Gra o Tron eksploatuję cały ten świat. Dogłębnie. Do tego te delikatne podkreślenie świata fantasy.
Możesz podać inne tytuł filmów utrzymane w tej stylistyce ? Poza wymienioną serią Conana, której ekranizacje są po prostu fatalne.
Niestety nie znam niczego podobnego, co zostałoby w przystępny sposób zobrazowane jako film, czy serial. Prawda jest taka, że jeśli już coś ekranizują, to nastawiają się na sukces komercyjny, a więc high fantasy jest lepszym materiałem - przyciągają ludzi efektami specjalnymi. Nawet w Grze o Tron pewne rzeczy zmieniają tak, żeby lepiej się sprzedało, ale jednocześnie nie na tyle, żeby całkowicie przekłamać pierwotną, książkową wersję - nie mam co do tego wątpliwości. Gra broni się bardzo ciekawie wykreowanym światem oraz mnóstwem intryg, co szczególnie upodobało sobie HBO (wystarczy obejrzeć świetny Rzym, czy znośnego Spartakusa - jeśli chodzi o klimaty historyczne). Właśnie Rzym mógłbym Ci polecić, bo chociaż nie ma tam magii, czy elementów nadprzyrodzonych, to wiele jest podobieństw, które mogłyby Ci się spodobać.
Akurat Spartakusa nie produkuje HBO tylko stacja STARZ. W Polsce ten serial pokazuje HBO, ale produkuje go STARZ.
Neverwhere (nie wiem czy serial dobry, ale książka fantastyczna).
Swoją drogą polecam nauczyć się używać googli. Ułatwia życie.
Chciałem aby ktoś mi polecił filmy w tej tematyce które się komuś spodobały. Wolałem usłyszeć rekomendację i opinię miłośników filmu a nie suche tytuły. Google to moja strona startowa więc się z nią nie rozstaje. Dzięki za tytuł, drugie zdanie było zbędne. Nie musisz być na siłę niemiły.
Swiat "tarczy i miecza" czy "magii i miecza" jest swiatem ubogim, ograniczonym, w przeciwienstwie do science-fiction. Dlatego fantasy uwaza sie za jeden z najprymitywniejszych gatunkow literackich, bo jest zatrzasniety w pewnych okreslonych ramach wynikajacych z tej konwencji.
Zupelnie inaczej to wyglada w przypadku science-fiction i tego chyba tlumaczyc nie musze.
Co nie znaczy, ze sprawnie wladajacy piorem pisarz nie jest w stanie ozywic swiata fantasy i przywrocic mu pewna swiezosc. Znam kilka przypadkow, ktore potwierdzaja, ze jest to mozliwe. Niemniej ograniczenia gatunkowe zawsze pozostana i milosnicy fantasy musze sie z tym faktem pogodzic.
Kompletnie się nie zgadzam. Bzdury wg mnie wypisujesz. Oczywiście nie twierdze jednocześnie że fantasy jest jakimś wybitnym gatunkiem literackim bo nie jest.
Dodam bo nie można edytować.
O wiele bardziej liczy się pomysł, fabuła, warsztat autora niż przynależność gatunkowa. Jeśli coś należy do SF nie znaczy że będzie automatycznie lepsze od F i oczywiście odwrotnie. Na tej samej zasadzie można jechać powieści historyczne "no bo to przecież taka ograniczona konwencja"
Jaco, ale Per ma tutaj troszkę racji.
Z zakładaniem, że fantasy oznacza prymitywność jest oczywiście w błędzie, ale prawdą jest, że 100x trudniej jest stworzyć dobre fantasy od dobrego s-f właśnie przez ograniczenia gatunkowe. Stąd znacznie mniej dobrego fantasy niż dobrego s-f.
Tylko wciąż, te ograniczenia nie oznaczają prymitywizmu.
i tak się śmiesznie złożyło, że dwóch najlepszych pisarzy fantastyki ostatniego ćwierćwiecza (Sapkowski i Martin) działa właśnie w formule Fantasy, podczas kiedy w SF ostatnio ze świecą takich talentów szukać
Wilku spójrz co napisałem. Jest trudniejsze. To nie wyklucza niczego z tego co napisałeś.
Martin rzezbi i w sf, i w fantasy. Najlepsze jego rzeczy to dziela z gatunku science-fiction, poczawszy od genialnych Piasecznikow.
Gust, nagrody, zachwyty krytykow, plebiscyty czytelnikow. Nie znam nikogo - poza Toba - kto nie bylby zachwycony Piasecznikami. Hugo i Nebula dostaly mu sie niejako z urzedu za ten utwor. Wymien mi inny utwor Martina obsypany dwiema glownymi literackimi nagrodami w zakresie fantastyki (oraz wieloma pomniejszymi).
W Plebiscycie czytelnikow Fantastyki i "Nowej Fantastyki" "Piaseczniki" zajely pierwsze miejsce jako najlepsze opowiadanie/nowela opublikowane w tym miesieczniku w calej jego historii.
Cóż nic na to nie poradzę. Często mam tak że mi nie pasuje coś czym inni się zachwycają. Np Malazańska Księga Poległych. Piaseczniki przyjemnie mi się czytało, dobre opowiadanie ale to wszystko.
Za to cenisz i lubisz fantasy. To wszystko.
Moze sie myle, ale bardzo mozliwe, ze Ty wcale Piasecznikow nie czytales, a o tworczosci Martina masz dosc niewielkie pojecie.
Lol człowieku ile ty masz lat żeby takie rzeczy pisać? :facepalm. Myślałem że rozmawiam z kimś poważniejszym.
Ile Ty masz lat, Jaco? Po argumenty ad personam ZAWSZE pierwsi siegaja ludzie niedojrzali i glupi. Ucz sie jak grzecznie mozna dyskutowac bez pyskowki na przykladzie mojej rozmowy z Arutho. Mamy zupelnie inne zdanie, ale nie obrazamy sie nawzajem.
Wypowiedzi Twoje i Suchego Wilka ociekaja dziecieca irytacja, ze ktos smie krytykowac umilowany przez Was gatunek fantasy.
W innych watkach tez najezdzasz na ludzi myslacych inaczej niz Ty. Nie dorosles do prowadzenia normalnych dyskusji. Pytam wiec ile masz lat.
Ja również mam wrażenie że jesteś niedojrzały, bo zarzucasz kłamstwo komuś tylko dlatego że ma inne zdanie niż ty. Bardzo tego nie lubię dlatego więc dostałeś taką odpowiedź jaką dostałeś. Widać że masz dużą wiedzę, bez problemu potrafię to przyznać, ale przyjmij do wiadomości że niekoniecznie każdy musi się zgadzać z twoimi poglądami. Poza tym nikogo tu nie obrażam pomijając zupełnych trolli typu Czosnek.
dajcie spokój Panowie bo zaraz będę miał de ja vu z forum incepcji sprzed tygodnia - prawdziwy podręcznik erystyki w tym negatywnym znaczeniu ;)
nie wiem po co per333 zarzucasz koledze kłamstwo i nie dziwię się, że wyskoczył z czymś w drugą stronę. ja tam wierzę, że obsypany nagrodami twór może się nie podobać bo mam podobny stosunek do Malazańskiej jak ty do Piaseczników, a Jaco raczej wyrzucił ją w dyskusji jako gniota więc chyba po prostu to różnica gustu ;)
Swoją drogą Jaco - przebrnąłeś przez coś więcej niż Ogrody w Malazańskiej? Pytam z ciekawości bo pierwszy tom...i trochę drugi nie dają takiego obrazu jak powiedzmy 5-6...serio, ten cykl nabiera smaku z czasem (jako całość), ja przy Ogrodach ziewałem szczerze mówiąc za pierwszym razem, a cały (mniej więcej bo różnie wychodziły) cykl koniec końców czytałem 4 razy bo nie mogłem sobie przypomnieć niektórych rzeczy pod koniec 7 tomu np ;)
Arutha może małe sprostowanie, nie uważam Malazańskiej za gniota gdyż jej nie czytałem w całości;-) Nie przebrnąłem poza 1 tom, czułem się nieco przygnieciony na początku odmiennością i mechaniką świata. Miałem wrażenie że zostałem od razu rzucony na głęboką wodę, w środek akcji. Po prostu nie wciągnęło mnie, teraz czuje się nieco usprawiedliwiony patrząc na to wyżej napisałeś. Z drugiej strony nieco dziwne że seria ta pokazuje pazury dopiero gdzieś dalej, przez to właśnie ciężko się wkręcić.
Ale cały czas mam mocne postanowienie dania kolejnej szansy;-)
ha wiedziałem ! :D (nie mówię złośliwie)
Taki sam przykład miałem z kilkoma znajomymi, te Ogrody po prostu powinien napisać na nowo...na głęboką wodę...dokładnie takie wrażenie miałem przy tej książce...
Malazańska mnie nie zachwyca osobiście - ona mnie powala...złożoność tego świata jest tak ogromna, że dyskusje o tym co właściwie autor miał na myśli, na forum Maga kiedy jeszcze brałem w nich udział ciągnęły się miesiącami i końca tematów nie było widać. Być może późniejsze części już trochę kuleją (w porównaniu np. do Bram) ale i tak trudno chyba znaleźć do tego stopnia złożony świat jak u Eriksona...
Co do pod-wątku nie widzę prostego przełożenia między zasobnością/ubogością świata a gatunkiem - Malazańska jest tego najlepszym przykładem - da się. Fakt jest to trudne ale zarzucać temu prymitywność to...prymitywność :D
Ogrody były debiutem i kuleją bo trochę się Steve'owi pozmieniało w trakcie produkcji więc jako wstęp do cyklu to marna reklama...cykl się rozwija cały czas (choć kierunek końcowych 2 tomów trochę mnie rozczarował - za dużo wątków się splata i robi się nudno ;)) 2 tom ma niewiele związku z 1, wątek z 1 wraca w 3, a 4 to do 1/4 zupełnie inna beczka bo robi kolejny wstęp pod ważnego bohatera i jego rasę...idzie się pogubić u tego faceta...podobno hitem ma być atlas i encyklopedia po zamknięciu księgi ;D Takie opracowania to chyba do tej pory były raczej domeną wyznawców Tolkiena ;> ale jak babcię kocham tu jest to potrzebne żeby nie zwariować :D
Pierwsze z brzegu - Gra o tron - Locus Award i Hugo (to drugie za "Blood of the Dragon", które było wyborem rozdziałów Dany, z tego tomu).
jestem wielkim fanem Martina, ale oprócz "Piaseczników" żaden inny jego tekst SF nie może się równać z siłą rażenia PLiO
A co przeczytales Martina? Bo wydaje sie, ze Ty w ogole nie przeczytales zadnej jego powiesci sf (zwykle pisanej wespol z innym autorem). Wierz mi, ze pod wzgledem literackim stoja na wyzszym poziomie niz cykl Piesn Lodu i Ognia.
Oczywiscie nic na sile, skoro nie lubisz sf, nie musisz po nia siegac. Ale skoro po nia nie siegasz (bo nie lubisz), to nie wypowiadaj sie na temat, o ktorym niewiele wiesz.
jasne, nie lubię SF, nic nie czytałem i nie znam się - Jezu, następny mędrek, który nie rozumie co się do niego pisze
Zadalem proste pytanie - ktore powiesci sf Martina przeczytales. Tymczasem forumowy medrek, ktory nie rozumie co sie do niego pisze chyba szuka juz powoli argumentow ad personam, skoro mu innych zabraklo.
Co jak co ale ty pierwszy wystartowałeś z pozycji wszechwiedzącego mędrca patrzącego na innych z góry bo ośmielili się mieć inny gust niż ty.
Brednia. Na nikogo nie patrze z gory. Wyrazam swoja opinie, dyskutuje, nikogo nie obrazam, nie szukam argumentow ad personam. Ne obchodza mnie nicki ani ludzie, ktorzy sie za nimi kryja, ale argumenty. Wymieniam sie nimi kulturalnie z Arutha, ale jak widac, nie kazdy umie dyskutowac grzecznie i bez osobistych wycieczek. Ja mam wielka slabosc do sf, ale nie ma we mnie fanatycznego zacietrzewienia. Gdy jakis utwor sf jest gniotem, to go nie bronie jak niepodleglosci. Gdy ktos mnie pyta jaki jest poziom wiekszosci filmow sf, to mowie, ze marny, zgodnie z odczuciem. Moja milosc do sf nie ma tu nic do rzeczy. Nie mam tez sklonnosci do balwochwalstwa. Pisarze sf to tylko ludzie, a nie Bogowie. Dickowi, jednemu z moich ulubionych pisarzy sf, moge wytknac wiele utworow ponizej dopuszczalnego poziomu. Nie bede go bezmyslnie gloryfikowal i pisal peany na jego czesc.
Bezrefleksyjnosc i bezkrytycyzm (wobec kogokolwiek i czegokolwiek) to nie moja specjalnosc.
Ależ jak najbardziej patrzysz z góry, miedzy innymi na mnie sugerując że kłamię. Jakież podstawy ku temu masz co?
Wypowiadasz sie jak male dziecko. Sam siebie ponizasz, nikt inny nie robi tego za Ciebie. Nie umiesz dyskutowac, co udowadniasz w innych watkach. Spojrz na Arutho - kompletnie sie ze mna nie zgadza, ale ani przez moment nie probowal mnie obrazac tylko dlatego, ze mam od niego inne zdanie. Ty na takim poziomie dyskutowac nie jestes w stanie z racji swojej niedojrzajosci. Twoje kompleksy to nie moj problem. Jak nie umiesz przyjmowac ze spokojem opinii o jakims filmie/serialu/ksiazce innych niz wlasne, to zrezygnuj z dyskutowania tutaj, bo ciagle bedziesz czul sie zirytowany i ciagle bedziesz inicjowal forumowe pyskowki.
ależ ja się z Tobą częściowo zgadzam, już nie mów, że kompletnie nie ;) zgadzam się, że fantasy ma ograniczenia ale uważam, że da się tam wpleść dużo więcej niż twierdzisz bez łamania ram. nie zgadzam się, że ten gatunek czeka zastój tylko dlatego, że rycerze głupio by wyglądali z fazerami - i to też pytanie czy ktoś się odważy wpleść więcej dzisiejszej fizyki do fantasy tak żeby nie zburzyć koncepcji gatunku ;)
Per ręce mi opadają - w skrócie: Ja cię obrażam bo zapytałem ironicznie ile masz lat, za to ty mnie zupełnie nie obrażasz zarzucając mi kłamstwo? Piszesz że nie potrafię przyjmować opinii skąd taki wniosek? Szanuję twoje zdanie, ok uważasz Piaseczniki za genialne, jak najbardziej masz do tego prawo, nigdzie nie pisałem inaczej. Nigdzie cie za to nie zwyzywałem. Ale mam prawo mieć inne zdanie na ten temat. Jedynie co to mogę sobie zarzucić że może niepotrzebnie napisałem słowo "bzdury" na samym początku dyskusji. Jeśli cię tym uraziłem przepraszam.
Ps Nadal czekam na odpowiedź do mojego postu powyżej.
"dwóch najlepszych pisarzy fantastyki ostatniego ćwierćwiecza (Sapkowski i Martin)"
Twoj gust. Nikt inny na swiecie go nie podziela. Albo jest inna przyczyna - moze niewielu znasz pisarzy fantastyki z ostatniego cwiercwiecza. Prosilem Cie o wymienienie przeczytanych przez Ciebie powiesci sf Martina. Bez skutku. Nie bede prosil o wymienienie pisarzy z ostatniego cwiercwiecza, wazne, ze znasz dwoch "najlepszych" ;)
No no, nie mów hop :P Jak to nikt nie podziela? Tego nie wiesz. Ty nie podzielasz, ja też nie ale trochę ludzi umiejących czytać jest na tym Świecie :> Zresztą co to znaczy najlepszy pisarz właściwie? :D Dla mnie pisanie o najlepszym pisarzu to lekka herezja ale pewny jestem, że nie wszyscy podzielą i ten pogląd ;)
Ja podzielam akurat ten Twoj poglad. Mowienie o "najlepszym" pisarzu to, delikatnie mowiac, herezja :D
Dostojewski jest moim ulubionym pisarzem, ogolnie kocham XIX wieczna literature rosyjska. Z polskich pisarzy moim ulubionym jest Schulz, ale zeby uzywac okreslenia "najlepszy"... Literatura to nie sport. Tutaj nie ma wymiernych wynikow ;) Ja wyjatkowo lubie Schulza, ktos inny Zeromskiego, Hlaske czy Tyrmanda, i nic mi do tego.
Sapkowski? Smieszy mnie to troche. Nobla raczej nie dostanie. W literaturze fantastycznej tez swiata nie podbil, inaczej niz swego czasu Lem. Cykl o Wiedzminie mnie nie porwal za soba, ale to zapewne kwestia gustu. W jezyku rzezbi sprawnie, ale czy genialnie? Ciezko mi powiedziec czy jako pisarz ma cos szczegolnego do powiedzenia. Wydaje mi sie, ze ograniczanie sie do literatury czysto rozrywkowej w jakiejs mierze definiuje go jako pisarza. A przeciez mozna tez robic fantastyke wysokich lotow. On w te strone nie poszedl, niestety, i nie wiem czego zabraklo - checi, determinacji czy talentu?
Znam mnostwo "lepszych" pisarzy fantastycznych niz Sapkowski. Z kolei Martin choc stworzyl naprawde wybitne dzielo "Piaseczniki" to potem zadnym nastepnym utworem do tego pulapu nie dosiegnal.
W polskiej literaturze fantastycznej bardziej niz Sapkowskiego cenie Zajdla. To byla postac naprawde wybitna. W literaturze amerykanskiej i brytyjskiej wymienie bez trudu 10 nazwisk jednym tchem i za kazdym nazwiskiem moim zdaniem kryje sie wiekszy talent niz Andrzej Sapkowski.
Oceniajac calkosztalt tworczosci Martina tez nie mozna powiedziec, ze osiagnal wyzyny. Jego cykl jest popularyzowany przez serial, ale czy obiektywnie rzecz biorac jest to arcydzielo literackie albo czy ktorykolwiek tom mozna arcydzielem nazwac? Pamietacie zapewne Gateway. To byla rzecz, ktorej zapomniec sie nie da. Mam za zle Pohlowi, ze dopisal ciag dalszy, zrobil z tego serie i odcinal kupony od sukcesu, ale nie zaprzecze, ze oryginalna powiesc byla genialna. Chyba wszyscy tu rozmawiajacy znaja Gre Endera. Ja za Cardem nie przepadam, ale ta powiesc to byl naprawde majstersztyk. Ktora powiesc Martina jest majstersztykiem?
Pewna wykladnia sa wymieniane przeze mnie nagrody Hugo i Nebula. Warto zapoznac sie z regulaminem, zorientowac sie na jakiej podstawie wylaniane sa kandydatury i nominacje. Amerykanie uwielbiaja takie rzeczy, widzimy to w filmie, muzyce, mamy to tez w literaturze fantastycznej. Niemniej akurat tutaj te nagrody naprawde sa miarodajne. Cos na ksztalt akademii to grupa pisarzy i krytykow literackich, ktorzy powaznie podchodza do swojej roli arbitra, recenzenta. Znaja sie na literaturze fantastycznej jak nikt inny, bo w tym siedza na co dzien. Owszem, w przeszlosci zdarzaly im sie werdykty nietrafione, zdarzalo im sie nie zauwazyc talentow, ale nie jest to regula. Generalnie nagrody a zwlaszcza nominacje odzwierciedlaja rynek wydawniczy w danym roku. Dzis nie jest mozliwe, by jakas wybitna powiesc pozostala przez tych ludzi niezauwazona. Gdzie w tym wszystkim sa powiesci Martina? Byla nominacja, ale wsrod nagrodzonych przewija sie mnostwo nazwisk wybitnych pisarzy, a Martina brak. Oczywiscie mowie o kategorii: powiesc, bo w kategorii: opowiadanie Martin swoje sukcesy osiagnal.
A propos Sapkowskiego - wiemy, ze ten czlowiek boryka sie z problemem alkoholowym. Dla niektorych pisarzy, artystow alkohol jest paliwem, dodatkowym bodzcem potegujacym natchnienie. Nie dotyczy to jednak Sapkowskiego. Alkohol dla niego jest przeklenstwem, ktore zabija jego talent, jego plodnosc pisarska, inwencje tworcza itp. Akurat jemu jako tworcy literackiemu alkohol w zadnym stopniu nie pomaga. Powoduje, ze calymi miesiacami nie jest w stanie napisac strony znormalizowanego maszynopisu. Zamiast otwierac nowe powiesciowe cykle, rozwijac powiesci o alternatywnej historii Polski (co bylo kiedys jego zamierzeniem), nie jest w stanie wypocic nawet opowiadania. On utknal w tym swoim "leju po bombie" a ta bombą okazal sie alkohol, ktory go niszczy jako czlowieka i jako pisarza.
Ja z kolei słyszałem jak fajnie się zachował na lubelskim Falconie kilka lat temu gdzie go ludzie z błotem zmieszali za to. Przyszedł panisko, miał wszystkich w nosie i jeszcze pretensje, że ludzie coś od niego chcą - wielki gwiazdor, a czytelnicy to nieoświecony motłoch (dokładnie nie zacytuję ale czymś podobnym wypalil paru osobom, że on nie chce rozmawiać bo to nie jego poziom) i nie ma co z nimi gadać...porażka...Może był pijany wtedy? ;)
Zdarzalo sie, ze przychodzil na Polcony pijany. Ale Ty mowisz raczej o arogancji. Hmm.
Sapkowski to bardzo inteligentny czlowiek, ale jednoczesnie czlowiek, ktory lubi prowokowac. Jak kazdy inteligentny czlowiek gardzi on rasizmem i czesto rasistom ubliza, z tym, ze w sposob mocno zawoalowany.
Pamietna jest jego wypowiedz o bialej rasie i o bialych, ktorzy powinni pracowac maks 3h dziennie, a reszte niech za nich robia Zydzi, Arabowie, Murzyni i Cyganie. To byla czysta prowokacja, ale niektorzy, nie rozumiejac kontekstu, przypisali mu poglady rasistowskie. On nie lubil sie znizac do tlumaczenia wlasnych zachowan, wiec do nieporozumien z jego udzialem dochodzilo czesto.
Nie znam konteksu sytuacji, o ktorej mowisz. Latwo kogos oskarzyc o arogancje wobec innych. Faktem jest, ze Sapkowski nie przepada za piszczacymi nastolatkami czy fanami zapatrzonymi w niego bezrefleksyjnie. Bardzo mozliwe, ze probowal ich do siebie zrazic jak tylko zorientowal sie, ze podchodza do niego czolobitnie. On lubi widziec w ludziach partnerow, czyli osoby z mozgami, od ktorych tez sie moze czegos dowiedziec czy nauczyc. Piszczace nastolatki czy inni maloletni bezmyslnie wyciagajacy notesik po autograf nie tylko Sapkowskiego moga zirytowac.
On nie gwiazdorzy, to jest bardzo niesprawiedliwa ocena. On po prostu swoja popularnosc ma gdzies. Nie zabiega o uwielbienie tlumow. Byc moze byl pijany, moze byl zmeczony, moze byly inne przyczyny jego gruboskornego zachowania. Jest tylko czlowiekiem. Troche mi przypomina, z jego mala tolerancja na glupote, Stanislawa Lema, bo ten tez zawsze w obliczu glupoty latwo sie irytowal. Lem slynal z roznych tekstow wysylanych do instytucji, ktore mu podpadly. Najslynniejszym tekstem jest list do Polmozbytu. Lem uwielbial obrazac idiotow, z tym, ze nigdy nie znizal sie do prostych epitetow. Sapkowski tez jest typem zdroworozsadkowym i wszystkie zachowania dzieciece, infantylne, nielogiczne, bezrefleksyjne go najzwyczajniej w swiecie draznia.
a ja powiem tak...nawet jeżeli jedna osoba czy dwie zapiszczały czy chciały autograf to nie widzę powodu dla którego trzeba palić do całej sali ludzi którzy przyszli go posłuchać. bo oni przyszli posłuchać czegoś o jego twórczości czy przemyśleniach, a nie epitetów pod swoim adresem. to nie jest prowokowanie tylko zwykłe chamstwo bo druga strona też nie musi mieć ochoty się domyślać czy gwiazda chciała czy nie chciała. jak mu tak to przeszkadza to niech na takie imprezy nie chodzi - nikt go nie zmusza. normalny, wychowany człowiek po prostu wie co wypada, a co nie - podejście do własnych osiągnięć i fanów też trochę mówi o człowieku, o jego osobowości...osobiście jeżeli z czymś takim bym się spotkał to podszedłbym do faceta tak samo jak on do innych - olał jego i jego twórczość, nieważne czy jest geniuszem czy rzemieślnikiem. ale że sam w zdarzeniu nie uczestniczyłem to faceta nie osądzam, mówię tylko co myślę o tym co mi opisano, a ładnie to pasuje do kogoś kto ma np. problemy alkoholowe niestety...stąd skojarzenie.
jeżeli gardzi swoją sławą i twórczością to ma ku temu jakieś powody - widać uważa, że to nic wielkiego (zresztą to jak podobno zaczynał pisać czyli od "przecież ja też bym potrafił coś takiego napisać", jak określił to na początku kariery do syna o ile pamiętam i po takich wyczynach można raczej poznać, że nie zmienił zdania o F...to za kogo uważa ludzi którzy to czytają?
pokpić mogę z tych, którzy tak^ piszą
nie miała i nawet nie mogła być oryginalna, bo to fantasy postmodernistyczna