Wszyscy go zrobili w bambuko, nawet własna rodzina. Niby chcieli go odbijać, ale go poświęcili. Jemu należał sie tron. Nie tylko dlatego, że to główny bohater i go lubię. Tyrion go załatwił. Najpierw kazał mu zrobic brudną robotę, a potem nie zrobił nic by mu pomóc. Co mu strzeliło do łba by wybierac na króla Branna? Jako doradca króla by pasował. Byłby przydatny jako ten przewidujący. Ale król? Nie czepiałam sie Branna jak na wszystko miał wywalone, a każdy go chronił bo było mi to obojętne, ale tym sposobem to znienawidzilam tą postać. To już lepiej by było jakby Danka zasiadła oszalała na zgliszczach, i zakończyło się planowaniem kolejnych "oswobodzeń" czytaj: rzezi.
Może nie chcieli zrobić Jona królem by to nie było zbyt banalne. Ale po co to wszystko było? Czym innym by było jakby zapytali się go czy nie zechce zostac królem, a on odmówił. Ale nie. Wystawili go bo Szary Robak się ciskał. Nikt z możnych się nie stawiał tylko ten eunuch. Nie mogła mu Arya kosy zasadzić?
Gendry byłby dobrym materiałem też na króla. Jako juz prawowity potomek ostatniego króla. Mający przyszlosc w postaci stworzenia rodziny.
Ktoś mi wyjaśni co w końcu z Jonem? Postanowił wszystkim wykręcić numer i obwołać się królem za Murem?
Najwyraźniej tak, ta scena znikania wśród drzew jest wyjątkowo wymowna. Ale co ja tam wiem, ja się dałem nabrać, że miłości Jona do Danki nie było, sądziłem do końca, że to była kłamstwo Jona - ostatni twist fabularny. Gdy Snow się popłakał zrozumiałem, że to było to co wszyscy mówili: ch@owy scenariusz i słabe aktorstwo.
Spartolić tak dobry serial, może nie wybitny ale dobry, bardzo dobry - dać widzowi scenę finałową jak Snow idzie w snow - proszę Państwa - no tak się nie robi! Cały sezon 8 to totalne dno dna!
Wycyckali Jona, nie ma co. On zawsze najbardziej się powięcał dla innych i zawsze robił wszystko dla dobra ogółu- z kosztem dla siebie. Teraz zabił kobietę, którą kochał, bo była tyranem i zagrożeniem dla Westeros. Zamiast mu podziękować, zaoferować tron (jako, ze dodatkowo jest jego prawowitym spadkobiercą) wdzięczni westerosi zesłali go na Sybir. To się nazywa wdzięczność! Poza tym Tyrion go (słusznie zresztą) do tego nakłonił, a sam nie poniósł żadnych konsekwencji za to. Jon zawsze robił to, co było słuszne, a zabicie Danki w tej sytuacji to była jedyna słuszna opcja. Jakoś wszyscy milczą o tym, że Danka wypaliła całe miasto i chciała to kontynuować i że Jon im wszystkim tyłki uratował tym zabójstwem. Ciekawe też, że Jamiego za to samo przewinienie po prostu król uniewinnił, a Jona już nie mogli?
Jak ja usłyszałam, że Jon ma "nie brać żony, nie mieć dzieci i wracać na mur", to normalnie aż mi się smutno zrobiło. Tyle poświęcenia na nic, bo wrócił do punktu wyjścia. Końcówka, kiedy spotyka sie z dzikimi i Duchem w czarnym zamku, a potem wyrusza na mur daje jednak jakąś nadzieję. Prawdopodobnie Jon zostanie ich nowym królem i to jest jakieś pocieszenie. Natomiast w Westeros przejdzie do historii jako królowobójca i banita, poza tym nigdy już chyba nie zobaczy się z rodziną. I to jest cholernie już smutne i niesprawiedliwe :( Nie taki los powinien spotkać pierwszego bohatera Westeros, no
John nie chciał być królem. Ale pewnie jakby to wszyscy dobrze poprosili to by uległ. Ale wysłanie go na mur? Chyba sam sie nie spodziewał, że tak skończy. Nie miał parcia na tron i nie przeszkadzałby mu kto inny na nim zasiadł. Tylko chyba zwyczajnie po ludzku było mu przykro, że wszyscy z rodziną na czele tak go skazali. Robił dobrą minę do złej gry. Nie pokazał rodzinie, że go zranili. Założę się, źe on na mur nigdy juz nie chciał wracać. Tyrion za karę "wybrał" sobie namiestnikowstwo, a jego załatwił. Tak samo jak załatwił wczesniej Varysa. Podłożył ich obu, a sam jak zwykle sie wywinął. Scenarzyści zobrzydzili mi ta postać teraz.
Ale, ale... Twórcy serialu konsultowali się z Martinem i dostali wiadomość kto zasiądzie na tronie. Co Martinowi strzeliło do głowy by wybrać Branna?
Pytają się go czy zechce zostać królem, a on z pewnością siebie odpowiedział: po to tu przyjechałem.
Zrobili z niego skur....na. Skoro to przewidział to mógł zapobiec rzezi. Albo odpowiedzieć, że jest Trojoką Wroną i nie dla niego to zaszczyty. Niech na tronie zasiądzie prawowity spadkobierca, albo niech wybiorą kogoś innego.
Ja rozumiem, czemu Tyrion podżegał Jona do mordu- to było jedyne słuszne rozwiązanie. Ale czego nie akceptuję, to to, że gdy Jon w więzieniu zapytał Tyriona, czy postąpił słusznie- Tyrion nonszalancko odparł: "Powiem Ci za 10 lat". Noż kurr.... Przecież sam tego chciał od Jona, sam o to prosil, mówił, że to jedyne wyjście. A teraz? Nie mógł po prostu utwierdzić Jona w przekonaniu, że zrobił jedyną słuszną rzecz? A on tu wyskakuje z 10-leciem... W ogóle nielogiczne to.
A los Jona mnie najbardziej boli, bo pomimo to, że odszedł sobie na wolność z dzikimi, gdzie pewnie będzie szczęśliwy, to w Westeros zostanie zapamiętany jako banita i królowobójca. A on przecież całe życie nic innego nie robił, tylko poświęcał się dla ludzi w Westeros, a o sobie nie myślał. I taka go nagroda spotkała- wygnanie.
Zgadzam się ze wszystkim.
Nikt nawet na chwilę nie zaproponował by to Jon zasiadł na tronie. Ta cała wojna była o jego rodziców. Był prawowitym potomkiem. Ułaskawić go nie mogli, ale wybrać na króla już tak. Inna sprawa jest taka, że wrocil do ludzi, których kochał i ufał ze wzajemnością. Będzie szczesliwy, ale został skrzywdzony przez lordów.
Aha, co do Brana... W pewnym sensie rozumiem jego wybór na króla- zna przecież wszystkie wydarzenia z przeszłości, wszystkie błędy, którym teraz może zapobiec mając taką wiedzę. Także myślę, że będzie dobrze zarządzał. Zamiast marnieć w zamku Winterfell dumając nad przeszłością, może się do czegoś jeszcze przydać. Poza tym po jego wyborze na króla już nie był taki przymulony jak zawsze (jego sposób mówienia się zmienił), bo w końcu przestał życ przeszłością i zaczął patrzeć w przyszlość.
Inna sprawa, że zostało faktycznie zainsynuowane, że Bran zmanipulował wszystkich, żeby tym królem zostać. I to już jest mniej fajne, bo po prostu wykorzystał ludzi jak pionki do własnego celu nie bacząc na koszta. Ale kto wie, może to, żeby doprowadzić trójoką wronę na tron przy takich kosztach było uczynione w imię "wyższego dobra"?
W sumie to by miało sens, jednak problem w tym, że postać Brana była bardzo kiepsko prowadzona w serialu. Od czasu ucieczki z Winterfell był nudny i nic nie zrobił - dlatego widzowie są tacy rozczarowani, że zasiadł na tronie. O ile książki zostaną dokończone to myślę, że postać Brana będzie ciekawiej przedstawiona i jego finalny wybór na króla będzie miał więcej sensu.
"Wszyscy go zrobili w bambuko, nawet własna rodzina"
to chyba widzieliśmy inny serial, bo ten stopniowo zaczyna się od rywalizacji 3 głównych rodów o tron: Lannisterowie, Starkowie i Targaryanie. Zwycięstwo przypadło Starkom - Bran wiedział jak napuścić przeciw sobie dwóch ostatnich Targarjenów, a oni też podejmowali samodzielne decyzje ponosząc ich konsekwencje.
Wlasnie. Bran. Wyszedł na totalnego dupka. Kazdy wokół niego skakał. A on gadał jak...potłuczony.;)
On wiedział, że przyjechał po koronę do stolicy. Było kilka osób, które bardziej się do tego nadawały i miałaby większe prawa.