiązać rozmowę nie mówię jej na ile w tamtym tygodniu wycisnąłem na klatę (a może ona lubi taką gadkę :D) tylko oscyluję w okolicach literatury, wydarzeń kulturalnych, które ostatnio miały miejsce w Krakowie czy luźnych spostrzeżeń światopoglądowo- ogólnych <więc stereotyp dziewczyny w okularach daje mi pewne rozpoznanie do innego działania>.
Jeśli natomiast siedziałbym przy stoliku ze STEREOTYPOWĄ blondynką, która notorycznie zatrzaskuje się w solarium i non stop patrzy na swoje tipsy, nie będę w nią wchodził w tematy, które starałbym się podjąć z dziewczyną wyżej. Dlaczego ? Bo patrzę stereotypowo i idąc tym tropem wielce prawdopodobne jest że rozmyśleniami na "wyższym levelu" można ją zanudzić.
Tym samym podchodząc stereotypowo do różnych sytuacji często pozwala to na wcześniejsze rozpoznanie i właściwe ukierunkowanie w relacjach.
W rzeczy samej. Stereotypy są nie tylko zrozumiałe, ale i nieodzowne w codziennej egzystencji. Mamy zbyt wiele informacji ze świata zewnętrznego, więc musimy je jakoś (mniej lub bardziej sensownie) porządkować. Co więcej, stereotypy nie zawsze mają charakter negatywny, o czym świadczą stereotypy dotyczące np. niektórych narodów (w Polsce chociażby słynne kiedyś "Polak - Węgier dwa bratanki") itd. itp. Ale nie o to chodzi. Przykłady które podałeś świadczą o Twoim dystansie do problemu, w sensie jesteś w stanie rozpoznać kiedy myślisz stereotypowo i dlaczego. Część zresztą z tych stereotypów pokrywa się z rzeczywistością i prawdopodobne jest, że z opisaną przez Ciebie stereotypową blondynką nie wejdziesz na "wyższy" level. No, w każdym razie nie w dyskusji ;). Ale też zawsze musisz być przygotowany na fakt, że rzeczywistość jest bogatsza niż najbogatszy stereotyp. Sporo jeździłam po świecie i (z różnych przyczyn) nie pasowałam ludziom do stereotypowego wyobrażenia o Polce. Nie zliczę ile razy musiałam pokazywać paszport, żeby mi uwierzyli. Dalsza dyskusja ze mną też im obalała niektóre przeświadczenia o Polakach. Można więc powiedzieć, że zbierałam doświadczenia z pierwszej ręki. Osobiście też posługuje się (jak każdy) stereotypowymi wyobrażeniami ale jestem tego świadoma i jednocześnie przygotowana na fakt, że mogę się pomylić. Bo o świadomość własnych ograniczeń tu chodzi. Nic więcej :)
Mogę wiedzieć czym objawiała się twoja niestereotypowość w ogólnym postrzeganiu Polaków ? :P
Mogłabym Ci powiedzieć, ale nie wiem czy to jest akurat dobre medium do tego typu wynurzeń ;). Począwszy od wyglądu zewnętrznego, na poglądach na różne kwestie światopoglądowe skończywszy. W Europie i poza nią funkcjonuje pewne wyobrażenie o Polakach/Polkach oparte no cóż, o stereotypy właśnie, i jak ktoś im wizualnie nie pasuje, jest "problem" na wstępie. A potem to już leci ...