Jeśli ktoś zabija ludzi nie w obronie to jest zły. Melisandre poświęcała ludzi dla swojego Bożka, chciała mordować dla wróżenia (jak np. bękarta króla) etc. Jak mówiono, w GoT nie ma 100% dobrych/złych postaci, jednak konkretnie odnośnie Melisandre jest postacią bardziej złą niż dobrą.

Poświęcała głownie zdrajców.

Na Dragonstone płonęli zdrajcy czy może ludzie, nie chcący przystąpić do jej sekty? ;-)
Bękart Roberta nie był zdrajcą (chciała go zabić, lecz jej to udaremniono). Renly i Rob nawet jeśli byli zdrajcami wobec króla/ "króla" Stannisa to znaczy że byli źli? Renly był jedną z bardziej pozytywnych postaci (Nie zabiła ich własnoręcznie lecz poprzez czary). Nawet jeśli ma dobre intencje to robi to złą drogą.

Przy okazji chcę nadmienić, że lubię czytać jej wątki, zwłaszcza te, gdzie występuje z Jonem. Co nie znaczy że jest dobra :-)

"Renly i Rob nawet jeśli byli zdrajcami wobec króla/ "króla" Stannisa to znaczy że byli źli?"

Bracia byli tak skłóceni, że pozostawała jedna opcja - któryś zginie. Renly miał więcej wojska i szykował się do ataku, Stannis nie dałby mu rady. Melisandre uważała go za obiecanego księcia, który pokona Innych więc nie mogła pozwolić, żeby brat go pokonał. Nie jest dobra, ale jest bardziej dobra, niż zła i działa mimo wszystko w słusznej sprawie.

Dla Robba jednak króla, a nie "króla", jego ojciec stracił głowę za prawo Stannisa do tronu, a Robb wybrał sojusz z Renlym (bardziej opłacalny). Poza tym nazwał siebie królem północy, a więc największej części królestwa. Stannis nie mógł postąpić inaczej.
Poza tym zacznijmy od tego, że nie wiadomo czy Melisandre wrzucając pijawki wiedziała, że one działają, możliwe, że ujrzała w ogniu śmierć Robba, więc chciała przekonać do siebie Stannisa, który zaczął mieć wątpliwości po bitwie nad czarnym nurtem.

Zdrajcy.

Florent zawarł układ z Lannisterami.

Bardziej dobrą niż złą i walczy po stronie dobra. Bardziej zła to jest Arya i Dany, które nie zabijają w obronie, a jednak nikt ich nie wymienia.

JAK ARYA MOŻE BYĆ UZNAWANA ZA GORSZĄ OD MEL?!?!

Bo wyrasta na zabójcę, a Melisandre chce jedynie odnaleźć księcia, który ocali świat przed armią Innych.

Mel dzieli ludzi ze względu na wiarę, a Arya pokazuje prawdziwość przysłowia "kto z kim przystaje ten taki się staje". Jak wędrowała przez czas jakiś z Ogarem to stała się bezlitosną zabójczynią.

Ona już wcześniej była bezlitosną zabójczynią, jedyne co ją powstrzymuje na razie to wzrost i niewielkie doświadczenie.

Dokładnie widać jej przemianę od 1 do 4 sezonu. Najpierw była niewinną dziewczynką, na oczach której zabito ojca, a potem stała się zabójczynią pragnącą zemsty.

No to co jest lepsze - służba osobie, która ma uratować świat przed atakiem Innych czy likwidowanie osób z listy?

Nie ma po co oczekiwać sensownej odpowiedzi od fana Barcelony.

Znalazł się gość ze zdjęciem kokosu. Szczyt inteligencji

To nie jest pierwszy lepszy kokos, więc nie wiem po co się czepiasz.

A to nie jest pierwszy lepszy klub

I wszystko jasne :D

Nigdy nie była niewinną dziewczynką.

Bo Aryi chodzi tylko o własny interes (do tego jest bezlitosna, życie człowieka nie jest dla niej żadną wartością), a Mel chodzi o przetrwanie świata/ludzkości.

Ile można tych kłótni, kto jest dobry a kto zły? W Grze o tron piękne jest właśnie to, że nie ma jednoznacznych moralnie postaci a czytelnik/widz może sam je osądzić. A tutaj tylko wszyscy się przepychają, kto zrobił więcej złego i kto miał lepsze motywy i w związku z tym kogo po której stronie umieścić. A żadnej z omawianych tu postaci nie da się przydzielić ani do dobra ani do zła.

Tak, to jest najlepsza rzecz w GOT, a jednak nie wszyscy mają tego świadomość. Nawet aktorzy - Maisie Williams uważa Aryę za jednego z "good guys", a Nikolaj Coster-Waldau nazwał Roosa Boltona psychopatą, bo w jednej scenie strollował Jaimego. Nie mówiąc już o wychwalanym przez całą obsadę Tyrionie.

Poza tym, zawsze można podyskutować o motywacjach właśnie tych niejednoznacznych postaci jak Melisandre.

No jasne, takie dyskusje są ciekawe, tylko denerwuje mnie, jak niektórzy chcą wszystkich na siłę sklasyfikować, jak się nie da.

Roose akurat wygląda mi na psychopatę, co nie znaczy, że jest zły.

Tak samo w GoT nie ma postaci jednoznacznie pozytywnych i negatywnych, bo to zależy od tego, z perspektywy którego bohatera akurat patrzymy.

Ludzie mylą postać lubianą przez fanów z postacią dobrą/pozytywną.

Niekoniecznie sklasyfikować, przecież według mnie Arya nie jest zła, raczej próbuję udowodnić, że nie jest postacią pozytywną, a wiele osób tak myśli (większość na świecie fanów GOT) zwłaszcza czytając argumenty jw. - zabija by przeżyć albo dlatego, że ktoś jest na jej liście. Roose swoją drogą też zabił Robba, żeby przeżyć, a Starkowie od dawna są na jego liście xD

Bolton nie jest psychopatą, jest bezwzględny co najwyżej.

Z klasyfikacją nawiązałam do tematu: postać negatywna czy pozytywna. Ja uważam, że nikt nie jest do końca zły, Arya owszem zabija, żeby przeżyć, ale podanie zabijania z listy to słaby argument, bo to już zemsta i zabójstwa, które sprawiają jej przyjemność. W GoT wygrywasz albo giniesz, więc każdy musi zabić drugiego, żeby sam przeżyć.

Bolton nie ma swoich rozdziałów, więc jeszcze trudniej go ocenić, moim zdaniem może być psychopatą, było wspominane, że nie odczuwa emocji, jest zimny. No i bezwzględny też zdecydowanie jest, wszystko co robi, robi dla własnego interesu.

Dla własnego interesu, bo stracił prawowitego syna i został mu tylko bękart, którego nienawidzi. Roose wspomniał, że młody lord jest zgubą dla rodu, a jego ewentualne dzieci z Waldą i tak zostaną zabite przez Ramsaya. O Domericu wypowiadał się pozytywnie. Może w książce trochę ma wygląd psychopaty, dlatego wolę jego serialową wersję. Co do emocji to chyba było w sensie jak ludzie go postrzegają (np. Robb). Według mnie nie jest psychopatą tylko jednym z wielu graczy w Westeros. No i fakt, że jest dość tajemniczą postacią, ale wątek Fetora w TzS trochę rozjaśnił obraz ;)

Co jak co, ale Mel wszystko robi w obronie.

Ciężko ją jednoznacznie ocenić. Popełniła wiele czynów z naszej perspektywy amoralnych, lecz jest też zdolna do szlachetnych czynów (np. wiedząc ilu synów Davosa zginęło, zatrzymała jednego z nich przy sobie na Murze)

zdecydowanie pozytywna, bo to najbardziej seksowna siksa w serialu.

To fakt.

Moim zdaniem Mel zdecydowanie nie jest negatywną postacią.

Jak kocham Mel, ale widziałem jak robi moralne i amoralne rzeczy. Jest jednym z wielu graczy, a jej konikiem jest jej Bóg i ocalenie Westeros, tak samo jak konikiem Danki jest wyzwolenie W z rąk złych ludzi i takie tam.

Skłaniałbym się ku odpowiedzi, że jest bardziej pozytywną niż negatywną osobą ALE jej metody mogą być niejednokrotnie wręcz brutalne.. w sumie w myśl zasady 'po trupach do celu'. A cel wydaje mi się ma zacny: ocalić królestwo przed Innymi (albo przed tym drugim bogiem, którego imienia nie wolno wymawiać).

dobra sucz, także całkiem się ją pozytywnie ogląda :)

To nie jest ani zła postać ani dobra. To po prostu wysłanniczka R'hllora.