PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
2011 - 2019
8,7 408 tys. ocen
8,7 10 1 407529
7,9 63 krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

Robert przed śmiercią wydał oświadczenie woli, zgodnie z którym uznaje swojego syna Joffreya prawowitym spadkobiercą, a do czasu osiągnięcia przez niego pełnoletniości władzę ma sprawować Eddard Stark jako regent. Gdyby takie pismo ujrzało światło dzienne, nie byłoby żadnych wątpliwości co do tego, kto ma sprawować władzę, a pretensje braci Roberta do tronu byłyby nieuzasadnione. I nie można byłoby powiedzieć, że "bękart", bo stoi przecież "mój syn Joffrey".

Tyle że Ned, chociaż uchodził za człowieka uczciwego, po po prostu sfałszował testament, bo nie podobał mu się następca tronu. Uczciwy człowiek nie powinien dopuszczać się takich przestępstw, jak fałszowanie królewskich dokumentów, lojalny poddany ma służyć królowi, zamiast go oceniać, a przyjaciel powinien spełnić ostatnią wolę przyjaciela.

Umierając, Robert wyraźnie określił, kogo widzi jako swojego następcę i poprosił Neda o przygotowanie Joffa do roli króla (brakowało tylko słów "Promise me, Ned!"). Gdyby Ned był uczciwy i honorowy, to przysiągłby publicznie, że takie były ostatnie słowa Roberta i nawet testament pisemny nie byłby potrzebny.

Faktem jest, że dzieci Roberta nie były jego biologicznymi dziećmi, ale na to nie było żadnych poważnych dowodów, tylko plotki i poszlaki. A gdyby wiedział o pochodzeniu dzieci i je adoptował, chyba miałyby pierwszeństwo przed braćmi ojca? A tu mamy sytuację jednoznaczną: spadkobierca jest wskazany w testamencie.

Ned nie tylko dopuścił się zatajenia prawdy, fałszerstwa i zdrady stanu, ale jeszcze swoim postępowaniem doprowadził do wojny.

Kinokio

Oczywiście, Joffrey był prawowitym i uznanym synem Roberta. Ned nie mógł zanegować testamentu króla ani go przekształcić. Zataił przed nim informację, co również było zdradą względem Roberta.

Zły punkt widzenia. Bardzo zły. Ned miał obowiązek wyjawić prawdę, którą odkrył Robertowi. Zatajając takie informacje przed królem, a później przekształcając jego testament złamał prawo dwa razy.

Ned czuł się rozdarty i nie wiedziałam, jak ma przekazać uzyskane przez siebie informację Robertowi. Jeszcze raz mówię- Ned zataił przed królem prawdę i to było jego główną winą. Nie miał prawa przekształcać testamentu i podważać w takim przypadku prawa Joffreya.

Tylko, że Robert nie wiedział o tym, że jego dzieci, nie są jego. Jeżeli dowiedziałby się prawdy pozbawiłby bękarty królowej wszelkich praw. Bracia Roberta mieliby pierwszeństwo, gdyby Ned wszystko wyznał. Nie zrobił tego, a Robert wyznaczył na swego następcę Joffreya- zgodnie z prawem.

Wojna wybuchła w momencie w którym Catelyn Stark porwała Tyriona. Ned dodatkowo powiedział, że jego żona zrobiła to na jego polecenie. Robert nie zareagował wystarczająco stanowczo, zrobił to Tywin. Lannisterowie mieli prawo wypowiedzieć wojnę Starkom, a Joffrey ściąć Neda, który publicznie podważył jego prawa, groził jemu, jego matce i rodzeństwu.
Królewska Przystań zmieniła Neda.

raschel97

Ned stark zdrajca rozkazał mnie aresztować tej swojej suce Cat. Szkoda że joff nie rozkazał go rozerwać na strzępy.

TyrionLanister

Ale kazał mu ściąć głowę. A ty dzięki temu zdobyłeś nowego ziomala- Bronna.

raschel97

A ja mam wrażenie, że Bronna (i Shae, bo to Bronn ją nastręczył) ktoś podrzucił (np. Martellowie). Tak po prostu znalazł się w gospodzie, we właściwym miejscu, o właściwym czasie - przypadek? ;)

Kinokio

Na moje oko tak. Chociaż, gdy teraz o tym piszesz. To Bronn załatwił Tyrionowi Shae. Jednak walczył on po stronie Lannisterów w Bitwie nad Czarnym Nurtem. No i co chcieliby przez to uzyskać Martellowie czy inny ród. Tyrion był dość wysoko postawiony, ale nie dzielił się sekretami rodziny nawet z Bronnem. Czy Shae.

raschel97

Konflikt między rodami rzeczywiście wtedy już poważne wyeskalował, ale gdyby Ned był dobrym dyplomatą, dałby radę odkręcić sytuację i uniknąć wojny z Lannisterami.

"We only make peace with our enemies, my lord. That's why it's called "making peace."

Kinokio

Niby jak? Porwanie Tyriona, syna Tywina Lannistera było ostatecznym pretekstem do wojny. Musiałby kazać żonie wypuścić karła, ale Lannisterowie nie zapomnieliby o tym tak łatwo. Deszcze Castamere, Usłysz Nasz Ryk, respekt do lwów, Lannisterowie zawsze spłacają długi, blablabla.

Ned mógł powiedzieć, że jego żona nie działała z jego polecenia i że natychmiast rozkaże jej wypuścić karła. Zamiast tego, powiedział, że to jego pomysł i że karła nie wypuści. Myślę, że po tym już nic nie mogło powstrzymać wojny rodów.

raschel97

Tak, powinien wysłać kruka, żeby wypuścili kurdupla,, a próbę zabójstwa Brana (nie pamiętam, czy mu się wtedy przyznała) i inne historie Cersei i Jaimiego zamieść pod dywan (później mógłby to wyciągnąć), a w zamian domagać się ukarania Jaimiego za zabicie strażników Neda, zawrócenia wojsk przez Tywina i uznania władzy regenta. Na tym polega dyplomacja, że trzeba z czegoś zrezygnować, niestety.

Kinokio

Ale z Neda żaden dyplomata. W ogóle nie wiem co się z nim w KL porobiło.
Jak inni łamią prawo- to źle, należy to zwalczać. Jego żona porwała brata królowej, doprowadzając do wojny- to dobrze, bo miała swoje powody. Zrobił się z niego hipokryta. Gdy Lannisterowie łamali prawo to protestował, ale gdy jego rodzina je łamała wstawiał się za nimi. Stał się zupełnie innym człowiekiem.

raschel97

Bo Starkowie to w ogóle jacyś głupi byli.

Kinokio

pYTER BELISH POWIEDZIAŁ " STARKOWE SZYBCY DO DZIAŁANIA WOLNI W MYŚLENIU "

raschel97

Że sprawy zabójstwa Brana nie chcieli odpuszczać łatwo to logiczne. Mogli bardzo ładnie zagrać na uczuciach Tywina czy Cersei. Przecież oni sami byli rodzicami. Wystarczyło zagrać bardziej dyplomatycznie. Przecież oni mieli jakieś podstawy do tych podejrzeń. "Stary/stara rozumiesz, syna zabić nam chcieli, a mieliśmy takie i takie poszlaki, co wskazywało na Tyriona, to wzięliśmy kulturalnie na przepytanie. Jako troskliwy rodzic na pewno rozumiesz." - i załatwione. Przecież oni go dla kaprysu nie porwali.

Zgadzam się jednak, że Ned miał powiedzieć, że nie kazał pojmać Tyriona. Miło, że chciał bronić żony, ale wyszło na to, że Starkowie knują przeciw Lannisterom.
A Lannisterowie, zwłaszcza Cersei, swoją wyniosłością i pogardą do Starków tylko podsycali te ich podejrzenia. A wystarczyło wrzucić na luz. No ale rozdziały Cersei pokazują jaka ona jest.

Kinokio

Ned to zdrajca zresztą jak każdy plugawy Stark
dobrze że tak szlachetne rody jak Lannisterowie, Boltonowie i oczywiście dumni Freyowie robią z tą skazą westeros porządek

Kinokio

Testament powinien być spisywany przy świadkach. Robert źle zrobił, że kazał zostać w pokoju tylko Nedowi.

Kinokio

Ziarno niezgody między Starkami a Lannisterami było zasiane dużo wcześniej i to z premedytacją. O wszystko zadbał Litllefinger. Najpierw list o śmierci Jona Arryna od Lysy oskarżający Lannisterów o zamach. Catelyn święcie wierzyła, że zrobili to Lannisterowie. Później wypadek Brana i złoty włos znaleziony na szczycie wieży. Później kolejny zamach na Brana z użyciem valyriańskiego noża. Litllefinger powiedział Catelyn, że nóż jest własnoscią Tyriona Lannistera. Catelyn ufa Litllefingerowi i nie ma wątpliwosci, że za zamachem stoi karzeł. Przypadkowo spotykają się na trakcie i Catelyn zabiera go do więzienia w Orlim Gnieździe. Po tym incydencie Tywin rozpoczął działania wojenne. Zaatakował Dorzecze. Ned Stark reaguje na to i wysyła do Dorzecza lorda Berica ze swoimi ludźcmi.
W stolicy Litllefinger wodzi za nos Neda Starka chcącego dowiedzieć sie prawdy o śmierci Jona Arryna i wpuszcza go w maliny. Ned też popełnił wiele błędów np grożąc Cersei, że wie z kim ma dzieci, albo kłamiąc, że to on kazał uwięzić karła. Gwoździem do trumny był atak Jaime na Neda przy burdelu i ucieczka Jaime z miejsca zdarzenia. Później po smierci Roberta Ned publicznie kwestionujący prawa Joffreya. Litllefinger go oszukał mówiąc że straż miejska za nim pójdzie. Ludzie z Północy w KP zostają wyrżnięci Ned idzie do lochu, Sansa i Arya są zakladniczkami Lannisterow. Robb Stark słyszy o tym wszystkim zbiera wojska i rusza rodzinie na ratunek. Niestety nie zdąrzył. Nedowi ucięto głowę itd. itd. aż konflikt został rozwiązany Krwawymi Godami. I wszyscy żyli długo i szczęsliwie.
Ewidentnie Paluchowi zależało żeby wybuchł konflikt między rodami. To była częsc jego planu.

Kinokio

Ned Stark poniekąd zdrajcą był,ale na pewno nie wobec Joffreya,bo wobec niego nie da się być zdrajcą-bo to uzurpator.Można jeszcze dorzucić fakt,że wykorzystał królewskich ludzi do walki z Gregorem i Tywinem (z tego później powstało BBC),których sam sprowokował przyznając się do aresztowania Tyriona,praktycznie dziedzica Casterly Rock.

Kinokio

Ned w stolicy wyruchał kogo tylko się dało. Najpierw Roberta, zachowując prawdę dla siebie, potem Joffreya, Renlego i na końcu Stannisa, potwierdzając prawa i krew Joffreya. S#ał na to, że Renly i Stannis już szykują się do wojny, a Lannisterowie zaatakowali Riverrun, sr*ł na to że w stolicy rządzi je#nięty bękart. S#ał na wszystko bo kazała mu tak 13 letnia córka. Wyjątkowo honorowy człowiek.

Ned stark w zakazy wyje*ane cięzko

Gdyby Litllefinger i Janos Slynt nie zdradzili Neda wszysko mogłoby się potoczyć inaczej.

acidghost

Człowiek ufający ludziom pokroju Littlefingera i Slynta zasługuje na karę. LF nie opłacało się zdradzić Lannisterów, a żadnym wyczynem nie jest przekupienie Straży Miejskiej. Mógł pomyśleć, że nie on jeden wpadł na ten pomysł.
Potoczyłoby się inaczej? Tywin wróciłby do stolicy, zniszczył Neda i ogłosił, że to wszystko to tylko kłamliwe, plugawe plotki, które Stannis przez Neda rozpowszechniał by uzyskać prawa do tronu.

raschel97

Najpierw Tywin musiałby zmierzyć się z Robbem Starkiem, a jak wiadomo przegrał z nim wszystkie ważne bitwy. Ned kontrolowałby stolicę do momentu przybycia Stannisa. Cała rodzina królewska siedziałaby w areszcie.

acidghost

Ale Robb by nie powstał, gdyby jego ojca nie wtrącono do lochu. Chyba, że Ned by po niego posłał.

raschel97

Na pewno by po niego posłał, choćby po to żeby bronić Dorzecza przed Tywinem. Poza tym Ned miał za małe siły w stolicy (nawet liczac razem ze strażą miejską).

acidghost

Littlefinger i Slynt popierając Stannisa strzeliliby sobie w łeb, dziwne że Ned był na tyle głupi, że liczył na ich pomoc.

Kinokio

Ned w ogóle był krótkowzroczny i działał jak upośledzony.Stawiam,że gdyby taki honorowy nie był,to Littlefinger długo by nie pożył.Możliwe też,że pozyskałby sobie Renlyego.

Jak niby miał sobie pozyskać Renlyego? Ned był za Stannisem więc wyraźnie określił się po której stronie konfliktu stoi, a Renly widział tylko siebie na tronie.

acidghost

Renly nie widział siebie na tronie.Widział też na nim Joffa,a Ned dla samych 100 zbrojnych mógł Renlyego okłamać,że chce odbić Joffreya z rąk matki,a następnie trzymać go do czasu przybycia Stannisa z flotą.Sam przyznał,że dopiero później chciał wstapić na tron.

Przecież to oczywiste, że Renly nie mówił nikomu na głos o swoich planach, dopuki Robert żył. Zaraz po śmierci Roberta Renly powiedział Nedowi że zamierza zostać królem i czy Ned go poprze. Stark odmówił, więc Renly wsiadł na konia i dał nogę ze stolicy. Pojechał do Gorzkiego Mostu gdzie już gromadziła sie jego armia.

acidghost

Z tego co pamiętam to mówił Cat,że proponował Nedowi 100 mieczy by odbić Joffa,gdyż Renly nie miał pojęcia o kazirodztwie i myślał,że Ned chce po prostu być regentem.Przyznał też,że sięgnął po tron dopiero po tym.Pytanie,czy mówisz o ksiązce,czy serialu,bo w książce było tak na pewno-w serialu nie do końca pamiętam.

Kinokio

Litllefingerowi na pewno zaszkodziłby upadek władzy Lannisterów. Slyntowi raczej byłoby to obojętne. Ważne tylko, żeby hajs się zgadzał.

acidghost

Janusz już od dawna był na stanisowej liście do odstrzału (na pewno była to bardzo długa lista), bo jeszcze za życia Arryn próbował go udupić za handel stanowiskami.

Kinokio

Varys,Littlefinger,Pycelle,Slynt,Cersei,Joffrey,Tommen,Balon,Robb,Freyowie,Roose i Ramsay...niedługo Stannis jak Arya będzie miał swoją listę.

Kinokio

Chyba wszyscy zapominamy, że Ned publicznie podważył prawa Stannisa na rzecz Joffreya, kiedy wcześniej podważył prawa Joffreya na rzecz Stannisa. Ktoś, kto tak postępuje nie jest osobą lojalną czy honorową. Mógł umrzeć za sprawę w którą wierzył. Jasne było, że Lannisterowie nie skrzywdzą dziewczynek, no, że nie zabiją. I że ich nie wypuszczą. Lwy potrzebowały zakładników. A tak to wszyscy uznali, że Ned to spiskowiec i szpieg Stannisa i tylko nasrał JPK zamiast mu pomóc w jego pretensjach.
Gdyby zginął nie ogłaszając Joffreya prawowitym, to by ludzie uwierzyli w jego słowa. W końcu był królewskim namiestnikiem. A tak to zginął jako zdrajca trzech króli (Robert, Stannis i no Joffrey, nieświadomy swojego pochodzenia) i ściągnął na rodzinę tylko wstyd.

raschel97

Powiedział co mu kazali. Był więźniem, a za nim stał kat. No i bał się o los córek. Jaką masz gwarancję, że Joffrey dotrzyma słowa? W przypadku Neda nie dotrzymał.
Z resztą gdyby udało mu się kontrolować stolicę do momentu przybycia Stannisa nie doszłoby do tego procesu na pokaz. Stannis też zresztą wiedział co się dzieje i nie zareagował. Czekał od kogoś na zaproszenie?

acidghost

Może czekał, aż się ludzie zbiorą pod sztandarem jelenia. Miał ruszać na KL w pojedynkę? To samobójstwo. Stannis nie zawinił. Zresztą list od Neda dotarł do niego za późno.
"Powiedział co mu kazali", "bał się"- a tyle razy powtarzał każdemu, że honor rodu ważniejszy jest dla niego niż życie.
A czy ty byś darował życie człowiekowi co publicznie podważył twoje prawa, groził tobie, twojej matce i rodzeństwu. I jeszcze chciał spiskować z twoim wujem. To była zwykła zdrada- dlaczego Joffrey miałby to tolerować albo puścić w niepamięć?
Bał się o córki- i tak by zostały zakładniczkami. Lannisterowie by ich nie wypuścili, ale też nie stracili, by mieć przepustkę do Północy.

raschel97

Ned poniósł porażkę, jednak po śmierci Roberta właśnie on z wszystkich w KP zachował się najbardziej honorowo. Reszta bała się tylko o własne tyłki, albo myślała jakby się ustawić po śmierci króla. On miał chociaż odwagę, żeby powiedzieć prawdę. Szkoda, że nie miał wtedy ze sobą więcej zaufanych ludzi.

acidghost

Ludzie, którzy odeszli ze Stannisem, przysięgli wierność Stannisowi zachowali się najbardziej honorowo. Reszta? Jaka reszta? Ci, przy których Cersei podarła testament króla? Być może. Ale ten testament był podrobiony. Tylko garstka znała prawdę. Dla pozostałych Ned był spiskowcem Stannisa i się pewnie nawet nie zdziwili, że królowa podarła testament.
A przekupienie Straży Miejskiej? Czy to jest honorowe zachowanie? Kto jest bardziej honorowy? Ten kto przekupuje Straż czy ten, który postanawia być wierny Koronie?

raschel97

Wiele osób znało prawdę, a na pewno wszyscy z małej rady. Niektórzy wolą żyć w kłamstwie bo tak im wygodniej.
Historię piszą zwycięzcy. Gdyby Nedowi się powiodło byłby uważany w królestwie za patryiotę, który spełnił swój obowiązek. Nie udało mu się więc jest zdrajcą.
Gdyby Robert przegrał rebelię byłby dziś uważany za zdrajcę królestwa. Gdyby Robb wygrał wojnę wszyscy mówiliby o nim król Północy, po porażce jest zdrajcą i rebeliantem. Stannis póki co nie zdobył tronu też jest zdrajcą i uzurpatorem.
To kto jest zdrajcą ustalają ci co siedzą na górze. W tym przypadku Lannisterowie (którzy sami są największymi zdrajcami ze wszystkich).

acidghost

To wszystko prawda. Jednak podważył prawa Stannisa i ogłosił Joffreya prawowitym królem. Zrobił też szereg innych głupich i niehonorowych rzeczy. Kazał uwięzić brata królowej, przekupił Miejską Straż, zdradził swoim córkom plany, zaufał LF, wyjawił Cersei prawdę, zataił prawdę przed Robertem. Czy po tym wszystkim nadal byłby uznawany za bohatera? Jaime zabił króla z zamierzchłej dynastii, a nikt mu posągów nie buduje. Ani go za to nie wychwala. Wszyscy nim gardzą i są do niego uprzedzeni. Środki też się liczą, a nie tylko wynik.

raschel97

Nie widzę tutaj nic niehonorowego raczej zwykła naiwność Neda. Ned był nowy w stolicy. Nie wiedział kto z kim trzyma komu można ufać więc łatwo można bylo nim manipulować. Wygadał się przed Cersei zamiast trzymać buzię na kłodkę.
Co prawda powiedział przed tłumem, że Joffrey jest JPK ale pod groźbą smierci. I tak czyny są ważniejsze niż słowa, a Ned jako jedyny wstawił się za Stannisem i za to został ukarany.
Co do więzienia brata krolowej to była przecież Cat.

acidghost

No, ale Ned powiedział, że to na jego polecenie porwano karła.
Za naiwność się płaci. Czyny ważniejsze niż słowa? No dobra. Co takiego uczynił Ned, by pomóc w pretensjach Stannisowi? Wcześniej też słownie zanegował prawa Joffreya.
Czuję się dziwnie, bo tyle naczytałam się książek, nawet historycznych, w których ludzie oddawali życie za sprawę. Nie ważna była dla nich śmierć, bo wiedzieli, że umrą w imię wyższych celów. A Ned pod groźbą śmierci wysiadł. Więc wcale Stannisowi nie był oddany i lojalny, bo nie był w stanie umrzeć za jego sprawę. Więc nie był człowiekiem honorowym, tylko tchórzem.
Wstawił się za Stannisem, ale kiedy wszystko zaczęło się sypać to odwołał. Więc był zdrajcą.
Choćby nie wiem z której strony nie patrzeć, przekupienie Miejskiej Straży by uwięziła królową i jej dzieci (jeszcze małe) jest niehonorowe. To nie jest naiwność tylko dyshonor.
Porwanie brata królowej, do tego karła też nie wydaje się rzeczą honorową.
A zdradzenie córkom, z których jedna jest po uszy zakochana w księciu swoich planów zakrawa na opóźnienie umysłowe.

raschel97

Ned przecież zginął za sprawę Stannisa więc nie rozumiem o co ci chodzi.
Czemu Ned przed tłumem powiedział to co powiedział? Dla Sansy.
Czemu skłamał że kazał pojmać karła? Wziął winy Catelyn na siebie, żeby królewscy ludzie nie mścili sie na niej.
To wszystko wynika z charakteru Neda i jego subiektywnego poczucia honoru. Na pierwszym miejscu chronić rodzinę. Dla Stannisa i tak zrobił wszystko co mógł zrobić. Z resztą Ned przysięgał Robertowi nie Stannisowi, poparł Stannisa tylko z poczucia obowiązku przez pamięć o Robercie i jego linii sukcesji.
Co do przekupienia Strazy Miejskiej żeby aresztowała Cersei z rodziną. Cóż w tym dziwnego. Chodziło o ich bezpieczeństwo. A to, że straż jest skorumpowana to nie wina Neda.

acidghost

Nie, Ned zginął, bo Joffrey nie przepuścił spiskowcowi i zdrajcy. Zginąłby za sprawę Stannisa, gdyby się jej nie wyrzekł i nie ogłosił Joffreya prawowitym.

Sansa i tak zostałaby zakładniczką Lannisterów. Więc jaki sens był wyrzekać się swojego honoru?
Wziął winy Catelyn na siebie? Ale dlaczego nie kazał wypuścić Tyriona, tylko go przetrzymywać? Przecież było to niezgodne z prawem? Dlatego, że jest hipokrytą.

Poparł Stannisa ze względu na pamięć o Robercie? A nie dlatego, że to Stannisowi należał się tron, bo był prawowitym Roberta spadkobiercą? Jeżeli zrobił to jedynie przez wzgląd na Roberta to nie jest człowiekiem honorowym. Jednak myślę, że zrobił to dlatego, że wiedział, że to Stannis jest prawowitym królem. No, mam taką nadzieję.

Straż jest skorumpowana? No jest. Ale przecież stanęli po stronie Cersei i jej dzieci, która bez ojca i brata była w stolicy sama i bezbronna.
Jak można przekupić Straż Miejską i nasłać ją na królową i dzieci? To tak postępują uczciwi, honorowi ludzie? Dobrze wiedzieć.

Ned zginął dlatego, że był zdrajcą i tylko narobił kłopotów Stannisowi. Nie dość, że większość uwierzyła, że to tylko rozpuszczona plotka (w końcu Ned od razu przyznał się do kłamstwa) to jeszcze zostawił w stolicy Sansę jako zakładniczkę.

raschel97

Kto wg Ciebie postapił wtedy (po śmierci Roberta) najbardziej honorowo w Krolewskiej Przystani?

acidghost

Wszyscy honorowi ludzie wyzbyli z KL by poprzeć Stannisa i jego pretensje.

raschel97

Nikt z KL tego nie zrobił.

acidghost

Więc nikt. Nikt nie zachował się honorowo, więc nikt łopatologicznie, nie mógł się zachować bardziej honorowo.

raschel97

No i sama widzisz.

acidghost

Ned nie był złym człowiekiem, po prostu się zgubił w tym wszystkim. Nie był przyzwyczajony do takiego życia, do spisków, skrytobójstw, skandalów. Królewska Przystań wypaczyła jego wartości. Ciągle znajdował się między młotem i kowadłem i nie potrafił z tego mądrze wybrnąć. Był za naiwny i za niewinny. Wiem, że chciał ocalić życie Cersei wyjawiając jej prawdę, by mogła uciec. Albo, że chciał koniecznie komuś zaufać (bo był ufny), a trafił na takiego LF. Chciał dobrze, jego intencje były dobre i szlachetne, nie pomyślał, że jego wrogowie wcale nie są dobrzy i szlachetni. Że Cersei nie ucieknie z podkulonym ogonem jak tylko przyzna jej się, że odkrył prawdę. Albo to, że był bezkrytyczny wobec LF. I dał się przekonać do przekupienia Straży Miejskiej. Nie docenił nieprzyjaciół i wybrał złych ludzi na przyjaciół. Prosty człowiek z Północy, nie ma co.
Nie był graczem, chociaż się starał. Nie nadawał się do intryg, od razu go można było przejrzeć. Albo sam wyjawiał na prawo i lewo czego się dowiedział.
W większym stopniu zawiniła u niego głupota i naiwność niż brak honoru. Starał się jak najdłużej trwać w swoich wartościach, ale później je już porzucił.
Gdyby Sansa nie wyjawiła ich planu ucieczki, może udałoby mu się dotrzeć do Stannisa. Po tym jak Sansa to wyjawiła, był już spalony i Lannisterowie nie daliby mu odejść.
Po śmierci Roberta, mógł umrzeć za sprawę Stannisa i się odkupić, ale Varys (kolejny przyjaciel na wagę złota) go przekonał, by dla dobra Sansy przyznał prawa Joffreyowi. Dał się zmanipulować. Lepiej, żeby w ogóle nie działał na rzecz Stannisa, niż działał tak nieumiejętnie.

raschel97

Czy zauważyłaś, że Jon Snow zachowuje się identycznie jak Ned? Gdyby dać Jona na namiestnika do KP to chyba zjedliby go tam żywcem.